konkurs ladnebebe

Czołem, debiutanci!

Konkurs noworoczny w Ładne Bebe

Czołem, debiutanci!

Nowe miejsca, nowe marki, nowe wszystko dla rodziny. W głowie się kręci od ilości projektów i ich twórców, którzy często mają staż podlotka, ale za to entuzjazm i umiejętności doświadczonego rzemieślnika (konkurs rozwiązany).

W noworocznym konkursie, w którym kłania się w pas 17 zdolnych debiutantów, wygrać można sukienki, luksusowe piżamy, torby, biżuterię, zapas wyciągniętych z pieca bochenków, meble i ubrania dla dzieci, voucher na masaż, jedwabny top albo ceramikę inspirowaną bijącymi o brzeg falami oceanu. Tego dobra jest więcej, co świadczy o znakomitej formie rodzimych twórców i projektantów. I to cieszy. O zasadach konkursu przeczytacie w dalszej części artykułu, a tymczasem zapoznajcie się z alfabetyczną listą marek, które ufundowały nagrody w naszym noworocznym rozdaniu. Trzymamy za was kciuki.

*

AFFAIR

Marta Kudła i Ola Dubińska wspólnymi siłami stworzyły markę, która jest kompatybilna z intensywnym życiem i potrzebą zwiewności. Pożenienie pierwiastka męskiego i żeńskiego udało się tutaj brawurowo, bo w kwiecistej sukience, lateksowym płaszczu czy kurtce z białego denimu pognać można i na wystawę, i na koleżeńskie spotkanie, za każdym razem czując moc i wiatr w żaglach. Najlepsze kombo. Komu się marzy?

Strona internetowa/Facebook

*

BAMBA CONCEPT

Bamba powstała w głowie Olki Bujewicz, projektantki i krawcowej, na której stoisko zaprowadził mnie kolega podczas wrocławskich targów Bakalie. Dzięki, Jonku! Wrażenie zrobiły na mnie kimonowe bluzki i sukienki, luźne spodnie i faktura tkanin, wśród których przeważa zmiękczony len, zwiewna wiskoza i mięsista bawełna. W asortymencie Bamby znajdują się też pojemne wodoodporne plecaki, zamszowe nerki i ortalionowe saszetki. Każdy chciałby je mieć.

Strona internetowa/Instagram

*

CAŁA W MĄCE

Żytni razowiec z wędzoną śliwką i czarnuszką, chałki jak chmurki, rustykalne wieńce jabłkowe, kawowe pumpernikle i ciasta maślane z pistacjami i migdałami. Ach, życie może być dobre, nawet w styczniu! O ile zdążycie dotrzeć do Moniki Waleckiej, autorki mojego ukochanego bloga Gotuje bo lubi i założycielki studia piekarskiego Cała w mące, by wyprzedzić miliony innych głodomorów. W jej wyczekanej miejscówce przy Krasińskiego 18 c czekają na was smakowitości z ciasta wyrabianego z miłością i zaangażowaniem. Ten, kto ukręci zmyślny komentarz, obiecujący jak chlebowy zaczyn, wygra zapas bochenków z umączonej żoliborskiej piekarni. Do dzieła!

Strona internetowa / Facebook

*

GLOWDUST

Szukasz harmonii i wyciszenia? Tak więc bardzo prawdopodobne, że Glowdust jest dla ciebie. Pięknie skomponowane zestawy minerałów, kryształów oraz naturalnych kadzideł przydają się w czasie treningu jogi, medytacji, magicznych rytuałów lub do oczyszczania czy dekoracji przestrzeni. Kadzidła oraz kamienie pozyskiwane są ze zrównoważonych źródeł i odpowiedzialnych dostawców. Nagrodą za najciekawszy komentarz będzie zestaw początkującej czarownicy, złożony z kamieni, selenitowej wieży, Palo Santo i różnych rodzajów szałwii. Przyjemności!

