Ukraińskie dzieci w polskich szkołach – sprawdzamy, jak wygląda sytuacja - Ładne Bebe

Ukraińskie dzieci w polskich szkołach – sprawdzamy, jak wygląda sytuacja

Do polskich szkół i przedszkoli trafiło już ponad 165 tysięcy ukraińskich dzieci, a to dopiero początek. Minister Czarnek szacuje, że to zaledwie 10% tych, które dopiero do naszych placówek się zapiszą. Ministerstwo od początku sugerowało, że system edukacji jest gotowy na ich przyjęcie, ale rzeczywistość okazała się wielokrotnie bardziej skomplikowana.

W pierwszych dniach wojny trud przyjęcia uczniów z Ukrainy spadł na placówki i samorządy, w szczególności szkoły i przedszkola w dużych miastach, a także na samych nauczycieli i rodziców, którzy niejednokrotnie wzięli na siebie finansowy i fizyczny wysiłek zorganizowania ukraińskim dzieciom przywitania, wyprawek i adaptacji. Niektóre prywatne placówki – jak słynna warszawska szkoła podstawowa na ul. Chocimskiej – zdołały zorganizować nawet całe oddziały dla Ukraińców, z ukraińskimi nauczycielami zatrudnionymi na stałe. Do tej niedużej szkoły przyjęto aż sześćdziesięcioro uchodźczych dzieci!

Te liczby nie są jednak wyjątkowe, bo podobnie sytuacja wyglądała w wielu publicznych placówkach w Warszawie i innych dużych miastach. Tam także udało się to dzięki ofiarności zwykłych ludzi, prężnym kadrom oraz działaniom Rad Rodziców. Co na to Ministerstwo, a co pracownicy oświaty?

Powitanie

Kiedy w pierwszych tygodniach wojny do polskich przedszkoli i szkół przybyły ukraińskie dzieci, wielu pracowników oświaty było zdezorientowanych i zdanych na intuicję w kwestii tego, jak powinno się te dzieci przywitać. To się działo tak szybko, że zwyczajnie nie było czasu na żadne oficjalne powitania – mówi Rafał Tyburski, wicedyrektor SP 26 w Warszawie. Gdy powiedziałam moim uczniom o nowym koledze, wybuchli radością. Mieli sto pomysłów na przywitanie chłopca. Wymyślili na przykład, że podzielą się szafkami, żeby dostał swoją. Chcieli też zrobić plakat powitalny – wspomina Agata, nauczycielka wczesnoszkolna.

Jak wynika z relacji rodziców, niektórzy nauczyciele w dobrej wierze zapraszali dzieci do przedstawiania się na forum klasy i opowiadania o sobie do czy śpiewania ukraińskich piosenek na lekcjach muzyki. Szybko jednak pojawiły się w sieci głosy, m.in. ze środowiska psychologów, zachęcające do większej powściągliwości wobec nowoprzybyłych. Jako przykład tego, jak raczej nie przyjmować uchodźców w placówkach, pokazywano wideo z Włoch, gdzie dzieci witano w formie pełnej fanfar akademii z wiwatowaniem i ukraińskimi flagami.

Sytuacja w przedszkolach

W placówkach przedszkolnych ukraińskie dzieci pojawiły się bardzo szybko, już kilka dni po wybuchu wojny. Kadry spontanicznie zainicjowały w wielu z nich akcje plastyczne angażujące dzieci, mające pomóc ukraińskim kolegom się odnaleźć. Wywieszanie na korytarzach obrazków i laurek – wariacji na temat gołąbka pokoju – czy dekorowanie nimi płotów placówek, stało się powszechne w wielu przedszkolach.

Agnieszka Schaitter z Niepublicznego Przedszkola „Szkrabki” w warszawskiej dzielnicy Kabaty, tak opowiada o przebiegu adaptacji: Dzieci, które przyjęliśmy do naszego przedszkola, dopiero co zostawiły swoje rodziny i domy na Ukrainie, a zaraz po przybyciu do Polski miały zostawić swoje mamy i spędzić dzień w obcym miejscu, bez znajomości języka. Taka sytuacja w żaden sposób nie jest komfortowa i choć oczywiście robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby wesprzeć potrzebujących, to tej pomocy trzeba udzielać z ogromnym wyczuciem i wrażliwością na potrzeby dzieci, które znalazły się w bardzo trudnej sytuacji. Część z nich nigdy wcześniej nie chodziła do żłobka czy przedszkola, więc nie miały doświadczenia związanego z  pobytem w grupie rówieśniczej – mówi. W „Szkrabkach” zatrudniono nawet ukraińskiego psychologa.

