Stopniały śniegi, w powietrzu czuć nową energię. Nowości domaga się też nasza półka i dobrze się składa, bo wydawnicze nowalijki są już pod naszą redakcyjną lupą. Będzie też konkurs. Wiemy, że lubicie!
Chyba nie znajdziemy wspólnego mianownika dla literackich premier tej wiosny, jest różnorodnie i taki marcowy miks nam odpowiada. Trochę naukowych doświadczeń podanych w formie zabawy, pierwszych miłości, terapeutycznej mocy bajek, głosu w sprawie akceptacji i tolerancji (bardzo na czasie), powrót do wiewiórczego lasu i mroczne sekrety w wielkim mieście – to książka dla nas, na naszą kobieca półkę.
Robimy więc porządki w biblioteczce i nie zwalniamy czytelniczego tempa. Spójrzcie koniecznie na nasz konkurs pod recenzjami – paczka z książkami już czeka, by znaleźć się w nowym domu!
„STO PORAD DLA ZAKOCHANYCH” / TEKST: EVA SUSSO / ILUSTRACJE: BENJAMIN CHAUD / TŁUMACZENIE: MARTA WALLIN / WYDAWNICTWO ZAKAMARKI
A co, jeśli ona kocha nie mnie, tylko kogoś innego? Nie śmiejcie się, bo to poważne rozterki sześcioletniego Rolfa, który już dwie książki wstecz zakochał się w Ofelii – koleżance z małego warzywniaka. W trzeciej części sagi o rodzince z Paryża autorstwa Evy Susso nadszedł czas, by opowiedzieć otwarcie o uczuciach. A gdy jest się nieśmiałym chłopcem, można zamiast słów namalować portret ukochanej i święcie wierzyć, że owo arcydzieło zdetronizuje Mona Lisę z Luwru. I znów pojawia się pytanie, co jeśli portret bardziej przypomina czystej rasy konia, a nie damę? Sekrety, uczucia, kłopoty, świetne ilustracje Benjamina Chauda i jak zawsze sporo humoru.



„NAJMOCNIEJ NA ŚWIECIE!” / TEKST: TRISH COOKE / ILUSTRACJE: HELEN OXENBURY / TŁUMACZENIE: DOMINIKA CIEŚLA-SZYMAŃSKA / WYDAWNICTWO DWIE SIOSTRY
Jaka jest ta książka? Ciepła, radosna, celebrująca bycie razem w dużej rodzinie. Brzmi jak gorący okład i tego nam teraz trzeba w zmęczeniu codziennością, samotnością, lockdownami. Być razem i nic więcej, bo to już jest tak wiele. Czytajcie książkę na głos, wystukuje nam rytmicznie miłość na każdej stronie. Czekamy z maluchem na gości, ot niby zwykła sytuacja, historia widziana oczami dziecka. Pokój się zapełnia. Emocje rosną. Ding-dong! do drzwi, oto kolejny osoba i jeszcze więcej ramion do objęcia, policzków do wycałowania. Kto jest ostatnim gościem? Nie, nie zdradzam.



„POSTAW SIĘ NA MOIM MIEJSCU!” / TEKST: SUSANNA ISERN/ ILUSTRACJE: MYLÈNE RIGAUDIE / TŁUMACZENIE: TOMASZ PINDEL / WYDAWNICTWO TAKO
Empatia, bardzo deficytowy towar. Kupić go nie można, ale wyhodować w sobie – jak najbardziej. Wzmacniać i podlewać jak zasuszoną przez zimę monsterę na parapecie. Zadbana i w użyciu codziennie, potrafi zdziałać cuda. A jak o niej opowiedzieć dziecku? Wydawnictwo Tako spieszy z podpowiedzią w historii Pasikonika, który nie bardzo rozumie troski napotkanych przyjaciół. Zgubione kropki biedronki, zapodziane buty stonogi… Chciałby w duchu powiedzieć „a kogo to obchodzi”? Gdy sam wpadnie w tarapaty i poczuje ciężar kłopotu, pomogą mu przyjaciele. Empatyczni!



„BAJKI MAJA MOC!” / TEKST: MAŁGORZATA KORBIEL / ILUSTRACJE: ANNA SIMEONE / WYDAWNICTWO WILGA
Czytanie bajek powinno się zapisywać dzieciom na receptę, częściej niż syrop na przeziębienie. Najlepiej, jeśli bajka przed snem stanie się codziennym rytuałem. Oto kilkanaście opowiadań i bohaterów napotkanych na podwórku, w szkole, pod wodą, w starej kamienicy, czy cyrku. Każdy z nich zmaga się z trudnością, kłopotem, wyzwaniem. Jak okazywać emocje, dokąd prowadzi nas strach, jak zwalczyć nudę, czy uwierzyć w samego siebie? Oto krokodyl Marcel, który poszukuje swojego talentu w cyrku, fretka Frytka, wyśmiewana przez inne koty, mała Amelka, która nie wierzy, że nudę można pokonać wyobraźnią, a niekoniecznie stosem zabawek. Z kim utożsami się wasze dziecko?



„EDZIO I NOCNA WYPRAWA?” / TEKST: ASTRID DESBORDES / ILUSTRACJE: MARC BOUTAVANT / TŁUMACZENIE: PAWEŁ ŁAPIŃSKI / WYDAWNICTWO WYTWÓRNIA
Ile macie Edziów na półce? To już ósma książką o puchaczu, wiewiórkach i innych mieszkańcach lasu. Tym razem czytamy po cichu, by nie zbudzić sympatycznego Wiewióra. Niestety, mimo zmęczenia Edzio nie może zasną – wsłuchuje się w dziwne, nocne dźwięki. Stukanie, pukanie… Strach ma wielkie oczy, wiewiór wyrusza więc na nocny spacer, by wraz z przyjaciółmi rozwikłać zagadkę tajemniczych dźwięków. Podążamy za nim pośród klimatycznych, ciemnych ilustracji Marca Boutavanta. Finału nie zdradzamy, czytajcie, warto oswoić dziecko z nocą.



