mindfulness rozwój sensoryczny

O byciu razem tu i teraz

Czyli mindfulness dla mamy i córki

O byciu razem tu i teraz
Piżmak Studio

Koniec sierpnia. To ostatnie chwile na złapanie oddechu przed nowym rokiem szkolnym. Przygotowujemy was do niego wyprawkowo, a dziś chcemy też zapewnić wsparcie szkoleniowe. Na przytłaczającą rzeczywistość i na niekończące się listy zadań do wykonania może pomóc mindfulness! Co w praktyce oznacza to modne hasło i jak wykorzystać tę technikę dla siebie na co dzień? Zapraszamy na ćwiczenia z uważności!

Naszymi instruktorkami są Zuza – właścicielka wyjątkowego miejsca na mapie Warszawy, pracowni i sklepu Paititi Holistic Store – oraz jej 5-letnia córka Lea. Spędzamy razem dzień otulone zapachem kopalu, pośród dżungli roślin (tej we wnętrzu oraz w pobliskim Ogrodzie Krasińskich), autorskiej ceramiki, która tu powstaje, i wybranych produktów, mogących wesprzeć nas w praktykowaniu techniki mindfulness. Zuza opowiada o swoich patentach na uważne bycie z córką – oddajemy jej głos, a wy czerpcie inspiracje!

A na koniec Natasza Sołdacka – psycholożka i terapeutka Integracji Sensorycznej – opowiada nam o tym, jaką rolę w praktykowaniu uważności odgrywa ciało i dlaczego różne rodzaje aktywności fizycznej są tak ważne w rozwoju dziecka.

ĆWICZENIE 1: BYCIE BLISKO

Lea ma mnóstwo pomysłów na swoją przyszłość. Ostatnio stwierdziła, że najbardziej chce zostać leśnikiem, pomagać zwierzętom i roślinom oraz projektować modę. Lubi zbierać kwiaty i zioła. Obydwie dzielimy miłość do natury. Jesteśmy ze sobą blisko i uwielbiamy robić różne rzeczy razem – biegać boso po trawie, lepić z gliny, czytać. Zatracamy się w tych chwilach, bo każda z nas na co dzień ma także przestrzeń dla siebie – ja moją pracę, a Lea przedszkole na Woli. To wyjątkowe miejsce, w którym pedagogika Montessori łączy się z intensywnym kontaktem z naturą – dzieci dużo czasu spędzają na zewnątrz, zbierają deszczówkę, mają własny ogródek, ścieżki sensoryczne i projekty badawcze, które pozwalają im poznawać świat. Lea jest w grupie mieszanej wiekowo, co wydaje mi się niespotykane w publicznych placówkach. Świetnie się to u nas sprawdza. Zaczynała jako jedna z najmłodszych, teraz będzie się opiekować maluchami. Przedszkole nastawione jest na naukę samodzielności – dzieci same nalewają wodę do wielorazowych kubków, często samodzielnie komponują swoje posiłki i nakładają je na talerze.

Przez trzy lata byłyśmy razem w domu, mając ze sobą kontakt non stop. Teraz nasza relacja budowana jest nie w oparciu o ilość czasu, który dla siebie mamy, ale sposób i jakość jego spędzania. Ja jestem w takim momencie życia, kiedy praca jest dla mnie bardzo ważna. Robię coś, na czym mi zależy, rozwijam siebie i Paititi, i poświęcam temu dużo czasu. Z drugiej strony jest macierzyństwo i relacja, która nie może się równać z niczym innym. Miewam wyrzuty sumienia, że dużo pracuję, ale jest ich mniej niż było kiedyś. Dzielimy się opieką z moim partnerem Piotrkiem i każdemu z nas udaje się znaleźć własną przestrzeń. Uważam, że szczęście dziecka jest mocno uwarunkowane szczęściem rodziców. Choć teraz mam więcej zajęć, to jednocześnie mam też więcej energii na kreatywne spędzanie czasu z Leą. Oczywiście nie cały czas, bo są chwile, kiedy wystarczy po prostu być obok. Lea zaraża się ode mnie pasją do twórczego wyrażania siebie i dzieli moje uwielbienie do kontaktu z naturą. Ona jest pod tym względem niesamowita! Choć chodzi do typowo miejskiego przedszkola, jest w stanie tę naturę wyciągnąć z najmniejszych rzeczy – kijków, pszczółek, kwiatów. Ona się tym po prostu zachwyca! I ma sporą wiedzę na ten temat – potrafi rozpoznać różne rośliny czy zioła i zaskakuje mnie znajomością ich nazw. Wiecie, jak wygląda kurdybanek?