Strona internetowa/Instagram

*

GUSTA JEWELLERY

Agnieszka Jankowiak to człowiek orkiestra. Poza tym, że projektuje i uczy się wykonywać subtelną biżuterię, to czyni to z szacunkiem do tradycji i wiedzy wielkich złotników. Zajrzyjcie koniecznie do wywiadów z rzemieślnikami, które przeprowadziła, a następnie rzućcie okiem na jej perłowe naszyjniki, wyrafinowane broszki, plecione obrączki oraz biżuterię dla mężczyzn. Bardzo lubimy!

Strona internetowa/Instagram

*

HOLLIE WARSAW

Torby Hollie wykonane są z włoskiej gładkiej skóry, złote okucia również są sprowadzane, ale wykonanie powierzono najznamienitszym rodzimym kaletnikom, którzy łączą tradycję wykonania z wizjonerstwem projektu. Suma tych wszystkich czynników daje efekt wysoce estetycznych, komfortowych toreb, mieszczących wszystko to, z czym tak trudno się rozstać. Moje serce skradła nieprzyzwoicie piękna Lara, a wasze?

Strona internetowa/Instagram

*

ITULI

Codziennie. Blisko. Z natury. Oto trzy hasła składające się na wykładnię wartości debiutującej marki odzieżowej dla dzieci, Ituli. Jej założenia mogą wydawać się proste, ale taka postawa wobec gnającego na oślep świata mody wzbudza nasze zaufanie. Ituli koncentruje się bowiem na projektowaniu dających komfort domowych ubrań i pieluszek. Produkty tej marki wykonane zostały ze zmiękczonej bawełny organicznej i bambusa, przez co nadają się znakomicie do kompletowania wyprawki. Sprytnym rozwiązaniem jest dwukierunkowy zamek w śpioszkach, który można rozpinać także od dołu, a to czyni przewijanie łatwiejszym. I o to chodzi.

Strona internetowa/Instagram

*

LOVLI SILK

Do jedwabiu mamy ewidentną słabość. Tajemnicę jego uroku dobrze rozumie marka Lovli Silk, która w ten oto sposób pisze o nim na swojej stronie: Istnieje wiele gatunków jedwabiu, jednak ten prawdziwy pochodzi z Azji. Według legendy odkryła go przypadkowo w swoim ogrodzie chińska cesarzowa Xi Lingshi ponad 2500 lat p.n.e. i przez tysiące lat produkcja jedwabiu była starannie strzeżoną tajemnicą. Jedwab istotnie kryje w sobie coś zakazanego i tak kruchego, że trzeba wiedzieć jak się z nim obchodzić, by służył wiernie i długo. Autorka najbarwniejszego komentarza zakosztuje smaku tej tajemnicy, otrzymując w prezencie top #No. 1.

Strona internetowa/Instagram

*

LE SONGE

Le Songe identyfikuje się z modą odpowiedzialną, konstruując sukienki, koszule, spodnie, piżamy, szlafroki i kombinezony we własnej lokalnej szwalni, biorąc udział w każdym etapie powstawania produktu i szanując swoich pracowników. Taka filozofia pracy nam imponuje, a kolorytu całej sprawie dodaje kunszt wykonania i dziewczęcość fasonów. Sama lekkość.

Strona internetowa/Instagram

 

*

LINEN LEE

Certyfikowane tkaniny, klasyczne kroje i praktyczne zastosowanie kokonów, kocyków i otulaczy Linen Lee sprawiają, że wyzwanie związane z kompletowaniem wyprawki staje się przyjemną i niestresującą czynnością. Coś jakby wspinaczkę na Fuji zamienić na piknik w Górach Stołowych. Prosto, ale z polotem, bezpiecznie i miękko, wszechstronnie i estetycznie. Czego chcieć więcej? Jedną z nagród w naszym konkursie będzie sympatyczny element niemowlęcej garderoby. Warto się postarać.

