Słodkie lenistwo pod gruszą, na kocyku z książką w ręku to już nie wizja snuta między mailem a mailem. Wakacje na wyciągnięcie ręki, już je łapiemy i nie wypuszczamy z objęć. Pakujcie plecaki i róbcie miejsce na książki!
Wertować niespiesznie kartki, wpatrując się co i rusz w obłoki i pluć pestkami czereśni – brzmi jak dobry plan na letnie popołudnie. Jeszcze tyko chwila a piórniki zaczną pokrywać się kurzem, budziki pójdą na dwumiesięczne L4, a domowy poziom decybeli wzrośnie proporcjonalnie do ilości małych ludzi. W tym wszystkim, między pakowaniem plecaków oraz pralek znajdzie się chwila na lekturę. A jest co polecać, jedziemy!
„NIUNIUŚ I LATO” / TEKST: AGA NUCKOWSKI / ILUSTRACJE: ALEKSANDRA SZWAJDA/ WYDAWNICTWO NATULI
Jakie są składniki lata? Wakacyjny alfabet składa się z pozornie zwykłych czynności, a przecież czekamy na nie cały rok. Pakowanie, jazda pociągiem nad morze czy na kemping, pierwsze ognisko czy dźwięki burzy i deszczu dudniącego w brezent namiotu. Być morze pierwszą falę czy połowy muszli pamięta się bardziej, niż spektakularne wakacyjne widoki i zorganizowane atrakcje. Niuniuś coś wam może doradzić, bo oto wybiera się nad morze i kolekcjonuje letnie przygody, a te potrafi przyciągać niczym magnes. Nawet zwykły ( jakże natrętny) komar w pokoju może stać się bohaterem opowieści, a cóż dopiero spektakularna burza, która moczy pieczone jabłka przy rodzinnym ognisku! Te wakacyjne historie rodziny świnek czytane z maluchem zapadają w ucho i w serce.




„OPOWIEŚCI Z BIAŁEJ DOLINY” / TEKST: PRZEMEK CORSO / ILUSTRACJE: MARCELINA MISZTAL / WYDAWNICTWO SQN
A może te wakacje spędzicie na wsi? Obok lasu, w scenerii jak ze skandynawskiego Bullerbyn? Jeśli lubicie przygody rezolutnych dzieciaków, które nie do końca rozumieją dorosłych (cóż, „trzeba ich kochać, a nie rozumieć”), za to świetnie czują się na tropie detektywistycznej zagadki sięgnijcie po opowieści paczki z Białej Doliny. Książka w stylu historii rodzinki 8+2 Anny Vestly czyli garść sprawdzonych składników: ciekawskie dzieciaki, zwierzęta, dziadek i leśniczy, który znają las na wylot. Czy aby na pewno? Nie umieją sami rozwikłać zagadki znikającego boru, tu potrzeba odważnej Mii i Anaszki, które wchodzą w rolę leśnego Sherlocka Holmesa. Pozazdrościcie im wyobraźni, a może i zainspirujecie się ich pomysłami? Polecam zabawę w niby- restaurację z niby-jedzeniem! Zachwyt i szacunek do natury, który przepełnia tę książkę – do zaadoptowania w dawce XL dla wakacyjnych mieszczuchów!



„KOPARKA I KACZUSZKA” , „KOPARKA I KWIAT”/ TEKST I ILUSTRACJE: JOSEPH KUEFLER / TŁUMACZENIE: EMILIA KIEREŚ/ WYDAWNICTWO FRAJDA
Wakacje w mieście? Nic strasznego, jeśli uruchomi się wyobraźnię, otworzy szerzej i weźmie książkę pod pachę. Nie myślcie, że pełne emocji historie wymagają dalekich, egzotycznych scenerii. Seria wydawnictwa Frajda pokazuje jak dużo może wydarzyć się na zwykłym przydomowym placu budowy. Oto maszyny, które walcują, mieszają, spawają, przenoszą ale różnią się tym, że mają pod pancerzem karoserii duże serducho. Gdy na budowie pojawia się mała zagubiona kaczka koparka bierze ją pod swoje skrzydła, a właściwie stalowe ramiona. Czy Betoniarka lub Spychacz potrafią się troszczyć o małą znajdę? Jak zachowają się gdy na budowlanym placu wyrośnie niespodzianie pośród gruzu – kwiat? Czytane razem z dzieckiem są świetnym wstępem do rozmów o ochronie środowiska, przyjaźni i odpowiedzialności.





