5 książek o rodzinnym zdrowym gotowaniu. I konkurs! (konkurs rozwiązany) - Ładne Bebe

5 książek o rodzinnym zdrowym gotowaniu. I konkurs! (konkurs rozwiązany)

asd

Nowiutkich, wyczekanych i urodziwych. Od samego patrzenia na te książki brzuch wypełnia się dobrocią, a w głowie zaczyna swoje panowanie błogostan. Kto chciałby je wszystkie wygrać w naszym konkursie?

Oto zestaw pięknych, nowo wydanych książek, poruszających temat zdrowego odżywiania. Niemal wszystkie zawarte w poniższych pozycjach receptury można realizować wspólnie z dziećmi, pokazując tym samym, że składniki najpyszniejszych i najzdrowszych dań kryją się na mijanej codziennie polanie, w niepozornym warzywniaku, albo tuż za miedzą. Nie wszystkie wymagają cieplnej obróbki – wśród zgromadzonych przepisów znajdziecie wiele takich, które zalecają umycie warzyw i obranie ich ze skórki. I wrzucenie do otwartej na oścież dziecięcej paszczy. Zapoznajcie się z naszymi książkowymi typami i nie zapomnijcie wziąć udziału w konkursie! (konkurs rozwiązany)

*

„DIETA WARZYWNO-OWOCOWA DR EWY DĄBROWSKIEJ” –
„PRZEPISY”/„PRZEPISY NA WYCHODZENIE”/„I CO DALEJ”

autor: Beata Anna Dąbrowska, Paulina Borkowska („Przepisy na wychodzenie”), wyd. WAM

Trzyczęściowa encyklopedia wiedzy o odżywianiu opartym w dużej mierze na warzywach i troszkę na owocach. Lato to najlepsza pora, by zdecydować się na detoks, ale panuje tu dowolność. Post może trwać jeden dzień w tygodniu, tydzień w miesiącu, albo ciągiem 10 dni (w pierwszej części opisany jest 10-dniowy jadłospis) – to do rodziców. Dzieciom serwować można, a nawet trzeba, bajeczne soki i surówki jako dodatek do całej reszty posiłków, które na co dzień pałaszują. Jarskie gołąbki, warzywne szaszłyki, herbata miętowa z domowej roboty octem jabłkowym czy grejpfrutowy sorbet – wcinałabym! Seria opiekuje się kuracjuszem z troską i rezonem. Po przebytym poście dostajemy cały tom o tym, jak z diety wychodzić i kolejny ze wskazówkami, co czynić dalej. Brawo za altruizm!

Książki z serii namierzycie tu, tutu.

*

„DZIKA KUCHNIA”
autor: Łukasz Łuczaj, wyd. Nasza Księgarnia

Co za wspaniała rzecz! Tę książkę polecała mi ongiś Marta Wajda, wówczas jednak była ona zupełnie niedostępna. W tym roku doczekała się wznowionego wydania i tym sposobem możemy się wspólnie z potomstwem pochylać nad przepisami na lemoniadę z bzu, dżem z brusznicy, barszcz z soku brzozowego i pokrzywy, pierogi z liśćmi bukowymi czy kompot gruszkowy z tatarakiem. Pyszoty i to prosto z łąki. Jak mawia autor, także ziemniaki nieodpowiednio przyrządzone mogą okazać się trujące. Wiedza i ciekawskie, szeroko otwarte oko, mogą nas zaprowadzić na wyżyny kulinarnych uniesień. Tak więc koszyki w dłonie i na łąkę marsz!

Książkę znajdziecie tu.

*

„NATURALNIE I ZDROWO”
autor: Sarah Britton, wyd. Marginesy

Zarzuty o to, że w swojej pierwszej książce „My New Roots” (pamiętacie nasze spotkanie z tej okazji?) Sarah gotuje na bazie trudno dostępnych składników, niniejszym zostały komisyjnie odrzucone. Tutaj już sam podtytuł sugeruje, że będzie z górki i przystępnie, nie trzeba się będzie udawać do specjalistycznych sklepów, bo wszystko znajdziemy w lokalnym warzywniaku. I to jedyne, co się zmieniło – na szczęście, bo ciepło bijące ze zdjęć, humor i słodycz przekazu Sarah pozostają bez zmian. A co do przepisów, których aż setka znalazła się na kartach „Naturalnie i zdrowo”, mnie najbardziej zaciekawiły: fantastyczne gofry falafelowe, sałatka rukolowo-figowa, sprytna zupa pasternakowa z pieca i marchewka w palonym maśle. Mniam!