Co się może przydać? Współgrające z zainteresowaniami Lei naturalne pomoce sensoryczne w kształcie heksagonów, które własnoręcznie tworzy w swojej pracowni Basia z The Beejoy. Pobudzają wyobraźnię młodej miłośniczki przyrody oraz rozwijają zmysły! Nadają się też do masażu. A jeśli już o pielęgnacji mowa, to harmonię i odprężenie mamie zapewniają kosmetyki Weleda z dziką różą.  

ĆWICZENIE 2: BUDOWANIE RELACJI

Ważne są dla nas codzienne rytuały. Uwielbiamy czytać razem książki i staramy się jak najczęściej jeść wspólnie posiłki. Naszym zwyczajem w ich trakcie są rozmowy o całym dniu, o tym, co się wydarzyło i jak się czułyśmy. Leosia nie zawsze chce mi od razu wszystko powiedzieć i często wraca do tematu po kilku dniach. Jak sama sobie to przetrawi. Jesteśmy uważne w temacie emocji. Uczę ją tego, że jest w nas ich cała paleta i wszystkie są w porządku. Szukamy sposobów na rozładowanie emocjonalnego napięcia, które pojawia się po kontakcie z rówieśnikami w przedszkolu. Pomocne są książki opowiadające o emocjach i rozmowy. Dzięki nim łatwiej jest nazywać emocje, identyfikować je i szukać sposobów na radzenie sobie z tymi trudnymi. Jedną z technik jest głębokie oddychanie, które ćwiczymy. To taki stoper przywracający równowagę i skupienie. Oczywiście jak dziecko jest w dużych emocjach, może nie pamiętać o tym, aby głęboko oddychać. Ale praktyka czyni mistrza i wierzę, że za kilka lat będzie to świadome, naturalne i pomocne dla Lei w wielu sytuacjach.

Co się może przydać? Namiot tipi od Etnopii, który tworzy bezpieczną przestrzeń i jest miejscem kreatywnej zabawy – idealny do długich rozmów i czytania książek. A za sprawą poduszki w kształcie ogniska pozwala poczuć się niczym na biwaku! Zwiększyć koncentrację i skupienie (a przed snem wyciszyć i ukoić) pomoże odpowiednio dobrana do wzrostu i wagi dziecka kołdra obciążeniowa Sensoric. Idealna w duecie z czarką ceremonialnego kakao, które jest dawką szczęścia w płynie. 

ĆWICZENIE 3: KONCENTRACJA

Aktywności, które pozwalają się nam najlepiej skoncentrować, to rysowanie, malowanie i lepienie w glinie. Lea tworzy własne projekty, które potem zdobią wazoniki i inne naczynia. Aktualnie najczęściej sięga po akwarele. Uwielbiam te dziecięce rysunki, rozczulające swoją prostotą.

Lea nie jest dzieckiem zabawkowym. Jasne, że ma rzeczy, którymi uwielbia się bawić, teraz są to lalki Barbie, ale częściej dobiera się do moich kosmetyków lub produktów w Paititi i otwiera sklep. Jest mistrzynią autorskich zabaw, które dla nas wymyśla. (Lea właśnie ukryła się w stworzonej przez siebie dżungli i udaje dzikie zwierzątko. Kiedy już udaje się nam ją oswoić, poświęca całą swoją uwagę grom. To także lubiana przez nią forma rozrywki). Reżyseruje je i mówi mi dokładnie, co mam mówić (śmiech). Wypalone przeze mnie wazoniki i czarki swojego projektu chce przeznaczyć na aukcję na rzecz ulubionych zwierzątek – gepardów, kotków, piesków i pingwinów. Mamy też wielką kolekcję najróżniejszych ptasich piór, które zbieramy przy każdej możliwej okazji. Muszę zrobić z nich klaser.

Co się może przydać? Zabawki wspierające koncentrację i planowanie. Leę pochłonęła gra zręcznościowa Akrobaci, w którą grała na własnych zasadach (gra rozbudza też wyobraźnię!), układając jak najwyższą wieżę. Puzzle to z kolei trening pamięci i logicznego myślenia, a gra pamięciowa obrazki z dżungli to lekcja przyrody, spostrzegawczości i refleksu. Nie ma miejsca na nic innego, gdy pochłonie nas gra!

