asd
Sie macie, Mamy! Przed wami druga odsłona konkursu Od mamy dla mamy, naszej loteryjki z pięknymi fantami prosto od rodzimych twórczyń i projektantek, które – podobnie jak wy – są mamami. (konkurs rozwiązany)
To słowo, które powtórzyłam we wstępie jakieś milion razy, jest kluczem, a może nawet wytrychem do tego artykułu. Chcemy wam, miłe panie, zrobić przyjemność spotkaniem z 12 markami stworzonymi przez pracowite ręce kobiet, które szanujemy i podziwiamy, oraz z nagrodami prosto z ich pracowni. Zaparzcie sobie jakieś pachnące liście w czajniczku i znajdźcie moment na lekturę. Na końcu artykułu znajdziecie szczegóły konkursu Od mamy dla mamy #2.
*
Z Ewą Konstantynowicz, założycielką i head designerką marki Colorshake, oraz jej wszędobylską, prawie 3-letnią córeczką Sofią spotkałyśmy się niedawno w Forcie Mokotów. Rozmowa płynęła lekko, wiał letni wiaterek, a ja dowiedziałam się m.in., jak ważna jest dla Ewy moda i jak potężną kolekcję skrzydeł posiada Sofia. Poniżej znajdziecie kilka propozycji z najnowszej kobiecej kolekcji Colorshake, a wśród nich bombery, naprintowane legginsy, połyskliwe spódnice i inne ładne rzeczy. Jedną z nich można wygrać w naszym konkursie.
Strona internetowa/Facebook/Instagram
*
Fridge by yDe to dzieło Magdy Beyer, malarki z wykształcenia oraz mamy 13-letniego Władka i 6-letniej Konstancji. Magda pokusiła się o stworzenie marki kosmetyków tak naturalnych i pozbawionych konserwantów, że wymagają przechowywania w lodówce. To był innowacyjny krok w przyszłość, zresztą już w samej nazwie fridge by yDe są ku temu przesłanki („yDe” ma oznaczać „idę”, a więc wolność i kroczenie ciągle do przodu). Kremy, sera, mgiełki, perfumy, a także oferta kosmetyków dla dzieci i mężczyzn dają poczucie wszechstronności marki i potrzeby odpowiadania na rozmaite potrzeby skóry. To radość, że Fridge by yDe jest z nami w drugiej odsłonie konkursu.
Strona internetowa/Facebook/Instagram
*
Trzy pierwsze litery nazwy odwołują do imion założycielek marki Hagi, czyli mamy i dwóch córek: Hani, Agaty i Gabrysi. „A” jak Agata Borzym, która od początku jest sercem projektu, kosmetolożką z zamiłowania, a przy okazji mamą trojga dzieci: 12-letniej Julki, 6-letniego Jasia i 3-letniej Hani. W kobiecym składzie tworzy kosmetyki naturalne, delikatne, ale skuteczne, z którymi bliższa styczność oznacza radość i zabawę. Zapachy, konsystencja – tutaj się wszystko zgadza. Której z was trafi się niespodzianka od Hagi, ta może nazywać siebie szczęściarą.
Strona internetowa/Facebook/Instagram
*
Już dawno chciałam zaczepić Hanię, graficzkę i mamę 9-letniego Janka, żeby coś ze mną uknuła. Kiedy trafiła się okazja zorganizowania drugiej edycji konkursu Od mamy dla mamy, od razu przyszła mi do głowy. Bo Hania, moje miłe, projektuje okładki płyt i rysuje plakaty do najlepszych koncertów w stolicy. Czasem, kiedy trafię wzrokiem na jeden z afiszy, w myślach zdzieram go płynnym kocim ruchem (aha!), zwijam w rulonik i tyle mnie widzieli. Ale tylko w myślach, przecież tak nie wolno. Stosowniej byłoby powalczyć o swój egzemplarz w niniejszym konkursie, do czego zachęcam.
