Jeśli spodziewasz się dziecka i szukasz pozycji wartych przeczytania, to wydawnictwo Natuli wychodzi naprzeciw ze swoją propozycją z serii rodzicielskiej. Trzy książki: „Poród naturalny”, „Cesarskie cięcie i poród po cięciu cesarskim” oraz „Karmienie piersią” to dobra baza książkowej wyprawki, dzięki której każda przyszła mama poczuje się pewniej.
Ja sama lekturę wszystkich trzech książek mam już za sobą (przeczytałam je w pierwszej ciąży), jednak wiem, że teraz, czekając na przyjście na świat drugiego dziecka, sięgnę po nie raz jeszcze. Ogrom wiedzy i wsparcia, które autorki potrafią przedstawić w przystępny sposób jest nieoceniony. Zresztą zapraszam was do przeczytania krótkich rozmów z każdą z nich. Przekonajcie się sami!

„Poród naturalny” – Katarzyna Oleś
Ta książka przeprowadzi cię przez świadomy proces narodzin dziecka. Pozwoli odkryć i zrozumieć mechanizmy i zjawiska, które towarzyszą porodowi, a co za tym idzie – oswoić swój lęk przed tym, co nieznane. Znajdziesz w niej dużo wsparcia, wiedzy przedstawionej w przystępny sposób oraz tego, co dla mnie było najbardziej wartościowe, czyli praktycznych wskazówek takich jak ćwiczenia, które pozwolą Ci się dobrze przygotować do porodu, czy sposoby łagodzenia bólu już w jego trakcie.
Czym jest dla ciebie dobry poród?
Katarzyna Oleś: Dobry poród to jest taki, po którym kobieta ma poczucie, że to ona urodziła. To taki poród, po którym zarówno kobieta, jak i dziecko są w najlepszym możliwym stanie. To poród dopasowany do indywidualnych potrzeb, taki, który potrzebny jest akurat tej parze.
Często poród nie przebiega tak, jak sobie wymarzyłyśmy. Jak według ciebie można przeprowadzić taki poród, aby nadal był on dobry? Jak pracować z kobietą, żeby miała takie poczucie?
Nie ma na to jednej dobrej recepty. To jest zawsze trudne, gdy sobie coś wymarzymy, a dzieje się inaczej. Ale jest to w dużej mierze kwestia tego, jak kobieta przygotuje się do porodu. Dobrze jest, gdy ktoś może ją wesprzeć w przygotowaniach i poruszyć z nią tę kwestię, gdzie jest sedno takiego dobrego porodu. Pomóc zaakceptować, że są rzeczy nadrzędne, których nie umiemy czasem przewidzieć, a które zmieniają przebieg porodu i na które dobrze jest reagować z elastycznością, z poczuciem, że się tej zmianie nie zawiniło (bo często kobiety odbierają takie sytuacje jako porażkę). A to nie jest porażka. Nasze życie to jest pasmo wydarzeń, które możemy jakoś planować, możemy o czymś marzyć, ale wszyscy dobrze wiemy, że nie zawsze te plany się udają. I poród jest częścią życia po prostu. Pamiętam taką dziewczynę, z którą miałam rodzić w domu i nie wyszło. Pomimo że ona się bardzo starała, to poród nie toczył się tak, jak powinien, i w którymś momencie zadecydowałyśmy, że trzeba się przenieść do szpitala. Ona w tym szpitalu urodziła, ale przez cięcie cesarskie. Ta dziewczyna po porodzie powiedziała mi: „Jak ja się bardzo cieszę. Teraz wiem, jak to jest mieć cięcie cesarskie, i wiem, jak to jest rodzić naturalnie, spróbowałam i tego, i tego i było świetnie, sprawdziłam się“. I to jest dla mnie taki przykład mistrzostwa w pełnym akceptacji podejściu do tego, że zmiany mogą się zdarzyć.
