6 pomysłów na jednodniową wycieczkę pod Warszawę - Ładne Bebe

6 pomysłów na jednodniową wycieczkę pod Warszawę

Gdy nadchodzą ciepłe dni, rodzą się nowe możliwości na spędzanie z dziećmi dłuższego czasu na dworze. Pogoda umożliwia nam nie tylko dalsze wyjazdy w Polskę, ale też jednodniowe wycieczki za miasto. Poprosiłam znajomych rodziców z Warszawy, aby podzielili się swoimi rekomendacjami, a także podpowiedzieli, jak się do takiej wycieczki przygotowują.

Sama jestem miłośniczką aktywnego spędzania czasu i odkąd pamiętam, ciężko mi usiedzieć w domu. Mój półtoraroczny syn Teo zamiłowanie do odkrywania świata poza domem wyssał z mlekiem matki. Dlatego też nie mogłam odmówić sobie podzielenia się z wami również własną rekomendacją. Teo aktualnie zafascynowany jest dwoma kategoriami: jedna z nich to wszelkie sprzęty budowlane, druga to zwierzęta. Jako że placów budowy dookoła domu mamy dosyć sporo i nieustannie je odwiedzamy, to na wycieczkę w pierwsze ciepłe dni wybrałam atrakcje z kategorii drugiej.

Wioska „Pod Kogutem”, Krępa

To miejsce spodoba się na pewno każdemu półtoraroczniakowi (i nie tylko!) zafascynowanemu zwierzętami. Znajduje się w odległości około 30 kilometrów od Warszawy w Krępej koło Zalesia Górnego. Mieszkają tam zwierzęta gospodarcze, począwszy od królików, kur, kaczek, gęsi, kóz, owiec i lam, na osiołku i konikach kończąc, oraz piękne ptaki. Wszystkich, którym los zwierząt nie jest obojętny, zapewniam, że zwierzęta są tam zadbane, a samo miejsce położone jest częściowo w lesie.

Na wycieczkę warto zabrać ze sobą marchewki, jabłka czy kalarepę, aby nakarmić nimi zwierzęta (pani w barze chętnie podpowie, których z podopiecznych można nakarmić, chętnych jest aż nadmiar). Nie martwcie się jednak, jeśli nie uda się wam zrobić warzywnych zakupów. Na miejscu za 5 złotych można kupić karmę dla zwierząt przeznaczoną dla mieszkańców wioski.

W wiosce znajduje się również plac zabaw, więc po spacerze i głaskaniu zwierzątek dzieci mogą sobie poszaleć, a my w tym czasie wypijemy kawę zakupioną w barze obok. Jeśli planujecie wizytę w tygodniu, warto wziąć ze sobą przekąski czy podwieczorek. U nas super sprawdziły się te same warzywa i owoce, które wzięliśmy dla zwierząt (z tą różnicą, że te do chrupania dla nas były obrane i pokrojone). Gdyby okazało się, że dopadnie was większy głód, to w tygodniu poza kawą i herbatą można posilić się zupą. Jeśli wycieczkę planujecie w weekend, to bar działa wtedy na pełnych obrotach i można w nim zjeść porządny obiad.

Warto też zajrzeć na stronę na Facebooku wioski, gdyż w weekendy odbywają się w niej różne animacje – począwszy od oprowadzanek na kucyku czy zwiedzaniu minizoo z przewodnikiem, a skończywszy na dojeniu fantomowej kozy czy praniu i filcowaniu owczej wełny.

Maria Siniarska, mama pięcioletniego Kostka, producentka filmowa

Agroturystyka Wake & Skate, Książenice

Agroturystyka znajduje się w Książenicach, obok Podwarszawskiego Trójmiasta Ogrodów, czyli Brwinowa, Milanówka i Podkowy Leśnej. Jedną z głównych atrakcji na miejscu dla dzieciaków w wieku 5+ jest wyciąg wakeboardowy. Warto wspomnieć, że instruktorzy mają superpodejście do dzieci, a Marcin Jamaj, który jest właścicielem tego miejsca, sam ma dwójkę małych dzieciaków. Na terenie znajdują się również drewniane huśtawki, zabawki, trampoliny, huśtawka do wody, czy minirampa na deskorolkę. Są też dwa konie i inne zwierzaki oraz ule dla pszczół (w sezonie można zakupić miód i inne lokalne produkty). Właściciele dbają o ekologię, stawiają na odnawialne źródła energii, hodują swoje warzywa, umieszczają hotele dla owadów czy budki dla ptaków. Wszystko ma być w zgodzie i z poszanowaniem natury.

