Książki dla dzieci przegląd książek współpraca reklamowa

Na łąkę czy do lasu?

Książkowe nowości dla odkrywców przyrody!

Na łąkę czy do lasu?
Lidia Żulczyk

Już wiemy, czemu babie lato okazało się tak łaskawe. Czekało, aż w nasze ręce trafią dwie nowości książkowe, idealne, by towarzyszyć nam w leśnych i polnych eskapadach. Kto rusza z nami?

Leksykon, zielnik, a trochę tomik poezji – idealny miks, by doświadczyć natury każdym zmysłem. Zostawiamy wiersze o jesieni z podręczników szkolnych i nie wkuwamy na pamięć ody do biedronki, lecz śmigamy do lasów, parków, nad jezioro, na łąkę z drukowanym przewodnikiem pod pachą. Dwie książki, obie wydane przez Media Rodzina, to zaproszenie do tego, aby wbrew wrześniowym grafikom zwolnić i dać się uwieść końcówce lata. Przepis na odkrycie tajników i cudów w osiedlowym parku czy na pobliskiej łące jest prosty: szczypta poezji, trochę pięknych ilustracji, garść informacji, uważność i dobry kompan do spaceru. Może być czworonożny i kudłaty.

„ŁĄKA. FAKTY, WIERSZYKI I INNE WYBRYKI” / TEKST: MAŁGORZATA STRZAŁKOWSKA / ILUSTRACJE: JOANNA KENCKA / WYDAWNICTWO MEDIA RODZINA

Schodzimy do parteru, i to nie za sprawą psa, ale krasnali, które odgrywając rolę znawców fauny i flory, odkrywają przed czytelnikiem tajemnice mniszka, skrzypu i pokrzywy. Tej ostatniej „nikt nie tuli w ramionach, więc się czuje pokrzywdzona” – czy te słowa nie zmieniają naszego spojrzenia na ten pospolity chwast? Tropem małych wszędobylskich istot w kapeluszach pędzimy przez łąkę, która do niedawna wydawała nam się zwykłym wybiegiem na spacery z psem. Otóż nie, od dziś to kraina skrzypów pamiętających czasy pterodaktyli, szalonego perzu, który nic sobie nie robi z miłośników pielenia, i migoczących w trawie jak żółte latarnie jaskrów. Rozmyślając „pasikonik to czy konik?”, hop do wody, śladem kaczek!

„LAS. FAKTY, WIERSZYKI I INNE WYBRYKI” / TEKST: MAŁGORZATA STRZAŁKOWSKA / ILUSTRACJE: JOANNA KENCKA / WYDAWNICTWO MEDIA RODZINA

Lektura zwiększa apetyt. Dzikie dzieci trudno zadowolić krótkim spacerem i dobrze się składa, bo w plecaku jeszcze drugi tytuł, równie zielonolubny. Tym razem idziemy do lasu! Psst, najlepiej po cichu, wytężając słuch, a może załapiemy się na ptasi koncert w leśnej operze, bez rezerwacji miejsc i bez biletu. Drozdy, słowiki, dzięcioły – skrzydlaci muzycy zupełnie niezrażeni miejskim gwarem!

Drzewo jak drzewo – ten lingwistyczny nietakt mamy już z sobą. Z tą książką drzewa odzyskują swoje nazwy, a wije, skorki i mrówki przestają być zwykłymi „robakami”. Od tej pory, mądrzejsi o 40 stron pełnych ciekawostek, faktów i wierszy, bierzemy faunę i florę pod lupę z uwagą i powagą godną botanika i entomologa. Gdyby tylko nasz kudłaty kumpel tak szybko za czymś nie pędził… Spokojnie, o dzikach też poczytamy!

Łatwo jest prawić o ochronie łąk i lasów. Dane, liczby, kampanie społeczne słabo przemawiają do dzieci, które są zawsze w pędzie, w biegu, wciąż głodne nowych wrażeń. Spacery z książką, która tak pięknie, jasno i obrazowo ukazuje bogactwo natury, to czysta przyjemność. I to w wierszowanym stylu – jak dla mnie to lektura obowiązkowa przed weekendem. Na każdą porę roku i na szczęście na każdą pogodę. Czas ruszyć się z kanapy!

Za udział w sesji dziękujemy Mili.

 

Artykuł powstał we współpracy z wydawnictwem Media Rodzina.

Dodaj komentarz