Sama często mówię kobietom, że poród to jest wstęp i przygotowanie do macierzyństwa. Że jak już dziecko jest na świecie to możesz sobie tysiąc rzeczy planować, a one potem i tak przebiegają zupełnie inaczej.
Dziś wiele kobiet obawia się porodu, ten lęk jest mocno w nas zakorzeniony. Dlaczego według ciebie tak się dzieje?
Na pewno jest niejeden powód. Jednym z nich jest to, że w starszym pokoleniu żywe jest jeszcze takie położnictwo, w którym kobieta była traktowana bardziej przedmiotowo. W wielu miejscach to podejście niestety nadal jest. Kobiety, będące matkami dorosłych już dzieci, często mają doświadczenia porodu jako opresji, w której nie miały nic do powiedzenia. To zostawia bardzo mocny ślad. Kobiety w naturalny sposób przekazują sobie te przeżycia. Po drugie, te obawy są też związane z całym tym ceremoniałem, który dzieje się wokoło porodu w obecnych czasach. To, że idzie się do szpitala, a szpital to jest też miejsce, w którym ludzie chorują i umierają. To, że obowiązuje szpitalna rutyna, której musisz się poddać, to wszystko budzi u bardzo wielu kobiet niepokój. Sam poród jest zaskakujący, to, że nie da się przewidzieć, kiedy się zacznie, już samo w sobie jest dla wielu kobiet męczarnią. Do tego dochodzi zupełnie normalna obawa przed zmianą. Każda kobieta zdaje sobie sprawę, że pojawienie się dziecka to duża zmiana w życiu, że wiele rzeczy nie będzie już wyglądało tak samo. Pojawiają się obawy o to, czy sobie poradzę, o to, z czego będę musiała zrezygnować. Trudno się w takiej sytuacji zupełnie niczego nie obawiać.
Wracając jeszcze do dobrego porodu to to, czego kobieta się obawia, może być jednym z przyczynków do tego, żeby pomóc jej zaplanować poród, który będzie dla niej dobry. Porozmawiać z nią, poznać jej największe obawy i wspólnie zastanowić się, czy można coś z tym zrobić, albo pogodzić się, że to jest poza możliwością wpływu.
Jak twoja książka może pomóc kobietom przygotować się do porodu?
O niektórych aspektach myślałam, pisząc tę książkę, ale ona sama pracuje. Napływa do mnie dużo informacji zwrotnych, że sposób przedstawienia mechanizmów, które dzieją się podczas porodu, w taki sposób, żeby je wytłumaczyć, nie naciskając jednocześnie na jedyne dobre rozwiązanie, tylko pozostawiając kobiecie to poczucie sprawczości, jest uwalniające. I taką miałam nadzieję podczas pisania. Że poza wiedzą ta książka ma kobiety wzmacniać psychiczne.
Komu poleciłabyś lekturę książki?
Poleciłabym każdej dziewczynie w ciąży, niezależnie od tego, jaki rodzaj porodu planuje. Nawet wtedy, gdy przygotowuje się do cięcia cesarskiego. Dobrze jest dowiedzieć się, jak działają niektóre mechanizmy, ponieważ to działanie nie kończy się w momencie urodzenia dziecka, a ma dalszy ciąg po porodzie. Im więcej się wie, tym mniej ma się obaw, a nawet jeśli one dalej są, to łatwiej wtedy szukać wsparcia.
Polecam ją też oczywiście wszystkim dziewczynom, które myślą o naturalnym porodzie. W książce znajdą one podstawową i syntetycznie przedstawioną wiedzę, która pozwoli się im poczuć pewniej.
Bardzo Ci dziękuję za rozmowę.



