Hello, hej, hola, czyli witaj szkoło!
Szkoła oczami mam emigrantek
Symboliczny 1. września nie wszędzie przypada na czas naszego babiego lata. I nie wszędzie wygląda tak samo. Czasem inauguracja roku szkolnego odbywa się podczas imprezy na basenie, czasem towarzyszy jej zapoznanie z nowymi technologiami, czasem – jest to zwykły dzień w szkole, bez specjalnych uroczystości. Bez względu na różnice, niezmienne są emocje dzieci i rodziców, podekscytowanych początkiem nowej przygody!
O rozpoczęciu roku szkolnego na emigracji, przygotowaniach do tego wielkiego dnia, a także o systemie nauczania opowiadają mamy emigrantki. Przedstawiamy trzy opowieści z różnych stron świata. Ania opowiada o specyfice duńskiej szkoły z perspektywy mamy pierwszoklasisty. Agata, mama dwóch córek uczęszczających do szkół w hiszpańskim miasteczku, ma porównanie na różnych szczeblach edukacji. Gosia mówi o tym, jak wyglądało pójście do zerówki najstarszego dziecka z ich radosnej gromadki żyjącej w kraju kangurów.
DOBRZE SIĘ DZIEJE W DUŃSKIEJ SZKOLE
Z czym kojarzy się wam Dania? Na pewno z syrenką, klockami Lego… A po opowieści Ani Mularczyk zostanie z wami też skojarzenie z przyjaznym dla dzieci (i rodziców) systemem nauczania. I to na wielu poziomach – od dostępnej podczas ferii świetlicy, przez minimalistyczną wyprawkę, aż po witanie pierwszaków niczym prawdziwych gwiazd rocka! Anna jest mamą dwóch chłopców, w tym Phillipa, który w tym roku zaczął pierwszą klasę w duńskiej szkole.
TRYB SZKOLNY
Dzieci w Danii zaczynają szkołę w drugim tygodniu sierpnia. Ale już w październiku mają pierwszy tydzień ferii jesiennych. Później są zazwyczaj 2 tygodnie ferii na Boże Narodzenie, a w lutym jest tydzień ferii zimowych. Wiosną dzieci mają tydzień ferii wielkanocnych. Wakacje zaczynają się w ostatnim tygodniu czerwca. Co istotne, świetlica jest otwarta podczas ferii i 6 tygodni w czasie letnich wakacji (dwa pierwsze tygodnie i jeden ostatni) – mogą korzystać z niej wszyscy uczniowie do 3. klasy. Zostają więc 3 tygodnie od drugiego tygodnia lipca bez instytucjonalnej opieki dla uczniów do 3. klasy.
Phillip zaczął edukację w zerówce i według mnie od początku jest tam dużo lekcji i spory zakres przedmiotów. Już w zerówce są zajęcia z duńskiego, angielskiego, matematyki, muzyki, plastyki, natury i techniki, a także religia, WF, godzina wychowawcza i zajęcia biblioteczne. Teraz ma 3 razy w tygodniu po 5 lekcji i 2 razy w tygodniu po 6 lekcji. Zajęcia rozpoczynają się o 8:10, kończą o różnych godzinach, więc popołudnia często spędza w szkolnej świetlicy.
WYPRAWKA
Uczeń do szkoły musi mieć wyłącznie plecak i piórnik oraz dostosowane do pogody elementy garderoby – ubranie przeciwdeszczowe i termiczne plus kalosze. Natomiast iPada czy komputer, wszystkie książki i arkusze niezbędne do nauki, dostarcza szkoła. Tak więc nie ma potrzeby kupowania zeszytów, książek i innych materiałów edukacyjnych.