*
Justyna to fajna dziewczyna! Co by nie powiedzieć, mistrz w swojej klasie. Projektuje mistrz, wygląda mistrz, rozśmiesza mistrz. Wpadam do niej regularnie po ortalionowe plecaki z falbanką, zdarza nam się tez pogawędzić o kwiatkach, surfowaniu i aranżowaniu przestrzeni. Teraz mam kolejny powód, żeby wpaść z wizytą – lookbook nowej kolekcji, ustrzelony przez Sonię Szóstak jest tak powabny, że wprawia w nieważkość. Jak super, że jest tutaj z nami. Miłość.
Strona internetowa/Facebook/Instagram
*
Marce szefuje Aleksandra Panek, mama 4,5-rocznej Julii i 2-letniej Uli. Jak sama twierdzi, to córki natchnęły ją odwagą do stworzenia czegoś swojego. Ten olbrzymi macierzyński potencjał dał Oli parę do zbudowania jeszcze dwóch marek: Little more i Lazy Mornings. Ola stawia na minimalizm i zmysłowość, co znajduje odbicie w jej projektach. Same zobaczcie.
Strona internetowa/Facebook/Instagram
*
Sukienka w jodełkę będzie hitem jesienno-zimowej kolekcji, ja wam to mówię. Bardzo doceniam to, że Agata Piechocka, założycielka marki Miszkomaszko oraz mama Olafa i Łucji, zaprasza na sesje swoje ziomalki i wspólnie robią to, co chcą. Ta radość ze spotkania aż bije z kadrów i inspiruje do tego, by prędko,jak najprędzej, zorganizować dziewczyńską fiestę. Wdziać roztańczone sukienki i wspólnie połobuzować. To chyba największa zaleta jej sukienek – czujesz się w nich kobieco i lekko, nawet robiąc codzienne, przyziemne rzeczy. Jedną z takich sukienek można wygrać w konkursie – komu się uda?
Strona internetowa/Facebook/Instagram
*
Karolina Janke-Zakrzewska, mama Heleny i Antoniego, jak nikt umie ułożyć moje dzieci do snu. Co jest w tej pościeli, że dzieci tak wdzięcznie i łaskawie składają na niej głowy, usypiając punkt 21:00 i tak do rana? Nie wiem jak młodzież, ale z mojej perspektywy wysmakowany print i dobrej jakości tkanina zasługują na najwyższe noty. Te mamy, które chciałyby wypróbować tę moc empirycznie, prosimy o komentarze pod artykułem.
Strona internetowa/Facebook/Instagram
*
Spójrzcie na te torebki, same pchają się do ręki! Miękka, lakierowana na wiele kolorów skóra daje się ściskać, składać, zwijać i jest bardzo pojemna. Wybieraj, czy dziś zasuwasz w miasto z kopertówką, czy przeplatasz kółeczka paskiem albo łańcuszkiem? Takie wybory to ja lubię, a za tymi wszystkimi sympatycznymi gestami w dziewczyńską stronę stoi Ala Chludzińska, absolwentka gdańskiej ASP i mama 8-letniego Leonarda. Ktoś reflektuje na torebkę?
*
Jaki Józek był wtedy mały, zobaczcie! Teraz ma 2,5 roku, a jego mama, Pola Zag, nie ustaje w projektowaniu kolejnych setów biżuterii, coraz bardziej wyrazistych. Zainspirowana morzem kolekcja Oyster składa się z pofalowanych kolczyków, pierścionków i łańcuszków, a każdy z nich to obiekt autentycznego pożądania.
Strona internetowa/Facebook/Instagram
*
Z Anią znamy się od lat, z uwagą śledziłyśmy start jej pięknego bloga Mammamija.pl i podróże, w które udawała się ze swoim synkiem Julkiem (teraz 6-letnim), mężem i czułym aparatem, rejestrującym przyciągające jak magnes detale. Teraz z przyjemnością patrzymy, jak rozwija się jej marka Seaside Tones, stworzona z miłości do lnu, natury i komfortu. Komu się marzy?