Przestrzeń jest wolnościowa – zawsze myślę, że to miejsce idealne dla dzikich dzieci. W lecie odbywają się tu kolonie i półkolonie. Organizowane są też różne zajęcia – to proste pomysły, ale ciekawe dla dzieci (zmęczony rodzic już by sam na to nie wpadł).

My nigdy nie jeździmy tam w porze obiadowej, bo mieszkamy niedaleko, ale zawsze pakujemy do plecaka przekąski, owoce i zdecydowanie wam też polecamy wziąć ze sobą coś do przekąszenia. Po wcześniejszym ustaleniu telefonicznym można na miejscu zjeść obiad przygotowany specjalnie dla nas z lokalnych produktów.

Wizyta po wcześniejszym umówieniu się.

Kinga Bednarzak, mama sześcioletniej Marty, pięcioletniej Justyny oraz czteroletniego Maksa, nauczycielka przyrody i geografii

Spacer ornitologiczny w Lesie Młocińskim

Ostatnio dużo chodzimy po lasach, stąd też pomysł, żeby wziąć udział w spacerze ornitologicznym. Na pierwszy spacer poszliśmy ze zorganizowaną grupą „Wild Poland” – odbywał się z przewodniczką, która wzięła ze sobą lunetę i lupy, uczestnicy mieli za to zaopatrzyć się w lornetki. Pamiętajcie, żeby wziąć też jakieś przekąski, wodę i wygodne buty.

Spotkanie odbyło się w Lesie Młocińskim, ale taki spacer możliwy jest do przeprowadzenia również na przykład wzdłuż brzegu Wisły, w Kampinosie czy w Lesie Kabackim. Przewodniczka podczas spaceru opowiadała nam i pokazywała budki lęgowe dla ptaków – uczyła, jak rozpoznać, która jest przeznaczona dla nietoperza, a która dla ptaka, opowiedziała, czemu budki są oblaszkowane. Uczyliśmy się rozpoznawać gatunki drzew i krzewów, wąchaliśmy rośliny, zażywając prawdziwych kąpieli leśnych. Przez lunetę oglądaliśmy przelatujące ptaki. Gdy dotarliśmy nad Wisłę, przewodniczka pokazała nam, po czym odróżnić rybitwę od mewy. Czym zachwyciły się moje dziewczyny? Tym, że ptaki przez lunetę widać superdokładnie, tym, że słuchały ich odgłosów i tym, że przez lupę obserwowały różne małe zwierzątka.

Jeśli chodzi o jedzenie, to Las Młociński jest dobrym miejscem, aby zrobić grilla czy rozpalić ognisko. Na polanie znajdują się altanki do tego przeznaczone, a obok są dwa bardzo fajne drewniane place zabaw: dla starszych i młodszych dzieci. Dodatkowo są ścieżki rowerowe, ścieżki przyrodnicze i edukacyjne, oraz przystań Młociny, z której wypływają statki na rejsy po Wiśle, więc można przy okazji jeszcze skorzystać z tej atrakcji.

Spacer trwał około trzy godziny, trzeba było się wcześniej umówić, ten był dedykowany rodzinom z dziećmi i był bezpłatny (zazwyczaj jednak spacery są za opłatą). Po spacerze moje dzieciaki dopytywały, kiedy pójdziemy na następny, to chyba najlepsza rekomendacja!

Spacery organizują między innymi:
Wild Poland
OTOP
Połączeni Lasem
Dla maluszków: Maluchy na Łące Rozwoju

Zuzanna Wędołowska, mama siedmioletniego chłopca, psycholożka i dietetyczka, założycielka bloga „Szpinak robi bleee”

Park rozrywki Sady Klemensa, Podskarbice Szlacheckie

Tematem przewodnim są tu sady owocowe usytuowane w okolicy – w samym parku rosną też drzewa owocowe, najliczniej jabłonie. Podczas wycieczki wszędzie znajdziemy kosze z pysznymi jabłkami, które można przegryzać, spacerując po terenie. Przestrzeń do zabaw zaaranżowana jest zarówno dla maluchów, które jeszcze siedzą w piaskownicy, jak i dla starszaków, które potrzebują już konkretnej zabawy. Jest park linowy, park wodny, trampoliny, fontanny, jest olbrzymia piaskownica, klasyczny plac zabaw, dla maluchów miejsce z kulkami i dmuchańce. W cenie wejścia można też wziąć udział w zorganizowanych zajęciach dodatkowych (malowanie, tworzenie ozdób z jabłek).

