podróż z niemowlakiem tip

Jak przeżyć pierwszą zagraniczną podróż z bobasem?

Do wydrukowania przed wakacjami

Jak przeżyć pierwszą zagraniczną podróż z bobasem?
Czas na Wywczas

Planowanie romantycznych wakacji we dójkę to dla wielu trudne wyzwanie, dodaj do tego małego człowieka, który nie mówi, nie chodzi oraz płacze w najmniej komfortowym momencie. No, odechciewa się na samą myśl o pakowaniu walizek!

Mam dla was dobrą wiadomość: da się połączyć podróżnicze marzenia z nową rolą rodzica i mówię to ja, mama hajnida, który nie cierpi jazdy w wózku, a na widok samochodu dostaje furii. Nie będę oszukiwać, łatwo nie będzie, bo wakacje z niemowlakiem to zupełnie inny wymiar odpoczynku i masa kompromisów, a czasem nawet rezygnacji z niektórych aktywności. To nie będzie weekend w spa, nie zdobędziesz Kilimandżaro i prawdopodobnie nie zrealizujesz w 100% swoich planów. Czasy się zmieniły – teraz rządzi bobas. Ale nie martw się, odpoczniesz psychicznie i nacieszysz oczy, bo trudy życia łatwiej znosić, gdy za oknem widzisz palmy, góry i w dodatku świeci słońce. A jak ktoś posprząta za ciebie pokój i przygotuje śniadanie mistrza, to poczujesz się jak w raju. W raju, w którym kawa jest zawsze ciepła.

Kiedy udać się na pierwszy rodzinny wywczas?

Jak się domyślasz, nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie! Wszystko zależy od gotowości dziecka oraz rodzica. Dokładnie tak, dobrze przeczytałaś, rodzic też musi być gotowy fizycznie i psychicznie na rodzinną podróż, bowiem tylko spokój i opanowanie może nas uratować, a dobry nastrój udzieli się też dziecku.

Gotowość dziecka jest tu kluczowa. Sama wspominam siebie jeszcze pół roku temu, gdy ciągnęło mnie na wyprawy, baaa – paszport dla córki wyrobiłam już w pierwszych tygodniach życia. Niestety, nasza pierwsza zagraniczna podróż musiała zostać przełożona z powodu dokuczliwych kolek i gastrycznych przypadłości.

Jakie są więc przesłanki, że twoje dziecko jest gotowe na pierwsze dalsze wakacje?

  • jest zdrowe, bez kataru, kaszelków i innych dolegliwości,
  • ma za sobą przynajmniej pierwszy pakiet szczepionek,
  • ma zielone światło od pediatry lub fizjoterapeuty (jeśli planujesz nosić dziecko w nosidełku/chuście),
  • znacie się na tyle z dzieckiem, że wiesz, co zadziała, gdy ono znienacka wybuchnie histerycznym płaczem.

Dobrze jest, aby przed pierwszą zagraniczną podróżą udać się na mniejsze lokalne wycieczki. Jest to dobry test dla rodzica, który zmierzy się z pierwszym pakowaniem walizki, oraz dziecka, które będzie musiało odnaleźć się w nowym środowisku poza znanym mu domem.

Dokąd podróżować z tak małym dzieckiem?

Gdy byłam w ciąży, zbierałam pomysły na szalone podróże z bobasem po Azji czy Ameryce Południowej. Sama znam śmiałków, którzy odważyli się udać dosłownie na drugi koniec globu z parotygodniowym niemowlakiem, w końcu trzeba korzystać, póki dziecko dużo śpi, a bilety i koszty jego podróży są niemal zerowe.

Z perspektywy czasu nauczyłam się, że po pierwsze – nie każde dziecko dużo śpi i tylko leży… Po drugie, pierwsza podróż powinna być na przetarcie, nie na udowadnianie wszystkim wkoło, że dziecko nic nie zmieniło i że dalej mogę zdobywać świat. Zacznij od Europy, od lotów do max 2-3 godzin, a jeśli poczujesz, że twoje dziecko to urodzony podróżnik, zwiększ dystans, małymi krokami odkrywajcie dalsze destynacje.