*
Karolina Kuklińska-Kosowicz zna się na dobrych kurtkach (wszędzie poznam robotę Pajonka) i ma smykałkę do interesów. Mama Klary i Franki oraz współzałożycielka marki Yope zbudowała firmę, która oferuje produkt zwyczajnie niezbędny, ale przy tym ładny, skuteczny i przyjazny środowisku. Wcześniej związana z branżą modową, nie odpuszcza, jeśli chodzi o estetykę opakowań, i to się ceni. W końcu korzystam z kosmetyków i środków czystości dzień w dzień, niech mi będzie przyjemnie. Ciekawe, kogo Karolina obdaruje zestawem wymyślonych przez siebie produktów…
Strona internetowa/Facebook/Instagram
A teraz pora na obiecany konkurs z 12 NAGRODAMI, które każdy wrażliwy na piękno człowiek płci żeńskiej chciałby zdobyć. I żeby nie było za trudno, żeby ciężarów za to wszystko nie trzeba było nosić. Tak właśnie będzie, wystarczy uruchomić głowę, nastroić wrodzoną klawość i elokwencję, odpauzować poczucie humoru i… odpowiedzieć na jedno szalenie proste pytanie. A brzmi ono następująco: Co w byciu mamą sprawia Wam największą frajdę? Odpowiedzi wpisujcie w komentarz pod tym artykułem, a nasze dostojne jurorki w postaciach: Ewy, Magdy, Agaty, Hani, Justyny, Oli, Agaty, Karoliny, Ali, Poli, Ani i Karoliny wybiorą spośród nich 12 totalnie rozbrajających i ich autorkom przyznają nagrodę. Pamiętajcie – każda z marek wybiera tylko jedną odpowiedź i przygotowuje dla jej autorki prezent. Wpisujcie komentarze do niedzieli 5 sierpnia. Wyniki ogłosimy 7 sierpnia.
*
WYNIKI KONKURSU
To już druga edycja konkursu i druga szansa by się zupełnie rozmaślić (cytując jedną z laureatek konkursu) czytając zapisy Waszych myśli. Jesteście mądre, czułe, tyle widzicie i tak pięknie patrzycie. Chciałam Was podpytać radośnie o to, co Wam sprawia frajdę, a to przeciez czasem zupełnie nieśmieszne są powody, bo się tę frajdę czuję w różnych momentach, nie zawsze tych typowo śmiesznych. I Wy to widzicie, kochane. Za wszystkie 110 koemntarzy z serca Wam dziękuję, a oto lista laureatek. Brawo Wy!
1.Ewa nagradza komentarz Julii:
,, Mikroskopijne kropelki potu na małym nosku, podziurawione kolana dzięki konsekwentnemu odmawianiu noszenia ochraniaczy, złowieszczy śmiech po stłuczeniu ulubionej filiżanki poprzez sprasowanie wszechobecną małą pupką. To tylko drobiazgi dzięki którym wiem że jest – mały człowiek którego jestem kreatorem. Demoniczną mamuśką która lubi grę w „kto mrugnie pierwszy” w zatłoczonym autobusie. Ale tylko z tym jednym jedynym małym stworzeniem o imieniu Fran.”
- Magda nagradza komentarz Kasi:
,,Prawda jest taka, że bycie mamą na swoje blaski i cienie – zwłaszcza te pod oczami, pojawiającymi się z powodu zmęczenia, nieprzespanych nocy i ogromu obowiązków, wynikających z pełnienia codziennie mnóstwa ról. Ale mimo wszystko nie pozwalam na to, aby te cienie przesłoniły mi radość z bycia mamą. Bo szalenie lubię tę rolę, którą gram z sercem, bez kaskaderów i dubli- całkiem, jakbym po to się urodziła. Dziecko po prostu wprowadziło do mojego życia rewolucję, wywracając wszystko do góry nogami. Ale nie o tym chciałam. Ja po prostu zauważyłam, że odkąd zostałam mamą, wstąpiła we mnie radość życia. Taka na 100%, mimo, że ja sama czasami jadę na rezerwie. Syn pokazał mi, że szczęście mogą dać małe, wielkie rzeczy. Jak chociażby zwykły spacer, kiedy wędrujemy nie tylko leśnymi drogami, ale i ścieżkami zachwytu sobą, zachwytu chwilą! Drogi prowadzą nas wówczas do źródła codziennej radości, która przejawia się w poznawaniu wielkiego świata. W nim rozwija swoje skrzydła, szybując swoimi zmysłami nad wszystkim tym, co go otacza. A w tę wyprawę zabiera i mnie. Musi wszystko