„OŚMIORNICA ZOŚKA” / TEKST: KATARZYNA BONI / ILUSTRACJE: MARCIN MINOR / WYDAWNICTWO AGORA
Jak wakacje to woda. Tym razem nie mazurskie jeziora, dajemy skok na głębokie wody Oceanu. Poznajcie kogoś bardzo ciekawskiego, pomysłowego, głodnego przygód. Zupełnie jak my, tylko, że owa bohaterka ma zdecydowanie więcej rąk, a właściwie macek, do eksploracji świata. Ośmiornica Zośka serwuje nam ultrabarwny podwodny świat Słonecznej Zatoki opisany tak dokładnie, że przenosimy się z nią w głębiny w towarzystwie tuńczyków, strzępieli, krewetek i koników morskich. I pewnie nic nie zmąciłoby jej podwodnego życia gdyby nie odkrycie, że istnieje inny świat, kraina Płycizny a na niej dwunożne „człowieki”. A do tego tajemnicza Głębia, która sączy zło w spokojne życie morskich mieszkańców. Jak można się domyślić, ośmiornica ma ręce, przepraszam, macki pełne roboty. Czy uda się ocalić Zatokę? Autorka znana z materiałów reporterskich debiutuje powieścią dla dzieci, polecam zabrać książkę do wakacyjnego plecaka na plażę!





„POŻEGNANIE Z WESOŁĄ I INNE OPOWIADANIA” / TEKST: OPRACOWANIE ZBIOROWE / ILUSTRACJE: STAŚ STOKŁOSA I ZOSIA STOKŁOSA / WYDAWNICTWO FAMEART
Czy umiesz rozpoznać w sobie emocje? Nazwać je, wydobyć na światło dzienne? A pomóc w tym dziecku, bez moralizowania i nużących wywodów? Potrafią to artystki, śpiewanie jest przecież ubraniem emocji w melodie. Przekonać się można o ich wrodzonej wrażliwości i kreatywności czytając zbiór opowiadań wydawnictwa Fameart. Artystki, mamy, kobiety, obserwatorki i autorki czyli między innymi Mela Koteluk, Natalia Grosiak i Bela Komoszyńska mikrofony zamieniają na pióro a efektem jest zbiór różnorakich historii – libretto do dyskusji i rozmów z dzieckiem o życiu. Czym jest zazdrość, żal po stracie, smutek z powodu zmian? Przeprowadzka, niespełnione ambicje sportowe, żałoba po stracie ukochanego zwierzaka – scenki prawdziwe, z życi wzięte przemawiają do nas najmocniej. Nie raz złapiecie się na refleksji skąd ja to znam!




„GUDU I GWAI” / TEKST I ILUSTRACJE: MARIA – LUIS UTH / TŁUMACZENIE: MACIEJ BYLINIAK / WYDAWNICTWO DWIE SIOSTRY
To była historia o dwóch takich, co nigdy nie wychodzili z domu, bo myśleli, że są dziwni! A czy naprawdę byli? Mam za duże uszy, w tym nie wyjdę bo głupio wyglądam, wszyscy patrzą na mój brzuch…Ile razy powiedzieliście lub chociaż pomyśleliście o sobie krytycznie stojąc przed lustrem? Co powiedzą inni – oto pytanie, które zakrada się nieproszone do naszych głów i nieźle w nich miesza. Oto dwie istoty, Gudu i Gwai, mieszkające w wielkiej muszli ślimaka. Szans na poznanie się mają niewiele, każdy z nich nie wychodzi z domu: jeden, bo boi się niezrozumienia, drugi, bo martwi się swoim wyglądem. Co będzie gdy wreszcie na siebie wpadną i jak spotkanie zmieni ich życie?



