połóg

Połóg to nie czas na samotność

Co każda przyszła mama powinna wiedzieć

Połóg to nie czas na samotność
Kinga Hołub

W ciąży i podczas porodu organizm mamy wykonuje mnóstwo pracy. Po pojawieniu się dziecka cała uwaga skupia się na maluchu, jednak te pierwsze tygodnie to czas niezwykle ważny również dla mamy. Pod kątem fizycznym i emocjonalnym musimy nauczyć się funkcjonować w nowej rzeczywistości. Połóg to bardzo ważny czas, o którym powinnyśmy rozmawiać i w którym każda z nas powinna czuć wsparcie.

Czy są jeszcze tematy tabu związane z macierzyństwem? Wydaje się, że mamy otwartość w rozmawianiu o trudnych emocjach wobec dzieci, ciężkich porodach, presji i odpuszczaniu. Jednak jest taki okres w życiu matki, o którym niechętnie rozmawiamy. A ten temat dotyczy każdej z nas, bez względu na przebieg porodu, metodę karmienia, liczbę dzieci. Niby krótki czas, zaledwie 6 tygodni, który jednak jest niezwykle ważnym etapem w witaniu noworodka na świecie, tworzeniu się nowego układu w rodzinie i regeneracji mamy po ciąży i porodzie. Tak szczerze – która z was rozmawiała z koleżanką o swoim połogu?

Chcemy pomóc wszystkim mamom zadbać o siebie w tym czasie, bez zbędnego niepokoju, niedomówień i przemilczenia. O tym, jak radzić sobie w połogu, opowiada Anna Wilk, założycielka inicjatywy 4trymestr, oferującej wsparcie okołoporodowe. Rozmawiamy o tym, jak przygotować się do połogu, jakie zadania ma wtedy przed sobą organizm i jak wyjść z tego okresu silniejszą jako kobieta i jako matka. A jak wygląda „polegiwanie” i co może być wówczas praktycznym wsparciem – podglądamy u Kingi Hołub i 5-tygodniowego Tytusa, podczas jej trzeciego już połogu. Dokładny opis praktycznych patentów dla mam od Your KAYA, Lansinoh, Nice To Fit You i Yellow Meadow znajdziecie na końcu artykułu.

Co dzieje się z organizmem kobiety po 9 miesiącach ciąży i porodzie? Jaką pracę ma do wykonania, by wrócić do stanu sprzed ciąży? 

Anna Wilk: Połóg to okres bezpośrednio po porodzie, natomiast powrót do stanu „przed” trwa tak naprawdę o wiele dłużej, miesiącami, i to też warto mieć z tyłu głowy. Połóg to istna rewolucja. W trakcie ciąży nasze ciało się zmienia, na wielu różnych poziomach. Zmienia się gospodarka hormonalna, układ narządów, postawa ciała. To wszystko dzieje się po to, by stworzyć idealne warunki do wzrostu i rozwoju dla małego człowieka, który jest w nas. Celem połogu jest powrót naszego ciała do funkcjonowania bez dziecka. Specjalnie nie mówię o „powrocie do formy”, bo to zupełnie nie jest ten czas i nie na tym połóg polega.

Połóg to jest czas oczyszczania się organizmu i stopniowej regeneracji naszego ciała. Ciało po ciąży i porodzie musi niejako nauczyć się funkcjonować na nowo. Ważne jest, żeby w tym okresie nasze ciało wspomagać, a nie mu przeszkadzać. Kolejny cel, jaki stawia przed nami połóg, to wykarmienie noworodka. W dość ekspresowym czasie nasze ciało musi się tego nauczyć. Te trzy obszary – oczyszczanie, regeneracja, karmienie – są napędzane hormonami, więc w tym okresie mamy kolejną burzą hormonalną. Często na poziomie medycznym i technicznym w tym punkcie się zatrzymujemy. Ale tak naprawdę dochodzi do jeszcze jednej, ogromnej rewolucji – rewolucji emocjonalnej. Połóg to też okres, kiedy rodzi się matka – na poziomie emocji, uczuć. Czas, kiedy każdego dnia pojawiają się nowe emocje, a te już znane zyskują na sile. Bardzo ważne jest, żeby pamiętać, że ta rewolucja emocjonalna jest równie istotna, co fizyczna.

Biorąc pod uwagę to, ile nasz organizm, na poziomie fizycznym i emocjonalnym również, ma do ogarnięcia po porodzie – oczyszczenie, regeneracja, rozkręcenie laktacji, oczekiwanie na sześciopak na brzuchu po tych mitycznych 6 tygodniach – wydaje się wręcz nieludzkie. 

Powtórzę – połóg to czas bezpośrednio po porodzie, podczas którego organizm uczy się na nowo funkcjonowania bez dziecka. Celem organizmu po tych 6 tygodniach nie jest płaski brzuch i sylwetka sprzed ciąży. Jeżeli komuś na tym zależy – będzie jeszcze na to czas. Ciąża trwa aż 9 miesięcy, więc dajmy sobie też trochę czasu po ciąży na to, by wrócić do formy. Nasze mięśnie, narządy też muszą stopniowo wrócić do „normalnej” pracy. Połóg to czas, gdy powinnyśmy być dla siebie przede wszystkim bardzo dobre, ciepłe, wyrozumiałe. To nie jest dobry moment na forsowanie ciała, które i tak ma mnóstwo pracy do wykonania. Przypomnijmy sobie, co oznacza słowo „połóg” – określa czas, kiedy kobieta ma leżeć, polegiwać.

