asd
Gofry na śniadanie, pobudki wraz ze słońcem i fale uderzające o brzeg w rytm najprzyjemniejszej dla ucha kołysanki. Po to wszystko pojedźcie całą rodziną nad morze. Nie rezerwujcie hoteli, kwater ani apartamentów. Jasne, że tak jest wygodniej, ale ten raz pójdźcie pod prąd. Spróbujcie przenocować pod namiotem albo w przyczepie, tak jak to zrobiła nasza dobra koleżanka Aga, która wraz z Piotrkiem, Jaśkiem i Julką wybrała się do Łeby. Gdy pytam ją o to, czy zdecyduje się jeszcze raz na wakacje w przyczepie, z miejsca odpowiada, że tak. Patrząc na zdjęcia zupełnie jej się nie dziwimy.
Gdzie byliście i kiedy?
Od początku maja organizujemy sobie parodniowe wypady nad morze. W zależności od kierunku wiatru wybieramy Rewę, Półwysep. Ostatnio padło na Łebę. Gdy tam ruszamy, zawsze wybieramy plażę B, gdzie jest znacznie spokojniej niż w innych częściach Łeby.
Jak tam dojechaliście?
Autem, ale zawsze zabieramy ze sobą rowery z fotelikami dla dzieci.
Gdzie się zatrzymaliście?
Ostatnio nocowaliśmy w przyczepie.
Jak zorganizowaliście wynajem przyczepy ?
Dzień przed wyjazdem Piotr obdzwonił wszystkich, którzy wystawiali swoje przyczepy na OLX, niestety wszystko było zajęte. Kiedy jest dobra prognoza, małe są szanse na zorganizowanie przyczepy. Większość surferów i uczących się na kajcie rusza wtedy na półwysep. Na szczęście nasz dobry znajomy zwolnił nam swoją przyczepę na te parę dni.
Czy kiedyś wcześniej już tak nocowaliście?
Tak, dawno temu, kiedy jeszcze dzieci nie było. Bardzo dobrze to wspominam. Spaliśmy w przyczepie przez całe wakacje. Mieliśmy też busa, w którym zrobiliśmy łóżko. Podróżowaliśmy wtedy po całym wybrzeżu, bo Piotr startował wtedy w zawodach.
Jak Wam się spało całą rodziną mieszkało w przyczepie?
Przyczepa była mała więc spaliśmy w nogach. My z młodą po jednej stronie, chłopaki po drugiej. Oczywiście ja z Piotrem ściśnięci na śledzia, najwięcej miejsca zajmowała Julka. Co noc mieliśmy akcje pt. przemieszczanie się z jednego końca na drugi. I oczywiście ściąganie kołdry! Kiedy nam było zimno i włączaliśmy dodatkowe ogrzewanie, Luśka mogła być całą noc odkryta.
Mieszkało się super. Zwłaszcza, że na camping przyjeżdżają ludzie z dziećmi i często z podobną pasją. Łatwo jest znaleźć temat. A kiedy dzieci zasną, dorośli w końcu zasiadają współnie przy jednym stole i prowadzą rozmowy do rana.
A propos stołu, co jedliście?
Nasze menu jest typowo polowe (śmiech). Śniadanie rozpoczynamy bułkami z serem i sałatą. Ja zabieram swój ukochany dżem figowy. Trochę bałam sie pichcić w tak małej przyczepie, następnym razem musimy ze sobą zabrać butlę z palnikiem. Mieliśmy jednak wspaniałych sąsiadów, którzy raczyli nas goframi i naleśnikami. Na obiady jeździliśmy do Jastarni. W Jastarni mogę polecić knajpkę „Śledź i pasta” z obłędną pastą rybną. W miejscowości Sasino – Bar u Ewy, gdzie serwują pyszną kaczkę. Takie wyjazdy sprawiają, że rośnie nasza lista sekretnych miejsc, do których zawsze wracamy przy najbliższej okazji.
Nigdy nie zapomnicie smaku…
Moje dzieci pewnie powiedziałyby, że … piasku (śmiech).
Jak spędzaliście czas?
Głównie na kajcie i surfingu. Piotrek wziął Jaśka na lekcje surfingu.
Julka za to szalała w piasku.
Najwięcej frajdy sprawiało Wam…
Bycie ze sobą.
Co zrobiło na Was największe wrażenie?
To, że dzieciaki tak jak my kochają wodę, że nie jest dla nich dużym problemem wiatr czy deszcz, spanie pod namiotem czy w przyczepie. Chociaż skłamałabym mówiąc, że nie miewają mini kryzysów.
Rzeczy i miejsca, które koniecznie trzeba zobaczyć?
Wschód słońca o 5 rano.
Co warto ze sobą zabrać?
Kalosze, przeciwdeszczówki i dużo rzeczy na przebranie. Pantenol.
Jakie przywieźliście pamiątki z podróży?
Ja rozwalony palec u nogi (śmiech), co najśmieszniejsze – nie na surfingu, tylko przy wejściu do przyczepy. Julka przywiozła karty do gry w Piotrusia z Myszka Mickey a Jaś książkę, którą podarowała mu koleżanka Hania z przyczepy obok.
Czy powtórzycie przygodę z nocowaniem w przyczepie?
Tak, na pewno. Może nawet, za tydzień albo dwa. W nabliższych planach mamy podróż do Włoch kamperem. Chociaż co chwilę przesuwa nam się data wyjazdu, to już przebieram z emocji nogami. Nie mogę się doczekać!
Piosenka, która najtrafniej oddaje klimat Waszej podróży?
Mikromusic – Zostań tak.