SERIA NIESAMOWITE ZWIERZĘTA. AKADEMIA MĄDREGO DZIECKA. „MASZYNY”, „BUDYNKI” / TEKST: S&S ALLIANCE / ILUSTRACJE: MIYA DU / TŁUMACZENIE: KATARZYNA GRZYB / WYDAWNICTWO HARPER COLLINS
Coś dla dwu- i trzylatków, choć starsze dzieci też chętnie dowiedzą się czegoś ciekawego o świecie. A kto nie lubi ruchomych elementów w książce? Muszla zamienia się w budynek Opery w Sydney, ptasie gniazdo w stadion w Pekinie, pingwin inspiruje ludzi do stworzenia skuterów śnieżnych, a ważka – helikoptera. Wiedzieliście, jak bliskie są związki między wynalazkiem a naturą? Podobieństwa między światem ludzi i zwierząt to prawdziwe odkrycie dla dzieciaków i lekcja motoryki podczas lektury.




„NAZYWAM SIĘ KABELEK, JAMNIK KABELEK” / TEKST: LIDIA GIERWIAŁŁO/ ILUSTRACJE: MAGDA MICHALAK / WYDAWNICTWO FUGA EDITION
Książka od pewnego czasu stała na naszej redakcyjnej półce, sięgamy po nią dziś wraz ze wzmożonym sezonem na (prawie) wiosenne psie spacery. Jest to historia opowiadana przez sympatycznego jamnika, który zjawia się w nowym domu i odbiera go, jak to czworonóg, wszystkimi zmysłami. Towarzyszymy więc psiemu narratorowi krok po kroku w oswajaniu nowego otoczenia. Pierwsze sprzeczki i przyjaźnie z kurami, pierwsze wyzwania, którym początkowo myśli, że nie podoła. Z poziomu psa, z poziomu parteru świat wydaje się inny, choć pełen tych samych trosk i kłopotów, jakie przeżywają na co dzień dzieci. Ot, jak choćby zazdrość o nowego mieszkańca domu. Psia historia, zdecydowanie nie tylko dla właścicieli psów.



SERIA AKADEMIA MĄDREGO DZIECKA. PRZYGODY Z NAUKĄ „CYTRYNA”, „PAPIER” / TEKST: CÉCILE JUGLA, JACK GUICHARD / ILUSTRACJE: LAURENT SIMON / TŁUMACZENIE: KATARZYNA GRZYB / WYDAWNICTWO HARPER COLLINS
Powtarzamy to zawsze: empiria jest zdecydowanie lepsza, niż zakuwanie wiedzy z książek. Dobrze, że w pandemii nie maleje ciekawość naszych dzieci, a że czasu mamy dużo, seria książek wydawnictwa Harper Collins pomoże nam w odpowiedzi na niejedno nurtujące pytanie. Jak ten świat działa? Papier, cytryna, jajko – niby zwykłe przedmioty, a staną się bohaterami naszych domowych eksperymentów: każdy tom to 10 pomysłów tłumaczących przeróżne zjawiska. Dlaczego limonka tonie w wodzie, a cytryna unosi się na powierzchni? Jak wyczyścić stare monety albo zabarwić kuchenny ręcznik? Prawo Archimedesa czai się w kuchni, my cieszymy się, że domowy wulkan będzie zdecydowanie bezpieczniejszy, niż ostatnie wybuchy Etny. Jeśli więc szukacie pomysłu na nadchodzący weekend…



„WSZYSTKIE KOLORY ŚWIATA” / TEKST I ILUSTRACJE: 43 TWÓRCÓW I TWÓRCZYŃ / WYDAWNICTWO AGORA DLA DZIECI
Bo nie wiem, czy wiecie, ale błazenki mogą w zależności od sytuacji i potrzeby zostać albo chłopakiem albo dziewczyną. I absolutnie nikt – jak rafa długa i szeroka – nie robi z tego problemu, nikt nie uważa tego za skandal – czytamy w opowiadaniu autorstwa Adama Wajraka. Niestety, nasz kraj nad Wisłą jest daleko – i geograficznie i często mentalnie – od uniwersum podmorskich żyjątek. O możliwość bycia sobą trzeba nieraz upominać się na ulicach. I właśnie jako sprzeciw wobec agresji i homofobii powstała ta książka – cegiełka, która zrzesza 43 twórców ze świata kultury. Charytatywnie chwycili za „pióra i pędzle”, by stworzyć antologię 20 opowiadań na temat równości, tolerancji i empatii. Mnie wzruszyło opowiadanie o dziadku, który mieszka z innym mężczyzną i „wychodzi po latach z szafy”, oraz historia małej drużyny piłkarskiej i gracza w różowych tenisówkach, który staje się obiektem drwin, szykan i homofobicznych wyzwisk z trybun. A co, jeśli cała drużyna solidarnie przebierze się na różowo? Moje dzieci płakały ze śmiechu i kibicowały chłopakom.
Całkowity dochód z książki przeznaczony jest na wsparcie ogólnopolskiego Telefonu Zaufania dla Dzieci i Młodzieży prowadzonego przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę.