„Cesarskie cięcie i poród po cięciu cesarskim” Magdalena Hul i Katarzyna Osadnik
To pierwsza na rynku polskim książka, która w sposób przystępny przedstawia poród przez cesarskie cięcie. Dzięki niej dowiesz się, jak przygotować się do porodu, jak przebiega operacja i jak zadbać o siebie i dziecko po porodzie. To też książka, która pomoże mamom po doświadczeniu cesarskiego cięcia przygotować się do porodu naturalnego. Znajdziesz w niej sporo informacji podpartych medyczną wiedzą i badaniami (to zachęta dla osób, które tak jak ja lubią, gdy przekazywana wiedza oparta jest na konkretnych liczbach) oraz dużo zrozumienia i wsparcia na początek drogi, jaką jest poród poprzez cesarskie cięcie.
Obie macie za sobą doświadczenie porodu przez cesarskie cięcie. Czy to właśnie z tych doświadczeń zrodził się pomysł na książkę?
Katarzyna Osadnik: Tak, z naszych doświadczeń i doświadczeń tego, co działo się na grupie „Naturalnie po cesarce”, gdzie zaczynał funkcjonować temat VBAC-u (porodu naturalnego po wcześniejszym cesarskim cięciu). Wtedy to było jak walenie w mur, czasem głową, a czasem buldożerem, ale czułyśmy, że jest zapotrzebowanie, aby poruszyć szerzej ten temat.
Magdalena Hul: Tak, z mojej strony wygląda to podobnie. Moje doświadczenie cięcia cesarskiego, a później porodu naturalnego po cesarskim cięciu to początek i drogi zawodowej, i później książki między innymi.
Obie macie i takie, i takie doświadczenie porodowe?
K: Ja akurat mam doświadczenie trzech prób porodu naturalnego i wszystkich trzech zakończonych cięciem cesarskim.
M: U mnie jest cięcie cesarskie i poród naturalny w takiej kolejności. Mamy dzięki temu we dwie pełne spektrum opcji porodowych.
Czym dla Was jako dla osób zawodowo związanych z tematem porodów jest cesarskie cięcie?
M: Dla mnie cięcie cesarskie to jest cudowna operacja, która ratuje życie i zdrowie dziecka i mamy w różnych momentach. I jak najbardziej jest to błogosławieństwo, że ta operacja istnieje, że została tak rozwinięta technicznie, że jest na wysokim poziomie bezpieczeństwa i że w takim kraju, w którym my żyjemy, mamy do niej dostęp. Natomiast z drugiej strony to cięcie cesarskie jest też dla mnie interwencją, która w naszym systemie (i nie tylko w naszym, bo jeszcze przynajmniej w kilku na świecie) jest bardzo mocno nadużywana. W związku z tym rodzi wiele różnorakich problemów.
Podasz jakiś przykład?
Jest to kwestia wszystkich możliwych powikłań. Mimo że cięciu towarzyszy wysoki poziom bezpieczeństwa, to jednak jest to operacja na otwartym brzuchu i ma skutki potencjalnie uboczne zarówno dla mamy, jak i dla dziecka. Od tych najbardziej bezpośrednich – jeśli chodzi o mamę, to kwestia powikłań pooperacyjnych typu zwiększona infekcyjność, zwiększona zatorowość, większe ryzyko wystąpienia krwotoku, po takie powikłania długofalowe jak problemy z lokalizacją i prawidłową implantacją łożyska, ryzyko pęknięcia macicy w kolejnych ciążach, problemy ze zrostami pooperacyjnymi. Jeśli chodzi o dziecko to tutaj: trudniejsza adaptacja układu oddechowego, wpływ na ekspresję genów, wpływ na rozwój nerwowo-motoryczny, kwestia kolonizacji bakterii i rozwoju układu odpornościowego. Oczywiście to wszystko są potencjalne powikłania, które nie występują u każdego, ale występują częściej po cesarskim cięciu niż po porodach naturalnych. I jeżeli mamy wysoki odsetek cięć cesarskich, to tych komplikacji mamy coraz więcej.