Młody zachwycił się torem gokartowym, którym jeździł kilkanaście razy (a nie myślałam, że w ogóle uda się nam do niego dopchać). Mnie za to najbardziej podobał się cień, przyroda i cisza. To chyba jedyny park rozrywki, w jakim byłam, w którym rodzic faktycznie może odpocząć w ciszy. Mimo, że dzieci się bawią, skaczą, krzyczą i robią dokładnie wszystko to, co w każdym innym takim miejscu, to rodzic może usiąść na leżaku czy hamaku i odpocząć.

Jeżeli chodzi o jedzenie (które jest dla mnie szczególnie ważne z racji zawodu), to tutaj podobała się mi równowaga. Właściciele parku dbają o poczucie spójności, skoro mówią, że są sadem i miejscem pełnym natury, owoców, drzew, to też to jedzenie musi być trochę inne. Oczywiście są klasyczne przeboje typu pizza czy lody, ale sprzedawane w kilku rozrzuconych po całym terenie budkach. To nie jest tak, że wpychają je nam ciągle do rąk i, że nie da się opędzić od tego dziecka. Jest też fantastyczne bistro, ze zwykłym, domowym jedzeniem jak kotlet, surówka, ziemniaki czy pieczona cukinia. Każdy może wybrać to, na co ma ochotę, więc rzeczywiście jest możliwość zjedzenia takiego prawdziwego obiadu. Jest różnorodnie, więc dzieci, które mają bardziej wybiórcze smaki też na pewno znajdą coś dla siebie. Fajne jest też to, że do parku można przynosić własne jedzenie, a wręcz właściciele zachęcają do tego, żeby na miejscu zrobić  piknik. Na wycieczkę zabierzmy jakieś przekąski czy warzywa. Owoce natomiast można w parku zrywać prosto z drzewa. My zajadaliśmy się tam przepysznymi wiśniami, a że mój syn jest akurat największym miłośnikiem wiśni na świecie, to umierał ze szczęścia. Byliśmy właśnie wtedy, kiedy one dojrzewały, ale znaleźć można tam również krzewy malin i borówki czy truskawki.

Sady Klemensa czynne są w każdy weekend w godzinach 10:00-18:00.

Zuzanna Janczak, mama Alicji (2,5 roku) i siedmioletniej Marianny, lekarz rodzinny

Ośrodek wypoczynkowo-szkoleniowy Dolina Słońca, Piaski Królewskie w Puszczy Kampinoskiej

Jest to piękny, duży teren wydzielony w Kampinosie, takie trochę dzikie miejsce. Na miejscu jest boisko, stary zardzewiały plac zabaw, który przypomina mi te z mojego dzieciństwa. Zaobserwować można mnóstwo zwierzątek, jaszczurek, żuczków, padalców, moje dzieci znalazły nawet modliszkę. Pięknie śpiewają ptaki. Blisko ośrodka płynie rzeczka, dookoła jest las, niedaleko znajduje się stadnina, choć tam akurat nigdy nie byłam. Jest to idealne miejsce na spędzenie czasu na łonie natury, na spacery czy wycieczkę rowerową.

My zazwyczaj zostajemy tu na noc, w ośrodku są dostępne pokoje z łazienką. Pamiętajcie tylko, jeśli planujecie zostać na dłużej, aby przywieźć ze sobą wszystko, co niezbędne, ręczniki i kosmetyki, gdyż tego w wyposażeniu pokoi nie ma. Jest możliwość zamówienia wyżywienia: śniadanie kosztuje jakieś 10 zł, a obiad 25 zł. Jest również grill, mała kuchnia i lodówka oraz miejsce na ognisko. Jeśli planujecie je rozpalać, to jedzenie przywieźcie ze sobą, do najbliższego sklepu jest spory kawałek.

Można przyjeżdżać tu z psami. Nie martwcie się jednak, gdy planujecie jednodniową wycieczkę – brama ośrodka jest na stałe otwarta. Możecie porozmawiać wcześniej z panią, która zarządza terenem, może uda się wam wpaść na obiad przy okazji krótkich odwiedzin.

Teren ośrodka jest duży, więc na młodsze dzieci trzeba rzucać okiem, ze starszymi natomiast można umówić się, że nie wychodzą poza bramę ośrodka. Gwarantuję, że wymyślą tyle zabaw, że będą miały rozrywkę na cały dzień. Nasze biegają w tę i z powrotem, bawiąc się linami zawieszonymi na drzewie czy oponami – i w zasadzie nic więcej do szczęścia im nie potrzeba.