„BLIŹNIĘTA” / TEKST: PAWEŁ I PIOTR SITKIEWICZ / ILUSTRACJE: PATRYK MOGILNICKI / WYDAWNICTWO ADAMADA
Każdy chce być niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju… No cóż, porozmawiajmy o bliźniakach. Zawsze zwracają na siebie uwagę, zwłaszcza gdy podobieństwo jest niemal stuprocentowe. Są niewyczerpanym źródłem anegdot, dociekań i historii. Czy mają podobne gusta? Czemu ludzie czasem się ich boją? Czy często zamieniają się rolami lub czytają sobie w myślach? I wreszcie: czy w ogóle lubią być bliźniakami? Temat bliźniaków został tu rozłożony na pierwsze części i bardzo dogłębnie wyjaśniony przez autorów (oczywiście bliźniaków) i znakomicie zilustrowany przez Patryka Mogilnickiego. Mamy więc ciekawostki biologiczne, ale też te pochodzące z obszaru historii, kina czy literatury. Bliźniaków można wytropić wszędzie i skrywają więcej zagadek, niż nam się wydaje.



„SKĄD POCHODZI NASZE JEDZENIE” / TEKST I ILUSTRACJE: JULIA DÜRR / TŁUMACZENIE: ANITA I ROBERT JONCZYK / WYDAWNICTWO SAM
Skąd pochodzi nasze jedzenie? Czy któryś dzieciak zadaje nam takie pytanie, otwierając lodówkę lub nachylając się nad talerzem z obiadem? A kto odpowiada na szybko „od rolnika” czy „z fabryki”, nie wchodząc w szczegóły? A w detale wejść warto i poczytać książkę, która krok po kroku pokazuje drogę, jaką przebywa jedzenie, zanim trafi na nasz stół. Czy ten pomidor pochodzi z ekologicznej małej farmy, czy z dużego gospodarstwa? Czy kroimy bułkę z rzemieślniczej piekarni, czy wielkiej fabryki pieczywa? Bez emocji i wskazywania, która ze ścieżek jest bardziej etyczna, autorka oprowadza nas po fermach mlecznych, rzeźniach, piekarniach i kutrach rybackich. Wskazuje, jak i po co czytać etykiety na produktach. Do czytania i dyskusji z dzieckiem, przyszłym świadomym konsumentem!




„SEKRET MOJEGO MĘŻA” / TEKST: LIANE MORIARTY / TŁUMACZENIE: ANNA KŁOSIEWICZ / WYDAWNICTWO ZNAK LITERANOVA
Na koniec coś dla nas! Jeśli jesteście fanami serialu „Wielkie kłamstewka”, to powiem tylko tyle: tę książkę czyta się z podobną ciekawością, co ogląda serial. Ta sama autorka i równie celnie nakreślone kobiece charaktery, co znana wam filmowa Celeste czy Madeline. Książkowa Cecylia ma poukładane życie, czuwa, by każdy trybik w grafiku dnia działał bez zarzutu. Nie spodziewa się, że list, który wypadnie ze starych pudełek po butach, zmieni jej życie o 180 stopni. Podobnie jak dwóch innych bohaterek. Gdy natykasz się na słowa o treści: Dla mojej żony, Cecilii Fitzpatrick. Otworzyć wyłącznie w przypadku mojej śmierci, wiadomo, że otwierasz zupełnie niechcący szczelnie wypełnione pudełko Pandory. Czy warto więc za wszelką cenę dążyć do odkrycia prawdy? Nie spoileruję więcej, przeczytajcie.


KONKURS
A teraz czas na konkurs, poprzednio serwer rozgrzał się do czerwoności. Czekamy na wasze komentarze poniżej, a konkursowe pytanie brzmi: czeka cię pięciogodzinna jazda pociągiem z dziećmi. Jakie 3 książki na pewno spakujesz w tę podróż i dlaczego? Nagrodą dla wybranej przez redakcję osoby jest paczka nowych lektur.
Bawimy się do 9 marca.
WYNIKI: serce nam rośnie, że tyle czytacie i dzielicie się taką ilością poleceń. Nie sposób wybrać, więc w tym miesiącu paczka leci do dzieci szkolnych Klaudii, niech posłużą całej szkole czy świetlicy!
Regulamin naszych konkursów znajdziecie tu.
Ilość komentarzy: 23!
Właśnie za to kocham podróże, że można nadrobić książkowe zaległości i zawsze mam na ten stan dreszczyk ekscytacji w sobie – ile się uda przeczytać, czy ta książka zmieni coś we mnie, zainspiruje 🙂 bo zasada jest taka:
1 książka zawsze dotyczy miejsca, do którego jedziemy. Nie że przewodnik, ewentualnie taki ukryty w fabule, żeby później móc poczuć się jak bohater. Chociaż w Chinach nikim z Interioru być nie chciałam.
2 książka to pozycją dla Neli, też z podróży się nam wzięła ta miłość, seria Mali Wielcy 🧡 są tak inspirujące, że możemy robić do nich dziesiątki różnych prac plastycznych, wcielając się w głównych bohaterow: stąd wzięła się u Neli pasją do robienia ubranek dla zabawek, bo chciała być jak Coco Chanel czy nasze dyskusje o poronieniu dzięki Fridzie czy zeszłoroczne jajka wielkanocne, które wyglądały jak powyższe i Dolly Parton 🧡 także nowa pozycja Mali Wielcy (i nas póki co wersję ang) na pewno by się sprawdziły.
3. Audiobook dka Neli, żebym poczytała pozycję spod jedynki 😊 uwielbia praktycznie wszystkie, Mazurscy w podróży zawsze się sprawdzą.
To dziecko kocha książki 😍 po mamie 🧡
Osobiście tego doświadczyłam i to nie jeden raz. Często bowiem kursujemy na trasie Kraków-Gdańsk.