dotknąć, zobaczyć, posmakować, poczuć. Uwielbiam te momenty, gdy na jego twarzy gości szczery, niewymuszony uśmiech, obwieszczający mi, że jest szczęśliwy. Ta korzyść jest obopólna- syn w trakcie naszych spacerów poznaje świat, a ja …siebie! Tak, ta celebracja chwil sprawia, że ja ofiaruję mu swój czas, uwagę i miłość, a on -daje mi niesamowitą dumę z bycia mamą: mamą pełną radości życia! Bo uczę się jej … od niego, a on, niczym w zwierciadle odbija się w moich szczęśliwych oczach. To on jest moim motorem napędowym, uświadamiającym mi, że można czerpać z jego niewymuszonego, szczerego uśmiechu czy ciepłego, pełnego miłości spojrzenia. W trakcie spacerów mamy czas, aby przyjrzeć się wędrującej po źdźble trawy mrówce, kołyszącemu się na wietrze listkowi czy wsłuchania się w koncert ptaków. Syn wówczas całą swoją energię na danej chwili, a ja staję się jego wiernym towarzyszem. Po jego odbijającej się w oczach fascynacji światem i tym, co go otacza, wnioskuję, że właśnie tak należy celebrować życie- bez pośpiechu. To on uświadamia mi, że w ferworze codziennych spraw, ważnych i ważniejszych, zamiast pędzić,warto czasami zatrzymać się i zadumać nad tym, co nas otacza. Że na wszystko można patrzeć tak, jakby się to widziało pierwszy raz w życiu. Że najpiękniejsze w życiu są te momenty, których nie planujemy. Że wsłuchanie się w leśny koncert ptaków może lepiej ukołysać i wyciszyć rozkołysane nerwy niż godzina jogi. Bo przeżywanie i celebrowanie razem wszystkich momentów, nie tylko tych w trakcie przytoczonego przykładu spaceru, czyni moje życie harmonijne i prostsze, a jego – pełne świadomości, że obok niego stoi zawsze ktoś, kto go kocha, wspiera i uwielbia z nim być. Po prostu! I to każdego dnia czyni mnie szczęśliwą mamą, daje radość z pełnienia tej roli i utwierdza w przekonaniu, że fajnie jest być mamą!”
- Agata nagradza komentarze kuku, vespertine i Ani:
,,W byciu mamą cieszy mnie np. to, że mam niepowtarzalny fartuszek – bo mi go córa namalowała i go na materiał wrzuciłyśmy. Wcześniej nosiłam babciny i dobrze służył. Zwykle jako jedna łapka do usuwania gorącej patelni z pieca, albo do suszenia dziecięcych łez. Do kurnika fartuszek ‚noszę’ do noszenia jajek. A gdy przychodzą goście, ten fartuch staje się idealną kryjówką dla nieśmiałego mego synka. A gdy za szybko lato minie, to ten mamino-babciny fartuch jesienią jest zwykle pełen jabłek, które spadają mimochodem z drzew. W jego kieszeni mam zawsze miejsce na jakiś cukiereczek. I to jest fajne w byciu mamą.”
,,To chyba chodzi o taki dobrostan. Że się możemy w try miga spakować z dziećmi w rakietkę i polecieć w kosmos. Nie myśląc za dużo, tylko gapiąc się na siebie i pękając ze śmiechu. Najlepsza banda.”
,,Frajda to jest wtedy, gdy słyszę jak On mówi do Niej: Pola, a ty myślisz, że wróżka zębuszka istnieje? Jasne, że nie. To rodzice podkładaja pieniądze. Zwariowałaś?! Skąd rodzice mieli by 20zl? To jest frajda. Warto!”
- Hania nagradza komentarz magi:
,,Bezwarunkowa miłość. Najbardziej”
- Justyna nagradza komentarz magi:
,,Bezwarunkowa miłość. Najbardziej”
- Ola nagradza komentarze Julii i mamy Tymona:
,,Największą frajdą w moim macierzyństwie jest każdy postęp w rozwoju mojego synka. Macierzyństwo mam niestandardowe, bo natura obdarowała synka dodatkowym chromosomem. Wbrew wszystkiemu moja codzienność ze Stasiem to nieustająca frajda”
,,Światy równoległe. Od 10 miesięcy tworzymy nową, własną, niepowtarzalną rzeczywistość. Urządzamy ją od zera, gestami, minkami, dźwiękami, uczuciami. Żyjemy sobie tu i teraz, gdy ten drugi świat dookoła leci na łeb na szyję. I tak jest super.
