Top 6 ilustratorów rosyjskich - Ładne Bebe

Top 6 ilustratorów rosyjskich

asd

Ilustracja rosyjska ma się dobrze. Wybitnie liryczna, najeżona emocjami i czarowna, kojąca jak bułka z pieca i niebywale misterna, czerpie z tradycji i odważnie sięga po nowe.

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz było mi tak trudno wybrać zaledwie pięć nazwisk z morza utalentowanych, płodnych rysowników. Zdałam się zatem na intuicję oraz chęć pomiksowania technik tradycyjnych z tymi zupełnie nowoczesnymi, które może krzyczą donośniej i natarczywiej żądają uwagi, ale wciąż czynią to z właściwą rosyjskiej kresce czułością. Ja przepadłam zupełnie, ciekawe, jakie wrażenie prace Bryksenkovej, Oleynikova, Arkhipovej, Kuvarziny i Jerszowów zrobią na was. Przyjemności!

*

YELENA BRYKSENKOVA

Bryksenkova urodziła się w Petersburgu, ale od wczesnego dzieciństwa mieszka w Stanach Zjednoczonych. Jako ekspatka potrafiła zachować rodzime malarskie tradycje, a więc łagodność i precyzję kreski, umiłowanie ornamentów, czujne oko na detal, dodając do nich kapkę nowoczesności i minimalistyczny wajb. Jej prace często pojawiają się w niszowych magazynach, jak Flow, albo lądują w postaci printu na artykułach wyprawkowych takiego giganta jak Anthropologie. Jest coś takiego w stylu Yeleny, że podoba się tak różnym odbiorcom. Obstawiam, że to zasługa rosyjskich korzeni pożenionych z zachodnimi inspiracjami. Efekt jest imponujący.

Strona internetowa/Instagram

 

*

IGOR OLEYNIKOV

Samouk rysujący precyzyjnie acz dynamicznie, wizjoner i fantasta, który kształcił się na inżyniera, a przygodę z rysunkiem zaczynał od tworzenia animacji w moskiewskim studiu filmowym Soyuzmultfilm. I do tego wszystkiego laureat tegorocznej edycji Nagrody im. Hansa Christiana Andersena, czyli odpowiednika Nagrody Nobla w dziedzinie literatury dziecięcej. W uzasadnieniu werdyktu podano, że Oleynikov jak mało kto potrafi „ożywić książkową stronę”, korzystając z zasobów „artystycznego słownictwa, stylu i pasji właściwego sztuce rosyjskiej”. Oleynikov podkreśla w wywiadach, że miłość do rysowania i trwanie w niej zawdzięcza swojej matce, projektantce dywanów, która nie ustawała w dopingowaniu syna i rozwijania w nim artystycznych umiejętności. Przez ostatnie 30 lat Oleynikov zilustrował ponad 80 książek dla dorosłych i dla dzieci. Twierdzi, że jego sekret polega na rysowaniu w realistyczny sposób, bo to przekonuje dzieci, by wierzyły w baśnie i magię.

Facebook

*

ANASTASIA ARKHIPOVA

Arkhipova od lat zasiada w stałym składzie jurorskim prestiżowych Międzynarodowych Targów Książki dla Dzieci w Bolonii oraz IBBY. Jest uznaną na świecie ilustratorką, która pracuje ostatnio przede wszystkim jako wydawca. Urodzona w Moskwie jako córka i wnuczka rysowników, miała skąd czerpać inspirację i zapał do pracy. Jednak styl – gęsty od znaczeń i bardzo malarski – to już coś bardzo indywidualnego, co wyróżnia ją z szerokiego grona wybitnych rosyjskich twórców. Arkhipova ilustrowała baśnie Andersena i braci Grimm, ale też książki Cervantesa i Goethego, a w 2003 roku została uznana Najlepszą Ilustratorką Międzynarodowych Targów Książki w Moskwie. Rzut okiem na akwarelowe ilustracje jej autorstwa jest jak powrót w czasie do chwil beztroskiego dzieciństwa i magii, którą przyjmuje się jak coś oczywistego, bez zadawania zbędnych pytań.

Strona internetowa/Facebook

 

*

ANYA KUVARZINA

Oto przedstawicielka młodego pokolenia rosyjskich ilustratorów, która na stałe mieszka w Londynie i której twórczość dość mocno nawiązuje do szkoły brytyjskiej. Z drugiej strony jednak, poczucie humoru, spora doza romantyzmu i lekkość obrazowania kontrowersyjnych tematów, jak równouprawnienie czy tolerancja sprawiają, że oko samoczynnie uczepia się jej publikacji. Ja doceniam ją szczególnie za ilustracje do książki „Make a face” (dużo śmiechu mieliśmy z dzieciakami!) i serię przezabawnych gifów zaprojektowanych dla londyńskiej Tate Gallery (znajdziecie je zapisanych relacjach na Instagramie Anyi).

Strona internetowa/Facebook/Instagram

*

IGOR JERSZOW I XENIA JERSZOWA

Tata i córka, niezwykły duet artystów oddanych ilustrowaniu książek dla dzieci i to tych, które wspominam najcieplej. Pamiętam, jak te multikolorowe, misternie ilustrowane książeczki leniwie leżakowały na półkach u mojej babci i których tak zawzięcie chroniła przed brudnymi od dżemu, łasymi łapkami. „Ognisty ptak” czy „Alonuszka” to dla mnie najcenniejsze pamiątki, stąd może i brak obiektywizmu i peany na cześć familii Jerszowów. Wybaczcie, jeśli razi was moja naiwna admiracja dla koronkowych ramek wokół obrazków karych koników, rodzących złote jabłka drzew czy wędrujących przez las wnuczek Maszy i Daszy. Cała jestem zachwytem.

Ciekawostka: Igor Jerszow, zanim zdecydował się poświęcić litografii, sitodrukom, akwarelom i linorytom, odnosił sukcesy jako śpiewak operowy, a był to zawód uprawiany także przez jego matkę i ojca. Ten dualizm długo miał wpływ na jego malowanie, koniec końców jednak w 197o roku połączył siły z córka Xenią i zajął się wyłącznie sztukami plastycznymi. Nawet nie chcę myśleć, co by było, gdyby sprawy potoczyły się inaczej!

Strona internetowa

*

Tekst: Dominika Janik

 

 

Powiązane