DROGA DO SZKOŁY
Dzieci w najmłodszych klasach są zazwyczaj odprowadzane do szkoły przez rodziców. My mamy do szkoły syna 12 kilometrów, więc odwozimy Phillipa i przywozimy go do domu po pracy. Phillip chodzi na świetlicę, która jest czynna od 6.30 rano i zamykana o 16.30. Dzieci mogą korzystać ze świetlicy do 3. klasy włącznie. Natomiast po rozpoczęciu 4. klasy dzieci nie mogą przebywać na terenie szkoły poza godzinami lekcyjnymi. Tak więc samodzielne chodzenie do szkoły i powrót są jakby przymusowe od 4. klasy – jeśli rodzice nie mogą dopasować odwożenia i przywożenia ze szkoły ze swoją pracą.
ROZPOCZĘCIE ROKU SZKOLNEGO
Phillip w tym roku zaczął pierwszą klasę. Jako że pandemia nadal trwa, to niestety część towarzyska rozpoczęcia roku szkolnego została dość mocno ograniczona. W naszej szkole rozpoczęcie roku zawsze przypada na poniedziałek drugiego tygodnia sierpnia. Zazwyczaj zerówkowicze witani są już przy wejściu do budynku szkoły przez swoich przyszłych wychowawców. Każde dziecko witane jest z imienia – nauczyciele przygotowują się do tego dnia, żeby rozpoznać każdego nowego ucznia. Po czym nauczyciel na wejściu pokazuje każdemu po kolei, jak się zarejestrować na ekranie, żeby zaznaczyć obecność. Później wszyscy uczniowie udają się do odpowiedniej klasy razem z rodzicami, gdzie jest powitanie i pierwsze przedstawienie. Uczniowie przedstawiają siebie i rodziców lub rodzica, który im towarzyszy, mówiąc kilka słów o sobie i swojej rodzinie. Następnie wszyscy udają się na plac przed szkołą, gdzie tradycyjnie dzień jest rozpoczynany piosenką (u nas w szkole każdy dzień zaczyna się od wspólnego odśpiewania piosenki szkolnej).
Kolejnym krokiem jest oficjalne przywitanie uczniów przez dyrektora szkoły. Niestety w tym roku rodzice nie mogli uczestniczyć w tej części programu, ich obecność została ograniczona do spotkania w klasach na przedstawienie się. Po przywitaniu przez dyrektora dzieci udają się do klas (zazwyczaj nadal z rodzicami), gdzie odbywa się pierwsza „lekcja” i każdy opowiada o swoich wakacjach. Część wspólna z rodzicami kończy się około godziny 10.00 – po czym uczniowie zostają w klasie, a rodzice mają już tego dnia wolne. Są szkoły, gdzie dzieci w pierwszej klasie witane są na przykład oklaskami reszty uczniów i personelu szkolnego – jak na tym filmiku. Pierwszy dzień szkoły jest dniem zapoznawczym i organizacyjnym. W naszej szkole dzieci zaczynają pracę z pierwszym materiałem drugiego dnia. Zajęcia rozpoczynają się zawsze w poniedziałek, ale w wielu placówkach rok szkolny startuje w czwartek i wówczas piątek też jest dniem organizacyjnym, a z realizacją programu klasa rusza od poniedziałku.
NAUKA W GORĄCYM SŁOŃCU ANDALUZJI
Poobiednia sjesta, harmider, w którym wyłapać można różne języki i dialekty, oraz dużo czasu na świeżym powietrzu – dokładnie tak wyobrażamy sobie szkołę na południu Hiszpanii. Jak jest w rzeczywistości? Agata Jansen, mama dwóch nastolatek, opowiada o ich doświadczeniach i tym, jak wygląda codzienność i niecodzienność w andaluzyjskiej szkole.