Czy ćwiczenia fizyczne w czasie połogu są w ogóle wskazane?

Jeżeli chcemy podjąć ćwiczenia w czasie połogu, powinnyśmy skonsultować to z fizjoterapeutką uroginekologiczną. Taka specjalistka oceni stan naszego ciała, mięśni i dobierze odpowiednie ćwiczenia, bo nie wszystkie są bezpieczne w czasie połogu. Podejmując się zbyt forsujących aktywności fizycznych, niewskazanych w tym czasie, możemy po prostu zrobić sobie krzywdę i nabawić szeregu dolegliwości. Połóg jest do polegiwania, a rozpoczęcie aktywności fizycznej, czy w trakcie jego trwania, czy zaraz po połogu, warto skonsultować ze specjalistką.

Ból, zmiany w ciele, krwawienie, dyskomfort, a do tego burza hormonalna. Czy i na jakie objawy połogu można się przygotować zawczasu? Można w jakiś sposób zapobiec bolesnemu odczuwaniu pracy organizmu w tym czasie czy to po prostu musi się zadziać i nie mamy na to wpływu?

Ja uważam, że do połogu należy się przygotowywać. Połóg jest wciąż u nas tematem tabu. Mówimy o ciąży, porodzie, potem poruszamy kwestie wychowania, opieki nad maluchem. Ale zwróćmy uwagę, że po porodzie z tego obrazka znika mama. Nie lubimy o tym słuchać, nie za często o tym mówimy, bo nie wpisuje się w wizję macierzyństwa, którą mamy wdrukowaną przez kulturę. Jestem zdania, że powinnyśmy rozmawiać o połogu, czytać o tym i o to pytać. Ale nie pod koniec ciąży, kiedy skupiamy się na porodzie, żyjemy wyprawką i mamy tysiąc bieżących spraw na głowie. Powinnyśmy słuchać historii połogowych nie po to, żeby nimi straszyć. Zawsze powtarzam, że wiedza jest największą siłą kobiety. I w tę wiedzę trzeba się uzbroić. Gdy czytamy o połogu w czasie ciąży, to jest to oswajanie tematu, czas, kiedy możemy przyjrzeć się temu procesowi jeszcze z bezpiecznej odległości. Gdy o tym, jak wygląda połóg dowiadujemy się dopiero na własnej skórze, to jesteśmy zaskoczone, często przytłoczone i już nie mamy czasu na przygotowanie się i nastawienie na to, co może się dziać.

O czym jeszcze należy pamiętać w ramach przygotowań poza zdobywaniem wiedzy?

Druga rzecz to otwartość na  pomoc. Warto w sobie wypracować świadomość, gotowość i otwartość na to, że będziemy tej pomocy potrzebować w trakcie połogu. Że prawdopodobnie to będzie czas, kiedy nie będziemy w stanie sprzątać w domu czy gotować obiadów. To czas, kiedy będziemy potrzebować pomocy w opiece nad noworodkiem. To nie jest projekt dwuosobowy, a tym bardziej jednoosobowy. Dziecko powinna wychowywać wioska, my tej wioski potrzebujemy i warto być na tę wioskę otwarte.

Każdy połóg jest inny, ale często jest to po prostu skrajne wyczerpanie fizyczne. Najczęściej kobiety doświadczają bólu macicy, bólu piersi, silnego krwawienia, a do tego emocjonalnej huśtawki, czy splątanych myśli. To nie jest stan, w którym powinnyśmy sobie same radzić. W połogu mogą pojawić się również mniej powszechne dolegliwości, o których także warto mówić, żeby się nie przestraszyć. Ja na przykład doświadczyłam fantomowych ruchów dziecka. Maluch leży w łóżeczku, a ja czuję, że mnie kopnął w brzuchu. To może być również bardzo silne pocenie się. Pod koniec ciąży kobieta gromadzi dużo wody w organizmie i potem w ten sposób się jej pozbywa. Od strony emocjonalnej może być to również uczucie głębokiego smutku i tęsknoty za ciążą. O tym też się właściwie nie mówi, że możemy czuć żal, że tego dziecka już w nas nie ma, że nie jest już tylko nasze. Mamy czują się bardzo niepewnie, gdy doświadczają takich emocji. Zaskoczenie, a nawet przerażenie pojawia się też, gdy okazuje się, że nie czujemy mitycznej matczynej miłości od pierwszych chwil. Dziecko jest na świecie, czujemy odpowiedzialność za nie i potrzebę opiekowania się, ale nie czujemy tej fali emocji, o której tyle słyszałyśmy. To jest moment, kiedy mamy są przerażone. Myślą, że coś z nimi jest nie tak. Nie, wszystko jest w porządku, to normalne. Warto o tym poczytać, tak jak wspomniałam, z bezpiecznego dystansu. Nie zakładajmy, że to wszystko nas spotka, bo tak nie będzie, ale warto się przygotować na różne opcje i w razie czego przyjąć je ze spokojem.

Dlaczego o tym nie rozmawiamy? Ja sama hasło „połóg”, z bardzo pobieżnym wyjaśnieniem, usłyszałam po raz pierwszy, kiedy byłam chyba w 6. miesiącu ciąży. Koleżanki zwykle bez słowa podają sobie napoczęte paczki podpasek, wspominają o siatkowych majtkach, ewentualnie rzucają wymowne „masakra”. A jest tu przecież tyle wątków na poziomie fizycznym, na poziomie emocjonalnym, o których warto rozmawiać, historii, którymi warto się dzielić. Matka Polka nie mówi o tych sprawach? 

