Macierzyńska (nie)codzienność – Ola Bydłowska - Ładne Bebe

Macierzyńska (nie)codzienność – Ola Bydłowska

Wybrałyśmy się na październikowy spacer uliczkami Żoliborza, by odwiedzić Olę Bydłowską. Ola jest fotografką i scenografką, a od dziewięciu miesięcy także mamą Nolana. Jak łączy freelance z macierzyństwem full-time? Przeczytajcie i sprawdźcie na końcu artykułu, które produkty wspierają ją w tym na co dzień.

Ola z precyzją planuje łączenie życiowych ról, ma przy tym świadomość, że w życiu, niczym na planie zdjęciowym, wiele rzeczy może się rozjechać na ostatniej prostej. Jej partner Alan również pracuje jako freelancer, jest reżyserem, i dziwnym zrządzeniem losu projekty obojga zwykle wypadają w tym samym czasie. Mimo że życiowy set design nie zawsze łatwo się układa, finalnie wychodzi z tego całkiem przyjemny, ciepły obrazek.

Nolan urodził się w wyjątkowych okolicznościach, w czasie styczniowej burzy śnieżnej. Jednak Ola nie potrzebuje tak filmowej scenografii, by doceniać codzienność i małe wielkie chwile z synem. Bycie mamą co prawda przypomniało jej, jak uciążliwe może być przeziębienie, ale z Nolanem odkrywa na nowo to, co w życiu najlepsze, a jest na wyciągnięcie ręki.

Jak wygląda zwykły czwartek Oli, Alana i Nolana?

Chyba nie istnieje u nas coś takiego jak typowy czwartek. Każdy dzień jest dla nas inny, zależnie od tego, na jakim etapie są nasze projekty zawodowe. Czy mamy dzień zdjęciowy, preprodukcję, czy czas wolny, kiedy to zwykle wyjeżdżamy do naszego domu na Mazurach, dokąd przenosi się nasza codzienność.

Co najbardziej odczuwalnie zmieniło się w waszym życiu, odkąd zostaliście rodzicami? Na lepsze albo na… trudniejsze?

Organizacja i zarządzanie czasem. To zmieniło się najbardziej i z tym jest trudniej niż dawniej. Jesteśmy dostępni dla dziecka full-time, nie korzystamy jeszcze z pomocy placówek. Jeśli praca wypada nam w tym samym czasie, musimy bardzo precyzyjnie oszacować, kto i kiedy zajmie się dzieckiem, w jakich godzinach musimy umówić nianię, czy i kiedy mam pojechać na karmienie piersią, czy wziąć Nolana ze sobą na plan… Tak, zdecydowanie są to trudności tego niemowlęcego etapu. Zdarzyło mi się wyjeżdżać z Nolanem do babć na tydzień, żeby Alan mógł spokojnie popracować w nieregularnych godzinach, również nocą, i jednocześnie żebym ja nie musiała rezygnować ze swoich zajęć.

Czy z czymś było paradoksalnie łatwiej na samym początku? 

Ważna uwaga dla świeżo upieczonych rodziców – paradoksalnie na samym początku macie dla siebie bardzo dużo czasu. Może się tak wcale nie wydawać, ale kiedy dziecko przechodzi do fazy raczkowania, to się dopiero zaczyna. [śmiech] Jedyny spokojny moment z Nolanem to spacer, gdy on jest w wózku, i wspólne długie kąpiele. Znalezienie chwili na proste sprawy – zrobienie kawy, odpisanie na maila – to jest teraz najtrudniejsze. Ale dużo bardziej lubię obecny czas, kiedy Nolan wchodzi ze mną w interakcje, pokazuje swoją osobowość, odwzajemnia uśmiech. Chociaż, hmm… Jednocześnie chyba tęsknię za tym miniczłowieczkiem, kruszynką.

A co jest najfajniejsze w byciu mamą, tak ogólnie?

Człowiek ziomek, który jest obok mnie. Nie mogę się doczekać, by zobaczyć, kim się stanie.

Czy ciąża i macierzyństwo to dla ciebie momenty zwolnienia w sferze zawodowej? 

