Macierzyńska (nie)codzienność – Maria Mroux Bulikowska
Mama wybiera, co ją wspiera

Mama czarodziejka potrafi wyczarować pyszności na śniadanie, opowiadać niesamowite historie i magicznymi całusami ukoić każdy płacz. Nasza dzisiejsza bohaterka, Maria Mroux Bulikowska, zręcznie wprowadza magię w dzieciństwo swojej córki. Na końcu artykułu sprawdzicie, jakie produkty pomagają jej w tym na co dzień.
Jeśli komuś trafiła się taka mama jak Maria, to z wiarą we wróżki będzie iść chyba przez całe życie. Mroux to kreatywna dusza, wielbicielka jednorożców i warszawska czarodziejka z Księżyca. Ilustruje, maluje, organizuje warsztaty, wyszukuje cuda włoskiego designu.
Życie jak w bajce? Na pewno dla jej córki, czteroletniej Janki, którą mama zabiera codziennie do swojego świata wyobraźni. Ale Maria żyje równocześnie bardzo blisko ziemi. Prowadzi działalność, odkłada na wakacje, zasypia razem z dzieckiem, czytając książkę na dobranoc. W byciu mamą i pracy na własny rachunek widzi wiele wspólnego. I na obie te sfery życia patrzy racjonalnie, ze zdrowym dystansem, jednocześnie żyjąc nieco z głową w chmurach.

Klub Sztuk, sklep z obrazami, sklep z perełkami wnętrzarskimi w duchu vintage. Dużo tego się pojawiło w ostatnich latach. Czy macierzyństwo miało wpływ na rozszerzenie działalności? Blokowało, otwierało?
Na pewno macierzyństwo nauczyło mnie pokory i multitaskingu. Mój sklep otworzyłam w 2020 roku, kiedy Janka miała pół roku. Prawda jest taka, że nosiłam się z tym pomysłem dużo wcześniej, ale pracowałam na etacie i łapałam zlecenia, nie miałam na to czasu i przestrzeni. W pełnym lockdownie i na macierzyńskim siłą rzeczy wszystko zwolniło. Był to dobry czas na wymyślenie swojej ścieżki zawodowej na nowo.
Czekałaś z utęsknieniem, aż córka podrośnie, by ruszyć z kolejnym projektem?
Mam ogromne wsparcie w moim mężu i w mojej wspólniczce Kamili. Bez ich pracy nic by się nie udało, a na pewno nie przy dziecku. Janka ma już cztery lata, ale to wciąż mały człowiek, wymaga pomocy, obecności i zaangażowania przez większość dnia. Mam wrażenie, że prowadzenie działalności i rodzicielstwo mają wiele wspólnego. Trzeba zainwestować bardzo, bardzo dużo czasu i cierpliwości. Czasem robić rzeczy, na które kompletnie nie ma się siły i ochoty. Z drugiej strony – satysfakcja z dobrych chwil jest bezcenna.

Fiammetta, sklep online z włoskim vintage, to powód do kolejnych wyjazdów do twoich ukochanych Włoch.
Podczas pierwszego wyjazdu z emocji nie mogłam spać. Czy to się w ogóle uda? Czy angażuję całą rodzinę i oszczędności w niewypał? Prowadzę Fiammettę z bratem i bratową, więc to dla mnie dodatkowa odpowiedzialność za ten pomysł. Wiem, że z zewnątrz taki wyjazd wygląda jak przygoda. Na pewno nią jest, ale za kulisami jest też mnóstwo papierologii, tabelek, przeliczeń i telefonów do księgowego. Później – zdjęć, opisów, przygotowywania paczek. W trakcie mojego wyjazdu córka spędzała superczas ze swoim tatą, z dziadkami, ciociami. Jeśli chodzi o narodowy sport Polek, czyli wyrzuty sumienia, naturalnie też mam kilka medali. [śmiech] Staram się jednak patrzeć na swoją pracę i relacje racjonalnie, bez obwiniania się, że nie umiem być w dwóch miejscach naraz.
Bez kogo to wszystko by się nie udało? Kto ciebie i tatę Janki najmocniej wspiera w rodzicielstwie?
Nasi rodzice są aktywni zawodowo, dodatkowo opiekują się swoimi rodzicami, więc nie są dziadkami na pełny etat. Cieszę się, że mimo wielu obowiązków mają superwięź z Janką. Jednocześnie my intensywnie rozwijamy się zawodowo i mamy dużo zajęć, jednak z kredytem na mieszkanie w Warszawie inaczej się nie da. [śmiech] Doceniam, że mamy świetne przedszkole i przyjaciółki, które są ciociami dla naszej córki. Często ją odwiedzają i zabierają na przykład na lody. Dzięki temu udaje się znaleźć w środku dnia choćby pół godziny dla nas, na nicnierobienie.