Wydaje mi się, że próbujemy mamę tak jakby „oszukać”. A co będziemy mówić, co tam będziemy ją straszyć. Przychodzi mi na myśl porównanie z osobą uczącą się jeździć samochodem, której nikt nie mówi, że może mieć wypadek – „Nie mówmy, że coś może się stać, niech sobie jeździ i myśli, że zawsze wszystko będzie OK i nic się nie ma prawa wydarzyć”. Trochę tak jest z połogiem. Próbujemy zaczarować tę rzeczywistość, jakby fakt, że będziemy mówić o tym szczerze, miał sprawić, że… Nie wiem, że ludzie nie będą chcieć mieć dzieci? Uważam, że właśnie powinniśmy mieć prawo w sposób świadomy się do tego przygotować, w różnych sferach. Wspomniałaś o podpaskach – naprawdę mało się mówi o tym, jak mocne może być to krwawienie. Za mało mówi się o potrzebie wietrzenia krocza i piersi. O tym, że warto tak zorganizować przestrzeń, by mamie to umożliwić w jak najbardziej komfortowych warunkach. Często spotykam się z żalem kobiet, które pytają „czemu nikt nie powiedział, że karmienie będzie tak boleć?”.

W temacie karmienia kojarzą nam się głównie obrazki błogo uśmiechniętej mamy i szczęśliwego bobasa. A laktacja to przecież ciężki kawałek chleba, zwłaszcza na początku. 

Dokładnie tak jest. Warto o tym mówić, bo mama, którą taki ból spotka, ma wtedy świadomość, że OK, to miało prawo się wydarzyć, i wie, co z tym zrobić. Dzwoni do Certyfikowanej Doradczyni Laktacyjnej, do której kontakt miała już przygotowany zawczasu. Do nas często dzwonią mamy, mówiąc: „urodziłam, działamy!”, z gotowością na pomoc od właśnie CDL, asystujących połogowych i innych specjalistek. Nieraz wystarczy kilka wizyt, a mamy nabierają pewności siebie, jednocześnie przyjmując to, co przynosi ze sobą połóg, również w zakresie laktacji, bo były na to przygotowane. Z drugiej strony zgłaszają się do nas mamy, które są przerażone i przytłoczone przebiegiem połogu, nie wiedziały, co może się wówczas dziać. Często mają w sobie już poczucie winy, złość na siebie, że to karmienie tak boli, że nie są w stanie nakarmić własnego dziecka. Emocjonalnie są już na wykończeniu.

A zaraz będą kolejne schody. Hiperlaktacja, skoki rozwojowe u niemowlaka. 

Tak, więc to przygotowanie, wiedza może sporo ułatwić. Zauważam też jeszcze jedną kwestię, która dla osób z szeroko rozumianej branży parentingowej jest oczywista, ale dla wielu osób wciąż nie do końca zrozumiała. Karmienie na żądanie. Dzwonią do nas mamy spanikowane, że dziecko się nie najada, bo cały czas wisi przy piersi. I uruchamia się lawina myśli – co jest ze mną nie tak, mam słaby pokarm, nie mam pokarmu, powinnam podać mleko z butelki. Bo to przecież nie jest możliwe, że dziecko dopiero co odłożone może znowu domagać się piersi! A jednak, na żądanie dokładnie to oznacza, bo karmienie to nie tylko potrzeba głodu, ale i potrzeba bliskości, bezpieczeństwa. Wciąż mówimy o tym za mało, wciąż nie mamy tej wiedzy, skoro pojawiają się takie wątpliwości. A otoczenie mamy, które też tej wiedzy nie ma, dodatkowo te wątpliwości podsyca.

Jest też inny wątek związany z laktacją, o którym prawie w ogóle się nie mówi. D-MER (Dysphoric Milk Ejection Reflex – przyp. red.), na który na szczęście cierpi niewiele kobiet, ale wyobraź sobie: przystawiasz dziecko do piersi i czujesz niesamowity smutek, depresyjne myśli. Mało tego – ten głęboki smutek zalewa cię przy każdym wypływie pokarmu, nawet samoistnym! I taka mama jest przerażona – miało być miło, błogo, a przy przystawianiu wpada w głęboki smutek. Trwa to zwykle około kilku sekund do 2 minut, ale nadal – to jest coś, na co mama bez świadomości, że takie zjawisko występuje, nie może w żaden sposób się przygotować. Gdy taki wątek pojawia się na jakimś forum czy grupie wsparcia, wpis zalewany jest komentarzami „uff!”, „ja też tak miałam”, „czyli jednak wszystko ze mną w porządku”. U niektórych mam trwa to kilka miesięcy, u niektórych – nawet rok, ale to mija, traci na sile. Jest to kwestia nieodpowiedniej aktywności hormonów, do której dochodzi tuż przed wypływem pokarmu

Świadomość, że jest to chemia w mózgu, a nie ja jako mama, musi być bardzo uwalniająca. 

Tak, nawet dla kobiet, które przez to nie przechodzą. Dopuszczenie tego, że mogą pojawiać się przeróżne emocje, również te trudne, jest pomocne. Że to nic złego, gdy przy piątej pobudce w nocy mama myśli sobie „znowu? mam dość”.