TRYB SZKOLNY
Mamy aktualnie porównanie dwóch trybów – podstawówki i gimnazjum (educación secundaria). W tej pierwszej lekcje zaczynaja się o 9:00 i kończą o 14:00, z kolei starsza córka ma zajęcia od 8:15 do 14:45. W toku nauki, poza 10-tygodniowymi wakacjami letnimi, są trzy dłuższe przerwy: bożonarodzeniowa (23.12-06.01), zimowa Semana Blanca (ostatni tydzień lutego) oraz przerwa wielkanocna Semana Santa (tydzień poprzedzający Wielkanoc). Poniedziałek Wielkanocny nie jest w Hiszpanii celebrowany, więc dzieci wracają wtedy do szkoły. Szkoła nie zapewnia w tym czasie opieki nad dziećmi, więc rodzice muszą radzić sobie w tym zakresie sami. Każdy organizuje się jak może. Hiszpanie mają na miejscu rodziny, więc mogą liczyć na babcie, ciotki etc. My, ekspaci, kombinujemy (śmiech). Organizujemy się ze znajomymi, żonglujemy możliwymi opcjami. Wiele matek dzieci, które znamy, nie pracuje, więc w takich konfiguracjach rodzinnych ten problem z przerwami w nauce nie jest tak dotkliwy. Dużo naszych znajomych to freelancerki – fotografki, projektantki wnętrz, graficzki komputerowe. Przy tego typu zawodach możemy dopasować grafik. Wielu rodziców, zwłaszcza matki, przechodzi w tym czasie na tryb pracy z domu – ta możliwość stała się popularniejsza przez pandemię. Są dostępne płatne opcje opieki, ale jest to drogie rozwiązanie, szczególnie przy dwójce czy trójce dzieci.
WYPRAWKA
Dostajemy z wyprzedzeniem listę materiałów szkolnych, które musimy dostarczyć w plastikowym pudełku do szkoły pierwszego dnia zajęć. Jest tam w zasadzie wszystko, czego dzieci będą potrzebowały w danym roku szkolnym. Różnego rodzaju farby, ołówki, długopisy, pędzelki, instrumenty muzyczne, zeszyty, cyrkle i inne pomocne plastyczne i papiernicze. Placówka zapewnia wszystkie książki.
DROGA DO SZKOŁY
Dzieci, które mieszkają blisko szkoły w miasteczku, zazwyczaj chodzą same już od wczesnych lat edukacji. My musimy dzieci podwozić, gdyż mieszkamy ok. 5 km od szkoły i nie mamy połączenia komunikacji miejskiej ani ścieżek rowerowych.
ROZPOCZĘCIE ROKU SZKOLNEGO
Rok szkolny w Andaluzji zaczyna się zazwyczaj w 2. tygodniu września i kończy w 3. tygodniu czerwca. W tym roku Emma (11 lat) rozpoczyna naukę 10 września, a 3 lata starsza Julia – 15 września. Niestety, nie jest to jakieś szczególne wydarzenie. Oprócz tego, że dzieci są naprawdę podekscytowane rozpoczęciem nowego roku szkolnego po 10-tygodniowej przerwie, tak naprawdę idą prosto do swojej klasy poznać nauczyciela czy nauczycielkę i zorientować się, czy pojawiły się jakieś nowe twarze w ławkach szkolnych. Rodzice nie uczestniczą w tym dniu. Co ciekawe, w naszych szkołach nauczyciele zmieniają się co roku. Moim zdaniem nie jest to najlepszym rozwiązaniem, szczególnie dla małych dzieci, które przywiązują się do swoich „pań”. Zapewne powrót do długiej przerwie letniej do szkoły byłby znacznie mniej stresujący, gdyby dzieci wiedziały, że to ich dobrze znana i lubiana nauczycielka czeka na nich z uśmiechem.
Pierwszy dzień szkoły nie trwa też zbyt długo. Zazwyczaj są to 2-3 godziny i jest to bardziej dzień organizacyjny, zapoznawczy. Dzieci zazwyczaj nie mają planu lekcji przez kolejny tydzień lub nawet dłużej! Nie wiem, jak to wyglada w innych hiszpańskich szkołach, ale w naszej pojawienie się pierwszych klas czy nowych uczniów nie jest specjalnie świętowanym wydarzeniem. W trakcie przerwy między lekcjami dzieci starają się poznać z nowymi uczniami. Nie jest to łatwe, gdyż często nowe dzieci nie znają języka – ani hiszpańskiego, ani angielskiego. Moje dziewczyny starają się stworzyć im przyjazną atmosferę, pomóc i sprawić, by te pierwsze dni nie były zbyt stresujące.
