Archiwa: Felietony
Jestem zupełnie innym ojcem mojego syna, niż mój ojciec był moim. On był gorejący i wściekły, ja jestem akceptujący i spokojny. Ale też moja miłość ojcowska jest bardziej zdystansowana, chłodniejsza. Mój syn Krzysiek, który za miesiąc skończy 21 lat, parę miesięcy temu powiedział mi, że moja pozycja względem niego jest „obserwacyjna”. I że chciałby, aby mi „bardziej zależało”. Dało mi to do myślenia i do czucia. Okoliczności naszych dzieciństw z ojcami były odmienne. Mój ojciec (rocznik
Odpoczynek z dziećmi. Przez swoje bezdzietne lata słyszałam od różnych rodziców, że taki nie istnieje. Opowiadali o długich spisach przedmiotów, o pluszaku, bez którego dziecko nie zaśnie. O planach dorosłych, które czasem trudno pogodzić z potrzebami niedorosłych. Te opowieści zlały mi się w jedno: wakacje z dziećmi to znój. Gdy pierwszy raz (i jak do tej pory ostatni) wybrałam się w podróż samolotem z moją przyjaciółką i naszymi córkami, wynajęty samochód okazał się mały – w bagażniku nie mieściły się dwa
Dziewczynki na traktory, a chłopcy do garów?
Ostatnio mój telefon i media społecznościowe, których używam, zalewają treści w stylu „jak wychować dziewczynki” i plansze: dziewczynki mogą np. pocić się jak świnie czy nie chcieć zakładać rodziny, a potem są podobne dla chłopców – chłopcy mogą płakać i kochać motylki. Kochajmy motylki, tak szybko umierają. Tu się na pewno zgodzę. Ale rozkminiam nad tymi nowymi przykazaniami, znowu dzielącymi świat na pół – dziewczynki na traktory, a chłopcy do garów. Zalatuje mi to jakimś genderem znowu
Anastazja Bernad: Czym jest przemoc? Agnieszka Stein: Przemoc to sytuacja, w której ktoś intencjonalnie, celowo, często z zamiarem kontrolowania drugiej osoby wykorzystuje przewagę sił nad tą osobą, powodując przy okazji ból i cierpienie, i narusza granice tej osoby. Ponieważ w relacji dorosły-dziecko przewaga sił jest zawsze, a intencja kontroli pojawia się bardzo często, to znalezienie się w takiej sytuacji, która jest sytuacją przemocową, jest bardzo łatwe, zwłaszcza, że nasza
„Lubię seks jak koń owies” – powiedziała kiedyś Renata Beger. Śmiechom nie było końca. Nie wiem, co u Pani Renaty słychać, ale chętnie powtórzę po niej, ja też lubię sex jak koń owies, aczkolwiek tak często nie jadam. Nie tak często, jakbym chciała, ani tak często, jak w moich wyobrażeniach byłoby dobrą ilością (komentarze „jakość się liczy, a nie ilość” wsadźcie sobie… tam, właśnie tam). Co stoi na przeszkodzie? Mianowicie dzieci, znowu. I nie,
Uwaga, matki – wyrzuty sumienia!
Anastazja Bernad: Chciałabym porozmawiać z tobą o poczuciu winy. Prowadząc mój profil na Instagramie, gdzie obserwatorki dzielą się swoimi historiami, zauważyłam, że poczucie winy i wyrzuty sumienia są bardzo mocno zakorzenione w rodzicielskiej, a zwłaszcza matczynej rzeczywistości. Co to tak naprawdę jest? Agnieszka Stein: Wyrzuty sumienia to przede wszystkim myśli. Za każdym razem kryje się za nimi coś innego, dlatego kiedy pojawiają się wyrzuty sumienia, nie poprzestawałabym na samej etykiecie, tylko sprawdziła,
BLW, czyli Body Lepiej Wyrzucić
Matka smakoszka, ojciec co najmniej entuzjasta jedzenia, regał książek kucharskich i plan dnia, spaceru, podróży układany pod posiłki i kulinarne marzenia – nadzieje co do rozszerzania diety Kajtka od początku były duże. Teren też podatny, bo to prawdziwy mlekoman. Mimo że ma już siedem miesięcy, nadal mógłby spędzać pół dnia na piersi. Gdy mnie widzi, woła „LE!”, szarpie za bluzkę, krzyczy, gdy za długo rozpinam guziki, w końcu przysysa się z miną ćpuna,
Na spontanicznym wyjeździe na Mazury rozmawiam z Martą Sikorską* i Sylwią Włodarską**, które w krótkim czasie stały się dla mnie bardzo bliskimi i ważnymi kobietami. Rozmawiamy trochę na końskim pastwisku, trochę w samochodzie. Oprócz tego robimy sporo innych rzeczy, które sprawiają nam przyjemność. Ja na przykład dużo na dziewczyny patrzę. Sylwia: To co, dziewczyny, wkurzają was czasem dzieci? Marta i Anastazja: Taaaaaaaaaak!!! Sylwia: Mnie jest chyba najtrudniej,
To będzie historia o miłości i pożądaniu, które zmieniają się wraz z upływem czasu. Historia osobista, którą chcę się z Tobą podzielić, i zachęcić do przyjrzenia się, jak to jest u Ciebie. Może podobnie jak u mnie, a może zupełnie inaczej… Moja historia miłosna jest intensywna od początku. Zaczęło się od tego, że kiedy miałam najdłuższy epizod bycia singielką (trwający pół roku), powiedziałam otwarcie przed sobą samą i światem, jakiego
Marianka ważniejsza jest niż Polska
Ania ma dziewięć lat i pewny krok. Dokładnie wie, dokąd idzie i po co. Dochodzi do dziury w murze i cicho woła. Odpowiadają wyciągnięte dłonie, Ania wkłada w nie upieczony z mamą chleb. Po chwili nieobecności dłonie wracają z butami, za murem mieszka spec od cholewek. Za murem mieszkają też koleżanki Ani, sąsiedzi, znajomi i nieznajomi. Dwa i pół tysiąca ludzi. Ponad połowa mieszkańców miasteczka. Nie sposób znać każdego, choć jeszcze przed chwilą razem
Radość przedszkolaka, czyli ekshibicjonizm dziecięcy. Jak reagować?