Książkę znajdziecie tu.

*

„VEGANBANDA”
autor: Ida Kulawik, ilustracje: Agnieszka Skopińska, wyd. Dwie Siostry

Ta książka szczególnie spodoba się młodocianym kuchcikom, niekoniecznie roślinożernym. Zgrabny format, waga w sam raz, by mała rączka mogła schować ją w fartuszek i tak wędrować od spiżarki do garnków, mieszając ingrediencje aż trzeszczy. Do tego ilustracje, które w dziecięcym odbiorze spokojnie zastąpią zdjęcia. Ja wolę fotografie, ale zaobserwowałam, że dzieci chętniej eksperymentują z rysunków. My wypróbowaliśmy ryżankę rafaello z owocami, flapjacki i słynny koktajl Shreka. Był sukces, a więc pełne brzuchy i dumne miny. Sporo tu słodkości, ale autorka książki, mama dwójki dzieci, ma już na koncie jedną publikacje o wegańskich deserach i najwyraźniej czuje się w temacie wyśmienicie. Jeśli tylko wiecie, co to umiar, będziecie ocaleni. Ja chcę wierzyć, że wiem, i dlatego naiwnie i bezbrzeżnie się zachwycam!

Książkę znajdziecie tu.

*

„WEGAŃSKA SPIŻARNIA”
autor: Miyoko Schinner, wyd. Illuminatio

Miyoko Schinner to już instytucja. Jej bloga Artisan Vegan Life zna chyba cały wegański świat, a zasłynęła głównie wegańskimi odpowiednikami serów i kiełbasek, a więc produktów mięsnych, z którymi rozstać się najtrudniej. W swojej najnowszej książce Miyoko dzieli się sposobami na prowadzenie dobrze zaopatrzonej spiżarni, przemyślane zakupy, na wprawne, ale i niepozbawione fantazji dobieranie składników i cieszenie się jedzeniem. I to jest właśnie to, co warto pokazać dzieciom. Bawcie się!

Książkę znajdziecie tu.

*

ROZWIĄZANIE KONKURSU

Pięć wymienionych wyżej książek o zdrowym gotowaniu, najlepiej do spółki z potomstwem, można było zdobyć, odpowiadając na jedno zasadnicze pytanie: Jaki macie sposób na namówienie dziecka do zjedzenia warzyw z rodziny kapustowatych, najmniej atrakcyjnych wizualnie, ale za to nadrabiających zasobnością w substancje odżywcze, takie jak wapń, żelazo czy witaminy z grupy B? Odpowiedzi najbardziej nieprawdopodobnej, zabawnej udzielił Tomo, a brzmi ona następująco:

,,Warzywa, a do tego kapustowate w połączeniu z moimi dziećmi, to była przegrana sprawa, aż do czasu pewnych wakacji. Jeździliśmy po Czechach pociągiem. I w pewnym momencie, gdy pociąg się zatrzymał, moja żona szybko wstała i udając się korytarzem do drzwi krzyknęła: „Dzieci wysiadamy! Chomutov!”. Otworzyła drzwi i… wpadła prosto w piach tuż obok pola młodych kapustek. :):) Oczywiście dzieci, nooo wraz ze mną, ryknęliśmy śmiechem. No a Ona, jakby nigdy nic wstała, otrzepała ubranie i wsiadając z powrotem do pociągu oznajmiła: „Nie, to jednak nie Chomutov to Ostrov!” :)))) Okazało się, że pociąg zatrzymał się nie na stacji, tylko gdzieś w szczerym polu, tzn. całkiem zielonym przez te kapusty. Do tej pory, przy każdym kapuścianym obiedzie wspominamy tamto zdarzenie, a dzieci jedzą i ryczą ze śmiechu”.

Popłakałyśmy się kolektywnie w redakcji ze śmiechu, czytając o warzywnych wyczynach tej rodziny. Toteż zestaw książek powędruje do autora powyższego komentarza. Gratulujemy i zyczymy smacznego!

 

*

Tekst: Dominika Janik
Zdjęcia: Lidia Dzwolak