Pominęłam jeszcze kwestię, jaką jest sfera emocjonalna związana z porodem, a myślę, że to jest bardzo, bardzo ważne. Jest wiele kobiet, które w trudny sposób przeżywają poród poprzez cięcie cesarskie. Jeżeli mamy tę interwencję nadużywaną, to mamy w naturalny sposób więcej przypadków zaburzeń emocjonalnych.
K: Dla mnie poród domowy to było coś tak naturalnego, że byłam pewna, że moje ciąże tak się zakończą. Nie miałam w rodzinie historii cięcia cesarskiego. Tak że samo doświadczenie cięcia było dla mnie jako dla kobiety dużym zaskoczeniem. Cięcie cesarskie jest operacją będącą drogą przyjścia na świat dzieci dla tych kobiet, które nie mogą urodzić ich w sposób naturalny. To, że chronimy to życie i zdrowie, jest w tej operacji najpiękniejsze. Niestety często zapominamy o tym, co się dzieje później, jakie to ma konsekwencje. Dlatego nie traktujmy cięcia jako takiej drogi, która jest łatwiejsza. Ja jako mama po trzech cięciach cesarskich doświadczam długoterminowych komplikacji związanych z cięciem i naprawdę jest to ciężkie.
Czy połóg po cesarskim cięciu jakoś znacząco różni się od połogu po porodzie naturalnym? Jakie są te różnice?
M: Od strony podstawowych zmian, które zachodzą w połogu, to one będą takie same. Mamy macicę, która musi się zwinąć i oczyścić czyli mamy krwawienia, rozwijającą się laktację – cięcie cesarskie może, ale nie musi być jednym z czynników, które opóźniają proces laktogenezy po porodzie, natomiast fizjologicznie nawet z opóźnieniem laktacja powinna działać tak samo jak po porodzie naturalnym. Po cięciu mamy natomiast ranę, z której potem kształtuje się blizna, więc pod tym kątem jest inaczej. Rana musi się wygoić i tu musimy zadbać o to, żeby maksymalnie ograniczyć tworzenie się zrostów. Później bliznę należy mobilizować. Należy zadbać też o swoją postawę, bo często po cięciu cesarskim kobiety mają większą tendencję, żeby się kulić czy garbić. Dochodzą też różne odczucia bólowe po znieczuleniu dolędźwiowym. I znów, wracając do psychiki, szczególnie po takim nieplanowanym cięciu cesarskim, gdy kobieta chciała urodzić naturalnie, pojawia się czynnik ryzyka trudności emocjonalnych, łącznie z depresją poporodową.
K: Przebieg połogu zarówno po cięciu cesarskim, jak i po porodzie naturalnym jest to czas gojenia się ran poporodowych i cofania zmian ciążowych. Jednak mimo wszystko dolegliwości bólowe i problemy związane z ruchem będą dłużej utrzymywać się u pacjentki po cięciu niż w przypadku pacjentki, która rodziła naturalnie, nawet z nacięciem i szyciem krocza.
M: Tak, oczywiście w obu grupach zdarzają się wyjątki, ale reguła jest właśnie taka.
K: Na ten temat są przeprowadzone badania naukowe, więc to nie są też rzeczy wyssane z palca. Przebieg połogu po cięciu cesarskim jest trudniejszy niż po porodzie siłami natury.
Czy macie faktycznie takie doświadczenie, że dużo kobiet traktuje cesarskie cięcie jako swoją porażkę, bo chciały rodzić naturalnie, a się nie udało?
K: Tak. Mamy często mówią mi o tym, że nie czują się dobrze, że miały cięcie cesarskie. Pamiętajmy, że połóg to nie tylko są zmiany związane z ciążą i porodem, ale też zmiany związane z emocjami. Pacjentki często żegnają się z jakimś marzeniem, bo poród i zaplanowanie go też jest jakimś marzeniem i niektórym ciężko jest przejść obok tego tak swobodnie.
