macierzyńska (nie)codzienność współpraca reklamowa

Macierzyńska (nie)codzienność: Ania Berezowska

Mama wybiera, co ją wspiera

Macierzyńska (nie)codzienność: Ania Berezowska
Ania Walterowicz

Jak to jest być młodą mamą prowadzącą własny biznes? Wyzwania są uniwersalne, a rozwiązania powinny być niczym przepis na ulubione ciasto, dopasowane do smaków konkretnej mamy i rodziny. Bohaterka kolejnego odcinka naszego cyklu, Ania Berezowska, znalazła swój sposób na to, jak zmieścić wszystkie role w jednej dobie. Nam opowiada, jakie produkty sprawdzają się w domu pracujących rodziców z dwójką małych dzieci – sprawdźcie jej polecenia w drugiej części tekstu.

Ania wraz z rodziną mieszka w Bielsku-Białej, gdzie prowadzi dwie autorskie kawiarnie-cukiernie. Jak sama mówi, praca to jej pasja, co widać w dopracowaniu najdrobniejszych szczegółów zarówno wnętrz, jak i samych wypieków. Z uważnością podchodzi również do roli mamy dwóch dziewczynek, czteroletniej Marii i ośmiomiesięcznej Heleny. Kocha sztukę, sport i podróże, szczególnie do ciepłych miejsc z pyszną kuchnią.

Ania życzyła sobie słodkiego życia i dzięki wrażliwości na potrzeby swoje i innych członków rodziny, a także ciągłej pracy nad usprawnieniami ten smak przeważa, również poza pracą. Jaki jest jej przepis? Szczypta organizacji, wielka porcja miłości i sowita dawka odpuszczania. Voilà!

Praca na swoim, zarządzanie biznesem i macierzyństwo – jak to się robi? Bez czego to by się nie udało?

Po pierwszym porodzie wszystko mnie bardzo zaskoczyło – to, jak angażujące jest macierzyństwo i jak trudno jednocześnie prowadzić własny biznes. Rzeczywistość mnie przytłoczyła, okazało się nagle, że moje plany i założenia nijak do niej nie przystają. Szczęście w nieszczęściu – zaczęła się pandemia i musiałam zamknąć cukiernię. Ten czas, bardzo trudny dla wszystkich, dla mnie w tym momencie życia był jednocześnie zbawienny. Mogłam na spokojnie odnaleźć się w nowej sytuacji i skupić na Marysi.

A jak wygląda to teraz?

Nauczona doświadczeniem, przed drugim porodem postawiłam mocno na przygotowanie na ten czas. Przede wszystkim – jasne określenie swoich potrzeb i oczekiwań co do podziału domowych obowiązków i wsparcia naszej rodziny z zewnątrz. Starsza córka chodzi teraz do przedszkola, przy opiece nad młodszą na pół etatu pomaga nam niania. Dzięki temu mam w ciągu dnia czas na zajęcie się cukierniami. Karmię piersią, więc załatwiam wszystko pomiędzy jednym a drugim karmieniem. Popołudniami jesteśmy już wszyscy razem w domu. Wtedy też mogę czasem nadgonić trochę pracę i zrobić coś małego dla siebie.

Podsumowując: bez czego nie wyobrażasz sobie macierzyństwa? 

Nie wyobrażam sobie macierzyństwa bez pracy nad sobą, bez wsparcia bliskich i bez dobrej organizacji.

Czego się o sobie dowiedziałaś dzięki byciu mamą?

Odkryłam w sobie pokłady sił, o których nie miałam pojęcia. Przed pojawieniem się Marysi myślałam, że nie nadaję się do macierzyństwa, nie umiałam zidentyfikować siebie w tej roli. A teraz wiem, że potrafię być mamą, i chcę zrobić wszystko, by być jak najlepszą.

Dużo podróżujecie. A mówi się, że urlop z dziećmi to po prostu bycie z dziećmi w innym miejscu, że nie ma to nic wspólnego z wakacjami. Jakie są twoje odczucia?

Rzeczywiście, taki urlop nijak się ma do samotnego wyjazdu, szczególnie takiego na koniec świata i bez telefonu. [śmiech] Ale i tak uważam, że to wakacje, odpoczynek dla każdego z nas.