Mamy wypróbowany zestaw.
Dla 6-letniej córki – książki o Duni. Najlepiej zabrać całą serię od razu.
11-latek zazwyczaj pogrąża się w lekturze sam. Kocha oczywiście Harrego Pottera i „Opowieści z Narnii”, ale ostatnim jego odkryciem była książka „Wojna, która ocaliła mi życie” i na pewno zabrałby ją w podróż.
Wspólnie czytamy „Mity dla dzieci” i „Wielką księgę pytań” z serii o Basi. Oboje kochają komiksy – zwłaszcza Sisters, Hildę i nieśmiertelnego Kaczora Donalda, którego w akcie desperacji zawsze można kupić w kiosku na dworcu.
Moja córka ma dopiero 1,5 roku, ale każdy dzień zaczynamy od donośnego „czyyt” i wyszukiwania po omacku śmieciarki na ulicy Czereśniowej więc zdecydowanie podróż bez książek to nie podróż 😅 Zazwyczaj zabieramy cały plecak (w tym 5 kg, tfu, 5 tomów wspomnianej Czereśniowej) stąd też ograniczenie się do wyłącznie 3 byłoby niemalże niemożliwe. Zakładając jednak taki scenariusz oprócz już wspomnianej ulicznej wyszukiwanki (aktualnie na topie Noc, więc zapewne ta trafiłaby do bagażu) na pewno zabralibyśmy także Jeden Dzień Mizielińskich, bo nic tak wspaniale nie oddaje dziecięcego dnia, a nawet świata, jak ta książeczka, a także któryś z tomów Pucia, który w magiczny sposób trafia w dziecięce gusta i potrzeby opisywania świata w prosty i zrozumiały sposób. A gdyby jakimś cudem podróż uśpiła małą czytelniczkę (w co osobiście wątpię, bo to za dużo wrażeń) to sama chętnie zanudziłabym się w lekturze „Kto odejdzie już nie wróci”, bo czeka na mnie jeszcze od Bożego Narodzenia 🙈
Pięciogodzinna podróż pociągiem to wyprawa nieco krótsza niż ta, którą standardowo pokonujemy z dziećmi, jadąc z Wrocławia do Kołobrzegu i z powrotem. Niezależnie od liczby godzin spędzonych w naszym ulubionym wagonie bezprzedziałowym, książek pakujemy zwykle „za dużo”. A dokładniej „za ciężko”! (tak, to zdecydowanie bardziej adekwatna miara).
Gdybym dziś miała wybrać co najmniej trzy tytuły, byłyby to:
1. „Piaskowy Wilk”. Nasze wydanie to trylogia, więc filozoficznych zabaw i podróży Karusi i tytułowego bohatera bez obaw wystarczyłoby nam na całą trasę. Tę książkę pokochaliśmy całą rodziną, bo każdy od 5 po 35-latka znajduje w niej coś dla siebie. Dla mnie jest to książka pełna życiowych mądrości ujętych w pigułce. Każdy rozdział ma jedno flagowe zdanie, które spokojnie mogłoby zdobić ścianę domu. Jedno z bliższych memu sercu traktuje o śmierci: „Śmierć nigdy nie biega. Mimo to jest szybsza niż błyskawica. Taka już jest, ta Śmierć”.
2. „Pan Kuleczka”. Nieważne, który tytuł z serii spakujemy, przy każdym uśmiejemy się z Katastrofy (bo ta w naszym domu przemawia iście kaczym tonem), lub rozpłyniemy się nad przemyśleniami Pypcia lub samego pana Kuleczki. W podróży sprawdziła nam się już nie raz i nie jesteśmy w stanie się nią znudzić. Może dlatego, że tak różne tematy porusza? A może dlatego, że podobnie jak Piaskowy Wilk, rośnie razem z czytelnikiem?
3. „BFG”, czyli Bardzo Fajny Gigant. Raz już przeczytaliśmy na dobranoc, ale młodszy słuchacz przysypiał w połowie rozdziałów. Mielibyśmy szansę wrócić do bardzo fajnych przygód Sophie i przyjaznego olbrzyma. To jeden z tych tytułów, o których się nie zapomina – nie tylko przez wzgląd na styl Roalda Dahla, ale też z powodu charakterystycznego dla BFG języka. Sposób w jaki przekręcał wyrazy i tworzył własne przenieśliśmy do codziennego życia i bawimy się słowem jeszcze chętniej, czerpiąc z tego wręcz gigantyczną radość!
Napewno książka dla zaczytanego 9 latka jego numer jeden to aktualnie Harry Potter kończy już kolejną część. Dla 3 i 6 latka Basia to taki nasz numer jeden sami z mężem bardzo lubimy bohaterów tej książki za autentyczność. Jak jest okazja i mam kilka minut na spokojne czytanie samej sobie to napewno Cud narodzin lub książki Pana Sterna bardzo je sobie cenie.
Tylko trzy książki dla dwóch rozczytanych gagatków (6 i 3 lata) to byłby bardzo trudny wybór. Na szczęście oboje uwielbiają audiobooki, które mamy dostępne w aplikacji. Zrobilibyśmy więc tak: para słuchawek do torby, a z tych papierowych każdy wybiera sam po jednej książce wedle swoich aktualnych miłości (i chęci targania w swoim plecaku), trzecią dodatkowo ja. Co by to było?
U starszaka najpewniej komiks – jedna z „Przygód Asteriksa i Obeliksa” bo poza świetną fabułą, dobrym poczuciem humoru, serwuje jeszcze łacińskie cytaty, które starszak namiętnie zapamiętuje.
U młodszaka pewnie wybór by padł na, którąś część „Jasia i Janeczki” przygody tej dwójki nigdy nam się nie nudzą, a jeden tom ma sporo opowiadań.
