Pożegnanie z pieluszką. Jak to zrobić? - Ładne Bebe

Pożegnanie z pieluszką. Jak to zrobić?

Kiedy zacząć, jak przeprowadzić ten proces, czym się posiłkować, w jakie mity nie wierzyć? Pytań związanych z odpieluchowaniem jest mnóstwo. Postanowiłam zadać je profesjonalistce w tym temacie, a o przygodach z nocnikiem porozmawiać z zaprzyjaźnioną mamą. Od razu raźniej!

Odpieluchowanie – temat, który budzi wielkie emocje u wszystkich zainteresowanych stron. U mnie, jako mamy dwulatka, pojawiają się one głównie z presji płynącej z otoczenia. Nie jestem w tym odosobniona, z koleżankami matkami wspólnie przewracamy oczami nad każdym kolejnym „ale sika już do nocnika?!” skierowanym do naszych dzieci lub do nas. Co jakiś czas wpadają mi w uszy historie o tym, jakie to trudne, by zerwać z pieluszką. Lub jakie łatwe, szybkie, bezwpadkowe. Staram się nie wyciągać z tego żadnych wniosków, wierząc, że odpieluchowanie przyjdzie samo. Ale temat krąży: w żłobkowej szatni, na rodzinnych uroczystościach, u pediatry, na internetowych forach dla mam.

Postanowiłam poruszyć go z drugą mamą, bo takie rozmowy zawsze pomagają odetchnąć, i skonsultować się ze specjalistką – Olgą Trybel, znaną jako Fizjolady, fizjoterapeutką uroginekologiczną. Paulinę Rogóską-Wichę znajcie już z łamów Ładne Bebe, to instruktorka jogi i mama Jasia. Spotykamy się pewnego wiosennego dnia i w zgiełku, jaki tworzą nasi synowie, rozmawiamy o pożegnaniu pieluchy.

Paulina, Jaś zaraz kończy dwa lata – zaczęliście już odpieluchowanie?

To dużo powiedziane (śmiech). Od jakiegoś czasu mamy nocnik i co jakiś czas proponuję Jasiowi, żeby na nim usiadł. Siada chętnie, raczej nic z tego konkretnego nie wynika. Czasem sam woła o nocnik, ale najczęściej już po załatwieniu się do pieluszki. Wykazuje już pewne oznaki gotowości, widzę że wie, kiedy robi siusiu. Przyznam,, że nie jestem zbyt konsekwentna, nie pamiętam o tym, często też nie mam czasu, żeby z nim posiedzieć, zwłaszcza rano, kiedy szykuję się do pracy. Jaś lubi sobie czasem usiąść na nocniku tak po prostu, rekreacyjnie, przegląda przy tym książeczki. A ja chyba nie mam też ciśnienia na to, żeby skończyć z pieluchami.

Ja podobnie! Kajtek właśnie miał drugie urodziny, nocnik stoi w łazience już z pół roku, ale jest traktowany jako mebel, ewentualnie koszyk na zabawki do kąpieli. Włazi na niego, żeby zajrzeć do umywalki, czasem prowadzi go po całym mieszkaniu jak chodzik. Też nie mam parcia na to, żeby załatwiał się do nocnika, wiem że ten moment i tak w końcu nastąpi. Na pewno się zbliża – wskazuje na to sucha pielucha po drzemce czy po nocy i duże zainteresowanie fizjologią. Co jakiś czas proponuję mu nocnik, zwykle spotykam się z brakiem zainteresowania, ale mamy za sobą parę sukcesów! Za każdym razem była wielka duma i równie wielkie brawa. Powiedz, czy u was też nocnikowe sprawy najbardziej interesują dziadków?

Co do zainteresowania fizjologią – u nas jest tak samo! Mamo, co tam robisz? (śmiech). Natomiast presji od dziadków nie czuję, bardzo za to nalegają, żeby Jaś pożegnał się już ze smoczkiem. Widać, każdy ma swoje walki do stoczenia (śmiech). Ale to oni kupili Jasiowi pierwszy nocnik, taki grający i świecący. To było chyba rok temu, więc dosyć wcześnie, nasz domowy pojawił się jakiś czas później, bo pamiętam, że Jaś całkiem się zainteresował tamtym sprzętem.

To masz szczęście, że nie naciskają na efekty, bo ja przyznam szczerze – jestem odrobinę zirytowana tą presją. Przy każdym spotkaniu pojawiają się pytania, czy już siusia do nocnika, tak jakby nie było innych tematów w życiu dwulatka, w życiu człowieka w ogóle, małego i dużego. Pierwsze książki o nocniku pojawiły się u nas chyba, jak Kajtek nie miał jeszcze nawet roku. Czy to jakiś wyścig? Jeśli tak, to my nie startujemy!

My też nie! Taka presja jest chyba bez sensu i może tylko narobić problemów w delikatnym przecież temacie. A wy macie może już jakiś plan? Podobno lato to dobry moment na odpieluchowanie.

