asd
Uwielbiamy przygotowywać tę serię i mamy nadzieję, że wy też ją lubicie. Wpuszczają nas do swojego, najpilniej strzeżonego, świata kochający się ludzie i mamy okazję rozejrzeć się po nim, poczuć ciepło i klimat. Tym razem odwiedzamy Olę i Pawła, temperamentne małżeństwo z rocznym stażem i 3-letnią córeczką Bibi. Na warszawskich Bielanach w kawalerskim mieszkaniu Pawła stworzyli, a właściwie Ola stworzyła prześliczne i przytulne wnętrze zmieniając absolutnie wszystko od podłogi po sufit, ale Ola już tak ma – jest specem od zadań specjalnych.
Ola to milion pomysłów na minutę, do tego wcielanych w życie w trybie natychmiastowym, robi naturalne lody, które Warszawiacy mieli okazję próbować kiedyś pod marką Lodove. Tego lata robiła Procholody do obleganej żoliborskiej klubokawiarni Prochownia. Z przyjaciółką Domi robi mieniącą się watę cukrową z jadalnym brokatem i kwiatami … I ma własną markę Letters of Mine ze spersonalizowanymi dekoracjami z drewna.
Paweł kiedy nie pracuje jeździ na desce, snowboardzie, surfuje i śmiga na wake’u. Pisze o sportach ekstremalnych i wciąga w swój sportowy świat małą Bibi, która mimo, że potrafi trzymać gardę jak rasowy bokser, najlepiej odnajduje się w baletkach i tańcu. Bibi kocha ruch i rodzice zadbali o to, żeby w domu nie zabrakło atrakcji dla małego wiercipięty. Chodzić po ścianach to w przypadku Bibianki nie tylko metafora, mała dziewczynka o brązowych oczach wspina się na wszystko, zresztą sami zobaczycie.
Razem z rodziną Czarowskich, zapraszamy do ich rodzinnego domu, ale najpierw historia ich miłości…
– Poznaliśmy się i jakoś tak wszystko po prostu zagrało. No oprócz jednego. Wylatywałam na pół roku na Bali na stypendium z Ambasady Indonezji. Człowiek nastawia się na wyjazd, zakłada, że za żadne skarby nie zakocha się w nikim, bo to tylko skomplikuje życie. I jak to w życiu bywa, los płata nam figle. 60 dni przed wylotem spotyka się dwoje ludzi. Z nadziejami, planami na życie i marzeniami. Do tej pory żyli oddzielnie, a teraz chcą marzyć i planować razem – wspomina Ola.
Paweł nie zamierzał jednak rezygnować, rzucił pracę i ruszył za miłością życia na drugi koniec świata, pokonał kilkanaście tysięcy kilometrów i wylądował na Bali. – Zobaczyliśmy się kilka miesięcy później na innym kontynencie, wśród ludzi o innej kulturze, na rajskiej wyspie, gdzie rano idzie się surfować, po południu wcina się nasi goreng, a wieczorami przemierza ulice Kuty. Pojechałam po Pawła na lotnisko, nogi drżały, ręce się trzęsły, a w głowie kłębiło się tysiąc myśli – śmieje się Ola wspominając ten moment.
Bibi bluzka Jose Varon // mama sukienka By the Moon // poduszki Lola y Lolo
Para pojechała dalej do Wietnamu, gdzie Paweł pracował jako instruktor Kitesurfingu, a Ola stanęła za barem. Było pięknie, ale czasem trudno. Warunki były różne, ale już wiedzieli, że dalej ruszają razem. Najpierw do Portugalii, gdzie Paweł pracował jako instruktor, a kiedy miała ich być już trójka postanowili wrócić do Warszawy.
Kiedy na świecie pojawiła się Bibi, Ola postanowiła zmienić niemal wszystko: na 40 metrach stworzyć wrażenie przestrzeni, zagospodarować każde wolne miejsce, tak aby wszyscy domownicy mogli czuć się tu dobrze, z nastawieniem rzecz jasna na małą księżniczkę. Na pierwszy ogień poszła podłoga, pomalowana na biało rozświetliła wnętrza.