Co jest fajnego w podróżowaniu z dziećmi?

Dla mnie fajne jest to, że można spędzać rodzinnie czas, tak na 100%. Lubię patrzeć, jak Marysia zachwyca się nowymi miejscami, jak buduje wspomnienia. Helenka jest jeszcze maleńka, ale ma już za sobą dwie podróże, które bardzo dzielnie zniosła. Myślę, że ona najbardziej lubi, gdy jesteśmy wszyscy razem, więc takie rodzinne podróżowanie ją też uszczęśliwia.

A co ma z tego mama?

Na każdym wyjeździe zdarzają się jakieś mniejsze lub większe trudności. Fajnie jest je pokonywać – to utwierdza mnie w przekonaniu, że się da, wzmacnia we mnie pewność siebie, również pewność siebie jako rodzica. A do tego, jeśli uda się zaplanować wymienną opiekę na wyjeździe, to my, rodzice, też możemy się nieco zresetować i odpocząć jak kiedyś.

Gdybyś mogła zamieszkać z rodziną w dowolnym miejscu na świecie, gdzie by to było i dlaczego?

Pierwsza myśl – gdzieś, gdzie jest ciepło. Tego mi brakuje u nas i za tym tęsknię. Tęsknię też za miejscami, gdzie żyje się spokojnie, czas się nie liczy, a ludzie są uśmiechnięci. Plus dobre jedzenie! Chyba właśnie opisałam Włochy, które kocham, więc może tam?

Jak się żyje z rozbieganą przedszkolaczką, będąc w ciąży, w połogu, a teraz z coraz aktywniejszym niemowlęciem? 

Na pewno aktywnie! [śmiech] Zastanawiam się, jak przy pierwszej córce mogłam myśleć, że nie mam na nic czasu… Teraz staram się każdą wolną chwilę wykorzystać dla siebie, nie przejmuję się już tak czekającym praniem, bałaganem albo tym, że nie zdążyłam umyć rano włosów. Odpuszczam rzeczy, na które w danej chwili brakuje mi siły.

Co jest teraz, na tym etapie, najtrudniejsze?

Dla mnie najtrudniejszy jest brak zrozumienia dla mam, które decydują się łączyć pracę i opiekę nad małymi dziećmi. Mam poczucie, że dużo osób ma względem kobiet pewne oczekiwania i jeśli się ich nie spełnia, jest to oceniane negatywnie. Uważam, że to wspaniałe, że mamy różne potrzeby i pomysły na życie. Ja kocham moje dzieci i jednocześnie mam pracę, która jest moją pasją. Nie potrzebuję, by ktoś to oceniał i wyrażał niezrozumienie, tylko potrzebuję wsparcia w moich decyzjach.

Co jest najfajniejsze w byciu mamą?

Kocham patrzeć na relację dziewczynek, która rozwija się każdego dnia. Kocham to, jakie są – pytania Marysi, jej wyobraźnię, wrażliwość Helenki. Najfajniej jest widzieć ich szczęście.

Wiesz już, co to znaczy być mamą. Co powiedziałabyś sobie na początku tej drogi? 

Przede wszystkim dwie rzeczy – że czas przy dzieciach naprawdę pędzi i trzeba się cieszyć każdą chwilą, a także że nie warto porównywać się do innych matek. Każda z nas jest inna, dzieci są różne, a my mamy różne możliwości, oczekiwania i potrzeby. Po prostu – ty jesteś mamą, znasz siebie i swoją rodzinę najlepiej.

***

Jaki jest jeden z patentów zakupowych mamy dwójki? Wybieranie rzeczy, które będą w użytku przez lata, przy różnych okazjach. To prawdziwa oszczędność pieniędzy i czasu – dobrze wiemy, ile można go spędzić na researchu. Ania stawia więc na jakość i przemyślane rozwiązania, mając w pierwszej kolejności na uwadze konkretne potrzeby swojej rodziny. Zobaczcie, co wybrała dla siebie i obu dziewczynek z oferty naszych partnerów.

Z KINDERKRAFT
– SMACZNEGO I W DROGĘ!