BASEN, BARBIE I LATO W GRUDNIU, CZYLI AUSTRALIJSKA SZKOŁA DO GÓRY NOGAMI
Jak wygląda nauczanie w stylu Aussie? Dla mających doświadczenia z typową polską szkołą może być to zaskakujące. Począwszy od rozpoczęcia kolejnej klasy w styczniu, po pracę domową raz w tygodniu. Nie wspominając o kangurach skaczących za oknem podczas lekcji! O początkach w szkole Stasia, najstarszego z trójki dzieci, opowiada Gosia Charęzińska, która wraz z rodziną wyemigrowała do Australii.
TRYB SZKOLNY
Australia jest ogromnym krajem, wielkością można porównać ją do Europy, dlatego zaznaczam, że opowiadam o tym, jak jest u nas – czyli we wschodniej części w stanie Nowa Południowa Walia. To ten stan, gdzie jest Sydney, jest on ogromny – prawie 3 razy większy niż Polska. Rok szkolny podzielony jest na 4 semestry i 4 przerwy wakacyjne. U nas wszystko jest do góry nogami! Lato zaczyna się 1 grudnia, a zima 1 czerwca. Rok szkolny rozpoczyna się na koniec stycznia – po najdłuższych, 6-tygodniowych wakacjach, i trwa do połowy grudnia, do początku wspomnianych wakacji letnich. Każdy semestr trwa mniej więcej 10 tygodni. Opiszę to na przykładzie trwającego roku szkolnego 2021. Semestr pierwszy zaczął się 27 stycznia i skończył 1 kwietnia. Po tym nastąpiła dwutygodniowa przerwa jesienna. Semestr drugi rozpoczął się 19 kwietnia i trwał do 25 czerwca. Po nim znowu była przerwa zimowa, która trwała 2 tygodnie. Semestr trzeci rozpoczął się 12 lipca i potrwa do 17 września – to właśnie w tym semestrze aktualnie jesteśmy. U nas jest końcówka zimy! Następnie jest przerwa wiosenna – we wrześniu, naprawdę można się w tym pogubić (śmiech). Semestr czwarty, ostatni, trwa od 5 października do 17 grudnia. A od połowy grudnia będziemy mieć najdłuższe wakacje, bo u nas to lato! Potrwają one aż do 27 stycznia, kiedy to znowu rozpoczniemy semestr 1 roku szkolnego 2022. Mam nadzieję, że udało wam się w tym nie pogubić!
Mnie bardzo ten schemat odpowiada. Mam wrażenie, że po 10 tygodniach nauki dzieciaki są zmęczone i ten 2-tygodniowy oddech świetnie na nie wpływa. Poza tym, nie oszukujmy się, w takich warunkach klimatycznych dużo przyjemniej korzysta się z przerw i ferii. Podczas ferii duża część rodziców bierze urlopy, mnóstwo osób rusza wtedy na campingi, co jest tutaj bardzo popularne. Niektórzy korzystają z pomocy dziadków, sieci koleżeńskiej – rotując się z innymi rodzicami. Spora część opłaca wtedy dzieciom coś na kształt polskich półkolonii – spędzają tam taką samą ilość czasu jak w szkole, ale organizowane są wtedy różne zajęcia sportowe, wycieczki, spotkania i pokazy.
