Do kochania i tęsknoty, do uścisków i całusów – ludzie potrzebni są ludziom
Nowość od Wydawnictwa Świetlik

„Do odwiedzania, rozmawiania, do płakania i wspierania – ludziom potrzebni są ludzie”. Wzruszam się, kiedy czytam ci początek wiersza. Za chwilę skończysz dwa lata, a już tyle razem przeżyłyśmy, tyle razy przekonałyśmy się, jak prawdziwe jest to zdanie. Czasami czułam, że to niesprawiedliwe, że mamy bardziej pod górkę niż wiele innych rodzin, ale często, bardzo często czułam przede wszystkim wdzięczność – dzięki ludziom i za ludzi.
Zanim zostałam twoją mamą, nie zawsze uważałam, że ludzie są do życia niezbędni. Często wyobrażałam sobie, że jestem samotną wyspą, czułam się dobrze sama ze sobą. Myślałam: tak, ludzie są potrzebni, kiedy jest się bardzo małym albo bardzo starym, a tak pomiędzy można mieć ich blisko, ale też całkiem dobrze się bez nich obyć.
Ale przecież bez miłości z twoim tatą, nie byłoby ciebie. „Do kochania i tęsknoty, do uścisków i całusów – ludzie potrzebni są ludziom”. Kiedy jeszcze mieszkałaś w moim brzuchu, tak bardzo cieszyłam się, że już niedługo będziemy mieć siebie nawzajem. I byłam pewna, że sama sobie ze wszystkim dam radę. Ale kiedy tylko wylądowałaś przy mojej piersi, już chciałam krzyczeć: pomocy! Poczułam, że wsparcie jest mi potrzebne, żebyśmy mogły się poznać, pokochać pełnią spokojnego serca.





A kiedy po paru miesiącach przyszły poważne problemy, kiedy nadleciały ciemne chmury, ludzie byli przy nas. Nie tylko ci najbliżsi, choć to oni byli naszą skałą – dziadek z babcią, wujek z ciocią, kuzynki i kuzyni. Myślało o nas i wspierało nas też wiele osób z całego świata, przyjaciele, ale i tacy, których nigdy nie spotkałyśmy! Dobrym słowem, rysunkiem, książeczką, własnoręcznie upieczonym bochenkiem zostawionym na parapecie naszej szpitalnej sali. „Z kim podzielisz smutki, kiedy jesteś sam?”. Smutkami najlepiej dzielić się jak chlebem.
Wciąż czasami czegoś się boimy, pewnie niejedna trudna sprawa przed nami, ale mamy tyyyle szczęścia – jesteśmy razem. Robisz malutkie postępy. Obserwują to wciąż – na co dzień i z ukrycia – nasi bliscy i dalecy, nieznajomi i ukochani. Bo „z kim się będziesz cieszyć, kiedy ludzi brak?”. Kiedy zostałam twoją mamą, poznałam nowe uczucie – radość z tego, że ktoś cieszy się moją córką – tobą i z tobą. Pomaga ci, kibicuje, jest dla ciebie dobry. Od razu czuję, że się z tą osobą polubimy.



Z książkami mamy niełatwą relację – tak bardzo chciałabym, żeby spodobało ci się to, co mnie, żebyś zechciała poznać wszystkich moich ukochanych bohaterów. Na razie jeszcze nie potrafisz skupić się na twarzach i ukrytych za nimi historiach, wiele książek szybko wywołuje zniecierpliwienie. Interesują cię kolory, zrobienie „bam, bam” i przewrócenie kolejnej strony. A ja już w głowie mam milion pomysłów na to, kim jest ten pan z siwą brodą, pani w chuście na głowie, dziewczynka w okularach. Będziemy więc nadal próbować wspólnie czytać, a ja będę raz po raz powtarzać ci tę opowieść. Cieszę się, że w książce, którą ci pokazuję, są także dzieci z wyzwaniami, tak jak ty. Czasami martwię się – czy kiedyś znajdziesz wspaniałych przyjaciół? Choć będę zawsze stać przy tobie, chciałabym, żebyś znalazła swój własny krąg. Ale przecież na to jeszcze mamy czas. Teraz kończysz dwa lata i planujemy wielkie świętowanie. Czy będziemy sami? Oczywiście, że nie. Potrzebujemy ludzi – „Zawsze. Jak powietrza”.




Jeden komentarz
Przeczytałam dwa razy i za każdym razem z takim ogromnym wzruszeniem że dziękuję Ci za ten tekst ❤️ Nadziu żyj na stoooo lat! 💛