Strona internetowa/Instagram

*

MUA STUDIOS

Inspirowane rejsami po oceanie i hawajskimi wyspami talerze, kubki, misy i patery to dzieło architektki Kati Romanowskiej. Jej metoda polega na tworzeniu własnych mieszanek szkliw, które następnie wylewa na glinę. Polowania na jej unikatowe Wave’y odbywają się na Facebooku, ale udaje się tylko najszybszym. Dla tych, którzy zawsze się spóźniają, mam dobrą wiadomość. Zwycięski komentarz w naszym noworocznym konkursie może liczyć na minipaterkę wykonaną własnoręcznie przez Kati. Proszę się ładnie postarać.

Facebook / Instagram

*

MODAPOLKA

Spójrzcie na nomadyczne kurtki z kimonowymi rękawami całymi w plisach. Zerknijcie na koco-szale wykonane z organicznej przędzy bawełnianej, chroniące przed chłodkami i smuteczkami. Nie możemy oderwać wzroku od ujmujących projektów Poli Stępień, która stworzyła „kolekcję kapsułkową”, jak ją uroczo nazywa, w której wszystko można ze sobą do woli miksować, nakładać warstwowo, eksperymentować i nigdy nie pudłować. Pola bazuje na tkaninach vintage – przy okazji kolekcji Urban Nomad dostała od przyjaciół belkę dżinsu wyprodukowanego w łódzkich zakładach Harnama w 1989 r. Jest świadoma zagrożeń ekologicznych i nie chce przyspieszać klimatycznej katastrofy, dlatego nawołuje do umiaru i przemyślanego modowego wyboru. Piątka, Pola!

Strona internetowa/Instagram

*

MUNDAKA

Kasia Rakowiecka niezwykle ciepło mówi o swojej biżuteryjnej marce: Wszystko zaczęło się lata temu od marzeń o studiowaniu na Akademii Sztuk Pięknych. Udało się! Na wydziale wzornictwa przez specjalizację w biżuterii wyznaczałam sobie kolejne marzenia. Tak powstała Mundaka, która jest mocno związana z moim prywatnym życiem. Marzy mi się mieszkać na wybrzeżu oceanu, codziennie pływać w lodowatej wodzie na falach mniejszych od tych większych, ale większych od tych mniejszych, w hiszpańskiej wioseczce. Zajadając oliwki i tapas. Kasia spełnia się, projektując kolczyki, wisiorki i obrączki, zainspirowana przez dziką przyrodę i swego psa Heluta. Ciekawe, komu dopisze los…

Strona internetowa/Instagram

*

PIXIEHAT

O projekcie Ewy Gizińskiej, stworzonym z inspiracji własną córeczką, pisała pięknie moja redakcyjna koleżanka tutaj. Ja dodam tylko, że czapeczki typu pixie pasują nie tylko maluchom, ale także ich kilkuletnim kolegom. Mieszanina alpaki z merino robi przyjemne ciepło, a taka czapa – troskliwie traktowana – wystarczy na kilka zim. Ręczna robota najwyższych lotów, kto reflektuje?

Instagram

*

SALON UROKI

Od niedawna przy Narbutta 70 na Mokotowie mieści się zupełnie nowy salon urodowy. A w nim spotkać was może tyle dobrodziejstw i uroków, że trudno wyjść. Lepiej zamówić taksówkę z kilkunastominutowym okładem i oddać się radośnie w ręce wykwalifikowanych i koleżeńskich manikiurzystek, masażystek i innych urodowych specjalistek. Po to, by po tych wszystkich zaserwowanych sobie zabiegach nie zbierać w stresie szalików i torebki, lecz móc się z tym miejscem czule pożegnać. Bo na pewno jeszcze tu wrócisz. Szczęściara, która sformułuje najbystrzejszą odpowiedź na pytanie konkursowe, otrzyma voucher na masaż limfatyczny wraz z maską na twarz. Komu, komu?