Na pewno nie zabiegam teraz o pracę i nowe projekty. Współpracuję głównie ze stałymi klientami. Staram się zachować balans i poświęcać dużo czasu mojemu synowi. Ale też każde wyjście do pracy jest dla mnie ważną odskocznią od codzienności, więc lubię z tego korzystać.

Czy po pojawieniu się dziecka inaczej patrzysz na świat jako kobieta, jako fotografka?

Wydaje mi się, że stałam się bardziej wrażliwa w różnych sferach. Trudno powiedzieć, czy jako fotografka, ale na pewno jako osoba. Już dawniej zdarzało mi się popłakiwać podczas oglądania wiadomości. Teraz poziom empatii i współczucia wyszedł chyba poza skalę, ale może to też kwestia hormonów i okrutnych rzeczy, które dzieją się na świecie.

Co czułaś, gdy pierwszy raz wyszłaś na sesję jako mama, sama? 

Ten pierwszy raz, dokładnie pamiętam, to był plan programu kulinarnego, przy którym pracowałam jako scenografka. Nolan miał wtedy dwa i pół miesiąca. Okroiłam sobie godziny pracy i znalazłam zastępstwo na część projektu. Być może nie byłam gotowa na kilkunastogodzinny dzień pracy, a laktacja wciąż jeszcze się stabilizowała, wróciłam więc do domu ledwo żywa i z zapaleniem piersi. Dopiero z czasem udało się razem z partnerem wypracować schemat pracy, która byłaby zdrowa i komfortowa dla nas i dziecka. Wracając do istoty pytania – zdecydowanie czułam ekscytację. Rodziłam zimą, było szaro, szybko robiło się ciemno. Mimo wychodzenia na spacery miałam wrażenie, że przykleiłam się do łóżka razem z dzieckiem i nigdy się już nie odkleję. Cieszyła mnie zmiana otoczenia!

Czy Nolan czasem towarzyszy wam przy pracy? 

Był ze mną dwukrotnie na planie podczas budowy scenografii. Pracuję z superekipą, znamy się od dawna, więc mogłam mu tam stworzyć warunki do zabawy i snu, a sobie przestrzeń do pracy. Szczerze: bardzo bym chciała, żeby jako starsze dziecko chodził ze mną i z moim partnerem na plany i poznawał nasze zawodowe światy.

Jak wynika z waszego dotychczasowego doświadczenia – czy da się to wszystko jakoś sensownie poukładać, rodzicielstwo i freelance?

Da się, ale wymaga to dużo dodatkowej pracy, organizacji i wsparcia bliskich. Praca może być ciekawą odskocznią od codziennych obowiązków w domu z dzieckiem. Ja tego potrzebuję. Czasem odbija się to niestety na związku. Poświęcając czas dziecku i pracy, nie mamy go zupełnie dla siebie nawzajem. Nasze projekty wymagają pracy pod presją czasu lub dostępności niemalże non stop. To bywa stresujące, jesteśmy zmęczeni, przebodźcowani i łatwo wtedy o kłótnię.

Randkujecie z Alanem w czasie drzemek malucha albo z maluchem w wózku czy korzystacie ze wsparcia i organizujecie sobie czas tylko we dwoje?

Bardzo trudno jest nam znaleźć czas na randkę. Zostaje nam godzina lub dwie wieczorem, kiedy Nolan zasypia, a to zdecydowanie moment, kiedy mamy ochotę posiedzieć w ciszy albo mieć chwilę na to, by pobyć samemu. Mieliśmy nawet ostatnio taką rozmowę, co chcielibyśmy zrobić, gdybyśmy mieli dobę dla siebie. Wynajęlibyśmy pokój w hotelu, zjedli dobrą kolację i spali aż do check outu. Nic specjalnie romantycznego. [śmiech]

Jak zwykle spędzasz czas z Nolanem – wolicie być we dwójkę czy szukacie towarzystwa? 

Jedno i drugie. Uwielbiam zabierać Nolana na spotkania ze znajomymi, wyjazdy w większych grupach, urodziny w parku. Zawsze znajdą się ciocie i wujkowie, którzy zaopiekują się dzieckiem. Ale chyba najważniejsze dla mnie jest oswajanie się Nolana z ludźmi, poznawanie ich, obserwowanie. Chciałabym, żeby od dziecka czuł się swobodnie wśród innych, mógł widzieć różne modele relacji, style życia, osobowości. Lubię też to, że moi znajomi mają własne pomysły na zabawę czy rozmowę z Nolanem, i to go na pewno rozwija.