ĆWICZENIE 4: SAMA ZE SOBĄ

Czasu sam na sam ze sobą mam mało, ale nauczyłam się z niego korzystać. Bedąc na wakacjach na wsi, wstawałam nawet o 4:30 rano. W Warszawie lubię przyjść do pracowni o 6:00 i pobyć ze swoimi myślami. Staram się regularnie praktykować jogę i mam zrywy, kiedy wybiegam z domu i udaje mi się przebiec 10 czy 15 kilometrów. Mam też taką zasadę, że niezależnie od pory, o której wychodzę z pracowni na Długiej, wracam do domu na piechotę. 5 kilometrów zajmuje mi około 45 minut. Wykorzystuję je różnie, czasem dzwonię do koleżanek, czasem po prostu jestem. Ten czas pozwala mi ochłonąć po całym dniu, zwłaszcza kiedy jestem po warsztatach, które są intensywne, i zdarza mi się być po nich przebodźcowana. Jestem człowiekiem, który wszędzie może iść na piechotę. Uwielbiam się szwendać.

Ważnym aspektem jest też dla mnie rozwój. Właśnie zapisałam się na szkolenie, po którym zostanę zielarzem fitoterapeutą. Pamiętam taką scenę sprzed 10 lat. Szłam po rynku w Krakowie i pomyślałam, że w przyszłości chciałabym mieć sklep zielarski w nowoczesnym stylu. Paititi co prawda sklepem zielarskim nie jest, ale jest miejscem holistycznym, w którym oprócz tego, że można zrelaksować się przy glinie, można także sięgnąć po naturalne produkty mające różne właściwości. W naszym domu wszystkie te rzeczy są w codziennym użytku, np. olejek palo santo stosujemy pod nos podczas przeziębienia lub wkraplamy go do dyfuzora. Na wszystkie zadrapania niezastąpiona jest smocza krew. Lea sama ją sobie wciera, jak ugryzie ją komar (śmiech). Ostatnio podczas palenia drewienka palo santo Lea zaczęła tańczyć i się nim okadzać. Nie wiem, gdzie widziała ten obrazek, ale widocznie taka była jej potrzeba.

Co może się przydać? Zestaw poduszek w przeróżnych kształtach, które można wykorzystać do zbudowania bazy lub tronu dla księżniczki – miejsca do pobycia samemu. Mamie natomiast przyda się napar Guayusa, który pomaga wejść w stan głębokiej relaksacji i medytacji. Wsparciem mogą być także roślinne suplementy diety Deep Focus wspierający głębokie skupienie oraz Less Stress wspierający równowagę wewnętrzną. A przyjemnością będzie linia kosmetyków nawilżających z opuncją Weledy.

ĆWICZENIE 5: KONTAKT Z RZEMIOSŁEM

Glina zapewnia nam kontakt z własnym ja. Widzę to dokładnie na prowadzonych przeze mnie warsztatach, dostrzegam to też, gdy tworzymy coś wspólnie z Leą. Glina jest niesamowita pod tym względem. Nawet kiedy spotykamy się w grupie, to podczas lepienia jesteś sam. Masz swój własny mikrokosmos. Możesz z niego wyjść i uczestniczyć w rozmowie, ale w każdej chwili możesz do niego wrócić. To idealne zajęcia dla introwertyków, bo kontakt z ludźmi jest niezobowiązujący. Dla dorosłych kontakt z gliną jest odprężający, przynosi głęboki relaks, zwłaszcza jak zadba się o odpowiednią oprawę – ceremonialne kakao, które pobudza umysł i ciało, wprowadzając w błogi nastrój, oraz kadzidła, które potęgują relaks i koncentrację. Puszczają napięcia w ciele i w głowie. Dzieci dają się ponieść temu jeszcze bardziej. Glina jest niczym zabawa w błocie, odzywają się w nich pierwotne instynkty. Leosia nie zachwyca się efektem swojej pracy, dla niej niesamowity jest proces. Miętoszenie, ugniatanie, lepienie i wbijanie to nie tylko świetna zabawa, ale też nauka, odkrywanie praw fizyki i doznania sensoryczne stymulujące jej rozwój. Glina to zdecydowanie doświadczenie powrotu do siebie, uziemienie. To wspaniałe uczucie.

Co się może przydać? Wygodne ubrania, które sprawdzą się w każdej sytuacji – Zuza stawia na oversize’owe kroje i komfort noszenia, którą zapewniają jej sukienki i koszula Ronki, a Lea zachwyca się swoimi kreacjami w cętki i z jednorożcem od Drapichrustów! Za rozświetlenie i blask, idealnie pasujące do złotego astrologicznego printu, odpowiada rewitalizujące serum Ukviat. 

