Tulenie Sawy - Ładne Bebe

Tulenie Sawy

Jeśli ktoś w pandemii idzie pod prąd, to właśnie ona – Marta Brylińska. Gdy zamykane są lokale gastro, gdy wszystko się kurczy i wpada w marazm, ona jest jak samonapędzająca się torpeda. Wpadniecie do niej na kawę?

Marta walczy o koszalińskie poranki – to nie tytuł w lokalnej gazecie. Każdy chce rozpocząć dzień od dobrej kawy, dobrego śniadania w opcji wege, a do tego w pięknym wnętrzu. O taką wizję początku dnia Marta walczy dzielnie jak lwica. W jednym ręku dziecko, w drugim mop, nosidełko dla niemowlaka, w trzeciej…

Już dziś możecie, choć w opcji tylko na wynos, rozpocząć dzień od bajgla z łososiową marchewką i orzechami. I jak? Marta uśmiecha się znad gofra, ale dobrze pamięta, że droga do własnej knajpy prowadzi przez wiele nerwów i wyrzeczeń. Jeśli na co dzień podglądacie jej zdjęcia na Instagramie, dziś spodziewajcie się porcji życiowych kadrów, u progu wspaniałej przygody, jaką budują z Robertem. W ramach spotkań z serii #tulenie w Tula dziś tulimy się, sprzątamy, gotujemy o poranku. W Poranku.

Muszę od tego zacząć: co zażywasz, że potrafisz w dobę wcisnąć etat rodzica dwójki, Boba budowniczego, fotografki, żony? I po co ci to, Brylińska było?

Codziennie rano, kiedy zegar wybija 5:30, a budzik zaczyna dzwonić, zadaję sobie to samo pytanie (śmiech). Ale to jest chyba też tak, że kiedy robisz coś, co sprawia ci radość, przyjemność, a dodatkowo pozwala zarobić, jest jakoś łatwiej, przyjemniej. Ale faktem jest też, że teraz, kiedy otworzyliśmy knajpę, mam mniej czasu na fotografię, nad czym bardzo ubolewam. Wiem jednak, że jak już z tym projektem dojdziemy do ładu, to będzie mi łatwiej pogodzić wszystko to, na co teraz brakuje mi czasu. 

Tak serio, to najpierw dziękuję, że dbasz o rozwój gastronomii w sytuacji, gdy na gastro postawiono juz krzyżyk. Miałaś obawy, podejmując decyzję o otwarciu kawiarni w tak trudnym roku?

Tę decyzję podjęliśmy na chwilę przed tym, jak zaczęła się sytuacja z pandemią. I jak już podpisaliśmy umowę na lokal, to ciężko nam było z tego zrezygnować. Poza tym w naszym mieście lokal z kuchnią bezmięsną to coś niespotykanego, więc kiedy jeszcze zobaczyliśmy ogromny entuzjazm i zainteresowanie ludzi, tym bardziej postawiliśmy sobie za punkt honoru, żeby doprowadzić tę realizację do końca.

Myślę, że jesteś z teamu „łatwo nie odpuszczam”. Zastanawiam się, czy miałaś momenty zwątpienia. Podobno można się rozwieść przy budowie domu. A jak jest przy otwieraniu kawiarni?

Miałam. Ale myślę sobie teraz, że jak na wszystkie przeciwności losu, które podczas tej inwestycji nas spotkały, to było tych momentów naprawdę mało. Poza tym, my od samego początku bardzo mocno wierzyliśmy w ten projekt i wiedzieliśmy, że zrobimy naprawdę wszystko, żeby Poranek mógł stać się rzeczywistością. Co do rozwodów, całe szczęście, my wciąż bez ślubu (śmiech). A tak poza tym, to nawet specjalnie się nie kłóciliśmy – kiedy skończyliśmy, to R. zapytał „kiedy następny?”.

Co cie nakręca, co dodaje sił?

Słońce! A tak poza nim to mam już chyba taki charakter, temperament. 

A jak w tym wszystkim mają się dzieciaki, grafiki rodzinne? Albo masz superwspółpracujące maluchy, albo po prostu zdrowo odpuszczasz przy niektórych tematach…

Wiesz, na to składa się kilka czynników. Nasze dzieciaki są faktycznie ekstra, współpracują z nami, a Sawa – odkąd otworzyliśmy – wstaje z nami chwilę przed budzikiem. ALE. W tym przypadku nieocenioną pomoc mamy ze strony naszych rodziców. Serio, gdyby nie oni, to wszystko byłoby na pewno znacznie trudniejsze. Moja mama pomaga przy Sawie, mój tata pomaga organizować czas z Zoją, a Roberta rodzice pomagają przy innych przedsięwzięciach. Moja siostra z kolei przyjechała z Warszawy na tydzień, a jest już miesiąc i nie wyobrażam sobie, że wróci z powrotem do stolicy (śmiech). Ale przy tym wszystkim mamy też bałagan w mieszkaniu, Zoja je obiad z baru mlecznego, a Sawa ze słoiczka. Teraz mamy bardzo intensywny czas, dlatego odpuszczam baaaardzo często. 