Jak planujecie spędzić tę pierwszą wspólną jesień? 

To, co musimy zrobić, to wykończyć dom na Mazurach, ale ciągle niestety coś nam staje na przeszkodzie. Ostatnio – długie i paskudne przeziębienie. Przed ciążą bardzo rzadko chorowałam, dbałam o dietę i sen i to w zupełności wystarczało. Teraz przez niewyspanie i brak czasu na odpoczynek o wiele trudniej wygrać z chorobą.

A poza trybem chorobowym – co robicie na miejscu w Warszawie?

Uwielbiam spacerować! Przed ciążą był moment, w którym obraziłam się na Żoliborz, ale dzięki Nolanowi i tym spacerom poznaję go na nowo, uwielbiam zaglądać ludziom do okien i wchodzić w ślepe zaułki. Odkrywam różne części naszej dzielnicy, cieszę się małymi, codziennymi rzeczami. Odkąd jest z nami Nolan, mam wrażenie, że wiosną kwiaty na krzewach pachną intensywniej, a jesień jest jeszcze bardziej złota. Nolan większość czasu spędza w wózku, ale też czworakuje i próbuje chodzić. Nie chcę go ograniczać do podłogi w domu.

Czy jest coś nowego, czego się o sobie dowiedziałaś dzięki byciu mamą?

O dziwo, potrafię być całkiem cierpliwa. Kiedyś potrzebowałam, żeby rzeczy były odhaczone, zrobione tu i teraz. Nienawidzę kolejek, czekania, bałaganu.

Czyli tych wszystkich rzeczy, które są przypisane do rodzicielstwa.

Dokładnie! Teraz potrafię siedzieć pół godziny i cierpliwie czekać, aż Nolan wyciągnie wszystko z szuflady, żeby potem to po nim posprzątać.

Co na podstawie tego, co już wiesz o byciu mamą, powiedziałabyś sobie na początku tej drogi?

Powiedziałabym „wyluzuj” i „możesz wrócić do swojego dawnego stylu życia, z małymi wyjątkami”. Bo tego się najbardziej bałam, że się nie da. Niepotrzebnie snułam wizje utraconego życia, ponieważ ono powoli wraca na swoje tory. Z nowym, fajnym człowiekiem obok.

***

Gdy życie staje na głowie z powodu powiększenia się rodziny, a świat wokół  jednak dalej się kręci, należy skupić się na priorytetach. Wiadomo, śpij, kiedy dziecko śpi, ale poza tym – odpuszczaj to, co nie jest teraz niezbędne, nie zapominaj o swoich potrzebach, pozwól sobie na życie z dnia na dzień. I nie zaprzątaj sobie głowy dylematami zakupowymi – co miesiąc bowiem przedstawiamy sprawdzone produkty dla mamy i dziecka! Co rekomenduje Ola?

GOTOWI DO DROGI ZE STOKKE YOYO³

Dla kochających spacery rodziców nie ma ważniejszego wyprawkowego zakupu niż komfortowy wózek. Łatwy w prowadzeniu, z dobrą amortyzacją, a przy tym lekki i łatwy do składania. Czy mamy ideał? Tak, to Stokke Yoyo³! Dzięki innowacyjnym rozwiązaniom dotrzymuje kroku rodzicom i ich stylowi życia, który nie zmienił się na kanapowy ze względu na pojawienie się nowego członka rodziny. „Ten wózek jest uniwersalny i za to go uwielbiamy! Jest świetnym kompanem na co dzień w mieście, ale też bez problemu może nam towarzyszyć na wyjazdach, w bagażniku samochodu lub w samolocie. Dodatkowy plus za możliwość powieszenia na ramieniu w czasie transportu”, wylicza Ola. Stokke Yoyo³ to także szereg zalet dla dziecka – wygodne siedzisko i wydłużony daszek, zapewniające idealne warunki podczas spacerów w każdą pogodę. 