„KLARA BUDUJE” / TEKST: JAKUB SKWORZ / ILUSTRACJE: PAULINA DERECKA / FUNDACJA ERBUD
Mamo, idę na polibudę – w wielu domach takie wyznanie z ust dziewczyny to nadal powód do otwarcia szeroko oczu i kąśliwych komentarzy. Dziewczyna w kasku, na budowie? Dobrze, że świat się zmienia, a wbudowaniu świadomości pomagają takie właśnie książki. Bo o budowaniu to jest historia, ale nie domów i konstrukcji, ale własnej wartości i odwagi, że można podążać wbrew innym ku spełnianiu zawodowych marzeń. Na szczęście w Polsce nie brakuje świetnych kobiet inżynierek, jest jednak wciąż wiele do zrobienia. Cieszy więc pierwsza z tej serii książka dla dzieci i rodziców wprowadzająca w arkana branży budowlanej – Fundacja ma w planach wiele akcji edukacyjnych dla dzieci. Dobrze obrany kierunek!



„NIEDŹWIEDŹ I SZEPT WIATRU” / TEKST I ILUSTRACJE: MARIANNE DUBUC / TŁUMACZENIE: JUSTYNA BEDNAREK / WYDAWNICTWO WYTWÓRNIA
Książki Marianne Dubuc nigdy nie zawodzą moich oczekiwań. Bardzo po drodze mi z jej wrażliwością, z przestrzenią jaką zostawia nam czytelnikom do odczytania historii, zadawania sobie pytań. Tym razem podpatrujemy niedźwiedzia, któremu pozornie niczego w życiu nie brakuje jednak…szept wiatru podpowiada mu, żeby wyruszyć w poszukiwaniu nowego domu. Czy ma jego adres? Niekonicznie, przecież nie zawsze wiemy dokąd nas zaprowadzi droga i kogo na niej spotkamy. Piękna, minimalistyczna książka o wędrówce, samotności, przyjaźni, gościnności w świetnym tłumaczeniu Justyny Bednarek, która znacie jako autorkę sagi o 10 skarpetkach.



„ŻYJ LOKALNIE” / TEKST: DARIA PANEK PŁÓKARZ / WYDAWNICTWO NIEŚPIESZNE
Lato w mieście? Po książkę sięgnęłam za namową redakcyjnej koleżanki Poli Lubery, która kiedyś przeprowadziła niezwykle ciekawy wywiad z autorką, być może znaną wam jako #poznańskaspacerówka. A także dlatego, że jestem od zawsze fanką życia w mieście i doskonale pamiętam exodus znajomych na przedmieścia jakieś 10 lat temu. Segment, bliźniak, dom po Warszawą – mityczny obiekt pożądania wielu rodziców. Tylko, że potem słuchałam jak ci piewcy sielskiego życia w lesie spędzali godziny w korkach wożąc dzieci do miasta do szkół, na lekcje dodatkowe czy wieczorne imprezy. Autorka zadaje słuszne pytanie, trochę na przekór owej modzie, czy rzeczywiście każdy rodzic powinien dążyć do posiadania domu? Moim wyborem, świadomym, było mieszkanie w mieście, a nawet jego centrum, w otoczeniu parków i infrastruktury, która bardzo usprawnia życie rodzinne. Co daje nam dom? A co może dać nam miasto, jeśli założymy, że jest tworem żywym, zmieniającym się, mającym też swoje przyjazne, zielone oblicze? Dokąd zmierza urbanistyka? Dlaczego nie wychodzimy dostatecznie dużo z dziećmi i jak to zmienić? Ciekawe głosy zabierają mamy udowadniając, że hasztag #wszędziezdzieckiem to nie tylko modne hasło. Da się!



