Do Krakowa pociągiem z dziećmi! Tipy na podróż i miejsca, które was ucieszą
W trasie ze Stokke
Lubimy zwiedzać Polskę i tym razem polecamy wam dojazd pociągiem do Krakowa i sam Kraków, ale od troszkę innej strony. Ula Małek zabrała tam dzieci na dwa dni. Szukając ułatwień, spakowała dzieciaki w dwie walizki od Stokke, które zrobiły niemałą furorę w grodzie Kraka. Dosłownie: zwiedzili miasto na walizkach!
Ula Małek jest fotografką i tę podróż sfotografowała właśnie dla was! Wybrała się do Krakowa z Tarnowa pociągiem z dziećmi, Marceliną i Miłoszem, z wielką radością, bo jak sama mówi, robią to za rzadko. Raz, dwa razy do roku to nasze maksimum, zwykle przy okazji jakiegoś wolnego dnia od pracy dnia, a tych u nas jest mało – mówi Ula. Po tej podróży obiecali sobie zwiedzać bliższą i dalszą okolicę właśnie tym środkiem transportu. To prawda – podróżowanie pociągiem to inna bajka. Zobaczcie z nami, w jak fajne miejsca, z polecenia innej mamy, udało im się dotrzeć.
Raz, dwa, trzy – pakujesz się ty!
Spakowanie dwójki, nawet na tak krótką podróż jak ta, jest trochę wyzwaniem. Choć każdy dzień z dziećmi jest wyzwaniem – śmieje się Ula. Zwykle dzieci wrzucały swoje skarby do małych plecaczków, ale teraz robią to tylko do walizek JetKids od Stokke. Są przestronne, w zestawie jest pasek – rodzic może nosić walizkę na ramieniu, a praktyczne otwieranie od góry zapobiega wypadaniu przedmiotów. Walizki można personalizować – dołączone są do nich naklejki. W ten sposób Miłosz i Marcelina nie mylili swoich bagaży.
Ula czuwała, by maluchy nie zapomniały rzeczy praktycznych, jak ubrania odpowiednie do pogody i przekąski na drogę. Dzieci decydowały, co chciały zabrać, czyli miliony zabawek i wszystkie baaardzo potrzebne rzeczy. Tym razem Marcelina chciała wziąć ze sobą globus (aha!). Oczywiście po tych wyborach nadchodzi wspólna selekcja. Najczęściej w środku lądują: książka, pluszak, autko/dinozaur/myszki Maileg, tablet graficzny do rysowania, lornetka – wylicza Ula. Sama pakuje się w plecak, który ma od lat.
Podróż jak w pierwszej klasie
Podróż przebiegła w mgnieniu oka i była bardzo przyjemna. Znalazła się chwila na oglądanie tego, co za oknem, przerwa na jedzenie i chwilka na czytanie książki.
Ula przyznała, że dłuższe wypady pociągiem wymagają od rodziców o wiele więcej kreatywności w zorganizowaniu czasu, ale są łatwiejsze niż podróż samochodem. Poza tym w pociągu rodzic może towarzyszyć dziecku, będąc blisko, a jak wiemy – towarzyszenie dzieciom i oddanie im choć części swojej uwagi jest często wystarczające, by zniosły lepiej wszystkie trudy – dodaje Ula. I ciężko z tym się nie zgodzić, prawda?
Pytamy Ulę o to, jak sprawdzają się walizki od Stokke w takiej trasie. Podoba mi się najbardziej to, że dzieci autentycznie mają z niej frajdę. Mogą poczuć się duże, będąc odpowiedzialne za to, co mają do niej spakować. W walizce jest więcej miejsca niż w tradycyjnych plecakach, a kółeczka sprawiają, że jej transport jest łatwy i naprawdę wygodny nawet dla dzieci. Poza tym walizki mogą służyć jako siedzisko na miarę pierwszej klasy w pociągu, a podczas podróży sprawdzają się jako podnóżek. Otwarcie od góry to wspaniały myk, dzieciaki same mogą wyjmować potrzebne drobiazgi, bez ryzyka, że cała zawartość bagażu wypadnie na środek wagonu.