Publiczne placówki też radzą sobie dobrze, zwłaszcza te nieduże. Dyrektor Maria Rzecznik z warszawskiego przedszkola nr 114, do którego przyjęto jedenaścioro dzieci z Ukrainy, przyznaje, że adaptacja przebiegła dość gładko, dzięki temu, że maluchy były w grupce. Gdyby dzieci przybywały do nas z Ukrainy pojedynczo, raczej byłoby im trudniej. A tak – mieli kolegów w podobnej sytuacji, mówiących tym samym językiem w każdym oddziale, co dodało im pewności siebie. Nauczycielki korzystały z translatorów i aplikacji tłumaczących język ukraiński w telefonach. Nie bez znaczenia było też to, że w rodzinach, których dzieci do nas trafiły, zazwyczaj ktoś dobrze mówił po polsku. Niektóre dzieci miały tu wcześniej np. babcie – dodaje.

Nie wszystkie dzieci polubiły polską kuchnię, mimo że akurat w przedszkolu 114 posiłki są przygotowywane na miejscu i cieszą się doskonałą opinią wśród dzieci i rodziców. To kwestia przyzwyczajeń – tłumaczy dyrektor Rzecznik. Dowiedzieliśmy się, że w Ukrainie do zup podaje się chleb i wprowadziliśmy kilka drobnych zmian w jadłospisie z myślą o dzieciach ukraińskich. Staramy się jednak nie podkreślać ich kulturowej odrębności i skupiać się na naturalnej, spokojnej adaptacji – mówi.

Co zrobił Minister?

Zapytaliśmy rzecznika Ministerstwa Edukacji i Nauki o to, jakie wsparcie otrzymały placówki oświatowe, by radzić sobie z problemem uchodźców. Teoretycznego wsparcia udzielono do tej pory całkiem sporo. Z budżetu Państwa do szkół trafiły też już dodatkowe pieniądze.

Pieniądze to jednak nie jedyna potrzeba w szkołach i wiele środowisk wyraża obawę, że dzieci uchodźcze zostały zostawione same sobie, pozbawione opieki psychologicznej w swoim ojczystym języku, czy też rzucone na głęboką wodę na lekcje po polsku. Ministerstwo odpowiada, że rozesłano materiały ze wskazówkami dla nauczycieli o tym, jak należy rozmawiać z dziećmi o wojnie, i że rozpowszechniono także podobny materiał on-line od  Rzecznika Praw Dziecka. Niestety, dużo mniej optymistycznie wygląda sytuacja związana z regulacjami dotyczącymi egzaminów, a to one budzą najwięcej obaw zarówno wśród Ukraińców jak i Polaków.

Ukraiński  egzamin z polskiego?

Według informacji z Ministerstwa, uczniowie ósmych klas podlegają takim samym zasadom i prawom jak uczniowie polscy. W związku z tym – bez względu na poziom znajomości języka polskiego – będą musieli zdawać egzaminy ósmoklasisty. Jeśli do niego nie przystąpią, nie będzie innego wyjścia, niż powtarzanie ósmej klasy. W polskim systemie nie jest możliwe przeprowadzanie egzaminów zewnętrznych według przepisów obowiązujących w zagranicznych systemach oświaty – ucina temat rzeczniczka MEiN.

By w tej patowej sytuacji choć trochę ułatwić ukraińskim dzieciom przystępowanie do egzaminów, wprowadzono m.in. dłuższy czas na rozwiązywanie zadań, przetłumaczono polecenia egzaminacyjne na ukraiński, zezwolono na udzielanie odpowiedzi w tym języku, pozwolono też na egzaminie na korzystanie ze słownika i na obecność tłumacza, a także na preferencyjne zasady oceniania zadań otwartych z języka polskiego (jak dla dzieci ze specyficznymi trudnościami w uczeniu się).

