Ania ma dziewięć lat i pewny krok. Dokładnie wie, dokąd idzie i po co. Dochodzi do dziury w murze i cicho woła. Odpowiadają wyciągnięte dłonie, Ania wkłada w nie upieczony z mamą chleb. Po chwili nieobecności dłonie wracają z butami, za murem mieszka spec od cholewek. Za murem mieszkają też koleżanki Ani, sąsiedzi, znajomi i nieznajomi. Dwa i pół tysiąca ludzi. Ponad połowa mieszkańców miasteczka. Nie sposób znać każdego, choć jeszcze przed chwilą razem mieszkało się z nimi dom w dom. Jest rok 1940. Dwa lata później koleżanki Ani z rodzicami, siostrami, braćmi, z dziadkami, ze specem od cholewek i z tłumem, o którym nikt dziś nic nie wie, wyjdą zza muru i pojadą do Treblinki. Jednego dnia zniknie całe radzymińskie getto. Potem krążyć będą opowieści, że wszyscy zginęli od razu, bo nie było kolejki do pieców.
27 stycznia był Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Dlaczego o tym piszę? Ania jest moją babcią. Na zdjęciu jest z moją córką, która niewiele jest młodsza od tej dziewczynki, biegającej z chlebem pod mur. Dzielą je 83 lata i dwa pokolenia. Patrząc na nie, nie mogę przestać myśleć o dwóch rzeczach. Jak niedawno działa się historia, której zło trudno pojąć, i o tym, jaką historię opowie moje dziecko za kilkadziesiąt lat.
Rok temu wiele rzeczy wydawało nam się mało prawdopodobne. Może gdzieś, daleko, ale nie u nas. Nawoływanie do nienawiści? To tylko komentarze w sieci. Niechęć do uchodźców? Mamy poważniejsze problemy. Przyzwolenie władzy na agresję w stosunku do mniejszości? Bez przesady, to incydenty. Strefy wolne od LGBT? Chwilowa awantura. Policja bezpodstawnie atakująca ludzi na ulicach? To na Białorusi, ale nie u nas. Decydowanie o życiu i godności kobiet? To temat zastępczy. Leczenie niepłodności usunięte z listy celów Narodowego Programu Zdrowia na najbliższe 5 lat? Ból ponad miliona par nie jest Polską. Państwo kościelne? Co komu przeszkadza religia w szkołach, nie jest przecież obowiązkowa. Nieobowiązkowe są również konkursy organizowane dla uczniów przez kuratoria, w których za napisanie wierszyka, albo piosenki o aborcji, przyznawane są dodatkowe punkty na świadectwie. Aborcja nie jest tematem dla dorosłych kobiet, ale dla dzieci może być. Ministerstwo edukacji z ignorantem na czele? Poślemy dzieci do prywatnych placówek. Ale przecież wszystkich nie poślemy. No o wszystkich martwić się nie możemy. A może powinniśmy?
Niestety dużo więcej wydarzyło się przez ten rok. Dlaczego tak szybko? Dlaczego tak? Gdzie dalej przesuwane będą granice, które już wydają się być dusząco nie na swoim miejscu? Jak szybko rosną mury? W czym będą dorastać nasze dzieci? Czy to możliwe, że lekcje z historii mają tak krótki termin ważności? A może to skutki naszego systemu nauczania? Nie pytać. Nie kontestować. Nie otwierać.
Babcia nauczyła mnie wielu rzeczy, dziś najbardziej doceniam jej obecność. I to pokoleniowe spotkanie. Beztroskiej jeszcze Marianki i Ani, której dzieciństwo przerwała wojna, a dorastanie i dorosłe życie przypadło na czasy stawania tego kraju na własne nogi. Dla mnie obie ważniejsze są niż Polska.
Babcia z niepokojem patrzy na dzisiejszą rzeczywistość. Ja zaciskam pięści na myśl, że gardzący nami mali ludzie wyciągają zachłanne pazury po przyszłość moich dzieci.
Jaką historię za kilkadziesiąt lat opowie Marianka?