WYPRAWKA
W naszej szkole, dla syna w zerówce, dostaliśmy listę. Musieliśmy zapewnić 6 gładkich zeszytów formatu A4, dwie ćwiczeniówki. Nie ma żadnych podręczników. Oprócz tego jest standardowe wyposażenie: ołówki, strugaczki, gumki do ścierania, długopisy, ołówki, nożyczki, klej, kredki. Poza tym para słuchawek i dwa „foldery”, czyli skoroszyty z koszulkami foliowymi, w którym dziecko przynosi pracę domową. Praca domowa zadawana jest raz na tydzień w poniedziałek, ma być wykonana do piątku, nie podlega ocenie ani nie jest sprawdzana. Wszystkie przedmioty dziecka muszą być podpisane. Warto dodać, że u nas obowiązkowe są mundurki, więc dodatkowo doszedł aspekt wyposażenia się w odpowiedni strój, nakrycie głowy, buty. Poza tym oczywiście plecak, butelka z wodą i lunchbox.
DROGA DO SZKOŁY
U nas bardzo popularne są autobusy, które zawożą dzieci do szkoły – uczniowie nie jeżdżą autobusami miejskimi (typu MPK, ZTM, w którym są inni pasażerowie). Duża część dzieci w wieku naszego syna korzysta właśnie z tych autobusów szkolnych. Nauczyciele pilnują listy i sprawdzają, kto wsiada do autobusu pod szkołą, a dzieci odbierane są przez rodziców w punkcie zbiórki. Spora część rodziców zawozi dzieci także autem. Piechotą do nas do szkoły raczej nikt nie chodzi, bo jest w szczerym polu (a wokoło niej skaczą kangury!). Na stronie rządowej widnieje informacja, że nie ma granicy wieku, od jakiej dzieci mogą chodzić do szkoły same, ale część szkół radzi, by towarzyszyć dzieciom do 8. roku życia.
Lekcje rozpoczynają się pomiędzy 8:30 a 9:00, kończą się o 15:00. Bez względu na to, która to klasa, wszyscy kończą o 15:00. Rodzice, którzy pracują, korzystają z tak zwanej before/after school care, czyli odpowiednika polskiej świetlicy. Dla mnie to cudowne rozwiązanie, sama jako dziecko rozpoczynałam zajęcia o 7:10 czy 7:30, a w niektóre dni o 11:50, kończąc wtedy o 17:45 i wracając do domu, gdy było ciemno.
ROZPOCZĘCIE ROKU SZKOLNEGO
O tym, jak wygląda uroczyste rozpoczęcie roku szkolnego, opowiem na przykładzie mojego syna, który rozpoczął w styczniu 2021 roku zerówkę. Pierwszym dniem szkoły był swimming carnival, czyli festyn na odkrytym basenie – przypominam, że styczeń to u nas środek lata. Rodzice mogli być obecni na początku i na końcu, w środkowej części dzieciaki miały zabawy w płytkim basenie i zajęcia sportowe. Oraz poczęstunek – oczywiście barbie, czyli grill i specjalność Aussie – sausage roll, czyli kiełbaska w chlebie tostowym, serwowana z sosem i cebulką.
W naszej szkole co środę odbywa się apel – rok szkolny rozpoczął się takim właśnie apelem z przywitaniem i śpiewaniem. Odbywa się on w wiacie na dworze i gromadzi się tam cała szkoła, czyli 12 klas. Nasza szkoła nie jest publiczna i jest wyjątkowo mała – w klasie u Stasia jest 9 osób, więc jest naprawdę kameralnie. Pierwszy dzień był skupiony na zapoznawaniu się, ale był też jakiś aspekt nauki – jak choćby pisanie swoich imion, co dzieci ćwiczyły już w naszej szkole w grupie przedszkolnej, która przygotowywała do zerówki. Ze względu na restrykcje covidowe nie było to możliwe, aby uczestniczyć w całości wydarzenia, ale w dawnych czasach rodzice mogli przychodzić na cotygodniowy apel – także na ten rozpoczynający rok szkolny.
*
Kolejny materiał o szkołach na świecie już niebawem na stronie. Tymczasem dajcie znać, w komentarzach jakie są wasze refleksje po starcie placówek w kraju.