Facebook

*

SMA.TING

Marcin i Magda dobrali się jak w korcu maku. Jedno wyżywa się artystycznie w drewnie, drugie sprawdza, czy wszystko wyszło jak należy. Kitchen helper ze sklejki liściastej to flagowy produkt Sma.ting, który pozwala dziecku bezpiecznie przyglądać się kuchennej krzątaninie i przygotowywaniu posiłków, a przez to rozwija drzemiące w nim kulinarne pasje. Kubi.max może być stolikiem lub krzesełkiem, a Kubi.tab zagra chętnie rolę ławeczki. Poznajcie się!

Strona internetowa/Instagram

*

TOCZTO

ToczTo wymyśliła Sabina Chwastyk, zafascynowana pracami Andrzeja Mędrka, zajmującego się ceramiką od ponad 30 lat. Pan Andrzej lubuje się w kamionce i porcelanie, które zdobi następnie autorskimi szkliwami. Tak powstają obłe wazony i butle, czarki i misy oraz kunsztowne zestawy do herbaty. Te ostatnie rozbroiły nas zupełnie. A co się wam podoba?

Strona internetowa/Instagram

*

ZASADY KONKURSU

Mamy dla was morze nagród, które złowić łatwo. Wystarczy napisać w komentarzu, którego z noworocznych postanowień zamierzacie z premedytacją nie dotrzymać. Nasi jurorzy, czyli założyciele wyżej wymienionych marek i miejsc, wybiorą spośród nich swoje ulubione odpowiedzi, a ich autorkom/autorom przyznają nagrodę. Pamiętajcie – każdy z jurorów wybiera tylko jedną odpowiedź i przygotowuje dla jej autorki/autora prezent. Dzielcie się swoimi odpowiedziami do wtorku 21 stycznia. Wyniki ogłosimy 24 stycznia w tym miejscu. Regulamin konkursu znajdziecie tu.

*

WYNIKI KONKURSU

To mój ulubiony moment! Z radością ogłaszam listę zwyciężczyń noworocznego konkursu, które – w nagrodę za błyskotliwość, zmyślność i nieprzewidywalność – otrzymają prezent od jednego z debiutujących 17 twórców i projektantów. Zasłużyłyście sobie, bo nikt tak jak Wy nie rzuca prawdy między oczy, nie unika konfrontacji z samą sobą i nie wychodzi z niej jeszcze silniejszą. Postanowienia noworoczne są po to, żeby spojrzeć na siebie krytycznie i się trochę zaperzyć, roztkliwić lub pośmiać. Spisują się nieźle jako punkt wyjścia, ale sam fakt postanawiania nie gwarantuje realizacji – ba, manifestowanie władzy wobec samej siebie może se skończyć buntem i smuteczkami, więc lepiej siebie przytulić i w tym błogim przytuleniu mierzyć się ze zmianami na lepsze. Ale ale, nie gubmy najważniejszego – oto obiecana lista zwyciężczyń  Do wszystkich odezwiemy się w ciągu kilku dni z prośbą o adresy. Duma z Was, dziewczyny!

Affair nagradza komentarz Rosemary:
Nigdy nie robiłam noworocznych postanowień. Chyba nigdy tak naprawdę ich nie potrzebowałam. W tym roku jest inaczej – właśnie mija rok od kiedy zostałam mamą. I muszę przyznać, że macierzyństwo dało mi nieźle w kość! Fizycznie i psychicznie. I dlatego też postanowiłam, że czas zerwać z tradycją braku postanowień. Czas wrócić na dawne tory i przywrócić trochę balansu w naszej rodzinie. Chcemy być wszyscy tak samo ważni – wszyscy mamy swoje potrzeby. Nie tylko nasze dziecko. Także 2020 r to czas delektowania się małymi przyjemnościami. To jest mój cel. Chcę mieć czas na wypicie swojej ulubionej herbaty. Znowu chcę piec te wszystkie ukochane focaccie z rozmarynem, chałki i brioszki z czekoladą. Codziennie rano będę znowu szczotkować swoje ciało. Będę cho ach jak to zrobić, żeby tak nic nie postanawiać, a żeby i tak się spełniało. bo ja bym wtedy chciała wniknąć stopą w mech i przenieść się do miękkości. a potem wrócić spokojniejsza do dzieci i chłopaka i psa, nie warczeć na nich wszystkich.dzić na randki sama ze sobą – na kawę w spokoju, na pyszną napoleonkę, na prosecco. Wybiorę się też na randki z mężem. Raz w miesiącu pójdę na masaż. Pójdę w końcu do ukochanego teatru muzycznego. Będę czytać książki – choćby po kilka stron dziennie. Pomaluję usta czerwoną pomadką. Usiądę na ławce w parku i będę wygrzewać twarz w słońcu. Także będę po prostu uszczęśliwiać siebie!
P.S. Wczoraj byłam na tajskim masażu i było bosko. A przed chwilą wyciągnęłam z piekarnika focaccie z rozmarynem i oliwkami. Także plan jest już wdrażany w życie!

