filmy dla dzieci kino dzieci współpraca reklamowa

Rodzice polecają filmy 9. edycji MFF Kino Dzieci

Polecajki rodziców i dzieci

Rodzice polecają filmy 9. edycji MFF Kino Dzieci
materiały prasowe

9. edycja Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Kino Dzieci przeniosła się do sieci. Od 6 października do 23 października filmy możecie oglądać online. Poprosiłam zaprzyjaźnionych rodziców o podpowiedź co warto zobaczyć.

Jeśli nie zdążyliście wybrać się z dziećmi na festiwalowe pokazy do kin, albo wolicie obejrzeć filmy w domowym zaciszu na kanapie, a może czujecie niedosyt i nie udało się wam zobaczyć wszystkiego co zaplanowaliście stacjonarnie nie martwcie się. Kino Dzieci wychodzi naprzeciw i wkracza w odsłonę online. Do 23 października szukajcie filmów na platformie Kina Dzieci. Wybór dostępnych filmów jest naprawdę duży, więc by ułatwić wam decyzję poprosiłam o rekomendację rodziców, którzy znają już dobrze festiwalowe tytuły. Czytajcie i korzystajcie. Udanych seansów!

„Nie boję się” – zestaw filmów krótkich („Nie boję się!” reż. Marita Mayer; „Wielka złość”, reż. Cealia Tisserant, Arnaud Demuynck; „Piaskowa Babka”, reż. Katerina Karhankova; „Giuseppe”, reż. Isabelle Favez)

Poleca Karolina Gajkowska-Jungst, współwłaścicielka Buba KIDS i współzałożycielka sieci sklepów Owoce&Warzywa, mama 4-letniej Marylki.

Jestem mamą 4-letnią Marylki, która dopiero zaczyna swoją przygodę z kinem. Ten festiwal był dla nas superokazją, żeby jej ten świat pokazać.

Filmy, które na mnie zrobiły ogromne wrażenie, ale na dzieciach w sali kinowej również,  to seria czterech krótkich animacji z zestawu, który nazywa się „Nie boję się”. Te krótkie formy opowiadają o różnych emocjach, w tym o radości, strachu, smutku i złości. Złość to jest emocja, z którą szczególnie borykają się małe dzieci w wieku mojej córki. Nie potrafią sobie jeszcze do końca z nią radzić. Bohaterem filmu jest chłopiec, który wraca z przedszkola i jest strasznie zły, w progu kłóci się z tatą, a będąc już w swoim pokoju wybucha. Wyskakuje z niego złość, pokazana jako czerwony puchaty stwór. Za przyzwoleniem chłopca stwór zaczyna demolować mu pokój. Gdy dochodzi do ulubionych zabawek chłopiec zaczyna się bać tego co się dzieje i opanowuje stworka, finalne chowając go w pudełku. Po seansie odbyły się warsztaty, podczas których dzieci mogły uszyć z futerka i ozdobić gniotka na złość. Super było to połączenie, że poza filmem, poza rozmową dziecko-rodzic, była też kontynuacja zaproponowana przez organizatorów, żeby ten temat jeszcze lepiej poczuć. Jestem jako rodzic bardzo zadowolona, że wzięłyśmy w tym wydarzeniu udział. Na pewno będziemy chcieli skorzystać jeszcze z filmów dostępnych online i zaprosić kilkoro przyjaciół córki z przedszkola, włączyć rzutnik i zrobić „kino” w domu.

„Lato, kiedy nauczyłam się latać”, reż. Radivoje Andric

Poleca Ola Targońska, architektka, mama 8-letniej Celinki i 7-letniego Tomka (film oglądała również jej 15-letnia siostrzenica Nina).

Film, który mnie zachwycił i po którym wszyscy wyszliśmy oczarowani (a oglądałam go z moją 8-letnią córką, niespełna 7-letnim synem i 15-letnią siostrzenicą) to „Lato, kiedy nauczyłam się latać”. Historia opowiada o 12-letniej dziewczynce, która nie do końca zgodnie ze swoją wolą zamiast na obóz z koleżankami z klasy wyrusza na wakacje ze swoją poważną i strofującą dzieci babcią na chorwacką wyspę, do miejsca w którym babcia dorastała. Na wysypie mieszka siostra babci, również starsza pani, ale odmienna z usposobienia, lepiej rozumiejąca dzieci, cieplejsza i serdeczniejsza. Wycieczka staje się dla dziewczynki okazją, aby odkryć przeszłość swojej rodziny. Okazuje się na przykład, że babcia przed laty podbijała serca rodzimej młodzieży i teraz zaczynają pojawiać się wokół niej amanci sprzed lat. Dziewczynka, która jak wynika z początkowych scen jest mocno zanurzona w świecie mediów społecznościowych, pomagając swojej cioci odkryje przyjemność z prac ogrodowych czy gotowania. Pozna też w dość niespodziewanych okolicznościach paczkę przyjaciół, z którymi zacznie spędzać wolny czas. Wszystko szłoby ku dobremu, gdyby nie to, że ciocia w trakcie wakacji zachoruje.

