rozwój dziecka

Ratunku, bałagan!

Co z tym sprzątaniem przez dzieci?

Ratunku, bałagan!

Jak zmusić dziecko do sprzątania? – pytają rodzice na forach i grupach Facebookowych. Spróbujmy zobaczyć temat od innej strony: bez przemocy i zmuszania do czegokolwiek. Bo bałagan ma swoje znaczenie rozwojowe. Jak towarzyszyć dziecku, kiedy przychodzi czas na sprzątanie?

Kiedy jesteśmy rodzicami, ogarnięcie porządku niespodziewanie staje się tematem. Wraz z ogólnym odczuciem, że nic już nie jest poukładane, nagle chcemy mieć wytarty blat kuchenny i klocki zebrane do koszyka. Przeglądanie na Instagramie kont z idealnymi rodzinnymi wnętrzami też nie wspiera w odpuszczaniu. Kiedy wiemy, jak bałaganią dzieci na kolejnych etapach rozwoju, zaczynamy rozumieć także to, czego możemy (a czego nie) oczekiwać od naszych dzieci. To pierwszy krok, jeśli chcemy, żeby przez ten czas nasze domy nie zarosły brudem i nie zamierzamy (słusznie) wziąć całości sprzątania na siebie.

*

Z BAŁAGANEM JAK Z EMOCJAMI

Czyli trudno, bo:
– nie ma ogólnego wzoru na bałagan i na porządek, każdy widzi to inaczej i trudno w rodzinie mieć wspólne standardy,

– nauczyć się trzeba dwóch sprzecznych kompetencji: dbania o przestrzeń wokół siebie i o swoje rzeczy (tego uczy się głównie dziecko), a z drugiej strony czasem odpuszczania, by porządek nie był ważniejszy od relacji (z tym częściej mierzy się dorosły),

– żeby go ogarnąć, trzeba go najpierw zrozumieć. Bałaganienie i umiejętność radzenia sobie z nim wpisane są w rozwój jednostki. Nikt się nie rodzi z wiedzą o tym, że istnieje coś takiego, jak porządek i bałagan.

I o tym ostatnim punkcie jest ten tekst. Jak bałaganią dzieci na kolejnych etapach rozwoju i co jest wtedy dla nas zadaniem, by nasze domy nie zarosły brudem?

*

BACH, NA PODŁOGĘ!

Sześciomiesięczne dziecko przemienia się w małego Newtona. Wyrzucanie zabawek z wózka czy łóżka to nauka obserwowania skutków działania. Coś spada i wydaje dźwięk. Może się odbić, może się zepsuć. Przetrwać ten czas będzie łatwiej, kiedy wiemy, że:

– tysięczne wyrzucenie przedmiotu z właściwego mu miejsca niezwykle rozwija myślenie dziecka. Nowe połączenia nerwowe tworzą się, aż trzeszczy,

– około roczne dziecko ma pewne intensywne przeżycie: doświadczenie trójwymiaru. Włożenie ręki do miski z zupą, a potem wyrzucenie jej na podłogę to badanie przestrzeni, eksploracja 3D,

– rzucanie i rozmazywanie jedzenia jest znośniejsze, kiedy mamy pancerny śliniak i zmywalną matę pod krzesełko. Wsparcie możemy znaleźć na stronach o BLW. No i jedzmy razem. Dziecko uczy się przez naśladowanie, więc szybciej obczai jedzenie sztućcami, jeśli będzie mogło nas podpatrywać,

– rzucanie przedmiotami to etap rozwojowy, który wygasa sam. Hurra!

