Z czym ci się kojarzy jesień? Złote liście, kasztany, pierwsze chłody. A jesień w przedszkolu? Yyyy. Z glutem?
Dzieciaki w objęciach placówek edukacyjnych, kto się nie boi podnieść ręki i głośno powiedzieć: tak czekaliśmy na ten dzień? Za chwilę na waszą domową półkę wkroczą ludziki z kasztanów i laurki. Oraz chwile ciszy, w duecie z ciepłą kawą. Dzieci przyniosą pawie wyklejone z liści, rysunki wiewiórek z żołędziem w pyszczku, szeleszczące bukiety klonów. I przyniosą też rhinitis. Bez uprzedzenia, najchętniej w piątek przed weekendem.
Rhinitis? Nie, nie jest to słodki rhino – nosorożec ani nazwa rzadkiej odmiany róży (a szkoda). To jesienny klasyczek, gość absolutnie nieproszony, ale powracający niczym bumerang – swojski katar, nierzadko przy akompaniamencie kaszlu. Nieżyt nosa, jeśli wolimy tak go nazywać, to zmora rodziców kilkulatków z grup Muchomorów, Krasnali czy Jeży. To zmora rodziców rodzeństwa owych przedszkolaków. To zmora, i kropka. Nagle nasz misternie wydziergany rodzinny grafik szkół, zajęć, wyjść, wyjazdów i naszej pracy wali się jak domek z kart. Zaczyna się chorobowa logistyka i akrobatyka, a dziecko zamiast miesiąca spędza w żłobku czy przedszkolu trzy dni, bo co chwilę wraca z glutem, gorączką, zapaleniem oskrzeli, kaszlem, bolącym uchem (niepotrzebne skreślić). Jako mama trójki wiem, co mówię, ale też doskonale wiem, co robić. Wraz z marką Nosiboo, producentem aspiratora Nosiboo Go, podsuwam wam kilka słów otuchy oraz prostych rad, co zrobić, by nie zwariować i przejść przez katarowy sezon łagodniej.
OSWOIĆ WROGA
Przede wszystkim pogódźmy się z faktem: katar był i będzie, to normalna reakcja organizmu i stan naturalnie wpisany w dzieciństwo. Nie znam przedszkolaka, który raz na jakiś czas nie siorbałby nosem. Nie znam rodzica, który w listopadzie nie googlowałby nerwowo frazy jak wzmocnić odporność dziecka, z nadzieją, że uniknie telefonu od pani przedszkolanki w środę o czternastej. – Pani Olu, dzwonię, bo Jasio taki nieswój i ma lekką gorączkę…
Choroba rozwala nam życie, robi z energicznego dziecka domowego zakładnika, nasza praca idzie w odstawkę albo udajemy, że się da pracować zdalnie z chorym trzylatkiem. Nie da się. Ale zamiast walczyć, spójrzmy na katar… łagodniej? Śluz w nosach to tajna broń człowieka, łapie w swoje sidła wirusy i bakterie, by nie przedostały się dalej – glut to superbohater! Jest zazwyczaj wywołany wirusami, podróżuje kropelkowo, pierwszą klasą i uwielbia towarzystwo maluchów. Bo to właśnie one poznają świat za pomocą rąk (brudnych), ust i nosów – organoleptycznie. Czy tego sobie życzymy, czy nie, katar zawita więc tej jesieni i już. Być może zawinie się po tygodniu, a może zapozna na swojej drodze bakterię o wdzięcznej nazwie Haemophilus influenzae lub Streptococcus pneumoniae i wtedy zakotwiczymy w domu na ciut dłużej. Bez paniki, rodzicu, jeśli myślisz, że twoje dziecko CIĄGLE choruje, pamiętaj, że 8–12 infekcji w roku przedszkolaka to norma. Wdech, wydech…
ZA SUCHO, ZA GORĄCO!
– A czapeczka i szalik to gdzie? Jaki spacer, na ten wiatr? OK, rady babć na bok. Wietrzymy głowy, nawilżamy nosy! Woda morska w apteczce to podstawa. Chodzimy na basen, saunę, kąpiemy się w morzu. W domach zmniejszamy ogrzewanie, włączamy oczyszczacze powietrza i nawilżacze. Już teraz, we wrześniu! Katar uwielbia nagłe zmiany temperatur (witaj, klimacie Polski) i suche powietrze (ach, te kaloryfery w blokach). Krasnale w krótkich rękawkach lepią z plasteliny ludziki w gorącej przedszkolnej sali, potem bach na zimny spacer do domu, a po drodze kilka kałuż… À propos kałuż – wychodzimy, a nie kisimy katar w domu. Biegamy, oddychamy nosem, korzystamy z jesieni. Odpowiednio ubrani – po instrukcje zapraszam do szwedzkich mam. Na zdrowie!