Nosidełko dla niemowlaka Tula przydaje się, by mieć wolne ręce. Rośnie drugie pokolenie dziewczyn, które są stałymi bywalczyniami za ladą?

Sawa i Zoja trochę takie są – wychowane w kawiarni. Moi rodzice mają nadmorskie gastro, w którym przez wiele lat im pomagaliśmy. Pamiętam, jak w wakacje po urodzeniu Zoi (miała wtedy pół roku) nasi stali gości ją zabawiali, a ja smażyłam gofry. W tamtym roku, 3 tygodnie przed urodzeniem Sawy, z wielkim brzuchem sytuacja zatoczyła koło, a ja znowu stałam za tą ladą i krzyczałam „dorsz, proszę!”. No, nasze dzieci wyssały gastro z mlekiem matki. 

Na budowie nie da się przewidzieć wszystkiego. Na przykład pandemii, która się nie kończy. Co okazało się jeszcze dla ciebie wyzwaniem, górą do pokonania?

To, że remont może trwać 8 miesięcy, choć planujesz maksymalnie trzy. Że sąsiedzi mogą robić pod górę, choć chcesz im dać piękne miejsce. Że ludzie nie wywiązują się w ogóle ze swoich obowiązków. Że dzieci potrafią płakać w tym samym momencie bez przerwy, a ty nie wiesz, czy masz bujać jedno, czy nosić drugie. Wiesz, takie normalne sprawy (śmiech).

Masz jakieś patenty na ładowanie baterii dla siebie oraz dla was w związku. Bo 24/7 z dziećmi i w pracy nie jest chyba łatwo.

Oddajemy dzieci do dziadków jak najczęściej się da, serio! Poza tym i R. i ja mamy jeszcze inne zawodowe obowiązki, mamy i czas, i przestrzeń dla siebie. Poranek to nasze wspólne dziecko i tu też dzielimy się obowiązkami. Ja zajmuję się kuchnią, on gośćmi. Wiesz, niby razem, a jednak osobno, i czasami nawet zdarza mi się za nim zatęsknić, kiedy za długo na tej kuchni jestem (śmiech).

Poranki w innych miastach? Co pani Brylińska w głowie knuje?

Na razie czekam, aż goście będą mogli usiąść na miejscu i zjeść z porcelany. A później zobaczymy, planów mamy dużo. Za dużo!

Śniadanie przy stoliku, nie na murku i w nadmorskim słońcu – oto wizja, której się trzymamy i kolejny powód, by odliczać dni do powrotu przedcovidowej rzeczywistości: 3,2,1…

 

Marta w sesji wybrała nosidełko Tula Free-To-Grow Coast Urbanista. Rośnie razem z dzieckiem! Całą gamę kolorystyczną nosidełek znajdziesz tu.

Materiał powstał we współpracy z marką Tula.

 

4S6A0589-scaled.jpg4S6A0608-scaled.jpg4S6A0677-scaled.jpg4S6A0573-scaled.jpg4S6A0608-1.jpg4S6A0588-scaled.jpg4S6A0582.jpg4S6A0626.jpg4S6A0618.jpg4S6A0637.jpg4S6A0639.jpg4S6A0650.jpg4S6A0673.jpg4S6A0682.jpg4S6A0733.jpg4S6A0751.jpg4S6A0767.jpg4S6A0792-scaled.jpg4S6A0796.jpg4S6A0809.jpg4S6A0829.jpg4S6A0856.jpg4S6A0881.jpg4S6A0913-1.jpg4S6A0935-1-scaled.jpg4S6A0921.jpg4S6A1064-scaled.jpg4S6A1059-scaled.jpg4S6A1068.jpg4S6A1131-scaled.jpg4S6A1138-scaled.jpg4S6A1186-scaled.jpg4S6A1190.jpg4S6A1237.jpg4S6A1232-scaled.jpg4S6A1273.jpg4S6A1270.jpg4S6A1247-scaled.jpg4S6A1162-1.jpg4S6A1261.jpg

Powiązane