*

BAŁAGAN NAŚLADOWCZY

Co mogę zrobić, kiedy mój malec wywali wszystkie garnki z szafki, bieliznę z szuflad, a do pralki załaduje klocki lub mój portfel? Roczne dziecko i dwulatek naśladują każdy nasz gest. Uwielbiają zabawę w kuchnię i „prace domowe”, ale nie rozumieją jeszcze, jaki sens mają działania dorosłych. Ale właśnie na tym etapie dzieci zaczynają także naśladować… nasze sprzątanie. Dlatego:

– pozwalam dzieciom łapać za zmiotkę, odkurzacz czy ścierkę, nawet gdy to sprzątanie nie jest wykonane tak, jak trzeba. Pola, nasza redakcyjna koleżanka i mama trójki dzieci, mówi tak: Nawet bobasowi pozwalam „zamiatać” (okruchy i tak lądują z powrotem na podłodze), odkurzać, wycierać meble i lustro szmatką,

– nie odkładam sprzątania na czas, kiedy dziecko śpi. Wykonuję prace przy nim, bo ono chłonie jak gąbka – widzi, że po gotowaniu się zmywa, że ubrania się składa i chowa do szafy. Ta wiedza kiedyś zaprocentuje.

*

NAUKA SPRZĄTANIA W PRAKTYCE

Od kiedy dziecko dobrze chodzi, wyznaczamy czas wspólnego sprzątania, np. przed posiłkami lub przed czytaniem. Co w praktyce znaczy, że sprzątamy razem?

– Monika, mama 4 synów, ujęła to tak: Kiedy dzieci były malutkie, my odwalaliśmy 90% bałaganu, a chłopaki 10%. Im są starsze – tak powyżej 3-4 lat – proporcje się korzystnie dla nas zmieniają,

– we wspólnym sprzątaniu ważne jest to, że dziecko nas naśladuje (choć czasem tylko markuje sprzątanie) i że uczy się regularnego rytmu w ogarnianiu przestrzeni,

– istotne jest także to, jak sprzątamy. Dzieci nas podpatrują. Dlatego nie wrzucajmy lalki do koszyka, tylko ją tam wkładajmy, nie przesuwajmy kosza z zabawkami nogą, lecz ręką. To drobne gesty, które opowiadają o szacunku do przedmiotów i o wartości pracy, którą wykonujemy, sprzątając.

– wsparciem może być śpiewanie piosenki do sprzątania. Dzieci kojarzą określoną melodię z komunikatem, że teraz sprzątamy zabawki.

*

SPRZĄTAM PO SWOJEMU

Umyśliłam sobie, że lalki i misie będą w koszyku, a klocki w plastikowym kontenerku. Wchodzę do pokoju i patrzę, a tu wszystko pomieszane. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że zabawki zostały przez mojego przedszkolaka posegregowane kolorystycznie. Według mnie bez sensu, według dziecka – genialnie. Miłość do segregowania jest kolejnym etapem rozwojowym. Trzyletnie dzieci uwielbiają układać rzeczy w ciągi, znajdywać pomiędzy nimi relacje. Przy kolejnym wspólnym sprzątaniu staram się wrócić do mojej wizji segregacji, ale nie na siłę. Możemy się umówić, że jest na przykład jedna półeczka albo szuflada, gdzie dziecko rządzi po swojemu.

*

A JA NIE POSPRZĄTAM!

Bunt dwulatka, bunt czterolatka, bunt sześciolatka… Każdy kolejny okres rozwojowy ma swój etap przekory, który trwa zazwyczaj kilka dni lub tygodni. Pola trzeźwo zauważyła: Dzieci nie lubią zazwyczaj wykonywać poleceń, zwłaszcza monotonnych czynności. Zdarza się, że dziecko nie pomoże nam już w sprzątaniu, jeśli je o to poprosimy. Nie pomoże WŁAŚNIE DLATEGO, że je o to prosimy. Jak działać z dziecięcym „NIE”?

– Z dwulatkiem i czterolatkiem radzę sobie sposobem. Na przykład: Dobrze, ale tylko zanurkuj pod łóżko, żeby wyłowić zabawki, a ja je wrzucę do koszyka. Można zaproponować wyścigi albo wymyślić historię o zabawkach, które idą spać. Dlaczego nie przymuszam? Bo dziecko odkrywa właśnie znaczenie swojego „NIE” i swojego oporu. To one w przyszłości będą je chronić w niebezpiecznych sytuacjach, pozwolą stawiać granice w życiu prywatnym i zawodowym,