Ja bym dodatkowo wybrała „Detektywa Pierre’a w Labiryncie”- bo ta książka daje mnóstwo możliwości aktywnego czytania (np. w razie nudy w podróży). Można przechodzić labirynty, wyszukiwać wskazane przedmioty, rozwiązywać zadania. Chłopcy dodatkowo uwielbiają tworzyć własne opowieści, bawić się, że sami są na danej stronie i mają różne przygody. Ta książka potrafi ich zająć na dłuuugi czas.
Rzadko podróżujemy pociągiem, ale za to często autem i to na spore odległości. Za każdym razem zabieramy ze sobą kilka książek, dzięki którym kilometry znikają w mgnieniu oka:
1. Seria książek Zofii Staneckiej o codziennym życiu fantastycznego rodzeństwa: Basi, Franka i Janka. Perypetie sympatycznych dzieciaków powodują, że mała Hania słucha opowieści z zapartym tchem i za każdym skończonym rozdziałem woła: „Jesce jeden!”, a za nami już 200km 🙂
2. Bestsellerowe, interaktywne książeczki Herve Tulleta (Naciśnij mnie, Kolory, Figle Migle, Turlututu, gdzie jesteś) starczają nam na kolejne 200km. Dzięki nim małe rączki nie cierpną, tylko zawzięcie pracują 🙂
3. Różnorodne przygody Neli pozwalają nam dotrwać do końca trasy bez jęków i wrzasków. Do tego kolorowe zdjęcia i rysunki Neli…. i już jesteśmy na miejscu! I nie wiadomo kiedy ta podróż minęła 😉
Właśnie czeka nas pięciogodzinna podróż pociągiem z Torunia do Szczecina i na pewno zabierzemy ze sobą wiele książek. Pojedzie z nami „Idealna chwila” z lokalnego wyd. Tako, ktorą kochamy za przepiękne ilustracje i za ponadczasowe przesłanie miłości i wdzięczności. Zabierzemy również „Niedźwiedzia w wielkim mieście” wydawnictwa Dwie Siostry. W końcu czeka nas przygoda w naprawdę wielkim mieście! I tak jak tytułowy niedźwiedź możemy czuć się nieco zagubieni. I na koniec coś co każdy podróżnik powinien mieć, czyli przewodnik! My spakujemy do plecaka przewodnik po Szczecinie dla dzieci Anny Czerwińskiej-Rydel.
Książki zabierane przez nas w podróż to muszą być pewniaki – rzadko podróżujemy pociągiem, a w aucie niestety moj córka cierpi z powodu choroby lokomocyjnej Ból istnienia ukoić może tylko starannie dobrana lektura, najlepiej czytana przez mamę, ewentualnie mistrzowsko deklamowany audiobook. Do grona pewniaków, które stanowią rozrywkę rownież dla rodziców i sprawdziłyby się w każdym środku lokomocji zaliczamy wszystkie przygody Mikołaka (tu audiobook czytany przez duet Stuhrów chyba nawet wysforował się na prowadzenie); nidy nie nudzi się nam rownież seria o Basi Zofii Staneckiej, z całym swoim realizmem i humorem (a i wersja czytana przez Marię Seweryn jest godna polecenia); zestaw „Mam oko na litery” i „Mam oko na liczby” – gdy siły pozwalają na bardziej aktywne spędzanie podróży, małżeństwo Mizielińskich zawsze dostarcza rozrywki na poziomie.
Książki zabierane przez nas w podróż to muszą być pewniaki – rzadko podróżujemy pociągiem, a w aucie niestety moj córka cierpi z powodu choroby lokomocyjnej . W tej sytuacji ból istnienia ukoić może tylko starannie dobrana lektura, najlepiej czytana przez mamę, ewentualnie mistrzowsko deklamowany audiobook. Do grona pewniaków, które stanowią rozrywkę rownież dla rodziców i sprawdziłyby się w każdym środku lokomocji zaliczamy wszystkie przygody Mikołaka (tu audiobook czytany przez duet Stuhrów chyba nawet wysforował się na prowadzenie); nidy nie nudzi się nam rownież seria o Basi Zofii Staneckiej, z całym swoim realizmem i humorem (a i wersja czytana przez Marię Seweryn jest godna polecenia); zestaw „Mam oko na litery” i „Mam oko na liczby” – gdy siły pozwalają na bardziej aktywne spędzanie podróży, małżeństwo Mizielińskich zawsze dostarcza rozrywki na poziomie.
Książki zabierane przez nas w podróż to muszą być pewniaki – rzadko podróżujemy pociągiem, a w aucie niestety moj córka cierpi z powodu choroby lokomocyjnej . W tej sytuacji ból istnienia ukoić może tylko starannie dobrana lektura, najlepiej czytana przez mamę, ewentualnie mistrzowsko deklamowany audiobook. Do grona pewniaków, które stanowią rozrywkę rownież dla rodziców i sprawdziłyby się w każdym środku lokomocji zaliczamy wszystkie przygody Mikołaka (tu audiobook czytany przez duet Stuhrów chyba nawet wysforował się na prowadzenie); nidy nie nudzi się nam rownież seria o Basi Zofii Staneckiej, z całym swoim realizmem i humorem (a i wersja czytana przez Marię Seweryn jest godna polecenia); zestaw „Mam oko na litery” i „Mam oko na liczby” – gdy siły pozwalają na bardziej aktywne spędzanie podróży, małżeństwo Mizielińskich zawsze dostarcza rozrywki na poziomie.
Czesc! Dzieki za fajne streszczenie nowosci! Niektóre książki brzmią naprawdę bardzo interesująco!
