Wyprawka Julki
Ładny zestaw powitalny
Dziś zajrzymy do wyprawki Julii, 1,5-rocznej córki ilustratorki Agaty Królak. Macierzyństwo zbiegło się u Agaty z pisaniem pracy doktorskiej, dlatego część papierowych mobili, które młoda mama kleiła podczas pierwszych drzemek swojego dziecka, powstało ze ścinków doktoratu. Taką ma fantazję.
Agata to w ogóle jest zuch dziewczyna. Pisze książki dla dzieci i je wybitnie ilustruje, zbiera wyróżnienie za wyróżnieniem i zupełnie niedawno z koleżanką po fachu, Marysią Dek, wydała kwartalnik dla przedszkolaków „TRZY CZTE RY”. Trochę ponad rok temu została mamą, więc żeby działać w tempie zbliżonym do tego przed porodem, musiała opanować multitasking do perfekcji. I udało się, dlatego wyprawka też jest przemyślana, potraktowana poważnie i skrupulatnie oceniona pod względem swojej użyteczności. Przeczytajcie, co się przydało, a co zawadzało, dlaczego dobrym zwyczajem jest pożyczanie elementów wyprawki od znajomych i czemu tak ważne w niemowlęcej wyprawce są skarpety. Przyjemności!
*
Kto i kiedy przyszedł na świat?
28 sierpnia 2016 roku urodziła się Jula.
Jaka była wyprawka Juli?
Zaczęłam przygotowywać ją dużo za wcześnie, w szale wicia gniazda i mojej ogólnej życiowej manii bycia przygotowaną na każdą ewentualność. W związku z tym wyprawka była dość spora. Dużą jej część stanowiły ubranka, które dostałam od rodziny lub upolowałam na Allegro. Otrzymałam też mnóstwo niemowlęcych śpiochów i koszulek od twórców marek, z którymi współpracowałam – moje ulubione to te od Milky Hill. Oczywiście był też zapas pieluch, kocyków i pampersów. Dla mnie najważniejsze były jednak rzeczy, które miały się okazać przydatne dużo później – wyszperane zabawki, książeczki i obrazki, które powiesiłam na ścianie Julkowego pokoju.
Rzeczy przydatne
Użytecznymi okazały się wszelkiego rodzaju kocyki, otulacze i czapeczki – te ostatnie szczególnie lubią się gubić. Julka urodziła się pod koniec sierpnia, więc pierwsze miesiące spędziłyśmy na częstym rozbieraniu, ubieraniu, odkrywaniu i przykrywaniu. Bardzo przydał się Szumiś, a także używane później, ze względu na większą poręczność, aplikacje imitujące szum morza i deszczu. Używamy ich zresztą do dziś.
Świetnym wynalazkiem było także łóżeczko-dostawka, połączone z naszym łóżkiem w sypialni oraz podgrzewacz, ze względu na fakt, że dość szybko przeszliśmy na mleko w proszku. W końcu przydały się też książeczki i zabawki, jest kilka takich, których używamy właściwie od początku aż po dziś dzień. Nasze ulubione pozycje to książka Joasi Bartosik „Raz dwa trzy patrzymy” czy gryzak na ząbkowanie do chłodzenia w lodówce. O! I jeszcze jedna rzecz, wiszące papierowe mobile, które robiłam podczas pierwszych drzemek Juli, ze ścinków doktoratu. Do dziś Jula lubi na nie patrzeć i łapać za nie.
To, co nam się nie przydało
Do tej pory właściwie bardzo rzadko Jula śpi na poduszce, którą z niewiadomych przyczyn uznałam za konieczną. To samo jest z kołderką, którą regularnie skopuje kilkanaście razy w ciągu nocy. Nie przydało się także wiele ubranek, u nas w domu bardzo cenimy wygodę, a więc spódniczki, dżinsy, koszule i płaszczyki szybko okazały się po prostu niepraktyczne. Do tej pory najlepiej sprawdza się zestaw koszulka i rajtki (śmiech). Z perspektywy czasu myślę, że spokojnie poradzilibyśmy sobie również bez gadżetów, takich jak przewijak, bujak czy mata. Wszystkie trzy świetnie zastąpi dywan, który równie skutecznie zachęci do zabawy i ruchu.
Ubranka
Z tego, co zdążyłam zauważyć, skarpetek i czapek nigdy za wiele! Uwielbiają się gubić i spadać, bądź zostają ściągnięte i schowane. Najlepsze ubranka to te z miękkiej bawełny z minimalną liczbą zapięć i dużymi otworami na głowę (śmiech). Jeszcze lepiej, gdy są w neutralnych kolorach, dzięki czemu kombinacji może być wiele. Mój ulubiony element garderoby Juli to czapeczki, które dostajemy od mojej przyjaciółki, własnoręcznie szyte i wiązane pod szyją, a to superważne i praktyczne rozwiązanie. Świetnym pomysłem są też szalikogolfy, które wygrywają z szalikami i chustkami, które – tak jak skarpetki – łatwo zdjąć. Oczywiście, na złość mamie.
Kosmetyków w naszym domu nie używa się zbyt wiele. Przez pierwszy miesiąc Julkę smarowałam wyłącznie masłem shea, później zamieniłam je na olejek, którego używałam również do masażu. Zimą i latem dochodzą oczywiście kremy ochronne.
Pięć niezbędnych rzeczy w wyprawce niemowlaka
Ta piątka zmieniała się w ciągu ostatnich 14 miesięcy, więc wpisuję te rzeczy, które służą nam od początku do dziś.
- Nosidło! Nosidło! Nosidło! Szczególnie dla naszej rodziny, która w ostatnim czasie każdą wolną chwilę i każdy wolny pieniądz przeznacza na wyjazdy w góry lub na wspinanie.
- Zapasowy smoczek.
- Plecak na pieluchy, znacznie wygodniejszy i pojemniejszy od torby.
- Hamak. Serio! Najlepszy w podróży, ale przydaje się także w domu, gdy pojawiają się pierwsze problemy z zasypianiem.
- Kocyk.
Czy zachował się jakiś przedmiot z twojej wyprawki?
Na szczęście tak – ukochana żyrafa uszyta przez moją mamę!
*
Zdjęcia: Ania Rutkowska/mammamija.pl
Rozmawiała: Dominika Janik
*
Agata Królak
Gdańszczanka; autorka ilustracji i książek obrazkowych dla dzieci w każdym wieku. Współzałożycielka kwartalnika dla przedszkolaków „TRZY CZTE RY”. Laureatka plebiscytu MUST HAVE Festiwalu Łódź Design, nagrody KTR, wyróżnień IBBY i Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. Jej ilustracje były prezentowane na festiwalach i wystawach m.in. w Nowym Jorku, Tokio, Londynie i Paryżu; doktorantka i asystentka na Wydziale Grafiki ASP w Gdańsku. Stypendystka programu Młoda Polska 2016.
Ilość komentarzy: 2!
Bardzo lubię ilustracje pani Agaty Królak, ale moje pytanie dotyczy półek na książki w pokoju, a dokładniej źródła ich pochodzenia 🙂