„DOBRA KSIĄŻKA, WEGE PRZEPISY DLA DZIECIAKÓW I RODZINY” / TEKST: MARIA PRZYBYSZEWSKA / WYDAWNICTWO CYRANKA
Nie ma wakacji bez dobrego jedzenia, kulinarne eksploracje są dla mnie ważniejsze, niż odhaczenie wszystkich zabytków na mapie. A może to właśnie w wakacje wdrożyć plan zmiany przyzwyczajeń, urozmaicić naszą kuchnię, rodzinnie pogotować? Ja w książce Marysi zaznaczyłam juz sobie kilkanaście przepisów. Warzywa i moje dzieciaki to niekoniecznie łatwy temat, ale placki z zielonego groszku, chrupiące bhajis, czy burgery z batatem to pewni kandydaci do tygodniowej listy obiadowej. Zamierzam spróbować! A sama podszkolę się z sosów by nie kręcić się w kółko na znanym mi podwórku. Książka kucharska do wspólnego gotowania w zdrowej wege wersji, smacznego!



„FIGGROTTEN” / TEKST: APRIL STEVENS / TŁUMACZENIE: MARIA KABAT/ WYDAWNICTWO LEVYZ BOOKS
Nie mogłam się od tej książki oderwać, może dlatego, że mam u boku nastolatkę i na co dzień obserwuję trudny proces wykluwania się nowego ja. To niełatwa droga i wcale nie przypomina pędu do celu autostradą. Czasem to jak wspinaczka po chwiejnej drabinie, czasem mozolne wydobywanie się na powierzchnię. Autorka doskonale rozumie ten stan, proces przepoczwarzania, istotę kryzysu rozwojowego. Oto mała Figgrotten, jej drugie imię mogłoby brzmieć Samotność. Woli spędzać czas na dzikich skałkach i obserwować kruki lub zaczytywać się w encyklopedii. Stara czapka i płaszcz skutecznie chronią ją przed światem, po co więc miałaby je zdejmować? Wrażliwością mogłaby obdzielić pół dzielnicy, w której mieszka, widzi i czuje więcej ale nie umie dzielić się tą wiedzą, coś blokuje ją w relacjach z innymi ludźmi, nawet własną siostrą. Wyjątkiem jest kierowca szkolnego autobusu. Musi wydarzyć się coś, co wstrząśnie jej mikroświatem, uwolni pokłady smutku by móc dojrzeć, otworzyć się na innych. Książka, która chwyta za serce.



„MŁODOŚĆ. WYZNANIA NASTOLATKÓW” / TEKST: LINN SKÅBER/ ILUSTRACJE: LISA AISATO /TŁUMACZENIE: MILENA SKOCZKO-NAKIELSKA / WYDAWNICTWO LITERACKIE
Pisanie prawdy o nastolatkach to stąpanie po cienkim lodzie. To melodia, w której głośno wybrzmi każda fałszywa nuta, a o nią nietrudno w tej materii. Każdy nastolatek wyczuje ją bez wahania. A jednak! Linn Skåber sobie tylko znanym sposobem dostała klucz do świata nastolatków, weszła do niego pełna szacunku i otwartości, bez uprzedzeń i gotowych morałów. Nie ma tu westchnień „ah ta dzisiejsza młodzież”, nie ma silenia się na bycie kumpelą. Jest czujność, niesamowite ucho, empatia i przede wszystkim ciekawość. Uniwersum tych młodych ludzi to twór tak złożony, że nie znajdziecie żadnej mapy ani instrukcji. Nastolatek jedną nogą jest wciąż w świecie dzieciaków, krainie oswojonej i bezpiecznej. Drugą zaś, często po omacku, dąży ku kuszącej dorosłości. Co młodzież myśli o swoich rodzicach, czego im brak, co ich wkurza, co uszczęśliwia, za czym tęskni? Niesamowity zbiór szczerych rozmów, niektóre z nich są jak szeptany na ucho wiersz, inne jak głośno wykrzyczany manifest. Ja tę pięknie ilustrowaną książkę kładę na biurku mojej nastolatki, może natknie się na nią i zdecyduje przeczytać?




Spakowani? Brakuje wam miejsca? Mamy dla Was cały ten stosik książek! Oto nasze zadanie konkursowe: umówmy się, że wyjmujecie 3 pary skarpetek a wrzucacie dodatkową książkę na wakacje. Co to będzie i jak argumentujecie ten wybór? Czekamy przez tydzień do 7 lipca! Wyniki ogłosimy tu następnego dnia. Wyniki: hej Agata, dziękujemy za czytelniczą inspirację, książki nie znałam, do nadrobienia!