Kraków oczami rodzica
Smok Wawelski czy inne popularne miejsca dla dzieci to zawsze dobry pomysł – i owszem, nasza ekipa podeszła do smoka i przegonili gołębie na rynku. Ale tym razem Ula poszła za rekomendacją Ani @kraków.z.dzieckiem i zwiedzili miasto z trochę innej strony. Po Krakowie poruszali się tylko pieszo, więc nie raz zdarzył się kryzys u dzieci. I tu z pomocą przyszły walizki. Kilka razy powtórzyliśmy do siebie z mężem, że kiepsko byłoby ich nieść w takim przypadku, gdyby nie walizki Stokke – mówi Ula. Dzieci zrobiły „hop!” na walizkę i wszyscy byli happy! Przemiłe było też to, jak ludzie reagowali, widząc nas na ulicy z dziećmi na walizkach. Zaczepiły nas panie ze straży miejskiej, panie w muzeum się zachwyciły, nawet inne dzieci potrafiły z drugiej strony ulicy głośno wyrazić swoje „Mamo, zobacz, jak oni mają fajnie!”.
Muzeum Iluzji
Ula z rodziną odwiedziła Muzeum Iluzji. Okazało się niezłą przygodą dla wszystkich. Znajduje się w zabytkowym dworku kiedyś należącym do rodziny Potockich. Pozwoliło to pokazać dzieciom polską historię i dawny styl życia razem ze współczesną wystawą iluzji. W budynku zachowano sporo elementów dekoracyjnych z tamtych czasów. Co tam zobaczymy? Iluzja spotyka się ze sztuką, fizyką, wynalazkami naukowymi czy optyką i klasycznymi łamigłówkami. Uwaga, można tam rysować światłem, tworzyć cienie i stanąć… do góry nogami! Miejsce zdecydowanie polecamy, bo jest to i nauka, i niezła przygoda z iluzją – zapewnia nas Ula.
Muzeum Iluzji, ul. Floriana Straszewskiego 15
Cracow Eye
Nie zabrakło też przejażdżki na Cracow Eye. Co to jest za fun! Była frajda, nie tylko dla dzieci! – śmieje się Ula. Wysokość koła wynosi jakieś 50 metrów, atrakcja ma klimatyzowane i ogrzewane gondole (a nawet dwie specjalne gondole VIP, które mieszczą do 4 osób). Taka przejażdżka w Diabelskim Młynie trwa około 15 minut.
Cracow Eye, ul. Ludwinowska 2
Szlakiem kawiarni
Kraków jest też pełny klimatycznych kawiarni i restauracji – mówi Ula. Postanowili odwiedzić trzy naprawdę fajne miejsca.
Massolit Bakery & Cafe to amerykańska piekarnia i cukiernia, gdzie można zjeść, kupić na wynos lub zamówić tradycyjne amerykańskie torty, ciasta, ciasteczka, nowojorskie bajgle, wegetariańskie i wegańskie zupy oraz sałatki. Dzieciaki wybrały croissanty i mimo braku miejsca w środku, poradziły sobie – usiadły na walizkach przed kawiarnią!
Massolit Bakery & Cafe, ul. Smoleńsk 17
Do Chimney Cake Bakery Marcelina i Miłosz podjechali na walizkach! To jedna z filii kawiarni z niecodziennymi ciastkami. Kształt komina i to, jak słodkości są robione na miejscu, zafascynowało najmłodszych, więc na pewno jest to jedno z miejsc, do których warto zajrzeć podczas pobytu w Krakowie. W sumie z mottem kawiarni trudno się nie zgodzić: Life’s too short to eat bad cakes.
Chimney Cake, ul. Św. Gertrudy 24
Ciastkarnia Vanilla była ostatnim kawiarnianym przystankiem. Mieści się na krakowskim Kazimierzu. Tutaj powstają ciasta przygotowywane z sercem i według sprawdzonych receptur. Właściciele żyją razem cyklem natury, więc i słodkości są szykowane sezonowo. Z pełnymi brzuszkami wszyscy byli gotowi na drogę powrotną. Słodyczy chyba nam starczy na kolejne tygodnie! – śmieje się Ula.
Ciastkarnia Vanilla, ul. Brzozowa 13
Kawiarnie i piekarnie w Krakowie, które jeszcze warto odwiedzić:
Podróż powrotna do domu była równie krótka, a podczas niej dzieciakom buzie się nie zamykały – paplały bez przerwy o tym, co zobaczyły i co jadły. I o to właśnie w tym wszystkim chodzi!
Marcelina i Miłosz zwiedzali Kraków na walizkach Stokke.
strona www / Facebook / Instagram
Artykuł powstał we współpracy z marką Stokke.