asd
W niewielkich zdaniach Libby Walden opowiada ogromną tajemnicę życia. Jeśli jesteście gotowi poznać sekret dorastania, przyznając że życie ma swój początek, środek i koniec, lepszej pozycji możecie nie znaleźć.
O pewnych rzeczach powinno się półszeptem. Dla wielkich tematów dobrze jest znaleźć niewielką formę. Nie zagadywać, nie dopowiadać, a jedynie otworzyć. Zaprosić do refleksji i chwili sam na sam z wielką tajemnicą, którą właśnie się przed kimś odsłoniło. Taka jest książką „Dorastanie” Libby Walden, taka jest jej opowieść o tym, że każdy z nas idzie przez życie własną drogą, odkrywa kolejne etapy, poznaje świat z każdym jego nastrojem, by za jakiś czas ruszyć w dalszą drogę. Każda ścieżka jest indywidualną konstelacją doświadczeń i budowania siebie, każda prowadzi do końca mapy i pozwala się pożegnać podróżującemu. Ciekawe? Tak. Ekscytujące? Bardzo. Niełatwe do objęcia? Zdecydowanie. Smutne? Bywa.
To, co lubię w tej książce to mieszanie wysokich słów z pięknymi, wspierającymi małego czytelnika ilustracjami Richarda Jonesa. Na każdej stronie znajdziecie kilka niewielkich obrazków, ułożonych w fascynującą całość, są niczym kadry, klatki z filmu opowiadające kolejne rozdziały życia. Zgaszona kolorystyka i nienarzucająca się kreska jest poezją w takim samym stopniu, jak słowa autorki.
Pamiętacie „Uczucia”, recenzję znajdziecie tu. Mimo sympatii do tego tomiku, „Dorastanie” jest dla mnie mocniejszą i bardziej porywającą lekturą. Może też łatwiejszą w odbiorze dla dzieci. Słowa, mimo, iż układane w poetycką, pełną metafor całość, dają się tu złapać i wybrzmieć w swoim znaczeniu. Mniej tłumaczenia treści potrzebowały moje dzieci, dużo przytulania, bo przyszłość, daleka, dorosła i bez mamy, na etapie przedszkola bywa jak niedźwiedź. Każdy marzy o takim wielkim przyjacielu, ale strach do niego podejść.
Poruszacie z dziećmi duże tematy? Jakie macie sposoby na mówieniu o życiu? Czy książki bywają dla was wsparciem? Dajcie znać w komentarzach, bardzo ciekawią mnie wasze doświadczenia.
*