Agnieszka Wąsikowska, mama czteroletniej Mani, reżyserka

Pałac Radziwiłłów w Nieborowie i znajdująca się tuż obok Arkadia Heleny Radziwiłłowej

Wejście na teren muzeum jest płatne, to koszt kilkunastu złotych. Znajduje się tam przeogromny, zadbany ogród barokowy, ogród różany czy pasieka pszczół. Ja mam tu dwa swoje ulubione miejsca: Manufakturę Majoliki i Starą Oranżerię. Manufakturę prowadzą potomkowie jej założycieli, a wyprodukowaną ceramikę można kupić na miejscu. Ja swoją kolekcję nieborowskiej majoliki sukcesywnie uzupełniam przy każdej możliwej okazji. Posiadanie takiego fragmentu pałacu w domu to coś bardzo przyjemnego.

Z kolei Oranżeria, przeszklony budynek wypełniony niesamowitymi roślinami, jest dla mojej duszy ucztą estetyczną – zdecydowanie bardziej niż sam pałac. Są tam nawet labirynty z zieleni, można poczuć się jak bohaterka powieści z dzieciństwa. Dla mnie dzień w Nieborowie to taki wehikuł przenoszący do zupełnie innego świata. Na jeden dzień można poczuć się jak w bajce! Dla dzieci za to może być to bardzo ciekawe doświadczenie: spędzić cały dzień w estetyce, której na co dzień nie znają.

Nieborów lubię też za to, że większość dnia na takiej wyprawie spędzamy na zewnątrz. I tutaj też wybór jest spory: można spacerować po ogromnym ogrodzie samego pałacu, wybrać się do pobliskiej Arkadii – romantycznego Ogrodu Heleny Radziwiłłowej – albo do Bolimowskiego Parku Krajobrazowego – tu dotrzemy pieszo albo rowerami. Ścieżki rowerowe w okolicach Nieborowa i Arkadii są szerokie i położone na skraju parku, co jest naprawdę przyjemną sprawą. Z córką wchodzimy właśnie w etap rolek, więc pewnie to tu zaczniemy się uczyć na nich jeździć.

A dla tych, którzy chcieliby wziąć na wycieczkę swoich czworonożnych przyjaciół, mam dobrą wiadomość – jest to możliwe, opłata za psa wynosi 5 zł, a w jej ramach otrzymamy woreczki na nieczystości i szufelkę. Jeśli chodzi o jedzenie – my uwielbiamy „Oberżę pod Złotym Prosiakiem”, miejsce z tradycyjnym, domowym jedzeniem, utrzymane w stylistyce folkowej. Ale polecamy również inny, nasz ukochany sposób na wolny dzień, czyli piknik! W Nieborowie i Arkadii bez trudu znajdziecie miejsce, w którym możecie rozłożyć koc i cieszyć się pięknymi okolicznościami przyrody.

Ogrody w Nieborowie i Arkadii są czynne codziennie, 10:00-18:00 (kwiecień-wrzesień) oraz 10:00-16:00 (październik-marzec).

*

Jesteście gotowi? Bierzcie dzieciaki, pakujcie plecaki, wodę i przekąski i ruszajcie w świat. Okolice Warszawy obfitują w wiele ciekawych miejsc, których starczyłoby na napisanie jeszcze kilku odcinków cyklu. Dajcie znać, jakie są wasze rekomendacje. Udanych wycieczek!

 

Maria-Siniarska_2.jpegMaria-Siniarska_3-rotated.jpegMaria-Siniarska_4-rotated.jpegMaria-Siniarska_5-rotated.jpegMaria-Siniarska_6-rotated.jpegMaria-Siniarska_7-scaled.jpgKinga-Bednarzak_1.jpgKinga-Bednarzak_2.jpgKinga-Bednarzak_3.jpgKinga-Bednarzak_4.jpgKinga-Bednarzak_5.jpgZuzanna-Wedolowska_1.jpgZuzanna-Wedolowska_2.jpegZuzanna-Wedolowska_3.jpegZuzanna-Wedolowska_4.jpegZuzanna-Wedolowska_5.jpegZuzanna-Wedolowska_6.jpegZuzanna-Janczak_1-scaled.jpgZuzanna-Janczak_2-scaled.jpgZuzanna-Janczak_3-scaled.jpgZuzanna-Janczak_4-scaled.jpgZuzanna-Janczak_5-scaled.jpgZuzanna-Janczak_6-scaled.jpgMaria_1.jpgMaria_2.jpgMaria_3.jpgMaria_4-scaled.jpgMaria_5.jpgMaria_6.jpgMaria_7.jpgMaria_8.jpgMaria_9.jpgAgnieszka-Wasikowska_1-scaled.jpgAgnieszka-Wasikowska_3-scaled.jpgAgnieszka-Wasikowska_4-scaled.jpgAgnieszka-Wasikowska_2-scaled.jpg

Powiązane