Według twojego kalendarza pór roku wchodzimy w fazę wstępnego niedowierzania. Jakie masz plany na wiosnę?
Zima to dla mnie pora, z dzieckiem czy bez, którą po prostu staram się przetrwać. Bardzo źle znoszę brak słońca i cały rok odkładam, by móc wyjechać na południe w lutym. To są nasze główne wakacje, bo wiosna i lato w Polsce są super. Mam teraz dużo pracy, planuję warsztatowy maj i rozkręcanie Fiammetty. Wiosna jest intensywna!
Co najbardziej lubicie robić z Janką?
Wszystko, co plastyczne. Lubimy wpadać do mojej pracowni Klub Sztuk i buszować w guzikach, papierkach, we wstążkach. A do tego – tańczyć! Janka to naprawdę fajna osoba, bardzo dobrze nam razem.
Co jest dla ciebie łatwiejsze, lepsze, fajniejsze z przedszkolakiem niż z niemowlakiem?
Szczerze? Wszystko! Może oprócz ubierania, skończyły się czasy moich pomysłów na stylóweczki. Ale naprawdę doceniam, że czas niemowlęctwa się skończył. Możemy sobie pogadać od serca i na przykład poukładać puzzle albo pograć w planszówki.
Czy to jest ten moment, że z córką można dzielić zajawki i razem odpoczywać?
Zajawki – tak! Mamy wspólne zainteresowania. Janka lubi przyłączać się do tego, co robię, ja z ciekawością przyglądam się jej zabawom, czerpiemy obie dużo przyjemności ze wspólnego spędzania czasu. Ale odpoczywać razem jeszcze się nie da.

Co jest na tym etapie dla ciebie najtrudniejsze?
Nieraz zdarzyło mi się zasnąć podczas czytania Jance książki. Myślałam, że to niemożliwe, a jednak! Ja jestem na tym etapie zmęczenia, że musiałabym chyba przespać cały dzień, aby odpocząć. Na pewno niejedna czytelniczka/niejeden czytelnik mnie zrozumie…
Co jest najfajniejsze w byciu mamą?
To, co w ogóle jest najfajniejsze w życiu – miłość. A do tego możliwość pokazywania swojego świata i obserwowania dziecięcej wrażliwości.
Bez czego nie wyobrażasz sobie macierzyństwa?
Bez ludzi blisko. Mieliśmy tego próbkę w lockdownie. Bardzo trudne doświadczenie, jednak nie tak powinno wyglądać powitanie nowego człowieka na świecie. Inni ludzie to nie tylko kwestia potrzymania niemowlaka, gdy mama chce wziąć prysznic, ale też bliskość, rozmowy, relacje.
Czego się o sobie dowiedziałaś dzięki byciu mamą?
Mam w sobie dużo więcej cierpliwości, niż myślałam.
Co – na podstawie tego, co już wiesz o byciu mamą – powiedziałabyś sobie na początku tej drogi?
Z dnia na dzień będzie coraz lepiej, dasz radę. Ktoś mi to kiedyś powiedział i w trudnych momentach pomagało.

***
Zachwycanie się drobiazgami i patrzenie na świat z perspektywy dziecka – to czarodziejska formuła Marii na codzienne trudności. Do matczynych zaklęć na pewno zaliczyłaby też hasło „przygotowanie”. Czy to na deszczowy dzień z cyklu „Mamo, nudzi mi się”, czy zwieńczoną piknikiem wyprawę do parku. Bo to nie magiczne sztuczki, a przemyślane wybory zakupowe ułatwiają życie mamy.
BEGGS – BYCIE (Z) DZIECKIEM TU I TERAZ
Nawilżane chusteczki to niezbędnik artystycznej duszy! Raz-dwa wyczyszczą małe (i duże) ręce zabrudzone farbą, mazakami czy kredą. Chusteczki marki Beggs są wykonane z materiału BioFlush, dzięki czemu można je bezpiecznie spłukać w toalecie lub wyrzucić do domowego kompostownika. „Sprawdziłyśmy z Janką – ścierają się nawet ciemne kolory i mocne pigmenty, bez podrażnienia skóry”, przyznaje Maria. Chusteczki przydadzą się także poza domem, gdy trzeba szybko wytrzeć ręce przed przekąską. Nawet te dzieci, które mnóstwo czasu spędzają na świeżym powietrzu, powinny przez większość roku suplementować witaminę D3. Jej optymalny poziom przyczynia się do prawidłowego rozwoju kości i pozytywnie wpływa na odporność. Beggs rozumie dzieci i ich potrzeby, bo wiadomo – lepsza odporność to więcej dni na nieskrępowaną niczym zabawę!