Czy każdy połóg wygląda tak samo? Czy kobieta po drugiej czy trzeciej ciąży powinna niepokoić się, jeżeli np. czuje się gorzej, niż przy pierwszym połogu i ma nieco inne odczucia?

Każda ciąża jest inna, każdy poród jest inny, każdy połóg siłą rzeczy też może być inny. Połóg uzależniony jest od przebiegu ciąży, porodu, ogólnego stanu zdrowia – tego, jak się odżywiałyśmy, w jakiej kondycji fizycznej byłyśmy, ile mamy lat. To wszystko ma wpływ. Czy poród odbył się naturalnie, czy przez cesarskie cięcie. Jak również to, że przy kolejnym połogu w domu już jest starsze dziecko czy dzieci. A dla starszaków pojawienie się noworodka w domu to jest niesamowita zmiana. To jest moment, kiedy dzieci potrzebują mamy najmocniej i dla niej jest to ogromne wyzwanie. Z drugiej strony podczas kolejnych połogów mamy już pewne doświadczenie, część dolegliwości już nas tak nie zaskakuje. Często mamy też inne podejście do swojej cielesności – mam przynajmniej wielką nadzieję, że tak jest. Mamy dla siebie i swojego ciała więcej wyrozumiałości i wdzięczności za pracę, jaką wykonało. Kolejne połogi mogą być i często są inne, pod pewnymi względami są łatwiejsze, pod innymi – trudniejsze.

Na przykład organizacyjnymi.

Tak, ale też po prostu fizycznymi. Przy pierwszym połogu, mając odpowiednie wsparcie, możemy sobie rzeczywiście polegiwać. Przy drugim, gdy mamy obok na przykład dwulatka… Tak wyglądał mój połóg – jedną ręką podtrzymywałam córkę przy piersi, drugim ramieniem obejmowałam jej starszego brata. Nie była to wymarzona pozycja dla mnie, ale syn mnie wtedy też bardzo potrzebował i tak właśnie musiałam sobie radzić.

Wspomniałaś o różnicach w połogu po cesarskim cięciu i porodzie naturalnym. Co to za różnice, czego dotyczą?

Na wstępie musimy zaznaczyć, że cesarskie cięcie jest poważną operacją. Często o tym zapominamy, ale powinnyśmy się wówczas zachowywać właśnie jak po poważnej operacji. Po CC lista dolegliwości, które mogą nam towarzyszyć, jest spora. Przede wszystkim przed mamą jest duże wyzwanie, jakim jest pionizacja, która dla wielu mam jest bardzo bolesna. Później dochodzi dbanie o bliznę – przecięte zostały powłoki brzuszne i należy być w związku z tym ostrożniejszą. Tutaj bardzo ważne jest spotkanie z fizjoterapeutką, bo mamy z blizną po CC mają tendencję do takiego kurczenia się, zamykania sylwetki, co może później przełożyć się na problemy z narządem ruchu. Ze względu na ranę  na brzuchu wyzwaniem może być karmienie – z tego względu warto skonsultować się z Certyfikowaną Doradczynią Laktacyjną, by znaleźć wygodną pozycję. Natomiast to, co się dzieje z macicą, jest porównywalne – w obu przypadkach organizm ma do wykonania tę samą pracę: musi się oczyścić, goi się rana po łożysku. Wystąpi krwawienie, obkurczanie. Zauważmy jednak, że poród naturalny też może przebiegać w różny sposób i to także ma przełożenie na połóg. Jeżeli nie było żadnych komplikacji – niedługo po porodzie możemy być w niezłej formie. Ale po kilkunastogodzinnym porodzie, gdy kobieta traci dużo krwi, gdy krocze jest mocno naruszone, wygląda to już zupełnie inaczej. I tak jak mama po CC dba o bliznę na brzuchu, tak mama po nacięciu musi dbać o bliznę na kroczu. Jest jeszcze jedna kwestia, która dotyczy cesarskiego cięcia. Nie zawsze jest to planowana operacja. Zdarza się tak, że po kilkunastu godzinach porodu siłami natury finał jest na sali operacyjnej. Niektóre mamy, oczywiście bardzo niesłusznie, postrzegają to jako porażkę. I tu mają dodatkowy, ciężki temat do przepracowania na poziomie emocjonalnym, o czym powinny pamiętać osoby z jej otoczenia i zaopiekować się nią pod tym kątem.

Chciałabym jeszcze wrócić do karmienia piersią. Czy ten element jest w jakiś sposób pomocny przy przejściu przez połóg?

Karmienie sprzyja mamie w połogu, bo sprzyja chociażby obkurczaniu się macicy. Przy karmieniu wytwarzana jest oksytocyna, która jest odpowiedzialna za wypływ pokarmu, ale także skurcze macicy wspomagające jej oczyszczanie. Co więcej, karmienie może odbywać się w pozycji leżącej, półleżącej, sprzyjającej mamie w tym polegiwaniu. Szykowanie butelek i mieszanki w środku nocy jest bardziej wymagające i skomplikowane. Pierś zaspokaja bardzo wiele potrzeb u noworodków, których potrzeba ssania, ale i bliskości jest bardzo silna, więc jest to najpewniejszy sposób na ukojenie. I przy tym wątku chciałabym rozprawić się z jeszcze jednym mitem – karmienie nie powinno boleć. Wiadomo, te momenty przystawiania w pierwszych dniach mogą być bolesne, ale po tych kilku pierwszych łykach mleka nie powinno nas nic boleć. Jeżeli ból nie przechodzi, powinnyśmy skonsultować się z doradczynią laktacyjną. W kolejnych tygodniach pojawiają się czasem bóle mięśni, napięcia – też często jest to efekt złej pozycji podczas karmienia i również warto to skorygować. Dobranie pozycji, techniki przystawienia może być rewolucyjną zmianą i poprawą jakości życia młodej mamy. Połóg może być o wiele przyjemniejszym doświadczeniem, gdy karmienie nie boli, a nawet możemy się w trakcie zdrzemnąć w bezpiecznej i wygodnej pozycji.