To wszystko zdaje się jednak wciąż abstrakcyjne i niewystarczające, ponieważ nadal konieczne będzie zdanie przez ucznia egzaminu z języka polskiego – ukraińskie dzieci nie zostaną z tego obowiązku zwolnione. Zdaniem Rafała Tyburskiego ze stołecznej 26-stki ukraińscy ósmoklasiści prawdopodobnie poradzą sobie z angielskim i matematyką. A polski?

Pocieszający może być fakt, że egzaminu ósmoklasisty nie da się nie zdać, natomiast trzeba do niego przystąpić. Tyle w teorii, bo w praktyce punktacja z egzaminu jest przepustką do szkoły średniej. Nie przewidujemy stosowania odrębnych kryteriów rekrutacji – informuje rzeczniczka MEiN.

Ministerstwo przyjęło więc taktykę, która polega nie na zwalnianiu ukraińskich dzieci z obowiązków egzaminacyjnych, a raczej na doszkalaniu w oddziałach przygotowawczych. Podsumowując: starsze dzieci z Ukrainy uciekające przed wojną czeka albo konfrontacja z polską podstawą programową i egzaminami z polskiego, albo nauka zdalna w szkole ukraińskiej (o ile taka się w ich konkretnym przypadku odbywa).

Zbiórki i akcje integracyjne

Wsparcie dla dzieci i młodzieży ukraińskiej od początku skupiło się wokół placówek oświatowych. Spontaniczne zbiórki i charytatywne akcje zorganizowano w niemal każdej szkole i przedszkolu, często z inicjatywy oddolnej. W wielu szkołach Rady Rodziców uruchomiły konta, na które zbiera się środki na wyprawki dla ukraińskich dzieci, które często przybyły do Polski z niczym – bez tornistra, piórnika i stroju na WF. W serwisach takich jak Librus udostępnia się nie tylko informacje o zrzutkach, ale także przydatne linki, jak serwis z darmowymi lekturami po ukraińsku Lustro Biblioteki. Niektóre szkoły, w tym stołeczna podstawówka nr 350, wprowadziły regularne transporty pomocy humanitarnej i zorganizowały wśród dzieci na godzinach wychowawczych systematyczną produkcję kanapek na rzecz akcji „Żywimy na Zachodnim” w Warszawie.

W naszej szkole, poza tym, że Rada Rodziców finansuje dzieciom wyprawki, to cały czas mamy oddolne inicjatywy ze strony uczniów i rodziców – podkreśla Rafał Tyburski, wicedyrektor innej stołecznej szkoły. Ukraińskie dzieci mają u nas sponsorowane przez Radę Rodziców i klasy bilety na szkolne wycieczki. Jeden rodzic z naszej szkoły, który jest zawodowym aktorem, zorganizował dla tych dzieci warsztaty – dodaje dyrektor. Takich inicjatyw było i jest nadal bardzo wiele. W przedszkolach zachęcono rodziców do zbiórek zabawek pluszowych – by również najmłodsi mogli poczuć moc pomagania, oddając coś ze swoich „domowych zasobów”.

Największym wyzwaniem okazała się sytuacja z obiadami. W szkołach, gdzie posiłki to catering zamawiany z zewnętrznych firm, na jedzenie dla ukraińskich dzieci często składali się wszyscy rodzice, ale były też szkoły, gdzie obiady dzieciom finansowała szkoła. Do innych form wsparcia uczniów można zaliczyć pomoc w „nawigowaniu” dzieci z Ukrainy w polskich szkołach. W kluczowych miejscach na terenie szkoły – w szatni, na drzwiach toalet czy gabinetu szkolnego pedagoga – umieściliśmy napisy po ukraińsku i piktogramy – opowiada Rafał Tyburski. Niektórzy nauczyciele postarali się o małe drukowane słowniczki, które rozdawano dzieciom na lekcjach. „Zabawa”, „jak się nazywasz?”, „gra”, „obiad”, „boisko” – te słowa i zwroty były na nich tłumaczone najczęściej. Jeśli chodzi o nauczycieli – z ukraińskimi dziećmi porozumiewają się zazwyczaj w języku angielskim, ponieważ poziom znajomości tego języka u uczniów z Ukrainy jest przeważnie bardzo wysoki.

