Poznajcie pięć kluczowych powodów, dla których nie wolno przegapić najnowszej wystawy czasowej w Muzeum POLIN zatytułowanej „(po)ŻYDOWSKIE… Sztetl Opatów oczami Majera Kirszenblata”.
Dawno, dawno temu było sobie miasteczko, podobne do innych skromnych miasteczek, ale wyróżniające się głęboko ukrytą magią. Magię tę zobaczył na własne oczy Majer Kirszenblat, który spędził tam pełne przygód dzieciństwo, a po latach przeniósł je na płótna z pamięci. Jego unikalna perspektywa zachwyci dorosłych zwiedzających, ale znajdzie też wiele wspólnych mianowników z dziecięcym patrzeniem.
#1 Bo Justyna Bednarek jest najlepszą (audio)przewodniczką!
Czy ktoś ma co do tego jakiekolwiek wątpliwości? Autorka bestsellerowych opowieści o ciekawych świata Skarpetkach, sprytnych Kunach i wszechpotężnej Babcosze stworzyła tekst specjalnej ścieżki, prowadzącej przez dawne żydowskie miasteczko. W spisanej przez Justynę Bednarek opowieści prowadzi nas kilkuletni, ciekawski i skory do żartów Majer, odziany w niebieski kubraczek. Zwiedzający korzystający z audioprzewodnika zyskują wiedzę dotyczącą świąt żydowskich, zabaw i zwyczajów. Niektóre z etapów podróży wiązać się będą z rozmaitymi aktywnościami, np. układaniem obrazów z magnetycznych puzzli i kostki edukacyjnej.
Audioprzewodnik rodzinny powstał z myślą o dzieciach w wieku 4–10 lat i dodawany będzie bezpłatnie w ramach biletu na wystawę. Dostępny będzie w trzech wersjach językowych: polskiej, angielskiej i ukraińskiej.
#2 Bo kraina dzieciństwa nie musi być z lukru
Taka nieopływająca lukrem wystawa to rzadkość, tym bardziej ją doceniamy. W czasach algorytmów, fake newsów i dezinformacji, bardzo potrzebujemy prawdy, szczególnie na poziomie przekazu skierowanego do dzieci. Warstwa lukru w sztuce dla najmłodszego odbiorcy jeszcze do niedawna była normą. Dziś coraz częściej kuratorzy i kuratorki rezygnują z infantylizujących środków i prac, stawiając na twórców rzetelnie odtwarzających rzeczywistość Takim artystą był Majer, ukazany przez organizatorów wystawy jako „historyk żydowskiej społeczności Opatowa, swojski, oddolny i lokalny”. Malarz z reporterską precyzją relacjonował swoje dzieciństwo i przeszłość wspólnoty, z którą tak żyw się identyfikował. To pozwala nam zobaczyć całą prawdę o życiu opatowskich Żydów, a nie jedynie ładne wycinki.
Tajemniczy nawias w tytule wystawy „(po)ŻYDOWSKIE… Sztetl Opatów oczami Majera Kirszenblata” ma swój ciężar i znaczenie. Pomaga odsunąć spory polityczne na dalszy plan i opowiadać historię przywracającą ówczesnym mieszkańcom Opatowa tożsamość, szacunek i pamięć.
#3 Bo na tej wystawie zakazy nie istnieją!
Ciepło wspominamy wystawę w Zachęcie „Wszystko widzę jako sztukę”, kiedy to można było wchodzić w bliskie interakcje z obiektami bez obaw przed karzącym wzrokiem pracowników galerii. Wszelkie tego rodzaju inicjatywy afirmujemy i pochwalamy. Kuratorki wystawy w Muzeum POLIN poszły tym tropem, dlatego wiele ze zgromadzonych tu prac można swobodnie podglądać, badać i głaskać. Pomyślano także o tych zwiedzających, którzy – natchnieni wystawą – muszą natychmiast spożytkować te wywołane sztuką emocje. W sali wystawowej ustawiono więc specjalny ekran, na którym każda osoba będzie mogła namalować swoje wspomnienia z dzieciństwa. Będzie to możliwe za sprawą specjalnej aplikacji, która naśladuje proces malowania na płótnie oraz gotowych szkiców fragmentów obrazów Majera. Koniecznie spróbujcie! A jeśli zapragniecie malować w plenerze, taka okazja nadarzy się 2 czerwca w Muzeum POLIN.
#4 Bo tu można się zrelaksować
Dla tych zwiedzających, którzy nie lubią szybkiego tempa i potrzebują odpoczynku od bodźców, organizatorzy najnowszej wystawy w Muzeum POLIN wymyślili rozwiązanie. Jest nim instalacja Tisz-stół, która nawiązuje do żydowskiej tradycji przyjemnego, pełnego wesołości czasu spędzanego na jedzeniu, piciu, śpiewaniu i rozmowach przy rodzinnym stole. Przeniesiecie się w świat Majera poznając jego wyjątkową relację z córką Barbarą, rejestrującą ich pełne miłości rozmowy przez ponad 40 lat. Zanurzcie się w dzieciństwo Majera dzięki osobistym pamiątkom ze szkolnych czasów. Taka podróż w czasie pozwoli nabrać sił i być może zainspiruje do was do stworzenia stołu pamiątek w waszym domu. To byłby świetny pretekst do wielopokoleniowych rodzinnych opowieści.
#5 Bo można spędzić tu fantastyczny Dzień Dziecka!
Malowanie w plenerze to jest dokładnie to, co Ładne Bebe lubi najbardziej. Zobaczyliśmy wystawę namalowaną z pamięci przez Majera, to teraz chcemy spróbować swoich sił w sztuce władania wspomnieniem i kolorem. Okazja ku temu nadarzy się już 2 czerwca, czyli w Dzień Dziecka organizowany w Muzeum POLIN w godzinach 11:00 – 15:00, kiedy to będziecie mogli wyżyć się artystycznie przy sztalugach ustawionych w holu głównym, przy szybie z widokiem na cyrkowy namiot. Dodatkowo, można będzie powylegiwać się na okalającej muzeum łące, skosztować piknikowych specjałów, zagrać w cymbergaja, zaskoczyć kolegów swoim poziomem w slalomie z obręczą i dopingować ścigające się ślimaki. Bawcie się najlepiej!
***
Szczegółowe informacje o wystawie
„(po)ŻYDOWSKIE… Sztetl Opatów oczami Majera Kirszenblata” znajdziecie tu.
Równie inspirujące wieści dotyczące wydarzeń towarzyszących wystawie polecają się Waszej uwadze pod tym linkiem.
A jeśli zamierzacie spędzić Dzień Dziecka w Muzeum POLIN (do czego zachęcamy), sprawdźcie jakie atrakcje zgotowali organizatorzy.






