Konsultacje z CDL chyba nie są standardem w opiece okołoporodowej, prawda? Położne środowiskowe nie zawsze mają aktualną wiedzę o karmieniu i są w stanie pomóc w tym zakresie. 

Niestety nie jest to standard, a jest to nieoceniona pomoc. Karmienie piersią to nowa umiejętność i nie jest tak, że ta wiedza po porodzie się po prostu pojawia. Oczywiście możemy próbować same różnych pozycji i sposobów, jednak bez wiedzy i wsparcia może nie być to łatwe. Również jeżeli targają nami wątpliwości, czy maluch się najada, czy mamy pokarm – dobrze jest spotkać się z ekspertką i uspokoić. Niestety dostęp do CDL jest ograniczony, szczególnie trudno jest w mniejszych miastach. Ale ostatni rok i sytuacja związana z pandemią pokazały nam, że z czegoś złego można wyciągnąć coś dobrego. I tu przykładem jest właśnie dostęp do specjalistek w formie konsultacji online. Wystarczy dostęp do internetu, by połączyć się z Certyfikowaną Doradczynią Laktacyjną mieszkającą w innym mieście – część naszych ekspertek w 4trymestr.pl prowadzi konsultacje z mamami mieszkającymi za granicą.

Jakie jeszcze specjalistki, poza ginekolożką, powinna odwiedzić młoda mama, lub właśnie skonsultować się online, żeby sprawdzić swój stan zdrowia w połogu?

Wizytą, do której zawsze gorąco namawiam, która jest już standardem na zachodzie, jest spotkanie z fizjoterapeutką uroginekologiczną. Moim prywatnym marzeniem jest, żeby wszystkie kobiety w połogu miały możliwość konsultacji właśnie z fizjoterapeutką i z CDL, żeby to była podstawa dbania o siebie w tym czasie, bo to naprawdę może uchronić przed wieloma dolegliwościami. Co ważne, taką wizytę z fizjoterapeutką uroginekologiczną można odbyć też online – wiem, że brzmi to niewiarygodnie, ale tak jest! Fizjoterapeutka ma za zadanie ocenić nasz stan, w jaki sposób zachowują się mięśnie dna miednicy, czy i jakie mamy rozejście mięśnia prostego brzucha, ale też podpowiedzieć aktywności fizyczne bezpieczne na danym etapie. Dodatkowo opiekuje się też bliznami. To są niesamowicie ważne aspekty zdrowia kobiety po ciąży i porodzie. Na taką wizytę warto się udać w momencie, gdy ustępują krwawienia, chyba że mamy jakieś wątpliwości i potrzebę zrobić to wcześniej. Na przykład, gdy boli kręgosłup, nie podoba nam się, jak zachowuje się blizna.

Polecam też taką wizytę wcześniej, gdy jesteśmy po CC i zamierzamy zacząć chustować dziecko. Fizjoterapeutka może zrobić badanie przez pochwę, ale nie musi, jeżeli nie chcemy – wiele może stwierdzić po samej postawie ciała. Może nauczyć mamę, jak samodzielnie sprawdzić rozejście mięśnia prostego brzucha. Wizyta online ma sens i naprawdę dużo jesteśmy w trakcie niej zdziałać. Te wizyty mogą mieć charakter doraźny, np. w przypadku bólu kręgosłupa, profilaktyczny lub terapeutyczny – wszystko zależy od naszych potrzeb. Na koniec dnia ich zadaniem jest utrzymanie nas w zdrowiu i uchronienie przed dolegliwościami, które kiedyś uważano za naturalne konsekwencje ciąży, jak nietrzymanie moczu czy obniżanie się narządów rodnych. Nie jesteśmy skazane na dolegliwości określane protekcjonalnie mianem „kobiecych”, powinnyśmy o siebie dbać i pamiętać, że nasze zdrowie jest ważne.

Mam wrażenie, że wciąż jeszcze bardzo mało mówimy o mięśniach dna miednicy i o tym, jak ich sprawność jest ważna w naszym funkcjonowaniu.

Tak, wciąż za mało się o tym mówi. A już na etapie ciąży bardzo ważne jest zrozumienie, jak działają. Przygotowanie do porodu z fizjoterapeutką uroginekologiczną to jest zupełnie inna jakość. Uczymy się świadomości tych mięśni, wchodzenia w fazę relaksu, która jest tak ważna przy porodzie. Gdy ćwiczymy mięśnie dna miednicy już w ciąży, łatwiej im wrócić do formy później.

Co z aktywnością seksualną w czasie połogu? 