NIE WALCZ, ZAPOBIEGAJ
Gdy dojdzie do podrażnienia błony śluzowej, a potem do kolejnych atrakcji w górnych drogach oddechowych, nasza walka przypomina tę z wiatrakami. Zanim więc katar się pojawi, warto do domowego słownika dodać pozycję Higiena Nosa. Gdzieś o tym słyszeliście? Może na entej wizycie u pediatry? Nie stos kropel, maści, tabletek a… zwykła higiena? Smarczemy, wyciągamy, ewakuujemy gluty – ot, cały sekret. Do pokoju nie wjeżdża na sygnale aspirator podłączony do odkurzacza, litości. Jako mama trójki, trik ten zastosowałam tylko przy pierwszym dziecku – córka nastolatka do dziś pamięta ową odkurzaczową traumę (hmm, może dlatego nie lubi dziś sprzątać w pokoju?). Higiena nosa nie może dziecku kojarzyć się z hałasem, odkurzaniem, przymusem i płaczem.
Sięgamy po chusteczki jednorazowe, sięgamy po aspirator Nosiboo. Przyjazny design, bezpieczeństwo, najwyższa jakość to znaki szczególne tego niedużego urządzenia. Co za ulga dla niemowlaków, które przez pierwsze pół roku oddychają wyłącznie nosem, kto nie przespał nocy, próbując karmić zakatarzone dziecko, ten wie! Chowamy odkurzacze, wybieramy aspirator Pro, przenośmy i wygodny w podróży Go lub manualny i cichy Eco. Przekonanie, że im silniejszy aspirator, tym lepszy, chowamy do kosza wraz ze zużytymi chusteczkami. Dobry aspirator to taki, który łatwo się czyści (to podstawa!) i spełnia normy bezpieczeństwa – ma odpowiedni poziom ssania, miękką końcówkę wolną od BPA. Aspiratora używamy, gdy pojawia się katar, a więc nie tylko w czasie infekcji, lecz też po płaczu dziecka czy po wejściu z zimnego spaceru. Jesienią trzymamy go po prostu pod ręką!
KATAR POD LUPĄ SPECJALISTY
Jeśli katar hula bez trzymanki i zaprasza do dalszej zabawy kaszel, gorączkę, ból ucha, nie unikajmy wizyty u dobrego laryngologa i otolaryngologa. Być może jesienny gość jest tak naprawdę zwiastunem alergii i oprócz wywiadu lekarskiego konieczne są testy alergiczne i badania otolaryngologiczne czy wykluczenie przerostu migdałków. Katar może mieć więc różne podłoże, ale niezależnie od tego, skąd i dlaczego przychodzi, zawsze warto czym prędzej się z nim żegnać i nie zapraszać na salony. Dobry aspirator wie, jak to zrobić skutecznie i bezpiecznie, dodajmy do tego regularne stosowanie wody morskiej oraz ziołowe inhalacje z rumianku, rozmarynu, liści szałwii i igieł sosnowych. Czy ktoś też ma takie wspomnienie z dzieciństwa: mała ja, schowana pod ręcznikiem nad parującym garnkiem?
Za oknem jeszcze letnia pogoda, łapiemy słońce, ładujemy baterie i odporność. Gdy pojawi się pierwszy glut, proponuję pomyśleć, że nie pierwszy to raz i nie ostatni, uzbroić się w siłę, cierpliwość i dobry sprzęt. Byle do wiosny!
*
Materiał powstał we współpracy z marką Nosiboo.
*
Nosiboo Go – przenośny aspirator do nosa to wyrób medyczny służący do usuwania wydzieliny z nosa dziecka, wyprodukowany przez ATTRACT Kft. Podmiot prowadzący reklamę: Ładne Bebe Sp. z o.o.
To jest wyrób medyczny. Używaj go zgodnie z instrukcją używania lub etykietą.


