U nas na stanie 3 latek i 8-latek , a wiec nasze propozycje to takie:
1) ulica czereśniowa (pora roku w zależności od okresu podróży). Te książkę można godzinami oglądać, wymyślać historyjki, a po prostu świetnie sie przy tm bawić. Jest co prawda duża formatowo, ale za to lekka i każdy z podróżujących może zgladac przez ramie. Mamy cała serie i polecamy! Dla małego i dla dużego to fun!
2) dla starszaków polecamy 13-piętrowy domek na drzewie. Doskonały, nietuzinkowy humor. Świetna propozycja dla całej rodziny. A książka poprzeplatana jest komiksem i tekstem, a zatem nawet najmłodsi w chwilach nudy mogą patrzeć na obrazki
3) trzecia propozycja to coś dla dorosłych, choć również nada się na na opowiednie przeczytanych historii dzieciom. Sapniens. Harari yuval. Niezwykle trzymając w napięciu i „otwierająca” oczy na nasza historie człowieczeństwa. Do dyskutowania ze starszakami i do opowiadania własnymi słowami maluchom. Czyli znowu propozycja dla całej rodziny w podróży.!
No co, jedziecie z nami w te podróż? 😉
Pozdrawiam
Kaja
Kornela.c@gmail.com
Mam nadzieję, że w przyszłym roku wyruszę wraz z moimi „szkolnymi” dziećmi w podróż nad morze na „Zieloną Szkołę”. Oczywiście zabierzemy ze sobą masę książek!
Trzy pozycje, których nie może zabraknąć:
1. Książka z serii „Dziennik Cwaniaczka”, autor: Jeff Kinney. To absolutny hit ostatnich czasów! Moje dzieci codziennie w domu, jak i w szkole czytają historie Grega. Doskonale rozumieją wątki zawarte w tekście. Śmieją się do rozpuku i czytają sobie wzajemnie najzabawniejsze fragmenty. Podczas lekcji plastyki i techniki chętnie tworzą prace inspirowane przygodami tytułowego Cwaniaczka. Tworzą gry i quizy sprawdzające znajomość lektury. Część dzieci zainspirowana książką założyła swoje pierwsze pamiętniki. Chętnie opisują klasowe wydarzenia. Większość tych aktywności z powiedzeniem mogłyby kontynuować podczas podróży pociągiem.
2. „Detektyw Pozytywka” Grzegorza Kasdepke. Moi drugoklasiści uwielbiają rozwiązywać zagadki. Chętnie też samodzielnie wymyślają rozmaite łamigłówki i wspólnie szukają ich rozwiązania. Często jeszcze przed rozpoczęciem zajęć zaskakują mnie coraz to trudniejszymi i kreatywnymi zagadkami. Cieszą się, gdy nie mogę zgadnąć, ale zawsze mi podpowiadają! Myślę, że podczas podróży moglibyśmy spędzić kilka godzin na czytaniu „Detektywa Pozytywki”, szukaniu rozwiązań i wymyślaniu własnych łamigłówek.
3. „Sceny z życia smoków” Beaty Krupskiej. Jedna z ulubionych książek moich uczniów. Czytaliśmy ją podczas nauki zdalnej. Dzieci bardzo chciałyby przeczytać ją raz jeszcze wspólnie, w klasie… a może właśnie podczas podróży? Książka okazała się bardzo zabawna. Największą popularnością cieszył się „niewyrośnięty smok” czyli marudna żabka. Podczas podróży moglibyśmy stworzyć teatrzyk paluszkowy oraz wymyślić dalsze losy psotnych bohaterów.
Pięciogodzinna podróż wśród bohaterów literackich na pewno okazałaby się wspaniałym początkiem długiej i emocjonującej przygody – długo wyczekiwanej „Zielonej Szkoły”.
5-godzinna podróż pociągiem…już dawno nie miałam okazji. Mam bardzo dobre wspomnienia z podróży pociągiem z dziećmi, szczególnie z przedziałów dla opiekunów podróżujących z dziećmi. Teraz tylko auto i audiobooki, głównie Jung-offska. Ale w taką podróż wybrałabym same nowości. Rzadko wracamy po raz drugi do tej samej książki. Także idealnie byłoby zabrać książki, które recenzujecie. Zaczęłabym od „Wszystkie kolory świata” bo mamy już zaklepane miejsce na letnim obozie feministycznym, gdzie wybieram się właśnie z dziećmi. A potem pewnie Edzio, bo bardzo lubimy cała serię a najbardziej: Przyjęcie w świetle księżyca.
Otwieram torbę i juz mam:
Przygody Mikołajka-goscinny,Sempe
Pipi Pończoszanka-Astrid Lindgren
A niech to gęś kopnie-Marta Guśniowska
Moja, nasza literatura z humorem, która ratuje każde ponure dni a wspólny śmiech zbliża pokolenia. Dwie pierwsze pozycje są ulubione z mojego dzieciństwa i teraz do nich legalnie powróciłam czytając je 6-letniej córce. Muszę się tymi książkami nacieszyć do momentu jak sama zacznie już czytać.
Książki zabierane przez nas w podróż to muszą być pewniaki – rzadko podróżujemy pociągiem, a w aucie niestety moj córka cierpi z powodu choroby lokomocyjnej Ból istnienia ukoić może tylko starannie dobrana lektura, najlepiej czytana przez mamę, ewentualnie mistrzowsko deklamowany audiobook. Do grona pewniaków, które stanowią rozrywkę rownież dla rodziców i sprawdziłyby się w każdym środku lokomocji zaliczamy wszystkie przygody Mikołaka (tu audiobook czytany przez duet Stuhrów chyba nawet wysforował się na prowadzenie); nidy nie nudzi się nam rownież seria o Basi Zofii Staneckiej, z całym swoim realizmem i humorem (a i wersja czytana przez Marię Seweryn jest godna polecenia); zestaw „Mam oko na litery” i „Mam oko na liczby” – gdy siły pozwalają na bardziej aktywne spędzanie podróży, małżeństwo Mizielińskich zawsze dostarcza rozrywki na poziomie.