Chciałabym nieco odczarować ten temat. W czasie połogu nie uprawiamy seksu w sensie stosunku z penetracją, ale aktywność seksualną możemy zachować. Gdy rany w kroczu, macicy, pochwie jeszcze się goją, jesteśmy bardziej narażone na infekcje. W połogu musimy zachować maksymalną higienę, bo każda infekcja może być dla nas niebezpieczna. To także kwestia doznań, które przy gojeniu mogą nie być przyjemne. A gdy seks nie daje przyjemności, tylko ból – to z niego rezygnujemy. Najbezpieczniejszą ścieżką, jaką możemy obrać, jest czekanie do ustania krwawienia. Po tym czasie udajemy się do ginekolożki, która sprawdza, czy wszystko jest OK i daje zielone światło. Ale tu zaznaczmy – zielone światło na gotowość fizyczną. Nie oznacza to gotowości psychicznej, która może budować się dużo dłużej. I tu wrócę do zachowania aktywności seksualnej, o czym wspomniałam na początku. W moim rozumieniu to jest przytulanie, bliskość, czułość, intymność. Myślę, że wiele par nieświadomie zakłada, że skoro jest połóg, to się po prostu nie dotykamy, bo ma być zero seksu. No nie! Dotykajmy się, bądźmy blisko, całujmy się, podtrzymujmy tę więź. Pamiętajmy, że to, że jest nas troje, wzięło się z tego, że było nas dwoje. Ta relacja pary jest mocną podstawą do funkcjonowania całej rodziny. Czas ciąży i porodu mógł w nas zasiać pewnie niepewności i lęki, z którymi również warto się rozprawić, by wrócić do satysfakcjonującej aktywności seksualnej. Czasem jest to strach przed kolejną ciążą i jeżeli to nas blokuje, podczas spotkania z ginekolożką dopytajmy o odpowiednią antykoncepcję. Czasem to wspomnienie porodu i związanego z tym bólu. Na początku seks może nawet nam dawać doznania przypominające poród i to może być dla nas trudne. Do tego – zmieniony wygląd ciała, z którym musimy się oswoić. Tu partner może być bardzo pomocny w budowaniu poczucia akceptacji. Wśród tych obaw pojawia się też mityczny luz w pochwie. Badania pokazują, że większość par nie odczuwa różnicy. Ten luz może wystąpić na początku, ale pochwa, tak jak macica, obkurcza się po porodzie i z czasem wraca do normy. Dla niektórych kobiet fakt, że piersi służą teraz do karmienia dziecka, blokuje je na to, by były elementem aktywności seksualnej i to może zaburzać w jakiś sposób ich libido. Generalnie libido w połogu jest obniżone, jest to normalne i wynika z pracy hormonów, ale też zmęczenia, odnajdowania się w nowej roli i wielu innych czynników. Jeżeli jednak ten stan utrzymuje się dłużej, 4 czy 6 miesięcy, to może być to moment, by zastanowić się nad konsultacją z psycholożką czy seksuolożką.

Czyli dużo czułości, otwartości i rozmów zanim wrócimy do seksu. 

Tak, te rozmowy i otwartość na drugą stronę są bardzo ważne w kontekście jeszcze jednego czynnika. Mało o nim mówimy, a jest istotny nie tylko w czasie połogu, ale i później. Przebodźcowanie. Niemowlę „wisi na piersi”, jest w stałym kontakcie cielesnym z mamą, jak jest większe – tu uszczypnie, tam ugryzie. U mamy może dojść do przebodźcowania do takiego stopnia, że mierzi ją każdy dotyk. Po całym dniu z maluchem na rękach jedyne, o czym marzy, to żeby nikt jej nie dotykał. Ale partner o tym nie wie. Próbuje ją przytulić, ale kobieta aż się wzdryga, tak ma dość dotyku. Jak on to odbiera? Nie, że mamy dość dotyku, tylko że odrzucamy go jako partnera. Dlatego tak ważne jest, żeby rozmawiać, mówić o swoich odczuciach, potrzebach. Na tym etapie najwspanialszym okazaniem czułości będzie zabranie dziecka na spacer, by mama miała czas dla siebie. To czas na wspinanie się na wyżyny empatii, ale by była na to przestrzeń, musimy ze sobą otwarcie rozmawiać. Bo jeżeli taka sytuacja z „odrzuceniem” dotyku pozostanie bez wyjaśnienia, może to potoczyć się w niechcianym kierunku. Tata czuje się odrzucony, mama – niezrozumiana. Pojawia się wzajemny żal i nie ma miejsca na odbudowanie libido. Pamiętajmy o tym i rozmawiajmy ze sobą, bądźmy ze sobą blisko również w połogu.

Te 6 tygodni połogu pokrywa się z tak zwanym IV trymestrem – pierwszymi miesiącami życia dziecka, kiedy wyjątkowo potrzebuje bliskości mamy, i opieka nad nim jest wymagająca. Jak pogodzić potrzeby dziecka i mamy, szczególnie teraz, w tym wyjątkowym czasie, kiedy z różnych względów jesteśmy zdane w dużej mierze na siebie? 