Odbiorcami filmu są oczywiście całe rodziny, a może głównie dzieci, więc historia jest opowiedziana szybko i może dość powierzchownie, ale zarówno we mnie, jak i w dzieciach poruszyła czułe struny. Przy tym jest to naprawdę przyjemne, ciepłe kino okraszone pięknymi widokami i zabawnymi scenkami rodzajowymi, związanymi z odkrywaniem przeszłości babci. Podoba się mi też pokazanie starszych pań jako tych, które nadal mają marzenia, hobby i swoje życie. Dwie starsze aktorki, które grają w filmie zdecydowanie robią tu robotę.

Chodzimy na festiwal już od kilku lat, bardzo lubimy otaczającą go atmosferę i co roku cieszymy się na te kilka dni spędzonych w kinie. W tym roku na pewno skorzystamy również z edycji online, aby uzupełnić to czego nie udało się nam zobaczyć na żywo w kinie.

„Mecz o wszystko”, reż. Camiel Schouwenaar, „Lato, kiedy nauczyłam się latać”, reż. Radivoje Andric

Poleca Julita Olszewska, scenarzystka, modelka, mama 10-letniego Ignasia i 7-letniej Wiery.

Mecz o wszystko (obejrzałam z Ignasiem – 10 lat) – Piłka nie interesuje Wierki, więc nie zmuszaliśmy jej do seansu. Przy napisach końcowych z ust mojego dziecka padło kolejne “Ten film musi wygrać, jest super, jest ważny”. Igi ma rację, to bardzo ważny film, gdyż wyjmuje dzieci spod klosza, pokazuje, że życie może nam spuścić ostry łomot i to bez happy endu. „Mecz o wszystko” jest fajnie sfilmowany, opowiada o przyjaźni i o tym jak ciężko “odpuścić” sobie i innym. Właśnie za to, że nie jest słodkopierdzący i zaskakuje widza gorąco go polecam. Tylko chyba warto widzieć jakąś wartość w sporcie czy w piłce, żeby w pełni docenić tę opowieść.

Lato, kiedy nauczyłam się latać. Po seansie dzieci znów przekrzykiwały się “Mamo ten film musi wygrać festiwal!” Jest to opowieść pełna słońca, lekka. Myślałam, że moje dzieci potrzebują mocniejszych wrażeń, że będą się nudzić, a jednak film ich zaczarował. To kino dowcipne, z ciekawymi postaciami kobiecymi, z trudnym tematem w tle, ale z pięknym twistem. Polecam całej rodzinie, a szczególnie tym, co zaliczyli kiedyś wakacje w Chorwacji.

„Szkoła magicznych zwierząt”, reż. Gregor Schnitzler, „Biuro detektywistyczne Lassego i Mai. Tajemnica Skorpiona”, reż. Tina Mackic

Poleca Agii Wawoczny, kostiumografka, mama 8-letniej Julki i 10-letniego Janka.

Szkoła magicznych zwierząt. Obejrzałam ją wraz z  moją 8-letnią córką – film opowiada historię Idy, która zmieniła miejsce zamieszkania. Dziewczynka nie została najlepiej przyjęta w szkole, jako „nowa” boryka się z różnymi nieprzyjemnościami ze strony rówieśników. Najlepszy kontakt odnajduje z Bennym, klasowym outsiderem. Pewnego dnia do szkoły przyjeżdża niezwykły człowiek, brat nowej nauczycielki i poszukiwacz magicznych zwierząt. Dwiema osobami obdarowanymi zwierzętami są właśnie Ida i Benny. Ida dostaje lisa, a Benny starszą żółwicę, która o dziwo potrafi wspaniale tańczyć. Nagle pozostałe dzieci w szkole zaczynają dostrzegać wyróżnione dzieci, chcąc się z nimi jak najszybciej  zaprzyjaźnić. Tymczasem wraz z pojawieniem się niezwykłych zwierząt w szkole zaczynają ginąć różne przedmioty. Ida i Benny muszą trzymać się blisko lisa i żółwicy, aby rozwikłać zagadkę.

Szkoła magicznych zwierząt opowiada o potędze przyjaźni. Zarówno tej wobec ludzi, jak i zwierząt. Gdy wydaje się nam, że już nikt nas nie polubi i gdy tracimy nadzieję, to pamiętamy, że zawsze znajdzie się ktoś kto nas zrozumie i kto polubi nas za to jacy jesteśmy. Pozycja obowiązkowa dla fanów Harry’ego Pottera i Fantastycznych zwierząt.