Link do naszego regulaminu konkursowego znajdziecie tu
Ilość komentarzy: 25!
„Dobra książka….” Marii Przybyszewskiej to mój wybór bo w końcu wakacje wakacjami, ale jeść cos trzeba 😉 A tak już całkiem serio to pamiętam Marię jeszcze z czasów jej stażu w legendarnej NOMie, gdy śledziłam z zapartym tchem felietony o takich cudach jak wyprawy do lasu po dzikie rośliny, użyte później do ekstrawaganckich dań. Poza tym moim celem jest jak największa redukcja mięsa w diecie naszej rodziny. No i na koniec najważniejsze – moja dwulatka uwielbia ze mną oglądać książki kucharskie i pomagać mi w przygotowaniu tego, co znajdziemy. To byłby fajny prezent również dla niej.
Jak wakacyjny wyjazd i możliwość zabrania dodatkowej książki, to na myśl przychodzi mi tylko Ewa Nowak i jej fenomenalne „Krzywe 10”! Książka o przyjaźni, rodzinie, miłości przy tym lekka, wesoła i wzruszająca. Pomimo prawie 30 lat, nadal bardzo chętnie sięgam po pozycje pani Ewy 🙂 Będę starała się przemycić za ładnych parę lat takie właśnie książki do biblioteczki mojej jak narazie 2 letniej pociechy 🙂
Ja bym wybrał „Dobrą książkę”, co by wyżej się wznosić na kuchennej platformie, nurkować w chłodniku i łaskotać małe stopy łodyżkami kopru.
A to jeszcze trzeba argumentować? No wiadomo, skarpetki wypiorę, wyschną i są, a w zasadzie to lato to koturny, sandały, klapki…to i lepiej bez skarpet 😉 A z dodatkową książką to już nie tak łatwo, więc lepiej ją zabrać! Ebooki to jednak nie to samo… Szczerze to muszę się przyznać, że mam duże braki z lekturą (praca, życko itp.), więc wakacje to idealny moment na nadrobienie. Z propozycji z pewnością wybrałabym „Dobrą Książkę”, uwielbiam gotować, ale kuchnia vege jest mi totalnie obca. Czas to zmienić!
Prywatnie – mama nastolatka, zawodowo ( bibliotekarz)- współpracująca na co dzień z nastolatkami-wybieram prawdziwy głos nastolatków spisany przez Linn Skåber, z niezwykłymi ilustracjami mojej ulubionej (niesamowitej) Lisy Aisato. To, że książka z pewnością nie zawiedzie moich oczekiwań i będzie wielką inspiracją wiem już teraz, ponieważ książki ilustrowane przez Lisę Aisato są zawsze nieziemskie 🙂 Swoją drogą głos nastolatków jest bardzo ważny nie tylko dla rówieśników, ale powinien być wysłuchany przez dorosłych, dlatego uważam, że tę książkę powinien przeczytać i „mały i duży” czytelnik.
Ania, mama dwoch chlopcow. Lubie czytac moim dzieciom, daje mi to duzo radosci. Wybieram pozycje, ktore sa dobre dla nich i… dla mnie. Dzieki tej zasadzie poznalam juz wiele ciekawych ksiazek literatury dzieciecej. Zamiast trzech par skarpet zabieram do walizki dodajaca ochlody cialu i pokrzepienie sercom ksiazke Ilony Wisniewskiej „Przyjaciel Polnocy”. Pozycja traktujaca o lecie, ale tym arktycznym, w ktorej glowny bohater jedzie wlasnie na wakacje na Spitsbergen. Nie dosc, ze w tej opowiesci sa interesujace opisy przyrody (dzieci bardzo lubia), to jeszcze dodatkowo afera krymilnalna (mama bardzo lubi). Kazdy z naszej rodziny znajdzie cos dla siebie i nic nie stoi na przeszkodzie by czesto do niej wracac 🙂
„Miś Pracuś na budowie” – corka jest na etapie książek z okienkami, te właśnie skradły jej serce i małe paluszki. Zaś ta konkretna jest jej wyjątkowo bliska.