System ukraiński

Dla wielu pedagogów zaskoczeniem okazało się, że uczniowie z Ukrainy reprezentują wyższy poziom edukacyjny niż dzieci polskie z tych samych roczników. Tam edukacja zaczyna się w już w wieku sześciu lat – mówi dyrektor szkoły podstawowej nr 26 w Warszawie. Był u nas uczeń z Ukrainy w siódmej klasie. Nauczycielka właśnie przedstawiła dzieciom, czym są pierwiastki, a ten chłopiec podszedł do tablicy i rozwiązał bardzo skomplikowane równania, jakby to była dla niego pestka – wspomina. Nasze ogólne spostrzeżenie jest takie, że ukraińskie dzieci są świetne z angielskiego – mówi Agata, nauczycielka wczesnoszkolna z Warszawy. Moja koleżanka nawet obawiała się, czy jej angielski będzie wystarczająco poprawny na tle tego, co te dzieci potrafią – śmieje się. W podobnym tonie wypowiada się Mariusz Nawrocki, nauczyciel historii ze szkoły nr 143 w Warszawie. Zauważyłem, że oni są niezwykle pracowici. Mam wrażenie, że robią trzy razy więcej niż my – powiedział o uczniach z Ukrainy w rozmowie z TVN.

Oczywiście największym wyzwaniem pozostaje dla dzieci ukraińskich nauka języka polskiego. W wielu szkołach mogą liczyć na zajęcia wyrównawcze, ale nie wszystkie placówki mają zasoby, by takie dodatkowe lekcje dla uchodźców organizować. Tam, gdzie dzieci zupełnie nie znały polskiego i bariera językowa była duża, wysyłano je do innych placówek, do tzw. oddziałów przygotowawczych, które organizują organy prowadzące szkołę, a więc przeważnie samorządy. Do naszej szkoły w początkowych dniach zgłosiło się bardzo wiele dzieci, około 80 osób. To byli uczniowie od zerówki do ósmoklasistów. Urząd dzielnicy uruchomił po pewnym czasie oddziały adaptacyjne w czterech innych szkołach i tam przyjmowano dzieci według kryterium językowego – kto nie mówił ani słowa po polsku, trafiał właśnie tam. Niestety, te oddziały także się szybko zapełniły i wielu uczniów ostatecznie wróciło do nas – mówi jeden z dyrektorów z warszawskiej Woli.

Zatrudnić ukraińskich pedagogów

W kilku szkołach udało się uzyskać wsparcie ukraińskich pedagogów, o czym pisałyśmy już wcześniej. Jak poinformował w Radiu Wrocław Minister Czarnek, aż 3,5 tysiąca nauczycieli z Ukrainy wyraziło chęć takiego zatrudnienia. Właśnie wprowadzono specjalne zmiany, które umożliwiają osobom niebędącym obywatelami polskimi, podjęcie pracy w polskiej szkole. Do tej pory, by mieć taką możliwość, trzeba było załatwić tzw. uznanie dyplomu zagranicznego. Wprowadzone niedawno prawo ma to zmienić. Warunkiem jest znajomość języka polskiego w stopniu umożliwiającym pomoc uczniowi, który nie zna polskiego lub dopiero się go uczy – zaznacza rzeczniczka MEiN.

Pomysł jest więc taki, by ukraińskie dzieci szybko doszkalać tak, aby były w stanie opuścić oddziały przygotowawcze już po wakacjach. Czy nauczenie się polskiego w kilka miesięcy, by móc odbywać swobodnie naukę po polsku, jest w ogóle możliwe? W przypadku niektórych dzieci – tak. Są dzieci szybko uczące się polskiego – mamy taką dziewczynkę z czwartej  klasy, która po zaledwie 1,5 miesiąca w tej szkole, mówi bardzo sprawnie. Im starsze dzieci, tym jest im trudniej – mówi Rafał Tyburski.

Trudy adaptacji

Przywitanie ukraińskich dzieci to dopiero początek. Niektóre z nich szybciej wyjeżdżają niż się pojawiły, bo wielu uchodźców traktuje Polskę tylko jako przystanek w dalszej drodze na Zachód. W jednej z klas w Szkole Podstawowej nr 1 w Warszawie ukraiński chłopiec po miesiącu miał wyjechać do innego miasta. Klasa pod wodzą wychowawczyni postanowiła stworzyć dla niego specjalny album pożegnalny.

