Ograniczam się - Ładne Bebe

Ograniczam się

asd

Mocna deklaracja, ale po rozmowie z Kasią Wągrowską jestem zdania, że lepiej stawiać sobie ambitniejsze cele, by z czasem je osiągać. Zaraz sami się przekonacie, że można żyć, nie produkując śmieci.

Własne bawełniane woreczki na żywność albo wspólna lista wydatków odroczonych – to są sposoby na zrównoważone zakupy według Kasi, autorki bloga Ograniczam Się oraz mamy 6,5-rocznego Janka i 4-letniej Ady. Będąc rodzicem, w kółko stajesz w obliczu moralnego dylematu kupna kolejnego samochodziku, chusteczek nawilżanych, jogurtu z kuleczkami czy całej masy innych rzeczy, których najprawdopodobniej potrzebujesz. Najprawdopodobniej, bo tak naprawdę to już nie wiesz, czy przy wyborach zakupowych podpowiada ci rozsądek, pani z telewizora czy obrazek w komputerze. O tym, jak skutecznie zmienić nawyki i namówić do tych zmian swoich domowników dowiecie się z rozmowy z Kasią. Przyjemności!

*

Dlaczego tyle kupujemy?

Nasz styl konsumpcji wynika z utrwalanych przez lata nawyków, podsycanych komunikatami, które słyszymy z zewnątrz. Dążymy do ideałów przedstawianych w mediach: reklamy obiecują zmianę wizerunku na lepszy, zbliżenie się do pełni szczęścia po zakupie określonego produktu.

Jak uwolnić się z tej pułapki i ograniczyć kupowanie do tego, czego realnie potrzebujemy?

Zmiana nawyku musi się wiązać z uzyskaniem świadomości: To nie moje pragnienia, ale innych. Ze mną wszystko w porządku, mam wszystko, czego potrzebuję, więc nie kupuję niczego więcej. Drugim krokiem jest planowanie zakupów – ono bardzo pomaga w świadomym patrzeniu na własne potrzeby i rozkładaniu zakupów w czasie. Planowanie posiłków pokazuje, ile produktów spożywczych może nam brakować.

Czyli nie wychodzimy na zakupy bez własnej siatki i listy zakupów?

Właśnie. Lista zakupów pomoże nam okiełznać zachcianki, które mogą pojawić się w trakcie wizyty w sklepie. Te praktyczne narzędzia są przydatne, choć u mnie najmocniej zadziałał kontekst środowiskowy. Im więcej kupuję, tym więcej – w sposób pośredni – zużywam zasobów, tym więcej pozbywam się starych rzeczy, wyrzucając je również na śmietnik, i tym większy problem ma z tym świat. Minimalizm to pierwszy krok do zero waste.

Jak ograniczyć ilość odpadów, mając w domu małe dzieci?

Myśląc w kategoriach filozofii zero waste, można dojść do szokującego wniosku: żeby nie generować odpadów, najlepiej nie mieć dzieci. Wynika to z tego, że od niemowlęctwa zużywamy przy naszych pociechach mnóstwo produktów, szczególnie tych jednorazowych. Pieluchy, chusteczki nawilżane, deserki w folii, jogurciki w plastiku – każdy z tych produktów nie jest obojętny dla środowiska. Nie znaczy to jednak, że powinniśmy nie mieć dzieci, by nie śmiecić (śmiech). Ja przy Janku jeszcze używałam pampersów, ale Ada miała już kolorowe pieluchy wielorazowe, które uwielbiała nosić ze względu na ich… wygląd.

A co z jedzeniem i kosmetykami dla dzieci? Wszystko jest tak wielowarstwowo, superbezpiecznie popakowane – mało, że karton, to często musi być jeszcze folia. Nawet w przypadku ekokosmetyków!

Jako przekąski wybierałam i nadal wybieram produkty jak najmniej przetworzone, np. surowe owoce i warzywa, własnej roboty przetwory. Jogurty wolę zrobić sama albo kupić takie zapakowane w szklany słoiczek. Z kosmetyków używamy szamponu w kostce i mydła, również w kostce. Dzięki temu unikamy plastikowych butelek w łazience.

I największy problem – zabawki.

Tu mocno staram się zachować umiar zakupowy, bo każda zabawka szybko może się znudzić, a potem albo zagraca pokój, albo staje się kolejnym odpadem. Zwracam uwagę dzieciom na to, by regularnie przeglądały zabawki, a wybrane oddajemy do Giveboxa Po-Dzielni albo rozdysponowujemy wśród znajomych.

 

Trzymasz się mocno swoich postanowień? Miewasz chwile słabości?

Niektórych śmieci ciężko uniknąć, szczególnie żyjąc w szybkim tempie. Nie jestem idealna. Czasem kupię na szybko mleko w plastikowej butelce, zamiast to w szkle. Czasem dzieci dostaną przekąski w przedszkolu już zafoliowane – nie będę ich im odmawiać. Choć gdy idziemy razem na zakupy, otwarcie rozmawiamy o tym, w co produkty są zapakowane i dlaczego plastiku warto unikać. Rozumieją.