Bamba nagradza komentarz Berty:
ach jak to zrobić, żeby tak nic nie postanawiać, a żeby i tak się spełniało. bo ja bym wtedy chciała wniknąć stopą w mech i przenieść się do miękkości. a potem wrócić spokojniejsza do dzieci i chłopaka i psa, nie warczeć na nich wszystkich.

Cała w mące nagradza komentarz Moiry:
Spoważnieć. nie zamierzam. już nie raz, nie dwa próbowałam, a efekty były opłakane. dosłownie i w przenośni. dlatego zaryzykuję wieczną niedojrzałość, sorry dzieciaki, sorry mąż. no co ja zrobię.

Glowdust nagradza komentarz A_zula:
Rok 2020. Nowa dekada. Tak bardzo bym chciała zacząć od planów ambitnych, wielkich postanowień, życiowych zmian. Osiągnę sukces, zbuduję dom, spłacę kredyt, będę lepszą matką, troskliwą córką, wspierającą żoną, ba nawet będę bardziej idealną synową. Jedną ręką gotuję zdrową zupę, drugą ręką prasuję koszule, nogą bujać będę niemowlaka, a na twarzy uśmiech, w sercu opanowanie, dobra rada i mądre słowo dla każdego. Ale jednak postanowień nie dotrzymam. Plan się zmienił. Bądź WDZIĘCZNA! Od tygodnia dźwięczy mi w uszach. Za to co mam, za każdy dzień, moment. Za to, że dziś świeci słońce, że dzieci przez godzine bawiły się razem, za spacer po lesie, a nawet że mogę wyjść do dentysty późnym wieczorem- sama i to nawet przyjemnie , że pada deszcz. A zmiany? Zmiany i tak przyjdą. Przyniesie je życie. I to tak wielkie, że się człowiek zaskoczy. Tylko bądź WDZIĘCZNA i otwarta na te właśnie zmiany- nadal gdzieś mi to dźwięczy, jak to pisze.

Gusta nagradza komentarz Rity:
Pojechać wreszcie do Norwegii, rozprawić się z mitem tego bogatego, żyznego, dobrotliwego dla matek i dziatek, pokojowo nastawionego kraju, który okazuje się być jednym z największych eksporterów broni palnej. To może ja nie pojadę, może tego postanowienia nie dotrzymam, ale za to skumuluję całą swoją w energię w łapanie dystansu i czujność na wypadek, gdyby ktoś znów próbował mnie nabrać.

Hollie Warsaw nagradza komentarz Pauliny:
Z premedytacją nie będę się już starać być „NAJLEPSZĄ wersją siebie”, wystarczająco DOBRA też styknie. Jestem już zmęczona nielubieniem siebie, chce się lubić i to bardzo , ba powiem więcej już siebie lubię odkąd z premedytacją nie będę stawać w szranki w Złote myśli w stylu nowa dekada nowa ja! Chcę być szczęśliwa nie rozliczając siebie co krok. Bo jak powiedział Erich Fromm „Szczęście nie jest przypadkiem ani darem Bogów. Szczęście to coś, co każdy z nas musi wypracować dla samego siebie.”