M: Niektóre kobiety przeżywają cięcie cesarskie w kategoriach straty. Ja mam poczucie, że mimo iż dużo mówi się o tym, żeby nie traktować zmiany scenariusza i cięcia cesarskiego w kategorii porażki, to mimo wszystko nie zmienia to faktu, że nawet jeśli kobieta sobie poukłada to wszystko, to nadal może przeżywać ten poród właśnie w kategoriach straty. Straty swojego marzenia porodowego, niezaspokojonej potrzeby, bo dla wielu kobiet przeżycie naturalnej wersji porodu to jest taka głęboka potrzeba.
Kto powinien sięgnąć po waszą książkę?
K: Każda kobieta, która przygotowuje się do porodu swojego pierwszego dziecka. Po to, aby jako przyszła mama była przygotowana na oba warianty porodów. A właściwie każda, która spodziewa się dziecka, bo to też nie jest takie pewne, że jak urodziło się jedno dziecko naturalnie, to kolejne też przyjdzie na świat w ten sposób. Może się okazać, że w drugiej czy nawet trzeciej ciąży trzeba będzie wykonać cięcie ratujące życie.
M: Ja myślę, że to jest książka dla szerokiego grona kobiet i myślę, że ważne, aby każda kobieta, która jest w ciąży, założyła sobie i oswoiła ten plan B. I nasza książka może pomóc zarówno w przygotowaniu do takiego planu B, jak i później, już w połogu. Gdy pisałyśmy o możliwych komplikacjach czy negatywnych stronach cięcia cesarskiego, to starałyśmy się dać podpowiedzi, jak można te negatywne strony zaopiekować, jak zniwelować te konsekwencje, jak zapobiec powikłaniom. Jeśli cięcie cesarskie jest potrzebne lub nawet jeśli dla którejś kobiety jest wyborem, to w książce znajdzie się wiedza, jak zadbać o to, żeby to było dobre rozwiązanie również długofalowo i dla mamy, i dla dziecka. Natomiast dla kobiet, które chciałyby urodzić naturalnie, ale chcą tę opcję cesarskiego cięcia przygotować sobie jako wariant ratunkowy, jest w książce trochę dyskusji o naszej rzeczywistości okołoporodowej, o tym, czemu cięcie jest nadużywane. To pozwala rozszerzyć świadomość, jak się można odwrócić w tym naszym systemie, żeby nie doświadczyć nadużycia cięcia cesarskiego na sobie. Trzecia grupa odbiorców, która może skorzystać z tej książki, to są kobiety, które urodziły przez cięcie cesarskie, a chciałyby w przyszłości kolejne dziecko urodzić naturalnie, czyli doświadczyć tak zwanego VBAC-u po jednym, po dwóch albo po większej liczbie cięć cesarskich, i chcą się do tego jak najlepiej przygotować.
Dziękuję Wam za rozmowę.




„Karmienie piersią” – Magdalena Karpienia`
To książka, która przeprowadzi cię przez cały proces karmienia piersią – od pierwszych dni, aż do procesu odstawienia od piersi. Znajdziesz w niej odpowiedzi na najbardziej nurtujące pytania i wątpliwości związane z laktacją poparte najnowszą wiedzą. Ale co najważniejsze, to książka, która umacnia przekonanie, że każda kobieta jest w stanie karmić piersią, a także pomaga zaufać własnej intuicji. Sama do książki wracałam wielokrotnie już w trakcie drogi mlecznej, aby poszukać odpowiedzi na nurtujące mnie aktualnie problemy i wątpliwości.
Dlaczego według ciebie karmienie piersią, które wydaje się tak naturalną i intuicyjną czynnością, wielu kobietom sprawia tyle trudności i powoduje tak skrajne i często sprzeczne emocje?