ĆWICZENIE 6: KONTAKT Z NATURĄ

Żyjemy w Warszawie, trzymają nas tu różne względy. Życie w dużym mieście wymusza na nas szukanie balansu. Zamiłowanie do weekendowych wypadów w plener wyniosłam z domu. Urodziłam się w Warszawie, ale nie było weekendu bez wyprawy do Kampinosu z rodzicami. Była to dla mnie norma i najczęstszy sposób spędzania czasu w wolne dni. Teraz moi rodzice przeprowadzili się do Tuczna w województwie lubuskim, gdzie Leosia spędziła większą część lipca. To dla niej wyjątkowy czas – bieganie boso od rana do nocy, zbieranie jajek z kurnika, kontakt ze zwierzętami, nieustanne obcowanie z naturą. W naszym życiu jest dużo doświadczania. W wakacje spaliśmy pod namiotem w Podlaskim Ogrodzie Ziołowym. Zabrakło dla nas miejsc noclegowych i właściciel pozwolił rozbić nam tam namiot. Innym razem prowadziłam warsztaty, po których spaliśmy w bagażniku auta nad rzeką Narew, choć było dla nas miejsce w pokojach. Lea nie chciała nawet o tym słyszeć (śmiech). Liczy się przygoda! Lubimy te nasze małe wyprawy, nawet jak są tylko weekendowe, zawsze da się z nich coś wyciągnąć. Któregoś dnia wstaliśmy o 4:00 nad ranem i wybraliśmy się na polanę przed Kampinosem, aby oglądać wschód słońca ze snopków siana. Jedliśmy ciepłe śniadanie i zachwycaliśmy się widokiem. Dziecko odczuwa ogrom piękna natury i doświadcza go z całą mocą. Światło, całe otoczenie – to robi wrażenie nawet na brzdącu. Lea jest szczęśliwsza, mając kontakt z naturą.

Co się może przydać? Kocyk do leżenia na trawie – wiadomo. Można też na nim zorganizować sensoryczną ścieżkę dla mrówek i uważnie przyjrzeć się znalezionym nieopodal roślinom. A po tańcach na trawie, chwila skupienia w postaci medytacji. Niezastąpione w niej są poduszka do medytacji i wałek do jogi od TWORKY z przepięknym printem oraz poduszka z łuską gryki i lawendą, na której cudownie jest położyć głowę i chwilę odpocząć.

Obserwując Leę całkowicie skupioną na wszystkich chwilach tego dnia – przyglądaniu się kwiatkom i robakom przez lupę, lepieniu czarek, czytaniu czy tańcu boso na trawie, wniosek nasuwa mi się sam. Najlepszymi nauczycielami mindfulness są nasze dzieci.

MINDFULNESS A INTEGRACJA SENSORYCZNA – ROZMOWA Z NATASZĄ SOŁDACKĄ 

Mam wrażenie, że przy mówieniu o technice mindfulness, kontekst Integracji Sensorycznej narzuca się sam. Problemy w ciele mogą wpłynąć na to, że dziecku trudno jest skupić się na przeżywaniu danej chwili z pełną uwagą. Jaką rolę w praktykowaniu uważności odgrywa ciało?

Zacznijmy od tego, co kryje się pod pojęciem mindfulness. Najprościej mówiąc, jest to uważność. To skupienie uwagi na wewnętrznych i zewnętrznych bodźcach występujących w danej chwili. Integracja sensoryczna natomiast to nic innego jak proces, w którym następuje organizacja wrażeń dostarczanych do organizmu, aby mogły być wykorzystywane w celowym działaniu. To proces, w którym mózg przyjmuje informacje ze zmysłów, przesiewa je – eliminuje niepotrzebne, rozpoznaje, interpretuje i integruje z już posiadanymi, aby następnie odpowiedzieć reakcją ruchową, czyli zrobić z nich właściwy użytek.

Odpowiednia praca terapeutyczna i ta, którą możemy wykonać z dzieckiem w domu, mają wpływ na jego układ nerwowy. Gdy dziecko odczuwa dyskomfort, poszukuje bodźców, nieprawidłowo je odbiera – trudno jest mu skupić się na tu i teraz. Dlatego pracujemy z ciałem, wpływając na układ nerwowy, a to z kolei ma wpływ na odbieranie bodźców, pomaga dziecku regulować się i skupić na chwili obecnej.

Jakie narzędzia czy pomoce wspierające integrację sensoryczną będą także pomocne w praktyce uważności? Czy zabawki i pomoce sensoryczne mogą wspierać koncentrację?

