Droga mamo, czy mówiłaś sobie dziś już coś miłego? Tytuł artykułu musiał zostać uzupełniony o dopisek „…i powinna mówić je sobie codziennie”, bo to właśnie od nas samych zależy nasze samopoczucie. I podsuwamy kilka patentów, jak o nie zadbać we własnym zakresie.
Nie chcemy bawić się w pop-psychologię, same jej nie lubimy. Coaching to też nie do końca nasza bajka. Ale cenimy bycie dla siebie dobrą, łagodną i wyrozumiałą. Nikt nie zna lepiej twojej historii, twoich emocji i potrzeb niż ty sama!
Przy okazji grudniowych podsumowań i noworocznych postanowień zachęcamy do włączenia do codziennej rutyny kilku prostych haseł. Możesz pamiętać o nich rano, powtarzać w myślach wieczorem, mówić na głos podczas tych kilku minut samotności w ciągu dnia, które uda ci się wycisnąć. Okoliczności są bez znaczenia, liczy się moc tych słów i pobycie ze sobą, dla siebie.
„DZIĘKUJĘ!”
Magiczne słowo, które pewnie zdarza ci się nadużywać w kurtuazyjnych kontaktach, a którego dziwnym trafem skąpisz dla samej siebie. Wdzięczność to pozytywna emocja o niesamowitej mocy. Daje spokój, osadza w „tu i teraz” i pozwala spojrzeć nawet na najgorszy dzień z łagodnością. Kultywowanie codziennej praktyki wdzięczności wobec siebie to wyższa szkoła jazdy, ale warta zachodu! Zacznij od małych kroków. Podziękuj sobie za pyszne śniadanie, nawet (a szczególnie właśnie wtedy!) gdy nikt z domowników nie zauważył, że dziś jedliście najlepszą owsiankę w historii. Szepnij „dziękuję” po kolejnej nocy pełnej pobudek i dniu ogarniania chaosu nauki zdalnej. Bez ciebie to wszystko by się nie udało!
„JESTEŚ WYSTARCZAJĄCA”
Jak sobie to mówić, przypominają znajome mamy z Instagrama, z Natalią Białobrzeską na czele. I powtarzamy za nimi chórem” #jestemwystarczająca! W wielu kontekstach, w odniesieniu do różnych sytuacji. Może chodzić o twoje ciało – w ciąży, po porodzie. O twoje przyjemności i to, że nie musisz na nie zasłużyć. O to, jaką jesteś mamą, córką, partnerką. W zdrowej relacji nikt nie oczekuje, żebyś była perfekcyjna, więc sama od siebie tego też nie musisz wymagać. To dowód bezwarunkowej miłości wobec samej siebie. Za to, jaka jesteś, a nie jaka możesz, musisz lub chciałabyś się stać. Bo naprawdę nic więcej nie musisz, żeby być szczęśliwa sama ze sobą.
„MASZ RACJĘ”
Macierzyństwo to mnósto niepewności, sporo niewiadomych i szczypta niepokoju podsycana złotymi radami lekko rzucanymi z różnych stron. Nie zakładamy, że ci „inni” mają złe intencje, ale czasem mogą nie zdawać sobie sprawy (lub już nie pamiętać), jak ciężko wyrobić w sobie pewność siebie w zupełnie nowej życiowej sytuacji. W gąszczu teorii na temat snu i karmienia, hipotez dotyczących prawidłowego rozwoju, instrukcji w kwestii ubierania i sposobów spędzania czasu można się pogubić. I każdej z nas się to zdarza! Żeby zachować spokój, pamiętaj – najlepiej znasz siebie, swoje dzieci i swoje zasoby. Ty wiesz, co jest dla ciebie i waszej rodziny ważne. Podejmujesz najlepszą decyzję, jaką w danej chwili mogłaś podjąć. I niech żadna Instamama, znajoma z liceum czy uprzejma ciocia nie dadzą rady tego podważyć!
„ODPOCZNIJ SOBIE”
Czekasz, aż partner powie „idź się położyć, ja zajmę się dziećmi” albo dziadkowie przyjadą z garnkiem jarzynowej? No to… czekaj dalej. Niestety, nikt nie czyta w twoich myślach i nie ma magicznych sposobów na zgadywanie twoich potrzeb. Sama musisz je nazwać i się o nie zatroszczyć. Czujesz, że dochodzisz do ściany, a uratować może cię chwila relaksu z herbatą i pod kocem? Czuj się zaproszona! Może czasem trudno w to uwierzyć, ale: pranie poczeka, na obiad można zjeść kanapki (albo odgrzane dania z Wigilii!), a dzieci mogą spędzić popołudnie bez twojego aktywnego udziału. Naucz się odpoczywać, to szalenie ważna umiejętność, w którą warto wyposażyć siebie i pozostałych domowników.
„JAK SIĘ MASZ?”
Kiedy ostatnio spytałaś o to samą siebie? No właśnie. Anita Janeczek-Romanowska na swoim Instagramie niedawno przywołała koncepcję psychiatry Daniela Siegela. Model, który nazywa „talerzem dobrostanu psychicznego”, poza czasem na sen, kontakt z innymi czy aktywność fizyczną, zawiera też „time in”. Jest to czas zaglądania w siebie, spotkania się z tym, co u nas słychać, jakie emocje nam towarzyszą, po prostu – jak nam jest. Potraktuj siebie jak swoją dobrą przyjaciółkę i następnym razem, zamiast podsumowywać dzień listą „co jeszcze muszę zrobić”, spytaj – jak się masz? I bądź ze sobą szczera, tak robią przyjaciółki!
Co chciałybyście usłyszeć w gorszych chwilach? Czy są zdania, które podnoszą was na duchu? Jakie słowa wzmacniają was pozytywnie? Nie zachowujcie tego dla siebie – podzielcie się z nami w komentarzach i powtarzajcie same sobie te hasła każdego dnia!
*
Ilustracjami do artykułu są rysunki Kseni Potępy, autorki strony na FB „Nie mogę, trzymam dziecko” i książki dla młodych rodziców pod tym samym tytułem. Jej komiksy to samo życie mamy dwójki, na które nawet w tych cięższych chwilach warto patrzeć przez różowe okulary. Naszą rozmowę z Ksenią znajdziecie tu.

