– 5-7 latek czuje się starszakiem. Chce przywilejów dużego dziecka, ale nie znosi obowiązków. Zamiast przymuszać i licytować się z dzieckiem, proszę je: Chodź, zrobimy to razem. Potrzebuję cię. W tym wieku dziecko potrzebuje sensownych zadań. Dlatego chętniej niż w nudnym sprzątaniu, weźmie udział w wyzwaniu: Przynieś mi sześc jabłek z koszyka, nastaw pranie, itp. Kazik, 5-letni synek Poli, lubi wyrzucać śmieci, bo daje mu to poczucie odpowiedzialności, a przy tym trzeba się nagłowić, który śmietnik jest właściwy dla danego worka,

– kiedy sprzątanie nie jest już ciekawe, pojawiają się pytania: dlaczego mam sprzątać? Długie dywagacje o wartościach nie mają sensu, nie będą rzeczywiście wysłuchane. Odpowiedź: po prostu trzeba jest dla przedszkolaka wystarczająca.

*

KIEDY SPRZĄTAM ZA DZIECKO?

2-4 latki wywalają wszystko na podłogę. Biegną od zabawki do zabawki, coś pobudują, wymyślą, i szybko zabawę porzucają. Monika, której synowie są dziś w stanie ogarnąć samodzielnie większość prac, jakie są do zrobienia w domu, łącznie z gotowaniem dla rodziny w weekendy, opisała ten czas tak: Jak urodziły się bliźniaki, chaos rozrósł się do obszarów gigantycznych. Mam wrażenie, że przez pierwsze 3 lata ich życia tylko sprzątałam, a i tak ciągle był bałagan. Potrafią w ciągu 10 minut doprowadzić dom do stanu jak po włamaniu. Nie są później w stanie tego posprzątać. W tym okresie samo wspólne sprzątanie przed posiłkami czy snem przestaje wystarczać. Żebyśmy nie zwariowali, potrzebne jest rozszerzenie działania:

– chaotyczny bałagan, kiedy wszystko jest wywalone na podłogę, podlega nam, dorosłym. On jeszcze przerasta dzieci. Więc kiedy jest źle, ogarniam chaos na bieżąco. Nie chodzi o żmudne, dokładne sprzątanie, lecz zgarnięcie na bok klocków, które utrudniają zabawę samochodzikami, czy układanki, która może się pogubić. Ważne są bezpieczeństwo przestrzeni do zabawy i szacunek dla przedmiotów,

– dzieci poszły spać bez sprzątania, bo były po prostu bardzo zmęczone. Płacz, głód, senność – to są sytuacje, kiedy potrzeba ogarnięcia przestrzeni za dzieci jest ważniejsza niż zasady.

*

I KIEDY DZIECKO SPRZĄTA NARESZCIE SAMO

Samodzielne ogarnianie porządku pojawia się mniej więcej wraz z gotowością szkolną. Sześciolatek i siedmiolatek potrzebują już jasno określonych zasad i konsekwencji z naszej strony:

– wieczorne sprzątanie zabawek, poranne układanie kołderki i składanie piżamy to tyle, ile z pewnością możemy oczekiwać,

– na tym etapie dzieci mają swoje zadania związane z życiem wszystkich domowników. To może być sprzątanie naczyń po jednym posiłku dziennie, mycie lustra w łazience czy odkurzanie przedpokoju,

– nie oznacza to, że skończyliśmy już z powtarzaniem po kilkadziesiąt razy zrób to, zrób tamto. Czeka nas to jeszcze przez okres nastoletniości. Ale to już zupełnie inny temat.

*

Maria Bator – stała autorka na Ładne Bebe, rozpoczęła kurs dedykowany rozwojowi małego dziecka przy fundacji MYŚLEĆ SERCEM. Dzięki programowi Grundtvig ukończyła także na Węgrzech kurs dedykowany tematowi histerii dziecięcej, któremu patronowało Hand in Hand. Matka dwójki dzieci, z których jedno miewało histerie, a drugie – napady złości.

*

Zdjęcia wykorzystane do zilustrowania publikacji pochodzą z Instagrama i były publikowane pod hasztagiem #messykidsroom lub #cleaningwithkids. Większość autorek zdjęć publikuje także zdjęcia, na których widać ich pięknie ogarnięte wnętrza. Wniosek? Każdemu zdarza się mieć pierdolnik.

Linki do zdjęć:

1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15