No, i ciepła kawa też nigdy nie była tak fajna.”
- Agata nagradza komentarz Ewelki: ,,Największą frajdą jest rewolucja! Gdy rodzi się mama, cały świat wywraca się do góry nogami, nabiera się innej perspektywy, przewartościowuje życie. To niesamowita zmiana w nas, tak naturalnie przychodząca, otwiera nam oczy na to co istotne i budzi niewyobrażalne pokłady energii oraz miłości. Dzięki macierzyństwu można więcej, ono wcale nas nie ogranicza ani nie wyklucza, lecz dodaje nam skrzydeł do działania”.
- Karolina nagradza komentarz Anny Sobeczek:
,,Największą frajdą w byciu mamą jest podróż w głąb siebie. W tym pojęciu mieści się bardzo wiele. Jest odkrywanie niekończących się pokładów miłości, ciągłe przesuwanie granicy bólu i uświadamianie w związku z tym swojej siły, nauka dostrzegania piękna i szczęścia w każdej chwili. Moja podróż trwa dopiero niecałe 2 lata, a dowiedziałam się o sobie więcej niż przez całe moje życie. A tyle jeszcze przed nami. Doceniam każdą sekundę i daję z siebie wszystko”.
- Ala nagradza komentarz ewy:
,,sen. tęsknię za nim, bardzo go brak. Zapadam w sen. Taki słuszny, zasłużony. Po każdym dniu bycia mamą. Po prostu padam….. I wtedy, „mamusiu”, usłyszane nad ranem (za wcześnie?) albo tuż po zaśnięciu (znów zarwana noc?) rozpuszcza mi serce, stawia na nogi, oczyszcza ze zmęczenia, z nerwów, z wszystkiego co jest poza nami. Co nie jest nami. To słowo/bycie „mamusią” wprowadza mnie w zen.”
- Pola nagradza komentarz koralowamama:
,,Największą frajdę sprawiają mi Okłady z Dziecka. To mój lek na wszystko. Brak humoru, migrenę, nudę. Wystarczy, że zawołam w przestrzeń „potrzebny mi Okład z Dziecka!”, a magicznie zjawia się jedno albo i oboje, kładzie na mnie, wtula i szepcze czułostki. Nigdy mnie nie zawiódł, a skutkiem ubocznym jest zawsze śmiech i łaskotki. To prawdziwa frajda z bycia mamą.”
- Ania nagradza komentarz Eweliny:
,,Największą frajdą jest czas. Czas spędzony z dzieckiem. Czy ma kilka dni, tygodni, miesięcy to ten czas na noszeniu i całowaniu, dbaniu i pieszczeniu. Czas kiedy ma kilka lat i razem można skakać po kałużach i budować babki z piasku, karmić lalki i budować miasta z klocków. Czas gdy ma kilka lat i spędzamy go razem w kuchni sprawdzając zapachy przypraw i gotują pyszności. Czas kiedy nastolatek rozmawia z rodzicami i dzieli się z nimi problemami i radościami. To czas jaki możemy razem spędzać daje największą frajdę i najgorsze co może usłyszeć dziecko to „nie mam czasu”.
- Karolina nagradza komentarz Olgi, mamy Rysia:
,,Największą frajdę sprawiają mi wszystkie wspólne poranki z moim czteromiesięcznym wesołkiem. Uwielbiam kiedy w swoim narzeczu opowiada mi co mu się śniło. Kiedy się odwraca przy karmieniu piersią i rozmaśla mnie swoim uśmiechem. I jeszcze kiedy mu śpiewam i mimo moich kiepskich popisów wokalnych, wiem że jestem dla niego największą artystką :). A świadczą o tym jego dwie cudowne niebieskie kulki zaszłe wilgocią wzruszenia <3”.
*
Tekst: Dominika Janik