Też tak słyszałam, że dobrze pozwolić dziecku biegać po domu bez pieluszki i najlepiej w ogóle z gołą pupą. Bo jeśli będzie miało na sobie majtki, łatwiej o wpadki. Pamięć mięśniowa sprawia, że dziecko myli majteczki z pieluchą, no i wiadomo. A w razie wpadki latem cieplej… Całą swoją wiedzę czerpię póki co z internetowych grup dla mam, a ty?

Ja też i tam chyba będę szukać informacji, jak porządnie zabierzemy się za odpieluchowanie. Wbrew pozorom Instagram też jest pełen wartościowych treści, na pewno poszukałabym tam profili, które się tym zajmują. Póki co, robię wszystko raczej na czuja.

Ja podobnie, unikając presji, zwłaszcza, że mój syn jest podatny na społeczne głaski, a nie chciałabym, żeby siusiał na zawołanie. Zresztą, szczerze mówiąc, moment, w którym skończymy z pieluchami, będzie dla mnie pełen nostalgii. To taki symboliczny koniec posiadania małego dziecka, będę tęsknić za tą puchatą pupką w pampersie!

OLGA TRYBEL, FIZJOLADY – FIZJOTERAPEUTKA UROGINEKOLOGICZNA

Kiedy powinniśmy zacząć odpieluchowanie?

Przede wszystkim odpieluchowanie to proces. Ciężko wskazać dokładny moment, kiedy się zaczyna, bo pracę w tym kierunku zaczynamy dużo wcześniej, niż myśli większość rodziców. Dziecko musi osiągnąć tzw. gotowość, czyli dojrzałość na wielu poziomach, która pozwala na rozpoczęcie nauki załatwiania potrzeb intymnych do nocniczka czy toalety. Przede wszystkim powinno umieć wyczuć sygnały z pęcherza i podjąć decyzję, czy należy coś z tym zrobić. To dojrzałość emocjonalna. Po drugie, potrzebujemy umiejętności zaciśnięcia zwieraczy, żeby dojść do toalety bez utraty moczu. Do tego uczymy się też prawidłowego rozluźnienia, żeby mocz wyleciał, jak już tego chcemy. To dojrzałość czucia i kontroli mięśni.

Dla mnie szczególnie ważne w tym procesie jest to, żeby dziecko nie wywoływało parcia w celu oddania moczu. To parcie jest przyczyną większości późniejszych zaburzeń w obrębie mięśni dna miednicy. Przeprowadzając proces odpieluchowania, warto pamiętać, że fizjologicznie odbywa się to „na luzie”, i tego właśnie uczymy dzieci. Tak jak przeprowadzamy kontrolę chodu, żeby upewnić się, że dziecko rozwija się prawidłowo, tak samo uczymy dziecko prawidłowych odruchów w toalecie. A cały proces zaczynamy dużo wcześniej: czytamy, opowiadamy, nie chowamy się w toalecie, mówimy wprost, co tam robimy.

Czego jeszcze unikać w tym procesie?

Unikamy wysadzania! Coś, co robiły nasze mamy i babcie, doprowadza w przyszłości do wstydliwych kłopotów wielu kobiet. To nie jest równoznaczne z biernym czekaniem na moment, gdy dziecko samo stwierdzi, że chce na nocnik. Cała zabawa polega na tym, żeby wskazywać dziecku miejsce oddawania moczu i kału, a nie uczyć, jak to robić.

Jakie są najbardziej szkodliwe mity dotyczące odpieluchowania?

Najgorszy jest chyba ten, który nakazuje rodzicom wysadzanie dziecka, gdy tylko zaczyna samodzielnie siadać. To w żaden sposób nie łączy się z kontrolowaniem odczuć i napięć mięśniowych, ani z podejmowaniem decyzji, co z tymi informacjami zrobić. Dalej mogę wymienić próby odpieluchowania latem, pomimo że dziecko nie osiągnęło jeszcze gotowości. Bierne czekanie na zainteresowanie dziecka tematem też jest szkodliwe: tu bardzo ważne jest, żeby pokazywać dziecku, co robimy w toalecie. Wszystkie próby nauczenia korzystania z nocnika poprzez kary i nagrody uważam za metody tresury, a nie wychowania – nie prowadzą one do uzyskania umiejętności czucia i decydowania o swoim ciele.

W rozwoju dziecka bardzo ważny jest szacunek do tego, co dziecko nam komunikuje. To bardzo ważna lekcja dla młodego człowieka, nawet, jeśli popełnia błędy, bo nie zawsze poczuje czy zadecyduje prawidłowo. Ze strony fizjologicznej ważne będzie wykluczenie odruchu parcia na mocz, który obciąża mięśnie dna miednicy przez całe późniejsze życie. Wykluczenie tego odruchu to ważna profilaktyka kłopotów z nietrzymaniem moczu, obniżaniem narządów, satysfakcją seksualną.

Poruszmy jeszcze temat, który trapi wielu rodziców – odpieluchowanie a przedszkole. Wiele placówek tego wymaga, co zrobić jeśli dziecko nie jest gotowe, a zbliża się start przedszkola?