Na co jeszcze zwracać uwagę, wybierając kierunek pierwszych zagranicznych wakacji? Pora roku i temperatury na miejscu – warto zaznaczyć, że każdy z nas ma swoje preferencje temperaturowe – jedni wolą upał, drudzy wybierają chłód (ja sama jestem zwolenniczką podróżowania poza sezonem, najlepiej do krainy lodu), jednak ciała naszych dzieci są mniej odporne na czynniki zewnętrze. Unikaj więc temperatur powyżej 35 stopni i poniżej 15 stopni (w końcu chcemy się pozbyć tych kurtek i kombinezonów).

To ma znaczenie:

  • Bezpieczeństwo – zarówno pod względem pandemii jak i ogólnego życia na miejscu.
  • Łatwość dojazdu – liczba przesiadek i czas, jaki musicie spędzić w transporcie.
  • Lokalna kuchnia – która będzie bezpieczna dla brzuchów wczasowiczów.
  • Dostęp do opieki zdrowotnej w razie awarii na miejscu.
  • Liczba i rodzaj atrakcji, które będą bezpieczne dla was i dziecka.

Jak przetrwać lot samolotem?

Gdy zadałam na Instagramie pytanie „Czego najbardziej boicie się w podróży z bobasem?”, najczęstszą odpowiedzią była podróż samolotem. Pamiętam nasz pierwszy lot na Maltę, kiedy sama wariowałam ze stresu, bo żaden rodzic nie chce czuć na sobie tego pełnego pretensji spojrzenia, gdy twoje dziecko zaczyna wrzeszczeć wniebogłosy, a 100 osób jest uwięzionych z wami w metalowej puszce. Cały czas słyszałam rady „zachowaj spokój, a udzieli się dziecku” – niby proste, ale jak to wdrożyć w życie?

To, co pomogło mi uspokoić nerwy, to odpowiednie przygotowanie i podejście do tego jak do pewnego etapu podróży, który po prostu musi minąć, a w nagrodę czeka na mnie plaża, las i bezalkoholowe mojito.

Co może ułatwić podróż samolotem?

  • Jeśli jest taka możliwość, wybierz lot w trakcie potencjalnej drzemki malucha.
  • Zabierz ze sobą ulubioną zabawkę i jakąś nową, której twoje dziecko jeszcze nie zna.
  • Podczas startu i lądowania karm piersią lub daj smoczek do „ciumkania” – to pomaga przy zmianie ciśnienia w uszach.
  • Zabierz ze sobą nosidło i użyj go, gdy dziecko będzie bardzo trudno uspokoić. Na tyle samolotu jest więcej szumu, być może bliskość rodzica i delikatny szum pomogą bobasowi zasnąć.
  • Upewnij się, jakie masz przywileje w wybranej linii lotniczej i korzystaj z nich (pierwszeństwo przy odprawie, dodatkowa torba dla dziecka, nadanie fotelika).

Co spakować na wyjazd z bobasem?

Niezależnie od tego, czy jedziemy na przedłużony weekend, czy na tygodniowy wywczas, mam wrażenie, że zabieramy ze sobą pół domu. W pierwszą podróż spakowałam nocną lampkę i torby pieluch, które zajęły połowę walizki. Dziś do pakowania mam zupełnie inne podejście. Gdy podróżujemy autem, problem nadbagażu czy miliona toreb, które ze sobą zabieramy, nie jest tak duży, w przeciwieństwie do wyjazdu, gdzie trzeba dolecieć samolotem. Co więc spakować, a co zostawić w domu? To pytanie, które spędza sen z powiek niejednej mamie. Poniżej podpowiadam, jakie produkty dla bobasa warto zabrać w podróż.