Planowanie adaptacji ukraińskich dzieci z poczuciem, że są tu tylko na chwilę, zdecydowanie nie ułatwia zadania nikomu. Wicedyrektor Rafał Tyburski zauważa, że starsze dzieci bardziej niż młodsze są myślami w swoim dawnym środowisku. Obserwujemy, że siódmo- i ósmoklasiści, którzy są uchodźcami, trzymają się razem, przebywają w grupkach, i mówią otwarcie, że ich życie jest na Ukrainie. Chcą tam jak najszybciej wrócić – mówi. Małym dzieciom integracja przychodzi bardziej naturalnie, niewiadomym sposobem umieją szybko nawiązać relacje z rówieśnikami – zauważa. Z kolei Agnieszka Schaitter z Niepublicznego Przedszkola „Szkrabki” zwraca uwagę, że u najmłodszych dzieci z tą „łatwiejszą integracją” bywa różnie.

Rzeczywiście nasze wieloletnie doświadczenie pokazuje, że młodsze dzieci łatwiej adaptują się do nowych warunków, ale jeżeli chodzi o dzieci, które wraz z mamami uciekły przed wojną i trafiły do naszego przedszkola, na ostateczny przebieg procesu adaptacji miało wpływ wiele czynników. Stres związany z rozłąką z bliskimi, zmęczenie wielogodzinną podróżą, obecność w obcym kraju bez znajomości języka i – niestety – doświadczenie okrucieństw wojny, to wszystko ma znaczenie dużo większe niż sam wiek dziecka – mówi.

Tym, co odróżnia starsze dzieci od maluchów, jest większa świadomość. Czas pokaże, czy uczniowie z Ukrainy zostaną z nami na dłużej, czy wybiorą integrację, naukę polskiego i kontynuowanie edukacji tutaj, czy przy pierwszej nadarzającej się okazji wrócą do swojego kraju. W tej chwili spory odsetek dzieci z Ukrainy kontynuuje edukację zdalną we własnych szkołach. Traktują te lekcje nie tylko jako rozwiązanie wygodniejsze, choćby ze względów językowych czy formalnych. To także coś, co daje im nadzieję i poczucie, że ukraińskie państwo pomimo wojny funkcjonuje. Dzieci wielokrotnie wolą naukę prowadzoną w taki sposób, nawet jeśli jest przerywana przez bombowe alarmy po drugiej stronie monitora.

*

Publikację zilustrowano grafikami artystów: Ricka Belemansa, Giacomo Taborecci, Hani Kmieć Susie Hammer, oraz fotografiami dokumentującymi akcje integracyjno-charytatywne Przedszkola nr 114 w Warszawie, Szkoły nr 350 w Warszawie, Szkoły Podstawowej nr 2 w Poznaniu, oraz Szkoły Podstawowej 59 w Szczecinie, Szkoły Podstawowej w Gogolinie i I Liceum Ogólnokształcącego im. Leona Kruczkowskiego w Tychach.

 

275279877_2296080390549073_784550167069364847_n.jpeg275814709_2290603491096763_8648791891601373267_n.jpeg276076882_2298586556965123_1832801829897951020_n.jpeg277747412_2307252506098528_1256130913252160479_n.jpeg278386872_2314132555410523_3868375248557293964_n.jpeg278464079_2314132592077186_6829333490433199583_n.jpeg278501772_2314132695410509_4955489345572664737_n.jpeg278531298_2314132625410516_8194859003135149626_n.jpeggraficy_dla_ukrainy_designalive-4-731x1024-1.jpggraficy_dla_ukrainy_designalive-10-731x1024-1.jpggraficy_dla_ukrainy_designalive16-731x1024-1.jpegHANIA_KMIEC_PG_POSTER_WEB-731x1024-1.jpegimage1-1-scaled.jpegimage2-1-scaled.jpegPlakat-na-fladze-jestesmy-z-Ukraina-1024x677-1.jpegZrzut-ekranu-2022-04-20-o-19.03.02.pngZrzut-ekranu-2022-04-20-o-19.09.29.pngZrzut-ekranu-2022-04-20-o-19.55.02.pnga-1646645064.jpeg

Powiązane