SOUZA! BO FANTAZJA JEST OD TEGO…
Gdy ma się mamę czarodziejkę, każdy dzień to wizyta w krainie fantazji. O odpowiedni strój dla księżniczki i pani wiosny zadba holenderska marka Souza! „Moje ulubione stworzenie to jednorożec. Janka podziela moją sympatię, dodając do tego oczywiście brokat, tiul i inne magiczne elementy”, śmieje się Maria. Obok kunsztownie wykonanych ubrań i akcesoriów w ofercie marki znajdziemy też wegańskie kosmetyki z nieuczulającymi recepturami. Souza! to autorski projekt holenderskiej mamy mieszkającej w Azji, który zaczął się od uszycia kostiumu do szkoły jej dzieci. Pomysł i wykonanie chwyciły tak mocno, że niebawem zatrudniła lokalnego krawca do pomocy przy szyciu kostiumów dla kolejnych chętnych. Machina ruszyła, a marka dostępna jest w 40 krajach na całym świecie, teraz również w Polsce. Mamo, nie daj się prosić – kapelusz, spódnica tiulowa, efektowne spinki do włosów, kwiatowa opaska i kolorowe paznokcie rozświetlą każdy dzień!







STYLOWA CÓRKA I MAMA – ANTO AND MAMA
„Bardzo lubię bawić się modą. Janka również chętnie eksperymentuje, ubierając się do przedszkola czy na spacer. Bazą garderoby każdej z nas są ponadczasowe kroje, które ogrywamy po swojemu”, mówi Maria. Klasyki na wiosnę znalazła w kolekcji marki anto & mama. Naturalne materiały i lokalne wykonanie (kolekcje dziecięce szyte są w Berlinie, damskie – w Poznaniu) to podstawa zrównoważonej mody tworzonej przez mamę małej Antonii, która zaczęła projektować sukienki, kiedy jeszcze była w ciąży. Teraz tworzy dla siebie, swojej córki, a także innych kobiet i dziewczynek, które doceniają dbałość o detale, najwyższą jakość i soczystą, a jednocześnie harmonijną gamę kolorystyczną. anto & mama to ubrania skrojone idealnie na przywitanie prawdziwej wiosny. Kimono mamy dostępne jest tu, pomarańczową sukienkę znajdziecie tu, a tę wkolorze ciemnego winogrona – tu.




UKŁADAMY I POZNAJEMY ŚWIAT Z CZUCZU
Znacie fanów dinozaurów? Jeśli mieszkacie z przedszkolakiem, jest na to jakieś 99% szans. Kilkulatki nie tylko potrafią recytować wymyślne nazwy prehistorycznych stworów, ale również coraz lepiej radzą sobie z układankami i grami pamięciowymi. W ćwiczeniu tych umiejętności niezawodnym kompanem jest CzuCzu. Kartonowe zestawy edukacyjne to sposób na rozwijanie zainteresowań, trening spostrzegawczości i zdobywanie wiedzy o świecie. A przede wszystkim, oczywiście, wspaniałą zabawę – solo lub w towarzystwie. „Uwielbiam bawić się z Janką, a przy tym naprawdę doceniam, że jest na tyle duża, byśmy mogły robić swoje rzeczy niezależnie. Puzzle to jedna z jej ulubionych samodzielnych aktywności”, przyznaje Maria.







HAPPYMESS: BO DZIECIŃSTWO TO RADOŚĆ
Idealny zestaw na przygodę poza domem: wygodne ubranie dla córki i pojemna torba dla mamy. Najlepiej w ulubionych kolorach z niebanalnym wzornictwem. Ubrania i akcesoria marki Happymess są pomyślane tak, by towarzyszyć dzieciom w aktywności na świeżym powietrzu, blisko natury. Maria potwierdza: „Lubię wielofunkcyjne przedmioty. Otulacze służą nam do okrywania, wycierania i osłony w słoneczną pogodę. A ten w kratę to też idealny koc na piknik w naszym parku!”. Wzory w stylu retro i pomysłowe detale, jak wiązany kołnierzyk sukienki, to flagowe rozwiązania polskiej marki, która ma fanki w różnym wieku (nie tylko w rozmiarach niemowlęcych i dziecięcych) już na czterech kontynentach!





KROK PO KROKU Z MIDO SHOES
Dziecięce buty mają zapewniać stopom wygodę i odpowiednie ułożenie. Świetnie, jeśli do tego mają radosny design, który zachęca do spacerów i eksplorowania świata. Marka Mido Shoes dba o te kwestie z najwyższą starannością! Ten polski producent dziecięcego obuwia przykłada wagę do detali, które decydują o komforcie noszenia. Mocne rzepy pozwalają na regulację i jak najlepsze dopasowanie. Spody zapewniają elastyczność, pięty są usztywnione (to ważne nie tylko przy pierwszych bucikach!), a wkładki mają warstwę antybakteryjną. 20 lat doświadczenia marki to gwarancja jakości i prawidłowego wsparcia dla małych stóp. „Nie zawsze jest nam łatwo szybko zebrać się do przedszkola. Szczęśliwie z wybranymi przez Jankę butami odpada nam problem negocjacji o ten etap porannego szykowania”, śmieje się Maria. Baleriny-zajączki znajdziecie tu, a urocze sówki tu.





***
Wpis powstał we współpracy z markami: Beggs, Souza!, anto & mama, CzuCzu, Happymess, Mido Shoes.