Żeby zaopiekować się potrzebami mamy i dziecka, trzeba je łączyć i rozdzielać. Z jednej strony te potrzeby ma realizować mama i wtedy musi mieć przyzwolenie (także wewnętrzne, o które często najtrudniej), by położyć się z dzieckiem i oddać się tej chwili. Gdy dziecko potrzebuje być blisko, „pociumkać”, bo będąc przy piersi, zaspokaja chociażby potrzebę bliskości i bezpieczeństwa, to bądźmy w tym. Po prostu połóżmy się z dzieckiem bez poczucia „znowu chce być przy piersi”. Niektóre kobiety w ogóle nie pamiętają pierwszych miesięcy życia z dzieckiem, a nawet całego roku. Funkcjonują w tym czasie z zaciśniętymi zębami, w oczekiwaniu, że zaraz będzie lepiej, nie będzie już tak wisieć. I tu jest pytanie – czy tak chcemy przejść przez ten czas? Możemy miotać się i złościć, a możemy to zaakceptować i po prostu pobyć z dzieckiem. Ale kobieta musi mieć na to przyzwolenie, by nie mieć z tyłu głowy, że musi posprzątać, ugotować i zrobić tysiąc innych rzeczy w domu.

Druga sprawa – żeby te potrzeby mamy i dziecka udało się pogodzić, one muszą być realizowane oddzielnie. I tutaj cudownym rozwiązaniem jest… tata, o czym też zdarza nam się zapominać. Mama musi mieć przestrzeń tylko dla siebie, chwilę, gdy jest sama i gdy może wyłączyć ten radar nasłuchiwania, czy dziecko płacze w pokoju obok. A w tym czasie potrzeby dziecka może realizować tata. Powiedzmy to wyraźnie – tata nie może dziecka urodzić i nakarmić piersią. Koniec listy. Wszystkie inne potrzeby z powodzeniem może zaspokajać tata. Tata może kangurować, utrzymywać kontakt skóra do skóry, może chustować dziecko. Zaspokajając tę potrzebę bliskości dziecka, tata jednocześnie buduje swoje kompetencje jako rodzic. A to jest bardzo ważne, bo często zapętlamy się w tym, że mama zaspokaja potrzeby dziecka, tata widzi, że mama radzi sobie lepiej, więc nie podejmuje prób… Standardowy zwrot „ono uspokaja się tylko u ciebie”. No, nie musi tak być. Tata może od początku budować tę bliskość i dać tym samym mamie przestrzeń na zaspokojenie jej potrzeb.

Niestety, jednak po tygodniu czy dwóch tata wraca do pracy i mama zostaje sama z noworodkiem.

Jest też oczywiście tak, że tata większość czasu spędza w pracy i wtedy mamie potrzebna jest ta wioska, której teraz często nie mamy. To nie tylko kwestia pandemii, często po prostu żyjemy daleko od rodziny, nie mieszkamy wielopokoleniowo, jak to było kiedyś. Dziadkowie są jeszcze aktywni zawodowo i nie mają możliwości wspierania rodziców nawet w tych pierwszych tygodniach. Z tego, jak obecnie wygląda sytuacja młodych rodziców, zrodził się nasz pomysł na asysty – dzienne i nocne. Są wśród nas kobiety, specjalistki, doświadczone, empatyczne mamy, doule, które w trakcie asysty mogą z jednej strony wskazać jakieś praktyczne rozwiązania, np. pomóc przy kąpieli dziecka, z drugiej – można po prostu podczas takiego spotkania porozmawiać o połogu, podzielić się wątpliwościami, wypłakać, gdy jest taka potrzeba. Podczas asysty młoda mama ma pomoc przy maluchu, może spokojnie wziąć kąpiel czy odpocząć. W momencie, gdy nie mamy możliwości skorzystania z takiej wizyty domowej, zachęcam do skorzystania z formy online. Wtedy osoba asystująca nie ma co prawda możliwości zająć się maluchem, ale sam fakt, że widzimy się z kimś, możemy się wygadać, dopytać – jest bardzo pomocny. To, że ktoś jest z nami w tej historii, nie ocenia, nie deprecjonuje. Połóg to wyjątkowy czas, kiedy tego kobiecego wsparcia szczególnie potrzebujemy, kiedy nikt nie rozumie nas tak, jak druga kobieta. Dlatego nie zamykajmy się w czterech ścianach, mimo że kulturowo odeszłyśmy nieco od tych kobiecych kręgów i sytuacja teraz też nie jest łatwa, spróbujmy zwrócić się o pomoc do innych kobiet. Początki życia z dzieckiem to czas wielu emocji, często skrajnego wyczerpania, huśtawki nastrojów – ważne jest, by znaleźć przestrzeń na to, by powiedzieć o swojej złości, żalu, ale i o wszechogarniającym szczęściu i nowej miłości – a nikt nie zrozumie i nie przyjmie tego z otwartością tak, jak druga kobieta.

Dziękuję za rozmowę.

*

Anna Wilk – założycielka firmy 4trymestr, miejsca, które zapewnia mamom wsparcie okołoporodowe. W jednym miejscu mama zyskuje dostęp do sprawdzonych, ale i empatycznych, szanujących granice specjalistów. 4trymestr kieruje się ideą, że żadna kobieta po porodzie nie powinna być sama. To czas, kiedy zarówna rodzice jak i dziecko wymagają opieki i wsparcia. Wsparcie, które otrzymują od specjalistek i asystujących, ma za zadanie wyposażyć ich w wiedzę i doświadczenie, i co najważniejsze – zrozumienie i akceptację, które daje pewność siebie i siły, by w pełni cieszyć się rodzicielstwem i by móc zapewnić maluszkowi zdrowy start.