Ituli nagradza komentarz Karoliny:
Spać. Postanawiam więcej i lepiej spać, w przewietrzonym pokoju, bez komórki przy łóżku, bez dziesięciu przerw na karmienie, picie, siku, przytulanie…a nie, zaraz zaraz, przecież ja mam dwoje małych dzieci na stanie. No to chyba tylko komórkę mogę zamienić na tradycyjny budzik, reszta musi zostać jak jest ?

Le Songe nagradza komentarz Ulala:
Którego postanowienia planuję nie dotrzymać? Jak co roku – żadnego, z premedytacją właśnie. Zmiany w życiu nie powinny być wprowadzane z powodu zmiany daty. Jeżeli ma się to udać, chęć zmiany musi wynikać z miłości i troski o siebie, o moje ciało i duszę, inaczej w tym postanowieniu się uduszę.

Linen Lee nagradza komentarz Koza13:
Każdego roku mam max 3-4 postanowienia, właśnie po to by je spełnić, dążę do tego bo jest to moją motywacją. Już na początku stycznia postanowiłem, że dwa razy w tygodniu będę miał „dzień tylko dla siebie” a więc kumple, gry na konsoli, wyjścia do pubu. Ale ! Okazało się że żona jest w kolejnej ciąży i to …. bliźniaczej więc z premedytacją moje postanowienie zostało zmiażdżone, zgniecione i po prostu niewykonalne! Nie mógłbym jej opuścić, zostawić z dziećmi i rosnącym brzuchem, nie mógłbym patrzeć jak moje dzieci zamiast spędzać czas z tatą machają mu na dowiedzenia gdy idzie do kumpli !
Cóż, życie płata różne figle które zmieniają codzienność. Teraz? Mam mnóstwo postanowień związanych z rodziną. Chciałbym skompletować wyprawkę za żonę by się nie denerwowała, chciałbym więcej czasu poświęcić z dziećmi na eksperymentowanie w kuchni a w efekcie , chciałbym być lepszym tatą !

Lovli Silk nagradza komentarz Moniki:
Było oszczędzanie w planie..niestety zrobiłam porządki w szafie i zrobiło się jakoś pusto…Plus jest taki, że tym razem nie rzuciłam się w wir tanich zakupów z sieciówek, lecz kupiłam sobie kilka drożysz lecz lepszych gatunkowo rzeczy, które mam nadzieje posłużą mi na lata. Liczę również na to, że się trochę „odkuję i sukcesywnie wystawiam do sprzedaży ubrania, w których nie zamierzam już chodzić.

MUA nagradza komentarz Ulala:
Którego postanowienia planuję nie dotrzymać? Jak co roku – żadnego, z premedytacją właśnie. Zmiany w życiu nie powinny być wprowadzane z powodu zmiany daty. Jeżeli ma się to udać, chęć zmiany musi wynikać z miłości i troski o siebie, o moje ciało i duszę, inaczej w tym postanowieniu się uduszę.

Modapolka nagradza komentarz Dominiki:
Często zmęczona, bez wolnych weekendów i słuchająca o pracy i zarobkach bliskich czułam wielki ciężar na głowie związany z drogą, jaka sobie wybrałam. Ciężka praca w kuchni, rzucone studia, kilkunastu godzinny dzień pracy, męskie, mocne towarzystwo. Cały rok wracała do mnie myśl, ze muszę zmienić środowisko, że „przecież stać Cię na coś poważniejszego”. Obiecywałam sobie, ze rok 2020 będzie rokiem zmian, może akurat odnajdę swoją nową pracę i zacznę żyć wygodniej. Jak poszło? Na szczęście zamiast nowej zmiany odnalazłam spokój, szczęście, doceniłam wielka pasję jaką mam, to wielki zaszczyt pracować i robić to co się kocha. Mega wspieram wszystkich debiutantów, wszystkich, którzy nie boją się spełniać marzenia, maja wielka odwagę. Bo to super odważna sprawa wziąć życie w swoje ręce, robić coś niestandardowego, zaryzykować. Moje postanowienia i mętlik w głowie odpycham na bok, obiecuje sobie więcej spokoju i radości z tego co robię. Kobiety są niesamowite i wprowadzają do tego „męskiego” świata kuchni mnóstwo wrażliwości, delikatności i gościnności. A moim celem jest tym zarażać – tego się trzymam w 2020.