Drugim filmem, na który się zdecydowaliśmy jest Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai. Tajemnica Skorpiona. Jest to kolejna część z cyklu Biura Detektywistycznego. Film obejrzałam z moimi dziećmi: 8-latką i 10-latkiem – lubimy  filmy z dreszczykiem.

Miasteczko, które zamieszkują para małych detektywów, ma wkrótce obchodzić urodziny. Z tej okazji planowana jest huczna impreza. Jednak komuś bardzo zależy, żeby do niej nie doszło. W miasteczku znikają kolejne rzeczy, w tym żywy skorpion. Do pomocy Mai i Lassemu dołącza Policjant i emerytowana Lilly, która okazuje się poszukiwaną złodziejką. Wychodzi na jaw, że kradzież rzeczy podyktowana była miłością do córki. To dla niej Lilly skradła teleskop i skorpiona. Reżyserka uwypukla czarne charaktery, przez co film nabiera więcej mroku. Ale nie martwcie się, nie ma się czego bać, w historii nie brakuje również wątków humorystycznych!

„Moje życie to cyrk”, reż. Miryam Bouchard, „Szur szur ćwir plum „- zestaw filmów krótkich („999 kijanek”, „Szur szur ćwir plum!”, „Różowa walizka”, „Feralne urodziny ze skarpetką”), reż. Célia Rivière

Poleca Katarzyna Gawkowska-Marciniak, edukatorka teatralna, autorka bloga karmionekultura.pl. mama 2,5-letniego Stasia i 6-letniej Heli.

Jestem fanką kina nastoletniego, które chętnie oglądam nawet sama. Moje dzieci są jeszcze małe, ale uczę nastoletnie dzieciaki i zależy mi na tym, żeby w pracy z nimi podpierać się nie tylko materiałem książkowym czy scenariuszowym, ale też filmowym. Mam poczucie, że mało jest ogólnodostępnych, dobrych filmów młodzieżowych. A takie festiwale jak Kino Dzieci mają ofertę bogatą w prawdziwe perełki.

Film, który obejrzałam ostatnio i na pewno mogę polecić to „Moje życie to cyrk”. To bardzo dobry film, klasyka gatunku, w której mamy do czynienia z odwróceniem ról. To rodzic, w tym wypadku samotny ojciec, jest zupełnym wariatem, z zawodu klaunem, który nie przestrzega żadnych zasad, nie chce być uznany za sztywniaka i włożony w ramy.  Jego córka ma inny charakter, jest ambitna chce się uczyć, zdawać do dobrej szkoły. Dziewczynka, która właśnie dojrzewa (i to dosłownie, w jednej z pierwszych scen zaczyna miesiączkować) zaczyna widzieć wady swojego ojca. Dostrzega, że posiadanie ojca klauna, mieszkanie w przyczepie kempingowej i zmienianie szkoły raz do roku nie jest fajne.

Dla mnie ten film jest szczególnie o tym, że nawet wśród bliskiej rodziny może być ktoś kto ma zupełnie inny charakter, kto może nie zgadzać się z naszymi wartościami. I że w tych różnicach powinniśmy się właśnie wspierać, bo w tym tkwi cały nasz potencjał. Film jest bardzo ładnie nakręcony, „forma cyrkowa” dodaje mu  odrobinę bajkowości, a odbiera niewygodnej pompatycznej powagi.

Z repertuaru dla młodszych dzieci bardzo polecam zestaw krótkich animacji na podstawie książek „Szur szur ćwir plum”. Są to świetnie zrobione animacje połączone poprzez postaci dzieciaków czytających książki. Wspólnym tematem dla poruszanym we wszystkich historiach jest odnalezienie oparcia w drugiej osobie, bądź wyobrażonej postaci, która pomaga przetrwać trudności. Uważam, że są to świetne, delikatne filmy, idealnie nadające się na pierwsze, krótkie seanse dla najmłodszych widzek i widzów.

W tym roku Ładne Bebe po raz kolejny jest patronem medialnym festiwalu.

Dostępy do poszczególnych filmów (w cenach od 9, 90 do 15 zł), bądź karnet dający dostęp do wszystkich tytułów festiwalu online (w cenie 85 zł) znajdziecie do kupienia tu. Festiwal potrwa jeszcze do 23 października. Zwróćcie koniecznie uwagę na dostępne na stronie materiały towarzyszące pokazom takie jak zapowiedzi filmów, rozmowy z twórcami czy warsztaty. Dobrej zabawy!

Dodaj komentarz