LODGER: UŁATWIAMY RODZICIELSTWO (NIE TYLKO JESIENIĄ)

Co się składa na niezbędnik jesieniarzy? Dla mamy ciepła herbata w termokubku, dla malucha – otulające akcesoria na spacer. Zgodnie z powiedzeniem, że nie ma złej pogody, są tylko nieodpowiednio dobrane ubrania. Tę jesień Nolan przechodzi (przeczworakuje?) w dodatkach merino marki Lodger. Ta holenderska marka słynie z produktów czyniących rodzicielstwo nieco łatwiejszym doświadczeniem. Przyzna to każdy, kto się zastanawiał, czy to już czas na mityczną czapeczkę. Tu sprawa jest prosta – buciki, czapkarękawiczki wykonane w 100% z wełny merino nie pozwolą na przegrzanie się nawet po wejściu do pomieszczenia czy tramwaju. A po bieganiu – hop, do ciepłego śpiworka! Ten z kolei wykonany jest w 100% z polaru Teddy, który jest miękki, ciepły i wodoodporrny. „Szczerze mówiąc, zestaw z merino i śpiworek to coś, co chciałabym mieć też w wersji dla dorosłych. Jest miękko, ciepło, idealnie na jesień!”, zdradza Ola. Psst! Śpiworek pasuje do każdego fotelika samochodowego!

ORGANIQUE: OTUL SIĘ NATURĄ 

Skóra w okresie ciąży i po porodzie potrzebuje wyjątkowej pielęgnacji. Delikatnej, a jednocześnie skutecznej – czas na domowe SPA jest mocno ograniczony przy potrzebującym bliskości mamy maluchu. Stawiamy na naturalne składniki i nowoczesne formuły. W tym mistrzem jest marka Organique! Ukojenie ciała (i zmysłów, naturalnie!) zapewnia masło z kozim mlekiem, odpowiednie dla skóry wrażliwej. Ekstrakt z aloesu łagodzi i działa przeciwzapalnie, zmniejszając podrażnienia. „Jednym z moich wspomnień po porodzie jest bardzo sucha skóra. Był środek zimy, suche powietrze w pomieszczeniach, a organizm był wyczerpany. Żałuję, że nie trafiłam wtedy na to kojące masło do ciała”, przyznaje Ola. Do kosmetyczki dorzuca jeszcze nawilżającą maskę do twarzy (protip: nie trzeba jej zmywać!) i lekką mgiełkę do ciała.

TOWARZYSZE CODZIENNOŚCI OD LIONELO

Sezon chorobowy w pełni! Nie zawsze udaje się uniknąć przeziębienia, warto więc zawczasu mieć sprawdzony oręż do walki z zatkanym noskiem i kaszlem. Siateczkowy nebulizator Lionelo pozwala na bezpieczną i skuteczną inhalację z użyciem leków lub soli fizjologicznej. Dodatkowa wygoda to ładowanie na kabel USB i kompaktowy rozmiar. W czasie chorowania niezbędny jest także termometr. Ten spod znaku Lionelo ma wielofunkcyjne zastosowanie, a takie produkty lubimy najbardziej! „Super, że mogę nim  zmierzyć temperaturę wody do kąpieli czy mleka. Podoba mi się funkcja pomiaru temperatury w uchu i dyskretne światełko – to duże ułatwienie przy sprawdzaniu gorączki w nocy”, mówi Ola. Lionelo to nie tylko gadżety przydatne w chorobie, ale też szeroki wybór akcesoriów i tekstyliów – spójrzcie tylko na ten ręcznik wykonany z  muślinu bawełnianego – idealny dla wrażliwej skóry dziecka.

Ciekawostka: marka oferuje dożywotnią gwarancję na swoje produkty w ramach pakietu Lionelo Assistance.