Mundaka nagradza komentarz Aguniaaaa:
Moim postanowieniem noworocznym jest świadoma pielęgnacja. Jak dotąd kupowałam kosmetyki sugerując się ładnym opakowaniem, reklamom w internecie, promocjom.. Pomimo stosu kosmetyków w szufladzie moja pielęgnacja skóry była mało skuteczna. Tkwiłam w pułapce, ponieważ nigdy nie trafiłam na kremy, peelingi z którego działania byłam zadowolona. Pragnę być świadomym konsumentem, zagłębiać swoją wiedzę na temat składów kosmetyków, które używam. Wybierać kosmetyki tylko te, które mają czysty skład. Uczyć się, jakie olejki na twarz działają na moją odżywczo, kojąco i sprawią,że moja cera będzie piękniejsza. Ten rok będzie super! 

Pixiehat nagradza komentarz Natalii:
Miałam mieć postanowienie, że w tym roku nie sprawimy kolejnego malucha- sory kochanie za fajne dzieci nam wychodzą! Miłości i słodyczy w końcu nigdy dość! Z przyjemnością nie dotrzymam tego postanowienia!

Salon Uroki nagradza komentarz Makrys:
Kiedy wracałam z sylwestrowej domówki w Nowym Roku w przedpokoju potknęłam się o monstrualne kartonowe pudło.
– Dobra! Dosyć tego! – wrzasnęłam. Najwyższa pora się z tym rozprawić.
Kiedy w maju zmarła moja babcia na szybko likwidowaliśmy jej dom. Każdy wziął coś dla siebie, trochę z przymusu, trochę z sentymentu. Smutne emocje przykleiły się do kartonu powodując, że przez tyle miesięcy nie miałam odwagi do niego zajrzeć. Ale mieszkanie nie za duże, piwnicy nie ma. Ile na Boga można przesuwać ten tymczasowy mebel z rogu w róg. Koniec z tym. Usiadłam na podłodze. Otworzyłam. Posegregowałam. Z perspektywy czasu, Nowego Roku wszystko wydało mi się bez wartości. Makutra? Błagam, wszystko robi Thermomix. Zestaw brązowych filiżanek z siermiężnej ceramiki? Nie ma mowy, szafki pękają w szwach. Cztery arabskie kiecki ociekające ciężkim haftem? Wełniane majty?!
Sterta rzeczy skazanych urosła, pudło opustoszało. Zostawiłam tylko przepiśnik w ceratowej okładce i broszkę z bursztynem.
– No wreszcie! – skwitował mąż widząc pusty karton wystawiony do wyrzucenia.
W poczuciu spełnionego obowiązku poszłam sprzątać dalej.
– Jakaś mania. Mam nadzieję, że mi tak nie zostanie na cały rok.. – myślałam szorując zapyziałe fronty szafek, które kiedyś były białe. Chyba. Wieczorem padłam na łóżko bez krzty energii. Zasnęłam od razu.
W środku nocy zerwałam się jak oparzona.
– O Matko Przenajświętsza, co ja zrobiłam?! – galopem pobiegłam do przedpokoju i chwyciłam w objęcia wielki, przygotowany do wyniesienia wór. Makutra! Wyjąć w tej chwili! Przecież z niej było najlepsze na świecie ciasto drożdżowe! To, które babcia robiła na sobotę..i jak przyjeżdżałyśmy na ferie..i jak nie zdałam egzaminu..i jak rozstałam się z pierwszym chłopakiem. Filiżanki! Wyjąć! Przecież w nich urządzałyśmy z siostrą błotne przyjęcia w ogrodzie. Ale to była zabawa.. A arabskie sukienki? Ile godzin spędziłyśmy na strychu w chacie przebrane za tajemnicze księżniczki. Nawet te gacie zostawiłam..w końcu ma być jeszcze zima.
Wszystko z powrotem wsadziłam do pudła. Zakleiłam. Na wierzchu namalowałam gałki i palniki, na boku drzwiczki do piekarnika. Kiedy moje córeczki obudziły się rano były wniebowzięte:
– Mamo! Zrobiłaś nam kuchenkę do gotowania!
– O tak. – Odpowiedziałam z satysfakcją. – A wieczorem pobawimy się w arabskie księżniczki!