My, ludzie, już od bardzo wielu lat przestaliśmy słuchać swojej intuicji i swojego ciała. Jesteśmy cały czas przekonywani, że jakiś mityczny ekspert wie dużo lepiej od nas, co jest dla nas dobre. Wiele osób jest nauczonych, aby sobie nie ufać. To wynika z tego, że nasi rodzice zawsze wiedzieli lepiej, nauczyciele wiedzieli lepiej, dorośli wiedzieli lepiej. Dobrze pokazuje to przykład mamy mówiącej do dziecka: „Ubierz się, bo na pewno jest ci zimno”. Gdy od małego jesteśmy przekonywani, niespecjalnie oczywiście, że nie możemy sobie ufać, to to poczucie w nas kiełkuje i rośnie. Potem kobiety nie ufają sobie w porodzie, a już na pewno nie mają tego zaufania do siebie w karmieniu piersią i opiece nad dzieckiem. Dla odmiany kobiety w Afryce w ogóle nie mają problemów z karmieniem piersią i nie potrzebują książek, aby karmić dzieci.
Ty dość długo karmiłaś swoje dzieci.
Tak, pierwszą córkę karmiłam prawie 3 lata, przy czym 9 miesięcy karmiłam ją w tandemie z młodszym rodzeństwem, karmiłam całą ciążę, w trakcie porodu (rodziłam w domu) i później jeszcze 9 miesięcy karmiłam je razem. Potem karmiłam jeszcze trzecie dziecko, tym razem w tandemie ze średnim, ale razem już tylko 4 miesiące. Natomiast to trzecie dziecko karmiłam ponad trzy lata, aż syn sam zrezygnował.
Chciałam cię zapytać, czy od początku to była dla Ciebie prosta droga, czy jednak napotkałaś jakieś trudności?
Nie, to absolutnie nie była prosta droga. Będąc w pierwszej ciąży, byłam przekonana, że będę karmiła swoje dziecko pół roku, bo tak trzeba. Potem je odstawię od piersi i wprowadzę stałe posiłki. Miałam jednak to szczęście, że w szkole rodzenia trafiłam na zajęcia o karmieniu z Moniką Staszewską, która otworzyła mi trochę oczy. I ta moja świadomość rosła razem z dzieckiem w brzuchu.
80% z nas ma trudne początki. Często problemy z karmieniem wynikają z zachwiana poczucia sprawczości i pewności siebie młodej mamy. Wystarczy, że ktoś na początku macierzyńskiej drogi powie takiej mamie, że nie leci jej mleko albo że źle karmi. Wtedy praca nad sukcesem jest pracą z jej głową, a nie z trudnościami natury medycznej czy laktacyjnej.
Gdy karmiłam trzecie dziecko (a na koncie miałam już wsparcie setek, jeśli nie tysięcy kobiet i sporą wiedzę o karmieniu) mój syn wykazywał te wszystkie zachowania, które wykazują dzieci, gdy mamy myślą, że nie mają mleka. I ja będąc kobietą z olbrzymią wiedzą i olbrzymim doświadczeniem w pomocy innym matkom, powiedziałam do swojego męża: „Rafał, może ja faktycznie nie mam mleka?”. On mi odpowiedział, że oczywiście mam, ale ja wcale nie byłam tego taka pewna i potrzebowałam potwierdzenia z zewnątrz. Co w takiej sytuacji będzie czuła matka, która nigdy nie zajmowała się tematem laktacji, gdy ja, ekspert, miałam takie wątpliwości, bo byłam na hormonalnym haju? Odebrać pewność siebie matce w takim momencie to jest sekunda. Miałam kiedyś taką sytuację w szpitalu, gdy urodziłam pierwsze dziecko. Wieczorem przyszła do mnie pani i zabrała mi dziecko od piersi na szczepienie. Gdy je oddawała, usłyszałam, że źle karmię, gdyż dziecko ssie piąstki. Trzy dni dochodziłam do siebie, mając z tyłu głowy przeświadczenie, że mogę źle karmić. A przecież ona zabrała dziecko od piersi, gdy było jeszcze w trakcie posiłku i nie najadło się do końca. Dlatego naprawdę ważne jest, abyśmy dbały o tę pewność siebie. I mam nadzieję, że moja książka tej pewności kobietom dodaje.