Jak wprowadzać u domowników dobre nawyki segregowania odpadów, odmawiania reklamówek, wybierania produktów bez opakowań itp.?

Podobnie jak w kupowaniu mniej, wszystko zaczyna się od świadomości: po co to robić. Świat zasypywany jest górami plastiku. Plastik pływa w wielkich wyspach śmieci na oceanach, zwierzęta morskie mylą go z pokarmem i giną. Giną powoli całe gatunki. W ludzkich odchodach w Europie naukowcy wykryli plastik. To jest alarm dla nas, by radykalnie z niego zrezygnować albo korzystać racjonalnie. Pierwszym ważnym krokiem jest więc unikanie wszystkiego, co zaraz może być odpadem, czyli jednorazowych produktów, głównie folii i plastiku jednokrotnego użytku. Foliówki nie wzięłam już chyba od trzech lat! Zamiast nich, zabieram na zakupy własne, materiałowe woreczki na warzywa, owoce, kasze, makarony, pieczywo. Sery kupuję do własnego pudełka, na wagę. Mięsa już nie jem, bo również ze względów środowiskowych przeszłam na wegetarianizm. Wiem, jakie opakowania i ile woreczków zabrać, bo wcześniej robię listę zakupów i zaznaczam, który worek będzie na co.

I faktycznie udaje ci się tak robić zakupy, by nic nie lądowało w śmietniku?

Czasem przyniosę śmieci do domu, ale wtedy recykling jest niezbędnym krokiem. Jest to odzyskiwanie surowca z posegregowanych odpadów. Warto wygospodarować w domu miejsce na: tworzywa sztuczne + metal, papier, odpady bio i odpady zmieszane. Szkło zbieramy do torby i regularnie wynosimy albo używamy ponownie. Recykling jest konieczny, choć polski system nie jest najlepiej zorganizowany. Dla konsumenta jest niejasne, który plastik się odzyskuje, a którego nie. Który papier to makulatura, a który nie. Edukacja na temat odpadów jest konieczna, a że cały czas jej brakuje, staram się choć małe elementy przemycać na blogu i w mediach społecznościowych. Organizuję też wykłady i warsztaty edukujące w temacie. Czuję, że to jest bardzo potrzebne.

Jak wytłumaczyć dzieciom (i sobie!), że wcale tego wszystkiego nie potrzebujemy? Tych nowych dżinsów i trzeciego szamponu, i laleczki z kiosku?

Dzieci uczą się przez obserwację. Ich pierwszym wzorcem jesteśmy my, więc jeśli często chodzimy na zakupy i z łatwością kupujemy mało potrzebne nam rzeczy, to zostaje przez nie zauważone. Jeśli jest odwrotnie, czyli idąc na zakupy, mamy konkretny cel, wybrany przedmiot albo ubranie, a zachcianki odkładamy na potem – np. zapisujemy na wspólnej liście wydatków odroczonych – dajemy znak, że posiadanie nowych rzeczy nie jest najważniejsze, że one kosztują, a w domu mamy jeszcze dobre inne, może starsze, ale spełniające swoją funkcję. Nie oznacza to jednak, że za każdym razem odmawiam zachcianek. Po to są reguły, by czasem robić od nich wyjątki (śmiech). Inaczej życie byłoby zbyt szare i przewidywalne.

Jak się najlepiej ograniczać wiosną? Co robić teraz, a co odłożyć na lato?

Wiosną dobrze jest przejrzeć garderobę, zanim się wpadnie w zakupowy szał. Jako społeczeństwo zbyt dużo kupujemy nowych ubrań, często podłej jakości, i zbyt lekko się pozbywamy starych. Może gdy rzeczywiście czegoś potrzebujemy, postawmy na second hand, wymienianki odzieżowe albo nowy ciuch od lokalnej marki?

Na wiosnę polecam też rozpocząć przygodę z kompostowaniem. Mając mieszkanie w bloku, też można kompostować! Balkon lekko osłonięty od słońca i wiatru będzie idealny na niewielki kompostownik. Wiosna to pierwsze nasadzenia w przydomowym ogródku. Lubię mieć własne zioła, pomidory i pachnące kwiaty wabiące na balkon zapylacze (pszczoły, trzmiele). Wiosną przesiadam się na rower i więcej czasu spędzam na świeżym powietrzu. To o wiele cenniejsze niż wędrówki po galeriach handlowych. A latem? Zbieram pierwsze plony z balkonu i chętniej gotuję, wykorzystując nawet te niepopularne części roślin.

Dzięki za wskazówki, biorę się za organizowanie kompostownika!

*

Kasia Węgrowska – autorka bloga Ograniczam Się. Pracuje jako dziennikarka i wykładowczyni, regularnie prowadzi warsztaty na temat idei zero waste. Minimalistka, wielbicielka podróży i ekologicznej pielęgnacji. Mama Janka i Ady.

Strona internetowa/Facebook/Instagram

 

 

Powiązane