Sma.ting nagradza komentarz Agaty:
Rezygnuję z jeszcze bardziej. Jeszcze bardziej jakaś. Jeszcze bardziej do ulepszenia.Jeszcze bardziej jak należy. Jeszcze bardziej niż zaplanowane i zapisane w kajecie. Jeszcze bardziej wyjogowana w modnym luźnym dresie, z lumpeksu, nie daj boże z sieciówki. Jeszcze bardziej po kursie medytacji i self-reg. Jeszcze bardziej opita wodą, kranówką, absolutnie nie z plastikowej butelki. Jeszcze bardziej nasmarowana kosmetykami o prostym składzie z ecocert. Jeszcze bardziej objedzona warzywami z kooperatywy spożywczej, niepryskanymi. Jeszcze bardziej uraczona kawą na mleku owsianym, oby mleko nie leżało w lodówce obok krowiego. Tylko drip albo chemex z kawy fairtrade. Tylko w kawiarni z meblami z odzysku. Do kawiarni tylko rowerem, kolarzówką, chyba że już może składakiem? Jeszcze bardziej matka montessori. Jeszcze bardziej porządkująca przestrzeń pracy dziecka i dostarczająca jeszcze bardziej drewnianych zabawek. Jeszcze bardziej sprawnie używająca takiego języka, aby dzieci nas słuchały, słuchała tak, żeby dzieci do nas mówiły. Dzieci jeszcze bardziej ubrane w eko bawełnę, jeszcze bardziej niebieloną. Dzieci jeszcze bardziej zabierane do lasu, jeszcze bardziej
nieoglądające bajek, jeszcze bardziej niejedzące lizaków, no chyba że z ksylitolem. Jeszcze bardziej planująca wartościowe spędzanie czasu wolnego, najlepiej do agroturystyki, tylko PKP. Żadnych spalin i śladu węglowego. Jeszcze bardziej sadząca, podlewająca, nawilżająca fikusy i monstery w glinianych doniczkach. Jeszcze bardziej nieśmiecąca, jeszcze bardziej oddająca nieużywane, jeszcze bardziej niekupująca, jeszcze bardziej minimalizująca, jeszcze bardziej wprowadzająca jeszcze bardziej
prostotę. To wszystko ja. To wystarczy. Rezygnuję z jeszcze bardziej.

ToczTo nagradza komentarz Marty:
W 2019 wszystko przewróciło się do góry nogami, kiedy upadła moja firma. Nieudany kontrakt, a ja z długami, remontem w mieszkaniu, zajętym kontem i … jak się okazało z maluszkiem w brzuchu, pierwszym w moim życiu. 2019 to dla mnie histeryczne, rozmowy z bankami, nowe zlecenia. Zlecenia na dwa etaty, po 14 godzin dziennie, prawie stracone mieszkanie, odzyskane mieszkanie, finalnie nawet wyremontowane. Burza hormonów i płacz. Mój synek musiał się trochę nasłuchać. Rodzimy w tym tygodniu i wszystko zapowiada się świetnie, mimo chyba najtrudniejszego czasu w moim życiu. W 2020 postanowiłam odpuścić, odpocząć, jak wszyscy radzą. Ale wiem, ze właśnie teraz nie odpuszczę, jestem na to już zbyt silna.