Większość dzieci osiąga gotowość do odpieluchowania pomiędzy 18 a 36 miesiącem życia. Czyli w teorii dziecko idące do przedszkola powinno być już w procesie, a zazwyczaj jest już po jego zakończeniu. Edukując młodych rodziców, warto przypominać im o tym wczesnym etapie, czyli pokazywaniu, czytaniu, doświadczaniu. To wielokrotne doświadczanie sytuacji oddawania moczu (należy zwrócić uwagę dziecka na to, co się dzieje), pozwala mu zrozumieć, jak to się odbywa, że mocz wylatuje. Jest to również odpowiedzialność rodzica, żeby dziecko mogło doświadczać tego uczucia i podejmować decyzje. My, rodzice, możemy tę gotowość stymulować dużo wcześniej i warto o tym pamiętać.

Jeśli dziecko nie potrafi jeszcze połączyć wszystkich klocków tej układanki i zdarzają się dni z mokrymi majteczkami, to warto porozmawiać z nauczycielkami, pod opieką których będzie nasza pociecha. Sama kiedyś miałam ten problem. Rozumiem stronę przedszkolną, gdzie dużym kłopotem jest przebieranie dzieci, które zmoczyły majteczki, ale to jest tylko etap, a dorośli powinni wtedy dziecku towarzyszyć, nie zmuszać i przyspieszać niczego na siłę. Jeśli proces odpieluchowania wydłuża się, należy szukać pomocy. Może to być objaw zaburzeń, które warto zdiagnozować i zacząć wspierać jak najwcześniej.

O NOCNIKU POTETTE

Podczas spotkania z Pauliną i Jasiem towarzyszył nam nocnik Potette – sprzęt mały, kompaktowy, idealny do odpieluchowania i przydatny przez lata. Może służyć dziecku jako nocnik codzienny, domowy, a to za sprawą silikonowej wkładki, łatwej do umycia i przyjemnej w dotyku dla małej pupy. Gdy rozłożymy nóżki, otrzymamy solidną i stabilną nakładkę pasującą na każdą toaletę, także tę w samolocie czy w pociągu. Jaki to komfort w podróży! Jakby tego było mało, nocnik Potette przyda się też na spacerze czy wycieczce na łono natury, a to dzięki specjalnym, biodegradowalnym wkładom chłonącym ciecze i zapachy. Po użyciu wkład zawiązujemy i wyrzucamy do kosza.

Złożony nocnik można ze sobą wszędzie zabrać w wygodnym etui, zmieści się zarówno do wózka, jak i do damskiej torebki. Sprytne i genialne! Ten amerykański produkt doceniło już tysiące rodziców na całym świecie, nie bez powodu może poszczycić się wieloma nagrodami konsumenckimi. Po świecie Potette maluchy oprowadza miś – przyjazny przewodnik, który pomaga oswoić temat załatwiania się do nocnika. Nauka przez zabawę jest najskuteczniejsza! 

Olga Trybel – fizjoterapeutka, ratownik medyczny, mama trójki dzieci. Po trzecim porodzie, który przyniósł jej komplikacje, zajęła się fizjoterapią uroginekologiczną. Zajmuje się też edukacją okołoporodową i rozwojem ruchowym dzieci. Właścicielka szczecińskiego Centrum Kobiet FizjoLady.

 

Materiał powstał we współpracy ze sklepem Baby&Travel

 

0R6A9176-ladnebebe-potette-observatorium.jpg0R6A9186-ladnebebe-potette-observatorium.jpg0R6A9194-ladnebebe-potette-observatorium.jpg0R6A9196-ladnebebe-potette-observatorium.jpg0R6A9197-ladnebebe-potette-observatorium.jpg0R6A9204-ladnebebe-potette-observatorium.jpg0R6A9217-ladnebebe-potette-observatorium.jpg0R6A9241-ladnebebe-potette-observatorium.jpg0R6A9247-ladnebebe-potette-observatorium.jpg0R6A9253-ladnebebe-potette-observatorium.jpg0R6A9269-ladnebebe-potette-observatorium.jpg0R6A9296-ladnebebe-potette-observatorium.jpg0R6A9305-ladnebebe-potette-observatorium.jpg0R6A9315-ladnebebe-potette-observatorium.jpg0R6A9363-ladnebebe-potette-observatorium.jpg0R6A9413-ladnebebe-potette-observatorium.jpg0R6A9448-ladnebebe-potette-observatorium.jpg0R6A9453-ladnebebe-potette-observatorium.jpg0R6A9157-ladnebebe-potette-observatorium.jpg0R6A9162-ladnebebe-potette-observatorium.jpg0R6A9163-ladnebebe-potette-observatorium.jpg0R6A9252-ladnebebe-potette-observatorium.jpg0R6A9286-ladnebebe-potette-observatorium.jpg0R6A9413-ladnebebe-potette-observatorium-1.jpg0R6A9180-ladnebebe-potette-observatorium.jpg0R6A9181-ladnebebe-potette-observatorium.jpg0R6A9451-ladnebebe-potette-observatorium.jpg

Powiązane