Uczy się dzięki niej słownictwa, ma kolorowe strony i twarde, co jest potrzebne, żeby matka nie czuła frustracji za każdym razem, gdy potarga kartkę.
Z tej książki uwielbia koparkę, a co za tym idzie wszystkie ruszające się, stojące lub pojawiające się w TV koparki, to PUF PUF!
Śmiech to zdrowie, a wakacje bez dawki uśmiechu to chyba nie wakacje :))
Dla mnie pozycje obowiązkowe podczas wakacji to „a niech to gęś kopnie” Marty Gusniowskiej oraz niestarzejące się przygody Mikołajka w tym „wakacje Mikołajka” Gościnny i Sempe. Są takie książki, do których można wracać w nieskończoność. Dla mnie to właśnie powyższe, bo rozbawiał mnie Mikolajek wtedy, kiedy bylam dzieckiem, a teraz rozbawia mnie dalej, tylko obserwując go z innej perspektywy-rodzica.
W sumie wyjęcie trzech par skarpetek nic nie da, bo miejsce na książkę strategicznie opracowane. Nawet nie książkę co książydło – Harry Potter i czas ognia. Idealna lektura na wakacje (nie skończy się szybko, więc może być jedna) i idealna książka dla dzieci z pięcioletnią różnicą wieku: siedmiolatka zasłuchana, dwulatek zasypia po pół strony. Sprawdzone, polecam. 🙂
Ja bym zabrał „Dobra książkę” coby się śmielej nurzać w chłodniku i małe stopy łodyżkami kopru łaskotać
Jedziemy do prababci na wies, do domu w którym trochę skrzypi podłoga, na poddaszu znajdują się niepoznane skarby jak szmaciane lalki babci Eli oraz rumak na biegunach…kiedy zapada zmrok, a w ogrodzie osiada gęsta mgła prababcia parzy wszystkim kakao i chętnie opowiada anegdotki ze swojego dzieciństwa, czasem takie wywołujące gęsia skórkę! A ze moje dzieciaki są rządny przygód zapominamy o skarpetkach (i tak będziemy biegac boso) i do plecaka wkładamy nowousienka książkę Marty Guzowskiej ,,zagadka zaginionej kamei,, czyli pierwszej z serii detektywi tajemniczej 5tki. Czy uda nam się odnaleźć zaginiony skarb? A może prababcia zgubiła rodzinny pierścień i będzie potrzebować naszej pomocy? Jestem mama i wiem wszystko…i wiem ze niejedna zagadka czeka na nas do rozwiązania w starym domu w Panowicach 😉
A to jeszcze trzeba argumentować? No wiadomo, skarpetki wypiorę, wyschną i są, a w zasadzie to lato to koturny, sandały, klapki…to i lepiej bez skarpet 😉 A z dodatkową książką to już nie tak łatwo, więc lepiej ją zabrać! Ebooki to jednak nie to samo… Szczerze to muszę się przyznać, że mam duże braki z lekturą (praca, życko itp.), więc wakacje to idealny moment na nadrobienie. Z propozycji z pewnością wybrałabym „Dobrą Książkę”, uwielbiam gotować, ale kuchnia vege jest mi totalnie obca. Czas to zmienić!
U nas trzy pary skarpetek to trzy książki 🙂
1. Agata Królak i „Myśli Teo” – ukochana książka naszego dwulatka (taki z niego filozof!)
2. Ludwik Janion „Siła wyobraźni” – najukochańsza książką o sztuce dwulatka i jego dziewięcioletniej siostry
3. Hero Academy dla dwunastolatka – „bo to najbardziej wysmakowana manga, jaką znam. Widać mistrzostwo techniki rysowania i kunszt twórcy”. (i coś jeszcze o rastrach, czego ja-matka nie zrozumiałam…)
***A z powyższych wymienionych w artykule książek intryguje nas „Figgrotten” – brzmi, jak opis życia dziewcztny ze spektrum (autyzmu). Warto!