Pierwsze tygodnie po porodzie są dla nas bardzo wymagające – fizycznie i emocjonalnie. Żeby móc skupić się w tym czasie na tym, co najważniejsze, i czerpać z tych wspólnych chwil, warto pamiętać o wsparciu. W postaci bliskich osób, ale też praktycznych rozwiązań. Kinga, obok ulubionego fotela do karmienia i wygodnej bielizny, sprawdziła jeszcze kilka innych patentów na dobry czas dla siebie po porodzie.

YOUR KAYA

Połóg to czas, kiedy wyjątkową wagę powinnyśmy przywiązywać do higieny. Wrażliwe, gojące się sfery intymne wymagają delikatnej i skutecznej pielęgnacji. I naturalnej, rzecz jasna, bo nawilżające i kojące działanie aloesu nie ma sobie równych – dlatego to ten składnik jest podstawą formuły Płynu do higieny intymnej. Znajdziemy go także w Olejku intymnym, gdzie przy wsparciu m.in. oleju z konopi i ekstraktu z nagietka tworzy wielozadaniowy preparat łagodzący podrażnienia i uelastyczniający skórę okolic intymnych. W ramach dbania o siebie w połogu pomyśl też o przyjaznych dla skóry podpaskach. Wykonane z certyfikowanej bawełny organicznej, bez syntetycznych dodatków i chloru, pozwalają skórze oddychać i nie powodują podrażnień. A przecież twój komfort jest w tym czasie najważniejszy! Do kąpieli użyj Emulsji do mycia, która subtelnie otuli ciało odżywczą mocą i ziołowym zapachem. Na tyle zbalansowanym, by nie podrażnić zmysłów malucha, a jednocześnie uprzyjemnić mamie nawet ekspresową kąpiel.

W dniach 29–31 marca dla naszych czytelniczek Your KAYA ma 10% rabatu na wszystko! Po wrzuceniu do koszyka wybranych produktów wpiszcie kod: ladnebebe

YELLOW MEADOW

Komfort mamy to także wygodne ubranie na co dzień, w którym będziesz czuć się swobodnie, kobieco i promiennie. Nawet gdy po nieprzespanej nocy jest to ostatnia rzecz, jaką masz na liście planów na dziś. Ubranie w energetyczny print zrobi to za ciebie! Prosty krój sukienki jest przemyślany pod kątem kolejnych etapów w życiu mamy. Pomieści rosnący brzuszek, a dzięki paskowi w talii pozwoli na regulację zależnie od zmiennych rozmiarów. Głęboki dekolt sprawdzi się przy karmieniu piersią. Delikatna bambusowa tkanina ukocha ciało mamy i nie podrażni wrażliwej skóry malucha – więc przytulajcie się, na zdrowie! W sukience swobodnie możesz wyskoczyć na spacer w cieplejsze dni. A wieczorami owinąć się szlafrokiem, w którym nawet banalne domowe czynności nabierają blasku i wyjątkowości. Bo tak warto zapamiętać te pierwsze wspólne dni!

LANSINOH

Karmienie piersią ma mnóstwo niepodważalnych zalet. Jednak nazywanie go „łatwym” czy „intuicyjnym” to często nadużycie. Jak każdej nowej umiejętności, trzeba się go nauczyć – w spokoju, z cierpliwością, a najlepiej jeszcze z profesjonalnym wsparciem. Przykład – zaprojektowane z wykorzystaniem wiedzy medycznej kompresy żelowe. W wersji na zimno łagodzą ból i obrzęk, na ciepło – pomagają w udrażnianiu przewodów mlekowych i przyspieszają wypływ mleka. Sprawdzą się przy stosowaniu zbiornika na pokarm i laktatora. Ten kompaktowy laktator elektryczny przyda się do robienia zapasów w domu i przyniesie ulgę, gdy mama ma czas dla siebie. Podczas wyjść bez dziecka, choćby na 10 minut do sklepu, pomocne mogą okazać się zapewniające komfort wkładki laktacyjne. Wybierz te wielorazowe – są wygodne, skuteczne i ekologiczne!

NICE TO FIT YOU

Czas połogu to regeneracja organizmu, a jednocześnie zupełnie nowe wyzwania – karmienie piersią, kołysanie do snu małego człowieka. Pochłania to wiele czasu i energii, której teraz wyjątkowo potrzebujesz. Posiłki powinny być prawidłowo zbilansowane i przemyślane pod kątem dostarczenia składników odżywczych i odpowiedniej dawki kalorii. Zgadujemy, że możesz teraz nie mieć czasu i głowy do pokrojenia pomidora na kanapkę, nie mówiąc o przygotowaniu kilku pełnowartościowych posiłków. Nice to Fit You to catering z wyborem menu – możesz żonglować kategoriami, wybierając posiłki bazujące na superfoods, wegetariańskie czy – to nowość – wegańskie. Pożywna i różnorodna dieta dostarczona zostanie prosto pod twoje drzwi. Równie dobrze smakuje podana przy stole, jak jedzona na kanapie prosto z pudełka, z jedną wolną ręką. Sprawdzone!

Dziewczyny, mamy – jak wspominacie swój połóg? Czy uważacie, że miałyście jeszcze w ciąży wystarczająco dużo wiedzy na jego temat? Podzielcie się z nami refleksjami po wywiadzie w komentarzach

*

Artykuł powstał we współpracy z Lansinoh, Nice To Fit You, Yellow Meadow, Your KAYA.

Dodaj komentarz