Jeśli krzesełko do karmienia, to takie, które rośnie razem z dzieckiem. Model Livy marki Kinderkraft sprawdzi się niemal od urodzenia (w wersji z leżaczkiem CALMEE), po… dorosłość! Maksymalny udźwig to 110 kilogramów, więc maluch może zacząć przygodę z nowym meblem, siedząc na kolanach rodzica. Wyprofilowane oparcie i regulowany podnóżek wspierają prawidłową postawę ciała, a holenderski design cieszy oko. „Krzesełko ma wszystko, co potrzebne do rozszerzania diety. Z czasem Helenka będzie, jak Marysia, siadać na nim też do rysowania i innych zabaw plastycznych”, mówi Ania. Do długiej znajomości zaprasza również wózek spacerowy Mitzy. Sprawdzi się do końca wózkowania – do wagi 22 kilogramów. Kosz udźwignie dodatkowe 5 kilogramów zakupów lub bagażu. Szerokie siedzisko, duża budka i amortyzacja kół zapewniają komfort jazdy i prowadzenia – wszyscy zainteresowani zadowoleni! Składanie jedną ręka do kompaktowych rozmiarów to najlepsze rozwiązanie na podróże, te codzienne i dalekie.

Produkty Kinderkraft sprawdźcie tutaj.

CODZIENNA PIELĘGNACJA W DUCHU EKO Z BEGGS

Szczęśliwe dzieciństwo zaczyna się od szczęśliwego rodzicielstwa – to motto twórców marki Beggs, pod którym podpisujemy się obiema rękami! O wiele sprawniej radzimy sobie z codziennością, gdy mamy pod ręką pewne wsparcie. Pewne, czyli bezpieczne od pierwszego dnia życia – jak witamina D w dawce odpowiedniej od urodzenia, z oliwą tłoczoną z oliwek z ekologicznych upraw. Z kolei chusteczki bez dodatku perfum i alkoholu to maksymalnie zmniejszone ryzyko podrażnień delikatnej skóry. „Nie ma chyba tak wszechstronnego produktu jak chusteczki dla niemowląt”, śmieje się Ania. „Używamy ich na spacerach, w podróży, są też niezbędne przy rozszerzaniu diety Heleny czy malarskich próbach Marysi”. Świetna wiadomość dla rodziców dbających o środowisko – materiał BioFlush, z którego wykonane są chusteczki, pozwala na bezpieczne spłukanie w toalecie lub wyrzucenie do kompostownika. To praktyczne i ekologiczne!

Produkty Beggs sprawdźcie tutaj.

MAŁE RZECZY, WIELKA POMOC OD LASSIG

Delikatne otulacze towarzyszą maluchom od pierwszych chwil życia, a z czasem zyskują nowe funkcje. „Nie ruszam się z domu bez dużego otulacza. Używamy go jako kocyka, do wytarcia rączek po jedzeniu, zamiast ręcznika po kąpieli w morzu”, wylicza Ania. Te z bawełny muślinowej są wyjątkowo delikatne i praktyczne – można je prać w 60 stopniach. Z kolei Marysia zawsze ma przy sobie ulubiony bidon ze stali nierdzewnej, a inne niezbędniki przedszkolaka pakuje do plecaka z kolekcji Tiny Drivers. A co poza otulaczem dla Helenki? Seria Little Mateys  marki Lassig to również akcesoria do rozszerzania diety. Urzekają uroczymi grafikami, ale wprawne oko mamy od razu widzi też moc funkcjonalnych detali. Wyższe brzegi i antypoślizgowe wykończenia na spodzie naczyń, a także wyprofilowany chwyt łyżeczki to ułatwienia przy udoskonalaniu umiejętności jedzenia. Do posiłku – obowiązkowo śliniak, wodoodporny i z kieszonką na resztki, które nie trafiły do buzi.

Produkty Lassig sprawdźcie tutaj.

CARIBOO – NO TO JEDZIEMY!

