asd
Koniec wakacji to nie tylko czas przeglądania zdjęć i rozpakowywania walizek. Teraz właśnie najchętniej zbieramy wrażenia naszych przyjaciół i znajomych, by poszukać inspiracji i móc zacząć snuć plany na przyszły rok.
Nic lepiej nie pomaga nam przetrwać w listopadzie czy w lutym, niż wizja, że wkrótce znowu ruszymy w piękne miejsca… Zresztą kto nam każe czekać do wakacji?
Podpytałyśmy znajome mamy o ich wakacyjne odkrycia i dzielimy się nimi z Wami. Dziś o swojej wyprawie opowiada Paulina, mama Jeremiego, autorka bloga Jeremi na planecie ziemia i połówka Pink Wings Photography.
Gdzie byliście i kiedy?
Niemiecka wyspa na morzu północnym – Sylt. Połowa sierpnia.
Jak tam dojechaliście?
Podróż z Poznania do Hamburga autostradą z Poznania zajmuje 8 godzin, następnie zaczyna się przygoda: zjazd z autostrady w niemieckie małe wsie, gdzie domy są pokryte strzechą.
Aby dostać się na Sylt, wjechaliśmy samochodem na duży pociąg. Sam wjazd okazał się frajdą dla Jeremiego. Następnie pociąg rusza i przemieszcza się przez wąska wyspę, którą z dwóch stron oblewa morze i jest to uczucie jak by pociąg unosił się na morzu.
Gdzie się zatrzymaliście?
Wyspa jest dosyć droga, dlatego wybraliśmy camping. Polecamy bardzo Camping Hornum położony na południowej części wyspy – ma wysoki standard, bardzo ładne sanitaria, lodówki, pralki i super pyszną restaurację na szczycie wydmy.
Co jedliście?
Śniadania robiliśmy sobie sami i jedliśmy je na powietrzu, na wydmach i nad morzem, wtedy już więcej nie trzeba do szczęścia.
Na Sylcie jedliśmy owoce morza i ryby. Na ulicach są bary, gdzie podają ryby razem z bułkami – pyszna świeża przekąska, dla odważnych są także surowe ryby w formie hot doga
Nigdy nie zapomnicie smaku…
… powietrza , bo na Sylcie powietrze smakuje świeżym wiatrem i słonym morzem.
Jak spędzaliście czas?
Sylt jest spacerową wyspą, na wydmach wzdłuż morza czekają drewniane alejki dla zmęczonych i spragnionych widoków. Można wtedy podziwiać plaże, które są bardzo szerokie .
Bardzo dużo kąpaliśmy się w morzu, które miało 24 stopnie i to było niesamowite uczucie. Spodziewaliśmy się, że morze Północne będzie zimne jak Bałtyk.
Najwięcej frajdy sprawiało wam…
… spanie w namiocie, siedzenie do nocy z Jeremim na plaży, kąpiele na pustych plażach.
Co zrobiło na Was największe wrażenie?
Już od samego początku – plaże. Wielkie, białe plaże i wysokie klify. Pewnego dnia, przeglądając gazetę, zobaczyłam zdjęcie takiej plaży i zapragnęłam tam jechać wraz z moimi chłopakami. Jeszcze miesiąc temu nie wiedziałam o istnieniu tej wyspy.
5 rzeczy, które koniecznie trzeba zobaczyć?
Koniecznie latarnię morską w Hornum. Najpiękniejszą plaże w Kampen. Domy ze strzechy. Codzienne odpływy od wschodniej strony wyspy. Białe plaże z setką niebiesko-białych foteli.
Co można sobie odpuścić?
Nie ma takiej rzeczy. Trzeba zobaczyć całą wyspę. Zwiedzić ją można w 4 dni.
Co warto ze sobą zabrać?
Część swojego jedzenia – tak jak wspominałam wyspa jest dosyć droga. Latawiec – wspaniałe warunki do puszczania.
Gdzie warto pójść na zakupy?
Na pewno do sklepów sieci Gosh, gdzie dostaniemy przeróżne wyroby z owoców morza.
Jakie przywieźliście pamiątki z podróży?
Najlepszą pamiątką z podróży okazała się obrazkowa książka o wyspie. Jeremi odnajduje w niej wszystkie miejsca, w których był.
Piosenka która najlepiej oodaje klimat Wasze podróży?
Słuchamy bardzo dużo muzyki, bo podróżujemy po Europie głownie samochodem. Zabraliśmy ze sobą Oasis, Marvin Gaye i Bjork.
W podróży przydatne okazały się również okularki Beaba, oraz miseczka i kubeczek Beaba.