Są pewne narzędzia i pomoce, którymi możemy wspierać integrację sensoryczną. Na rynku pojawia się coraz więcej rzeczy, które w nazwie mają hasło „sensoryczne”. Musimy jednak pamiętać, że podstawą jest terapia prowadzona w odpowiednim miejscu i na specjalnym sprzęcie. To, co rodzic może zrobić w domu, to wsparcie terapii w zgodzie z terapeutą i jego pracą. Łatwo bowiem można przeciążyć układ nerwowy dziecka. Oznakami takiego przeciążenia są np. bezcelowe bieganie, udawanie różnych dźwięków, wygłupianie się, wrzaskliwy śmiech oraz objawy fizyczne, takie jak przyspieszony oddech, wypieki na twarzy, pocenie się, wycofywanie się z kontaktu, unikanie kontaktu wzrokowego, bunt, nadmierny niepokój, lęk, a nawet płacz. W takiej sytuacji dobrze jest wyciszyć dziecko. Możemy użyć kołderki obciążającej, jednak musi być ona odpowiednio dobrana do wagi dziecka i używana zgodnie z zaleceniami. Można również zastosować masaż wyciszający. Wszelkiego rodzaju plasteliny, modeliny, gliny, piaski kinetyczne pozwalają dziecku na zatrzymanie się i skupienie na tym, co w danej chwili robi. Podczas terapii często wykorzystuję różne ziarna i zakopuję w nich małe, atrakcyjne przedmioty, które dzieci mają wyszukać. Dobrym pomysłem jest też ścieżka sensoryczna – dziecko może samo zdecydować o kolejności, w jakiej chce po niej chodzić.

Dlaczego różne rodzaje aktywności fizycznej są tak ważne w rozwoju dziecka? 

Aktywność fizyczna wzmacnia kręgosłup, mięśnie posturalne, obręcz barkową, dłonie, miednicę oraz nogi. Rzutuje na ewentualne trudności w szkole związane z pisaniem i uczestnictwem w lekcjach WF-u. Dzieci, które nie potrafią czegoś zrobić, zazwyczaj nazywają to „nudnym” lub „bez sensu”. Przyczyną takiej postawy jest trudność, jaka towarzyszy wykonaniu konkretnego zadania. Ma to ogromny wpływ na poczucie wartości dziecka. Warto patrzeć na dziecko holistycznie. Na przykład „słaba” ręka i obręcz barkowa nie oznacza tylko brzydkiego charakteru pisma w przyszłości. Moja córka w pewnym momencie chciała zrezygnować z lekcji baletu, na które uczęszczała. Byłam zdziwiona, bo miałam wrażenie, że bardzo podoba się jej na zajęciach, w domu często zakłada swój strój i z wypiekami na twarzy opowiadała o tańcu. Okazało się, że trudność sprawia jej rozróżnienie stron oraz zachowanie równowagi. Ta historia pokazuje, jak ważne jest słuchanie dziecka i zwracanie uwagi na jego potrzeby. Zajęcia sportowe wzmacniają dzieci, ale muszą być odpowiednio dobrane do ich potrzeb i możliwości, zwłaszcza jeśli dzieci borykają się z zaburzeniami integracji sensorycznej.

Ćwiczenia stymulujące integrację sensoryczną mogą być też ćwiczeniami uważności. Czy mogłabyś polecić proste sensoryczne ćwiczenia dla dzieci, które wspierają koncentrację?

Oczywiście. Jedno z zadań podałam wyżej – wyszukiwanie małych, atrakcyjnych zabawek w czymś sypkim jak piasek, kasza, groch czy nawet mąka. Ćwiczymy wtedy z dzieckiem zmysł dotyku, różnicowanie dotykowe, odwrażliwiamy dotyk. To pomaga skoncentrować się na chwili, która trwa.

Kolejną zabawą, którą dzieci lubią, jest układanie wieży z zakrętek od butelek. Ćwiczenie to wymaga precyzji i skupienia, usprawnia motorykę małą, rozwija koordynację ręka-oko, doskonali zdolność koncentracji uwagi, rozwija wyobraźnię, także tę przestrzenną.

Czy macie swoje patenty na uważne bycie tu i teraz z dziećmi? A co sprawdza się wam najlepiej, jeśli chodzi o bycie ze sobą? Chętnie przeczytamy o tym, jakie macie sposoby na świadome doświadczanie chwili!

*

Dziękujemy Zuzi i Lei za wspólny czas!

Publikacja powstała we współpracy z: Drapichrusty, Etnopia, From PlantsRonka, Sensoric, The Beejoy, Tworky, Ukviat oraz Solution – dystrybutorem marki Janod.

*

Na koniec polecajka! 18 września na Bielanach w Warszawie odbędzie się wydarzenie organizowane przez Fundację Wybieram Zdrowie – joga i relaksacja na trawie! Oprócz praktyki będzie to też nauka głębokiej relaksacji oraz zajęcia z oddychania i uważności. Polecamy!

Dodaj komentarz