Ponieważ wakacje to ma być czas odpoczynku także dla matki (myślenie życzeniowe podobno działa 😁) spakuje swoją ukochaną letnią książkę 'Słoneczne wino’ Bradburyego. Właściwie, jest to moja ukochana książka na życie. I opowiada o życiu w taki sposób w jaki ja chciałabym o nim opowiadać swoim dzieciom ☺️Liczę też na to, że może za dwa trzy lata, gdy dzieciaki nieco podrosną sami będą pakowali 'Słoneczne wino’ zamiast skarpetek, bo to jest taka książka która wleje ciepło i radość w nawet najbardziej skostniałe serce i ukoi najbardziej skołatane nerwy.
Zabrałabym „Ilustrowany inwentarz kwiatów”. Super by to była opcja do jeszcze większego zanurzenia się w nową pasję, którą dzielę z moją czteroletnią Heleną. Od wiosny tworzymy zielnik. Podczas spacerów i wyjazdów zbieramy polne kwiaty, czasem też podbieramy z babcinego ogródka, i suszymy w książkach. Gdy pada deszcz, siadamy i oglądamy nasze okazy. Zaczyna nam już brakować książek do wkładania nowych gatunków, a jeszcze tyle przed nami. Córka dzięki temu nauczyła się rozpoznawać wiele roślin, a ja przy niej dostrzegać piękno przyrody, choćby to był tylko jeden mak wyrastający z betonu, to jest piękny. Już nie mogę się doczekać jesiennych wieczorów, gdy usiądziemy wspólnie i z tych suszek zrobimy piękne obrazy dla całej rodziny.
Kilka tygodni temu trafiła w moje ręce książka „Droga na górę” i kompletnie na jej punkcie przepadałam. Pokochałam publikacje Marianne Dubuc za ogromną wrażliwość, uważność, niezwykle pastelowe kolory i tę filozoficzną nutę.
Chciałabym usiąść w hamaku z kolejnym dziełem tej autorki, czyli „Niedźwiedziem i szeptem wiatru”. Dlaczego? Odnajduję siebie w głównym bohaterze….bo choć z pozoru mam wszystko: kochającego męża i córkę, dobrą pracę i nowy dom, to w środku nadal szukam….szczęścia i swojego Miejsca.
Pippi Pończoszanka to towarzyszka naszych wyjazdów. Ruda i temperamentna jak moja córka oraz ciekawa świata i żądna przygód jak syn. Najlepszy team!💜
Zapewne wybrałabym sprawdzony tytuł. Dla dużych i mniejszych. Taki, który otuli ciepłem, gdy za oknem będzie bałtycka zawierucha, da siłę po długich wędrówkach, stanie się początkiem wieczornej rozmowy. Tak mocno edukacyjnej, choć przecież pod pierzynką baśniowości. Myślę o książce Romaina Puértolasa pt. „O dziewczynce, która połknęła chmurę tak wielką jak Wieża Eiffla”. Mowa w niej o miłości małej, chorej dziewczynki i kobiety, która stała się dla niej niczym matka. To miłość, która wykracza ponad chmury. Pokazuje, że uczucie pokonuje wszystko: odległość, choroby, brak nadziei, samotność. To książka, która powinna być dawkowana każdemu w kapsułkach, które przypominałyby nam czym jest uśmiech, mimo silnego wzruszenia, czym jest miłość, mimo trudności w życiu, czym jest indywidualna siła, mimo absolutnej bezsilności ogółu. Ten tytuł jest jak najlepszy przyjaciel, który zapewnia nas, że wciąż mamy serce – my, ludzie. Że ból mimo, że pełen goryczy i absurdu, warto przekuć w coś wartościowego. Książka zachwyciła mnie lekkością, niosącą poważny ładunek emocjonalny. Nieustannie dawała i odbierała nadzieję. Jednak ponad wszystko wyniosła miłość i to właśnie ona w konsekwencji zwyciężyła. Wiem, że będzie to książka, do której będę wracała latami, a i mój mąż i nastoletnie dziecko powinni ją wreszcie poznać. Jest w niej dużo odniesień do historii najnowszej, dużo humoru, ale przede wszystkim jest ta szczerość prosto z serca. I warto ją przyjąć do swojego mieszkania głęboko w sercu 🙂
Pan Tau i tysiąc dziwów. Zamiast trzech par skarpetek rozgrzeje nas czytanie/sluchanie, tak retro tak bawiąc się czasami absurdalnie słowami/zwrotami. A wyjściem awaryjnym niech będzie serial, by jak zobaczą to uwierzą.