Pięć godzin w podróży pociągiem? No dobra, to znaczy, że będziemy do zdarcia gardeł czytać ulubione tytuły naszego dwulatka: „Najlepszą zupę na świecie” (kochana za zwierzęta krojące wspólnie cebulę i piękny obrazek borsuka wpatrującego się w niedźwiedzia), „Dwa dla mnie, jeden dla ciebie” (tu numerem jeden jest lisek, który jakby nigdy nic podbiera kłopotliwe danie łasicy i niedźwiedziowi) i „Nocnik nad nocnikami”(Bolek jest kochany za wszystko!).
Ale to po jakichś trzech godzinach jazdy, bo ten młody człowiek UWIELBIA jeździć pociągiem i cała sytuacja może przyćmić na jakiś czas chęć czytania. 😀
Podstawą wycieczki jest oczywiście to , że każdy SAM wybierze sobie książkę, którą spakujemy w podróż. Będą dni, że moje specjalnie wyselekcjonowane wybory i propozycje, po prostu przegrają, z kolorową i pełną zabawek gazetką Lidla. Ale w ten wymarzony dzień, kiedy każdy posłucha moich delikatnych sugestii do plecaka spakujemy kilka ciekawych pozycji. Dla najmłodszego – „Rok w górach”, bo tam też najprawdopodobniej pociągiem będziemy zmierzać. Ta starsza, zgodnie z przewidywaniami, weźmie poważnie już sfatygowany egzemplarz „Dzieci z Bullerbyn” – bo przecież, bez nich się nigdzie się nie ruszam! A ja tym razem nie wybiorę dla siebie żadnej, tak zwanej, dorosłej lektury. Wezmę nasz rodzinny, pięknie oprawiony u introligatora egzemplarz ” Gapciowych opowieści” autorstwa naszego dziadka. Historie napisane i ilustrowane przez naszego dziadka, towarzyszyły mi , mojemu rodzeństwu oraz kuzynostwu przez cały okres dzieciństwa. Czytaliśmy je kiedy się dało – podczas nocowania u dziadka, wakacji na dziadkowej działce i właśnie wakacyjnych podróży pociągiem. Szczególnie ważne, stały się jednak, kiedy dziadka już między nami zabrakło, a kolejne pokolenie pokochało przygody krasnoludka Gapcia. Pomimo różnych wyborów ( czasem dość wątpliwych) lektur dodatkowych, tę najważniejszą, która towarzyszyć nam będzie podczas wszystkich podróży, już zawsze będzie dziadkowy ” Gapcio”.
W tak długą podróż oczywiście zabieramy ulubione książki, które moje dzieci mogą czytać codziennie i nigdy im się nie nudzą.
Dla mojego roczniaka zabieram książeczkę „Dzień dobry” wydawnictwa adamada. Bardzo żałuję, że nie jest ona już dostępna na rynku, bo nasz egzemplarz jest już w opłakanym stanie, sklejany kilkakrotnie. Synek uwielbia budzić mieszkańców miasteczka swoim paluszkiem i wydawać przy tym odpowiednie dźwięki. Wiadomo, kogut pieje na dzień dobry, a budzik swoim „trrrrrrrrrrrrrr” budzi cały dom. I tak kilka razy dziennie 🙂
Moja trzylatka na pewno zabierze w podróż „Rok na ulicy Czereśniowej”. To połączenie całego cyklu o mieszkańcach ulicy Czereśniowej kupiłam specjalnie z myślą o podróżach. No bo po co decydować, czy brać ze sobą tom, w którym Kasia gubi kapelusz na hulajnodze, czy ten, w którym papuga Pola narobiła Kasi na głowę, skoro można mieć ze sobą wszystkie tomy i uważnie śledzić losy każdego bohatera przez cały rok. I tak właśnie robimy. A najlepsze jest to, że z każdym czytaniem odkrywamy coś nowego i snujemy nowe domysły o zabawnych mieszkańcach tej ulicy.
Ostatnia pozycja zdecydowanie łączy pokolenia. Chodzi o „Moje pierwsze memo. Zwierzęta” wydawnictwa adamada. To świetne połączenie gry i książki obrazkowej, które bawi i uczy. Mały lubi odkrywać paluszkiem obrazki, córka gra w zabawę memory a ja uczę się o zwierzętach, o których nie miałam nawet pojęcia, że istnieją.
Jedno jest pewne – książki to nieodłączny kompan naszych podróży, który najczęściej zajmuje osobną walizkę na wakacjach.
Sporo godzin pociągiem jeździliśmy zawsze do ukochanej Babci. Pamiętam tam drzewo rosnące na podwórku kamienicy i niebieskie wiaderko, w którym owoce orzecha gromadziłam jak skarby. Rozdeptane z impetem, następnie misternie obrane, a jednak wciąż pełne wilgotnej ziemi. To nic, że drobinki piasku skrzypiały między zębami, a ręce z brązowymi tatuażami szorowało się szczotką – w tym smaku mieszczę fragment dzieciństwa. I w tych książkach pociągowych też: „Królowa Śniegu” Vladyslava Yerko obsypana płatkami ( jak były, to śniadaniowymi) – ptakami, zachwytami, cudami. To nic, że za oknem było lato. Zawsze wołaliśmy: maszynisto, rozsypaliśmy gwiazdy – nie zbłądź!