Czy w książce udało Ci się obalić jakieś mity dotyczące karmienia?
Jestem przekonana, że książka jest jednym wielkim „obalaczem mitów” dotyczących karmienia piersią. To książka, która powstała z buntu na to wszystko, co się mówi młodym matkom, i na te wszystkie teorie, które się im wciska, a które nie mają w ogóle poparcia w badaniach naukowych. Na początku udzieliłam wywiadu dla Natuli, w którym otwarcie mówiłam między innymi o manipulacjach, których dopuszczają się na nas koncerny mleka modyfikowanego. Po latach pojawiło się we mnie pragnienie napisania książki, a w Natuli pomysł wydania takiej książki mojego autorstwa. Książka mówi otwarcie, mówi wprost, mówi o faktach i nauce, ale takim językiem, który kobiety przytula i który pozwala im odbudować wiarę w siebie.
Komu i na jakim etapie książka może pomóc?
Książka może być przydatna na każdym etapie, zaczynając od ciąży i przygotowania się do karmienia piersią. Jestem zdania, że żyjemy w świecie, w którym musimy się do karmienia piersią przygotować. Ono nie jest już intuicyjne. Tak jak wybierając wózek czy chustę, robimy rozeznanie i przeglądamy mnóstwo stron, tak samo powinnyśmy się przygotować na karmienie piersią, poszukać tej wiedzy. Książka wspiera mamy już na etapie ciąży, przygotowując kobiety na to, co je czeka, nie lukruje, mówi o faktach. Znajdziemy w niej wszystkie etapy karmienia, łącznie z odstawieniem czy żałobą po odstawieniu od piersi. Porusza nawet takie kwestie, jak to, czy możesz sobie zrobić body piercing i tatuaże albo pójść na peeling kawitacyjny, karmiąc. Napisana jest w taki sposób, aby nie trzeba było jej czytać od początku do końca, tylko można skupić się na fragmencie, który aktualnie nas interesuje. Wiele kobiet, które karmi na przykład czwarte czy piąte dziecko, mówi, że ta książka otworzyła im oczy.
Dziękuję za rozmowę.



*
Katarzyna Oleś – (bardzo) niezależna położna, która od ponad 30 lat przyjmuje porody domowe. Coacherka, tutorka, członkini Ashoki, międzynarodowej organizacji skupiającej ludzi aktywnych społecznie. Współzałożycielka i długoletnia prezeska stowarzyszenia „Dobrze Urodzeni”. Fascynuje ją holistyczne spojrzenie na ciążę, poród i połóg.
Magdalena Hul – położna i doula, członkini stowarzyszenia „Dobrze Urodzeni“ oraz stowarzyszenia „Doula w Polsce“. Twórczyni i administratorka strony oraz grupy wsparcia „Naturalnie po cesarce”. Prywatnie mama z doświadczeniem porodu przez cesarskie cięcie oraz VBAC.
Katarzyna Osadnik – położna, certyfikowana doradczyni laktacyjna. Członkini stowarzyszenia „Dobrze Urodzeni“ i administratorka grupy wsparcia „Naturalnie po cesarce”. Zawodowo związana z kobietami w okresie ciąży, porodu i połogu. Prywatnie mama trójki dzieci.
Magda Karpienia – życie zawodowe związała z problematyką karmienia piersią. Zainicjowała działalność la Leche League (światowego autorytetu w dziedzinie laktacji) w Polsce. Autorka wielu publikacji, organizatorka szkoleń i spotkań, które pomagają kobietom odkryć naturalną zdolność do karmienia. Prywatnie mama trójki dzieci.