Przy wyborze rowerka ścierają się różne kryteria. Po pierwsze – bezpieczeństwo, poświadczone międzynarodowymi certyfikatami. Dalej – wygoda użytkowania, bo ruch ma być zabawą i dawać pewność siebie! Do tego możliwość dostosowania do wzrostu dziecka, by sprzęt służył jak najdłużej. „Oczywiście to dla nas najważniejsze kwestie, a przy tym Marysia bardzo naciskała na określoną gamę kolorystyczną”, mówi Ania. Wybór był prosty – polska marka Cariboo, z lokalną produkcją i niebanalną stylistyką. Rowerek Magnesium Pro jest lekki, a przy tym zapewnia odpowiednią amortyzację. Chętnych na większe wyzwania po rowerku biegowym Cariboo zachęca do nauki jazdy na rolkach. Dodatkowe boczne kółka ułatwiają utrzymanie równowagi, praktyczne klamry – samodzielne zakładanie i zdejmowanie. Rozmiar jest regulowany i starczy z pewnością na niejeden sezon!

Produkty Cariboo sprawdźcie tutaj.

PUZZLE CZUCZU – DOBRZE DOPASOWANE!

Tak to jest z dwójką – słodkie momenty wspólnych przyjemności przeplatane są potrzebą samotnej zabawy i „oddawaj, to moje”. Na szczęście CzuCzu, nasze ulubione źródło układanek i kartonowych książeczek, zna dobrze te realia i podsuwa mnóstwo pomysłów na aktywności dla maluszków, nieco większych dzieci i przedszkolaków. Hitem we wszystkich grupach wiekowych są puzzle o różnych stopniach trudności – już od dwóch elementów. „Marysia kocha układać puzzle, Helenka uwielbia się przyglądać jej zabawie i lada dzień się przyłączy… do robienia bałaganu”, śmieje się Ania. Młodsza z dziewczynek w czasie zabawy domaga się również przeglądania ulubionej książeczki „100 pierwszych słów”, starsza przy tej okazji poznaje litery. A wspólne rozrywki to najprostszy sposób na budowanie siostrzanej więzi!

Produkty CzuCzu sprawdźcie tutaj.

ZDROWE UŚMIECHY Z SEYSSO

Dobre nawyki związane z higieną jamy ustnej są ważne w każdym wieku. Łatwiej o to, gdy ma się sprawdzone pomoce – szczoteczki SEYSSO! Technologia soniczna i minimalistyczny design, z których znana jest marka, to idealne zestawienie dla małych i dużych. Ania wybrała minimalistyczny model SEYSSO Gold White. Poza skutecznym czyszczeniem zapewnia wygodę użytkowania – szczoteczkę można ładować w stacji lub w dołączonym etui podróżnym. Do mycia zębów Helenki stosuje zasilaną na baterie wodoodporną szczoteczkę Baby Penguin. „Światełko w szczoteczce to prawdziwy game changer! Dla nas, bo łatwiej zajrzeć do buzi, i dla Helenki, bo światełko przyciąga jej uwagę podczas mycia zębów, na które nie zawsze ma ochotę”, przyznaje Ania. A do własnej kosmetyczki pakuje jeszcze remineralizującą pastę odpowiednią przy nadwrażliwości – tak typowej w okresie hormonalnych zawirowań w ciąży i po porodzie.

Produkty SEYSSO sprawdźcie tutaj.

KAZIK PODPOWIADA, JAK SAMODZIELNIE ZASNĄĆ

Znacie Kazika? To chłopiec, który mógłby zostać dobrym kolegą każdego przedszkolaka. I jak każdy przedszkolak, ciągle uczy się czegoś nowego. W najnowszej książeczce autorstwa Aleksandry Belty-Iwacz, psycholożki, twórczyni znanej jako Mamologia, Kazik uczy się samodzielnego zasypiania. A przy okazji autorka serii wydawnictwa Media Rodzina podpowiada, jak sprawnie i łagodnie przejść przez ten proces. Do historii dla dzieci dołączone są praktyczne porady dla rodziców. Książeczki pomagają zmierzyć się z różnymi wymagającymi momentami w życiu. Seria o Kaziku tłumaczyła Marysi jej trudne emocje, teraz przygotowuje ją do samodzielnego zasypiania. „Mamy jeszcze ten krok przed sobą, ale Marysia z wielką ciekawością słucha opowieści o przygodach Kazika i wypróbowujemy moc buziaków-usypiaków”, śmieje się Ania.

Książki wydawnictwa Media Rodzina sprawdźcie tutaj.

Materiał powstał we współpracy z markami: Kinderkraft, Beggs, Lassig, Cariboo, CzuCzu, SEYSSO, Wydawnictwo Media Rodzina.

Dodaj komentarz