Każdy z nas przechodzi rozwój psychoseksualny. Taki rozwój zgodny z określonym wiekiem człowieka, jego wewnętrzną gotowością, a także wspierany przez rodziców/opiekunów jest wyznacznikiem zdrowia. Dziecko doświadczające nadużyć seksualnych albo takie, którego seksualność jest tłumiona lub wypierana, staje się dorosłym z trudnościami w tym obszarze życia. Może doświadczać wewnętrznych konfliktów utrudniających zdrowe, normalne funkcjonowanie. A w trakcie rozwoju stracić zaufanie do dorosłych. A przecież jest ono niezbędne nie tylko w relacji
Spacery z niemowlakiem to samo zdrowie. Dotleniają, poprawiają odporność, pozwalają dziecku poznać świat. Początkowo przejażdżka kołyszącym się wózkiem usypia maluszka, potem dostarcza mu wielu wrażeń, dzięki którym lepiej się rozwija. Pamiętaj, już od pierwszych tygodni życia codziennie przebywaj z dzieckiem na świeżym powietrzu! Tak mniej więcej spacery z dzieckiem widzi wujek Google, dziennikarze portali parentingowych i pediatrzy. Łatwo więc wyrobić sobie imperatyw moralny, no bo kto chciałby cherlawego,
Jestem wkurzona! (i to ma sens)
Anastazja Bernad: Dzień dobry. Agnieszka Stein: Dzień dobry Pani. Wymyśliłaś coś nowego o ocenianiu ostatnio? Nie tyle nowego, co porządkującego. Zacznijmy od tego, że jak ludzie się zaczynają uczyć komunikacji z innymi ludźmi, budowania relacji, ale też kontaktu ze sobą i dbania o siebie, uczą się odróżniania oceny od obserwacji. Dla szybkiego objaśnienia: obserwacja to jedno, a drugie to znaczenie, które jej nadajemy, jakaś historia, którą wokół tej obserwacji budujemy.
Dziecko, nie będę twoją służącą
Zachód słońca na plaży w Maroko. Spacerujemy rodzinnie, układamy piramidy z okrągłych kamieni. Gdy zachodzi słońce, mój syn się wzdryga i mówi, że mu zimno. Podbiegam do niego, klękam na jedno kolano i zapinam mu bluzę. Igi kręci głową z niedowierzaniem i ryje mi głowę następującym zdaniem „ty jesteś moim sługą!”. O w mordę! Jak mnie to zabolało, tak tylko prawda zaboleć może. Od tamtego czasu rozkminiam, co mnie przywiodło w to miejsce… Jak przeoczyłam, że podstawowe zabiegi pielęgnacyjne się
2:00 w nocy, siedzę w szpitalnej toalecie. Jedną ręką pompuję pierś laktatorem, drugą kołyszę powoli rozbudzającą się córkę. Negocjuję – śpij jeszcze chwilkę, jeszcze kilka kropli, chociaż jedna. Przez 3 godziny pompowania uzbierałam 15 ml mleka. Postanawiam nie spać do rana i pompować dalej, jeśli uzbieram 20 ml, może wystarczy na jeden posiłek bez dokarmiania sztucznym mlekiem. Laktator jest pożyczony, stary model, chodzi
„Ten pierwszy okres to czasem taki macierzyński miesiąc miodowy. Dziecko śpi i je, można leżeć w łóżku, odpoczywać i oglądać seriale”. O jak głośno śmiałam się przez łzy, przypominając sobie te słowa w połogu. Czy można wyżej podnieść poprzeczkę oczekiwań przyszłej matki, naiwnej jak cielę? Taką reklamę macierzyństwa sprzedała mi moja droga koleżanka Agata, gdy przyszłam poznać jej syna Konstantego, bobasa wyposażonego w nieco więcej funkcji. Półtora
Siedem draśnięć po pękniętym sercu
Zdarzają się miłości skończone. Wchodzimy w nie bez wiedzy, że będą doświadczeniem o stracie. Przepadamy sami sobie, tracimy kogoś, grzebiemy wizję rodziny, związku, grzebiemy wszystkie iluzje, w których i którymi udawało nam się do tej pory oddychać. Potrzeba nam czasu i wsparcia, by podnieść się z niemocy. Ale świat okazuje się być nieprzygotowany na katastrofy tak samo jak my. Sztab kryzysowy też potrzebuje popełnić kilka błędów, zanim się czegoś nauczy.
Gdy zobaczyłam dwie kreski na teście, była piąta rano. W lipcu to już pełne słońce, siedzieliśmy na łóżku w zalanym światłem pokoju, z szeroko otwartymi oczami, a ja przyciskałam ręce do twarzy i myślałam o tym, co kryje się w moim niewinnie wyglądającym brzuchu. I o tym, jak zmieni się teraz życie. Zupełnie nie przyszło mi jednak do głowy, że może to dotyczyć także kwestii jedzenia, tak istotnego w moim życiu. Przed wizytą u lekarza zdążyłam jeszcze spotkać się