Koniecznie spakuj:

  • Komplet ubrań + jedno zapasowe do bagażu podręcznego w razie awarii.
  • 1-2 podkłady, z których zrobisz sobie przewijak w nowym miejscu.
  • Pieluchy na podróż + max pół paczki na pierwsze dni – resztę kupisz na miejscu.
  • 2-3 ulubione zabawki.
  • Mokre chusteczki – miej je przy sobie w bagażu podręcznym.
  • Apteczka, a w niej leki i witaminy, które przyjmujecie na co dzień, specyfiki na zęby, lek na gorączkę, krem na odparzenia, sól fizjologiczna, opatrunki, elektrolity.
  • Krem z wysokim filtrem UV, najlepiej 50.
  • Czapkę i okularki​​ z ochroną UV.
  • Specjalną pieluchę na basen – jeśli planujecie pływać.
  • Śliniak, bidon i gadżety do jedzenia, jeśli rozszerzacie dietę.
  • Kocyk/otulacz do transportu.
  • Dmuchaną wanienkę – jeśli macie miejsce w bagażu, bobasa można też spokojnie umyć w większej umywalce czy w wannie.
  • Nosidło lub chustę – to gadżet, który polecam każdemu. Często zdarza się, że brakuje gdzieś podjazdów, chodników lub po prostu twoje dziecko chce na ręce.

Czy da się coś zobaczyć na miejscu?

No pewnie, że tak, choć nie będzie to ambitny plan, gdzie w ciągu dnia zobaczysz 10 atrakcji, a raczej spokojny spacer i ewentualnie wizyta w muzeum. Nasza pierwsza podróż nauczyła mnie pokory i nienastawiania się na zbyt wiele. Wcześniej, gdy nie mieliśmy dziecka, odhaczaliśmy atrakcje jedna po drugiej i naiwnie myśleliśmy, że podróż z bobasem za wiele nie zmieni. To mocno irytowało, gdy nasz plan nagle musiał się mocno ograniczyć i dostosować do pór drzemek dziecka. Było mi też przykro, że nie mogłam pozwolić sobie na zachód słońca nad klifami.

Musieliśmy zmienić podejście do podróży, zmienić styl, ale to nie oznacza, że nic nie jesteśmy w stanie zobaczyć. Po prostu nasze zwiedzanie jest bardziej slow i widzę też dużo pozytywów z takiego obrotu sprawy. Zamiast gnać od atrakcji do atrakcji, wybieramy sobie jedną, góra dwie rzeczy, które chcemy zobaczyć, i na spokojnie zwiedzamy, odpoczywamy, potrafimy zachwycać się w zupełnie inny sposób, dostrzegać rzeczy, które wcześniej umykały nam w biegu. Patrzymy też, jak nasza córka pierwszy raz dotyka piasek, słyszy pianie koguta, próbuje nowych smaków – i to jest fantastyczne doznanie, które daje nam wiele radości.

Dziecko w podróży jest zupełnie innym dzieckiem. Obserwuje zmieniające się otoczenie i codziennie przeżywa nowe doznania, o których nawet nie mamy pojęcia. Zdaję sobie sprawę, że każdy bobas to inna bajka. Nie ma złotej reguły, która sprawdzi się u wszystkich, warto jednak próbować i małymi krokami, pokazywać naszym pociechom świat.

Mam nadzieję, że ten tekst zainspirował was do pierwszej podróży z bobasem. Jeśli interesuje was więcej praktycznych wskazówek, jak podróżować z dzieckiem, jak efektywnie szukać biletów, na co zwracać uwagę, rezerwując nocleg czy wynajem auta, sprawdźcie mój e-book „Bobas na wywczasie. Jak wyjść z domowej jaskini i przeżyć podróż z bobasem”. Zapraszam!

Autorka o sobie: mam na imię Ania, od 6 lat razem z mężem prowadzę podróżniczego bloga i konto @czasnawywczas, a niedawno zostałam mamą. Nowa rola mocno dała mi się we znaki, bo trafił mi się kochany, ale i bardzo wymagający model bobasa. O swoich przygodach z macierzyństwem opowiadam w podcastach i na Instagramie @dziecko_to_nie_bajka, gdzie szczerze i do bólu weryfikuję życie z maluchem.

Dodaj komentarz