LOVI – POMOC DLA KARMIĄCYCH MAM

Na szare jesienne dni wybierzcie… kolorowe smoczki! LOVI Prime to linia w przyjemnej dla oka kolorystyce, zaprojektowana z dbałością o szczegóły. Tarczka jest wyprofilowana tak, by ułatwiać oddychanie przez nos i jak najmniejszą powierzchnią dotykać twarzy dziecka, co minimalizuje ryzyko podrażnień skóry. Dzięki niewielkiej wadze smoczek nie obciąża buzi dziecka. Dynamiczna, spłaszczona gumka i cienka szyjka smoczka umożliwiają prawidłową pracę dziąseł i swobodne domknięcie ust podczas ssania. Ola przyznaje: „Karmienie piersią jest dla mnie ważne. Dlatego cieszy mnie, że smoczki LOVI nie zaburzają odruchu ssania i są bezpieczne dla maluchów. To świetna pomoc, gdy mamy nie ma w pobliżu”. Co ważne, smoczki są dostępne w różnych rozmiarach, dopasowanych do etapu rozwoju. Dobór rozmiarów gumek do wieku maluszka został skonsultowany z neurologopedami.

BEGGS: ŚWIADOME RODZICIELSTWO I DOBRE WYBORY 

Gdy pierwsze kroki w rozszerzaniu diety już za wami… nie oznacza to, że teraz będzie z górki! Niemowlaki, nawet po bliższym zapoznaniu się z łyżeczką i zrozumieniu konceptu posiłku, robią sporo zamieszania przy jedzeniu. Nie znamy na to innego sposobu niż cierpliwość, za to marka Beggs wie, jak zapewnić maluchom szybką w przyrządzaniu przekąskę z dobrym składem. Kaszki są wzbogacone w wapń i witaminy, przygotowane na pełnotłustym mleku – pamiętajmy, że tłuszcz jest bardzo ważnym składnikiem diety dziecka! „Super, że ktoś pomyślał o tym, że stanie przy kuchence i mieszanie kaszki nie zawsze jest łatwe przy ruchliwym niemowlaku. Wystarczy zalać wodą i zamieszać! I to bez kompromisów w kwestii jakości, bo kaszki mają świetne składy”, mówi Ola. Nic dziwnego – marka Beggs opiera się na uważnym rodzicielstwie, proponując najwyższą jakość. Linia kosmetyków Beggs również jest warta uwagi. Nolan korzysta na co dzień z kremu do twarzy i ciała, odpowiedniego już od urodzenia.

KU PRZYGODZIE! SERIA O ŻUBRZE POMPIKU

Gdy Nolan z rodzicami nie zwiedza żoliborskich parków i skwerów, dużo czasu spędzają w domu na Mazurach. „Bliskość natury jest dla mnie ważna, również w wychowywaniu syna. Podróż do Puszczy Białowieskiej jeszcze przed nami, ale już poznajemy tamtejszą przyrodę z Żubrem Pompikiem”, śmieje się Ola. Książki o rodzinie żubrów wydawnictwa Media Rodzina w przyjaznej i zabawnej formie przybliżają rytm życia puszczy i jej mieszkańców. Autor serii, Tomasz Samojlik, jest biologiem, pisarzem i rysownikiem. Wyróżnia się nie tylko charakterystyczną kreską, ale też wielkim sercem do popularyzowania wiedzy o przyrodzie. „Żubr Pompik” to, poza serią o porach roku, edycje: „Odkrycia” – o prawach natury, „Wielkie wyprawy”, w których żubrza rodzina zwiedza polskie parki narodowe, i książeczki z okienkami. Masa wiedzy i dobrej zabawy!

 

0R6A0659-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A0683-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A0757-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A0778-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A0938-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A1175-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A1226-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A1283-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A1295-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A1339-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A1343-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A1372-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A1411-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A1521-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A1017-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A1027-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A1040-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A1049-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A1075-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A1083-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A1104-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A0932-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A0944-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A1132-ladnebebe-multibrand-observatorium-2-min.jpg0R6A1166-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A1242-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A1265-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A0595-ladnebebe-multibrand-observatorium-2-min.jpg0R6A0599-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A0827-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A0843-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A0858-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A0877-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A0896-ladnebebe-multibrand-observatorium-2-min.jpg0R6A0960-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A0980-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A0718-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A0731-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A0735-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A0753-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A0815-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A1530-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A1551-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A1446-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A1463-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg0R6A1471-ladnebebe-multibrand-observatorium-min.jpg

Powiązane