Upaćkane beztrosko od stóp do głów – to najszczęśliwsze dziecko. A jak dokonać tego rodzicielskiego sukcesu? Oddać się magii wspólnego gotowania. Gdy myślę o wakacyjnym przygotowywaniu posiłków, mam przed oczami jedną scenę z Dzieci z Bullerbyn. Kiedy Lisa kłóci się z Brittą i Anną, nie ma pomysłu na żadną zabawę i szuka nowego zajęcia. Wtedy mama namawia ją na upieczenie placka. Takiego z dużą ilością jajek, masła i cukru. Dziewczynka z pasją zaczyna odmierzać, mieszać, przesypywać, co Astrid Lindgren dokładnie opisuje, nie skąpiąc czytelnikom kucharskich szczegółów. Aż strony książki zaczynają pachnieć aromatem domowego wypieku.
Placka, którego w tym roku na warmińskiej wsi po raz pierwszy odtworzę z moją małą Alinką.
A do Dzieci z Bullerbyn do walizki dorzucę Dobrą książkę Marii Przybyszewskiej. W końcu apetyt rośnie w miarę czytania!
Książka na wakacje? To musi być „Niuniuś i lato”! W końcu jestem mamą dwóch przedszkolaków i jednego prawie przedszkolaka – z taką ekipą wakacyjne wojaże możemy przetrwać tylko dzięki Niuniusiowi i jego przygodom 😉
Bez skarpetek można się obejść, ale bez Muminków? Nigdy! 🙂 Muminkowa seria, to nasza obowiązkowa wakacyjna lektura zabierana na każde wyjazdy, przybrudzona trawą z odwiedzonych leśnych polan, pełna zeszłorocznego piasku znad morza i starych biletów kolejowych. Te książki bawią, wzruszają i skłaniają do refleksji, zarówno dużego, jak i małego czytelnika i to w takim stopniu, w jakim nie zrobią tego żadne, najbardziej nawet fantazyjne skarpetki 😉
Miejsce w plecaku nieodzowne oczywiście dla lektury obowiązkowej tego lata, czyli „Empuzjonu” Olgi Tokarczuk. Lektury nieśpiesznej, wymagającej wakacyjnego skupienia, uwagi; przywołującej wspomnienia innych tekstów; czerpiącej z doświadczeń przeszłości i współczesnej obserwacji. Tekst wymaga oprawy przyrody, zadumy i spokoju, jaki daje kontakt z naturą. To świetnie, że Noblistka dała nam szansę kolejny raz dyskutować o swojej powieści, szukać kontekstów, nawiązań i przez pryzmat snutych rozważań przyglądać się współczesności.
A dla swojej nastoletniej córki z chęcią zrobiłabym miejsce w plecaku dla rekomendowanej „Młodości”. Tylko jak odnaleźć trzy pary skarpetek, skoro wszystkie ma „od pary”?
Skarpetek chyba jednak nie wyciągnę bo nie wiem jak będą wyglądać nasze stopy podczas górskich wędrówek boso w butach trekkingowych…. ale miejsce na książkę znajdę i będzie Józef Nyka – Tatry polskie z którego gdy już dzieci zasną w namiocie będę planować kolejny dzień wędrówki.
Skarpetek chyba nie wyciągnę bo nie wiem jak wyglądałby nasze nogi po górskich wycieczkach w butach trekkingowych ale miejsce na książkę znajdę i będzie to Józef Nyka – Tatry polskie przewodnik. Gdy dzieci będą już słodko spać w namiocie, będziemy z Mężem planować wędrówkę na kolejny dzień.