rodzinny dom

Dom pełen miłości i pająków

Rodzinny dom Hani z Matecznika

Dom pełen miłości i pająków
Maria Miklaszewska

Są takie rodzinne gniazda, gdzie żyje się na co dzień tak, jakby było się na niekończących wakacjach. Tak o swoim domu mówi Hania Stano – poznajcie ją i jej Matecznik.

Hania mówi o sobie konkretnie, acz tajemniczo: „Za dnia ogarniam rodzinne stado, zaś zazwyczaj pod osłoną nocy tworzę pająki ludowe”. I to jest kwintesencja jej osoby: mamy czwórki, twórczyni domowego ogniska i w końcu autorki misternie wykonanych pająków. Mowa tu nie o owadach, a o barwnych bibułowych pomponach skomponowanych z cienką słomą według ludowej tradycji. Kolorowe instalacje zdobią dom Hani i jej rodziny – jest ich kilkanaście. Tym pięknym rękodziełem skutecznie zaraża też innych, prowadząc warsztaty, na których uczy, jak wykonać je własnoręcznie. W nowym odcinku naszego cyklu Rodzinny dom zapraszamy do przestrzeni pełnej miłości, gdzie pająki zachwycają!

rodzinny_dom2

Kto i na ilu metrach kwadratowych tu mieszka?

W naszym domu mieszkam ja, Hania, Marcin i nasze dzieci: Franek (9 lat), Łucja (6 lat), Józef (4 lata) i Edmund (1,5 roku). Wszyscy mieścimy się na 132 mkw.

Jak znaleźliście ten dom?

Znaleźliśmy działkę (w młodości randkowaliśmy na naszej działce, kilkanaście lat później ją kupiliśmy). Jako nastolatkowie mieszkaliśmy z Piotrkiem parę miejscowości dalej i lubiliśmy wycieczki rowerowe. Któregoś razu trafiliśmy na piękną łąkę nad stawem, na której pasły się kozy. Po latach, kiedy szukaliśmy miejsca, gdzie chcielibyśmy zamieszkać, znaleźliśmy TO miejsce – i wiedzieliśmy, że tu chcemy mieszkać.

Co było kluczowe w podziale i projektowaniu tej przestrzeni?

Wpisanie domu w otoczenie tak, żeby korespondował z naturą. Żeby nie dominował nad krajobrazem. Kolejną istotną dla nas kwestią było zmieszczenie domu na stosunkowo małej działce (700 mkw), zachowując jak najwięcej miejsca na ogród, a ponadto ogród miał być centrum domu. Nasze okna miały być jak ramy dla widoku, na który patrzymy. Do tego dom podzielony został na przestrzeń prywatną (sypialnie, pracownie) oraz na ogólnodostępną, czyli duży salon z kuchnią.

Skąd czerpaliście inspiracje przy urządzaniu domu?

Jakoś tak u nas wyszło, że dom dał upust naszej miłości do drewna. Staraliśmy się, żeby był przytulny, ale niezarzucony zbieraczami kurzu (wyjątkiem są tutaj pająki ludowe). Chcieliśmy, żeby był dialogiem między nowoczesną formą a tradycją. Cały czas jednak jesteśmy w procesie urządzania, przemeblowywania. Odkrywamy, z których zakątków rozpościerają się najlepsze widoki, i zmieniamy ustawienie mebli.

Bez którego mebla nie wyobrażacie sobie waszej przestrzeni?

Bez stołu! Nasze życie towarzyskie i rodzinne zdecydowanie kręci się wokół niego.

Co znajduje się w pokojach dzieci?

Pokoje dzieci to przede wszystkim królestwo zabawy. Pokój chłopaków podporządkowany jest budowaniu z klocków Lego – są dosłownie wszędzie. Oprócz nich jest trochę miejsca na skarby z lasu, kawałeczki przyrody przytargane do domu w celu dalszej analizy, np. pod mikroskopem. No i oczywiście książki. Pokój Łucji to zgoła inna historia, w której ważne są ozdoby, baldachim i rysunki na ścianach – tu każdy detal ma znaczenie.

Do których przedmiotów macie szczególny sentyment?

W pokoju chłopaków jest piękny wieszak w kształcie pieska. Mój mąż znalazł go na strychu swojego domu, odmalował go i mi podarował. Ma dla mnie ogromną wartość, mieszkał już z nami w kilku miejscach, jednak tutaj zadomowił się na dobre – zresztą tak jak i my. Kolejną rzeczą jest nasz portret rodzinny, który wisi w kuchni. Nasza zaprzyjaźniona malarka Kasia Kukuła zmultiplikowała wszystkich mieszkańców na obrazie, co zawsze budzi kontrowersję wśród gości, ale jak sama Kasia mówi – u nas w domu tyle się dzieje, że ciężko doliczyć się, ile osób właściwie tu mieszka!

Ulubione miejsce w mieszkaniu?

Korytarz mierzący 32 metry długości – ratuje nas bieganie po nim przy deszczowej pogodzie, niektóre rekordowe przebieżki miały długość prawie kilometra! A po za tym oczywiście ogród i salon, w którym wszyscy najchętniej przebywają, czytają na kanapie, grają w planszówki i rysują na stole.

Ile pająków ludowych macie w domu?

W tej chwili około piętnaście. Niestety każdy jest dla mnie szczególnie cenny – kiedy pracuję nad nowym pająkiem dla kogoś, bardzo ciężko mi się z nim rozstać, ale to chyba zdrowa reakcja.

Co lubicie w swojej okolicy?

Lubimy to, że mieszkamy na skraju wsi, mamy w okolicy piękny las i pojezierze. Mieszka tu mnóstwo gatunków ptaków, które obserwuję często, nie wychodząc nawet z domu. Lubimy też to, że nocami światła nie zakłócają nam widoku na gwiazdy i część ciepłych wieczorów spędzamy z teleskopem, obserwując gwiazdy. Kochamy jesienne poranki z unoszącą się mgłą nad stawami, jazdę na łyżwach po nich i jesienne rykowiska.

Dokończ zdanie —> Nasz dom jest…

… jak niekończące się wakacje. Czasami nawet nie chce nam się wyjeżdżać na takie prawdziwe wakacje, bo ciężko znaleźć konkurencyjne miejsce.

Jak wam się podoba w domu pełnym pająków? Po więcej inspiracji w temacie wnętrz zapraszamy was do naszego cyklu Rodzinny dom.

Dodaj komentarz