Ola potrafi z najdziwniejszych przedmiotów stworzyć coś ciekawego, a wyobraźnia podpowiada jej genialne rozwiązania. Huśtawka dla córki – bułka z masłem kilka desek i gotowe – zwłaszcza, że pomocą służą inne kreatywne mamy, w tym wypadku Fasinka, która podobną skonstruowała dla swoich dzieci. Chodźcie do pokoju Bibi, a przekonacie się, że mała przestrzeń może być fantastycznie wykorzystana, wystarczy dobry plan.
huśtawka made by Ola // spódnica i bluzka Mayumay
Pokoik Bibi jest bardzo przytulny, Ola sama obiła ścianę deskami pomalowanymi na biało, co tylko podkreśliło sielski klimat panujący w tym wnętrzu. Miękkie poduchy, kapy i przytulanki, urokliwe detale takie jak drewniane ozdoby, powstające w firmie mamy, czy papierowe kwieciste kule to kwintesencja skandynawskiego, ale romantycznego stylu.
drewniana tabliczka Letters of Mine // kapa mallino // poduszka Super Girl Nuki.pl // torebka na ramię Santoro
Biurko z 1971 roku Ola wypatrzyła w firmie wynajmującej meble do filmów, krzesło Casala to klasyk upolowany na Allegro, podobnie jak regał z lat 60-tych. „Pędzle, farby Ticurilla, spraye z Galerii Koloru w ruch i meble vintage zyskują nowy blask „- śmieje się Ola. Wystarczy jedno popołudnie by zamienić stary mebel o pięknym kształcie w całkiem nowoczesny, pasujący do stylu skandynawskiego.
Pastelowe kolory rządzą nie tylko na meblach, ale i w dodatkach. Nad łóżeczkiem Bibi zawisła naklejka mapa, oczywiście w pastelowym wydaniu.
Nas zachwyciły drabinki koło łóżka. Ola znalazła je w sklepie internetowym, uruchomiła domowy punkt malowania i białe drabinki wpasowały się idealnie w kącik. Pomysłowa mama znalazła pasujący rozmiarami materacyk, który można wepchnąć za drabinki, żeby nie zabierał miejsca.
Kiedy przyjdzie ochota na ćwiczenia wystarczy go wyciągnąć, rozłożyć obok drabinek i mini sala gimnastyczna gotowa. Ola obiła materacyk kwiecistym materiałem i stał się nie tylko funkcjonalnym rozwiązaniem, ale też ozdobą pokoju Bibi.
Pokoik Bibi płynnie przechodzi w salon. Oddzielają go od niego szare zasłony, które nie zabierają przestrzeni. Spójna kolorystyka pozwala na łagodne przejście.
W salonie dzieje się wszystko – występy Bibi, wspólne posiłki i relaks. Jest też kolejnym poligonem doświadczalnym dla pomysłów Oli. Biurko w salonie powstało z przerobionych półek IKEA EKBY GALLO, niestety model, który długo był absolutnym hitem został wycofany.
Tuż obok, na ścianie miedzy biurkiem, a kanapą wisi szczebelkowe dno łóżka IKEA SULDAN, które Ola zhackowała tak, by stanowiło organizer ścienny. Znalazły tam miejsce doniczki, lustro, druciany gazetnik i ramki na obrazki. Takie pomysły lubimy najbardziej.
Drewniany stół z dużych desek, pomalowany na biało wykonał stolarz, sąsiad na podwarszawskiej rodzinnej działce. Wszystkie krzesła wyszperane zostały na bazarze przy ulicy Obozowej, a niektóre przywędrowały ze szkoły na Bednarskiej. Olka uwielbia vintage, lubi też malować, przerabiać, nie boi się narzędzi stolarskich. Zuch dziewczyna! Oczywiście mąż pomaga przy cięższych pracach, reszta to pasja.
Kaktusy w mieszkaniu pochodzą od Kaktus Warsaw
Ola lubi też zabawki w duchu vintage. Oryginały trudno trafić, ale wiele firm oferuje teraz repliki zabawek z lat 50-tych i 60-tych, lub tworzy własne wersje retro. Kto się jednak upiera na prawdziwe perełki z dawnych lat, niech zajrzy na ideavintage.pl, gdzie przedmioty dostają drugą szansę. Znajdziecie tam współczesne przedmioty, ale i te vintage, wszystkie z drugiej ręki.
W domu Oli i Pawła znajdziecie też dużo naturalnego drewna, roślin – także tych na dodatkach, takich jak papierowy kosz, czy na ścianach w formie plakatów lub kwiecistej tapety Dekornik w przedpokoju.
Całość uzupełniają zdjęcia, pamiątki z podróży i detale dające ciepło.
Po całym dniu u Oli, Pawła i Bibi czas się pożegnać. Jeszcze chwila zabawy z rodzicami, czytanie książki i trzeba spać.
W naszej selekcji znajdziecie wybrane produkty z domu Oli.
zdjęcia: Maja Marciniak / mimiphotography.pl