„Pinokio” widziany oczyma Innocentiego – on jakby rósł z każdym stuk tukiem pociagu, a my z nim. Każda ilustracja sprawiała, że spędzaliśmy nad nią czas jakiś. Wiedzeni historią bohaterów przemierzaliśmy Włochy, odwiedzaliśmy Niebieskowłosą Dziewczynkę, słuchaliśmy rad Świerszcza. Serce rosło.
Mama miała jeszcze ze sobą „Czerwonego Kapturka” – bo gdy mijaliśmy lasy, to chcieliśmy słuchać tylko o wilkach. Słowami, obrazami, emocjami oddychać.
Spacerowaliśmy między stronami, obserwując jednocześnie to co za oknem i byliśmy pewni, że wiemy co to jest szczęście.
Jeśli podróż to na pierwszym miejscu obowiązkowo : Mapy Aleksandry i Daniela Mizielińskich. Wiele informacji okraszonych pięknymi ilustracjami, książka dla małych, większych i dorosłych. Mnogość detali na pewno nie zanudzi żadnego podróżnika a ogrom możliwości opowiadania, przenoszą dzieci w magiczną podróż nie tylko przez morza i oceany.
Drugą książką są Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek Eleny Favilli(tom 1) – piękne inspirujące postacie (w tym również w Polski). Książka dedykowana dziewczynkom, ale dzięki niej i chłopcy mogą poznać dzielne, odważne i pracowite postacie kobiet. Piękne ilustracje i historie zarówno dla dzieci w wieku 5 jak i 11 lat, książka z którą dziecko rośnie a jako nastolatek i dorosły sięgnie po nią nie raz.
Trzecią i ostatnią książka, którą zabieramy jest Moje szczęście życie Evy Eriksson (cała seria o Dusi jest cudowna ale gdybym miała wybrać jedną byłaby to właśnie Moje szczęście życie lub Jak tata pokazał mi wszechświat).
Piękne ciekawe ilustracje, książki pełne ciepła i mądrości. Moje szczęśliwe życie jest świetna książka dla początkujących czytelników ale sprawdzi się też jako książka czytana przez starszaków młodszemu rodzeństwu – sprawdzone! 🙂
Jestem pewna, że wybrane przeze mnie 3 książki są tak różnorodne, że zapewniłyby atrakcje i zajęcie dzieciakom na podróż co najmniej 5godzinną a może i dłuższą!
Pięciogodzinna droga z dziećmi? Nie umieram ze strachu ! Moje oczy nie robia się jak pięciozłotówki a w gardle wcale mnie nie ściska. Nie czuję żadnej obawy mimo iż moje dzieci to wulkany energii i lubią także „despecić”. Czemu ? Czemu ja, tata czuje się spokojny? Ponieważ jest coś, co sprawia, że w każdych warunkach dzieci zamieniają się w aniołki. Są to książki. Książki które maglujemy w domu non stop. Książki które wzbudzają nas zachwyt, ciekawość i pozwalają nam przenieść się w inny wymiar.
Musimy wybrać 3 książki. To trudne ale nie nieosiągalne.
Po pierwsze byłaby to wspaniała książka a’la detektywistyczna JULKA i SZPULKA, sprawa zaginięcia LULU , Mai Strzałkowskiej. To piękna ksiażka o tym, jak Julka zgubiła swoją lalkę i była tak zła, że zrobiła dziurę w podłodze z której wyszła Szpulka czyli jej kłębek nerwów. Wspólnie ruszyły na poszukiwanie lalki a w efekie? Rozwiązały zagadkę idąc po sladach. Książka o tyle fajna że kazdy etap można czytać w dowolnej kolejności i dojść do rozwiązania sprawy.
Drugą książką byłaby „Bałtycka Flądra” Agnieszki Frączek czyli wydanie legendy przystępnej dla dzieci, rymowanej i ciekawie opisanej.
Trzecią książką byłaby Złota Kolekcja Bajek o Bingu – nie mogę ukryć, że moje dzieci kochaja tego królika i podróż nawet bardzo długa z takim trio nam nie grozi.
Wiecie że warto czytać? Mam nadzieje że tak! Zamiast tabletu – weź poczytaj. Zamiast gry na telefonie? Weź poczytaj. Zamiast nudy? Weż poczytaj ! Podróżując pociągiem nawet nie zorientowalibyśmy się że już jesteśmy u celu. Książki pochłaniają nas w całości. Dzieci? Przechodzą dzięki nim metamorfoze! Gdy zobaczyłem nagrodę? Usiadłem. Nie ! Prawie spadłem z wrażenia. Gdyby do nas trafiły… mina dzieci? Bezcenna !
5 godzin w pociągu to raczej dłuższa chwila, ale trzy książki to idealna ilość z przerwami na inne aktywności. Chłopaki (5,5 i 3l.) bardzo lubią czytać o przygodach skarpetek, dlatego na pewno w torbie podróżnej znalazłaby się jedna z książek „skarpetkowych” – najpewniej ostatnia „Zielone piórko Zbigniewa. Skarpetki kontratakują” – wiele z tych historii można kontynuować i wymyślać własne zakończenia. Jest też miejsce na chwilę nostalgii o skarpetkach, które uciekły od nas 😉 Drugą książką byłaby „Nie musisz być grzeczny” – bardzo refleksyjne, skłaniające do wersyfikacji własnych wyobrażeń dla dorosłych i objaśniające świat dzieciom. Po tak poważnej lekturze zaczęlibyśmy czytać „Książkę o bąkach. Leksykon pierdów” Też objaśnia funkcjonowanie świata, może trochę w inny sposób niż poprzednia pozycja. Pośmiać się za to można bardzo długo i zdrowo.