10 cytatów Sir Kena Robinsona które, warto poznać
Geniusz edukacji

Był inspiracją dla milionów rodziców i pedagogów. Przewidział, dokąd zmierza światowa edukacja, i rozpoczął oddolną rewolucję. Teraz, gdy odszedł, przypominamy syntezę jego dziedzictwa i szukamy sposobów, by wcielić ją w życie.
Okulary, chwiejny krok, łagodny uśmiech i abstrakcyjne brytyjskie poczucie humoru. W naturalny sposób umiał przemawiać i zjednywać sobie słuchaczy. Globalny bohater i ikona świata edukacji, ekspert i aktywista na rzecz przewartościowania systemu szkolnictwa – to wszystko jednak wciąż zbyt mało, by opisać zmarłego niedawno Sir Kena Robinsona. Choć nie przedstawiał żadnych złotych przepisów na uzdrowienie szkół, wskazał nowe kierunki do zmiany myślenia nie tylko o nauczaniu, lecz przede wszystkim o wychowaniu przyszłych pokoleń. Wzywał do edukacyjnej rewolucji, wielu rodzicom pomógł zrozumieć, jak wspierać swoje dzieci w dążeniu do realizacji marzeń i osiągnięciu szczęścia. Pomógł także niejednemu dorosłemu zrozumieć, skąd wzięła się frustracja w pracy, złe wspomnienia ze szkoły i rozmaite obawy projektowane na potomstwo. Dziś, gdy książki Kena Robinsona stają się lekturą obowiązkową wszystkich wrażliwych rodziców, zaangażowanych pedagogów i specjalistów od zasobów ludzkich, przypominamy jego najsłynniejsze cytaty i pomagamy zrozumieć, co się za nimi kryje.


1. „Edukacja ma nas rzekomo przenieść w przyszłość, której nie jesteśmy w stanie przewidzieć”
Cytat z najsłynniejszego wystąpienia Sir Kena Robinsona z 2006 roku. Na prestiżowej platformie Ted X ten dwudziestominutowy wykład obejrzały dziesiątki milionów widzów. Główna teza Robinsona? Przyszłość jest nieznana – tego możemy być pewni. A skoro tak jest, edukację trzeba przewartościować. Nie ma powodu, by uczyć dzieci według schematów, które stosowano wobec nas i naszych rodziców, w czasach, gdy świat zmieniał się mniej dynamicznie, a przepływ informacji nie był tak intensywny. Dorastaliśmy w epoce, kiedy z grubsza można było przewidzieć, który zawód zagwarantuje zatrudnienie. „Nauczyciel akademicki miał pewność, że otrzyma pracę” – tłumaczył urodzony w latach 50. Ken. W słynnym przemówieniu powołał się też na dane UNESCO, według których w 2036 roku na świecie będzie więcej nauczycieli akademickich i osób ze stopniem naukowym, niż kiedykolwiek w historii. Prawdopodobnie już wkrótce wyższe wykształcenie nie będzie żadnym prestiżem, ponieważ nastąpi „inflacja akademicka”, jak to określał Robinson kilkanaście lat temu. Czy zatem powinniśmy celować, by nasze dzieci za wszelką cenę skończyły studia, jak namawiali nas do tego wielokrotnie rodzice i nauczyciele minionych pokoleń? Niekoniecznie! Okazuje się, że są sprawy dużo ważniejsze, niż szkolny papier.
2. „Jeśli nie jesteś przygotowany na błąd, nigdy nie wymyślisz nic kreatywnego”
Ken Robinson podkreślał pogląd, że błądzenie jest niezbędnym warunkiem do stymulowania kreatywności, kluczowej wartości w rozwoju człowieka. Jego zdaniem małe dzieci nie boją się, że popełnią błąd. Gdy stają wobec sytuacji, w której czegoś nie wiedzą, nie potrafią, czy zapomną poprawnej odpowiedzi – umieją kreatywnie wybrnąć, korzystają z wrodzonej umiejętności improwizacji. Ale tylko do czasu, bo według Kena Robinsona to, co robi system edukacji, to koncentracja na piętnowaniu błędów. Takie wychowywanie sprawia, że dzieci, zanim osiągną dorosłość, boją się myśleć kreatywnie, odpowiadać swobodnie, w otwarty sposób szukać odpowiedzi. Boją się krytyki. Jeśli więc chcesz coś zrobić dla swojego dziecka – nie punktuj, nie skupiaj się na ocenach jego odpowiedzi czy na wynikach. Nie krytykuj za złe stopnie. Wspieraj proces poszukiwania. Zachęcaj nauczycieli, by stosowali oceny opisowe, które polegają raczej na wskazaniu, nad którym obszarem należy popracować, niż piętnują konkretne błędy.

3. „Kreatywność jest ważna tak samo jak nauka pisania i czytania”
Z pozoru kontrowersyjny pogląd, wymagający uprzednio wyjaśnienia, czym zajmował się Ken Robinson, zanim stał się sławny. Zacznijmy od raportu, który wykonał na zlecenie brytyjskiego rządu w latach 90. jako ekspert mianowany dyrektorem Narodowej Komisji do Spraw Kreatywności, Edukacji i Gospodarki w Wielkiej Brytanii. Raport ten zyskał międzynarodowe uznanie, a Robinson – status eksperta od zasobów ludzkich. Od tamtej pory pracował nie tylko jako polityczny doradca, lecz również wspierał korporacje w dążeniu do promowania innowacyjności. W jego poglądach kreatywność to „proces tworzenia nowych wartościowych pomysłów”. Jeśli za punkt wyjścia przyjmiemy początkową tezę Robinsona, że rzeczywistość zmienia się bardziej dynamicznie niż kiedykolwiek w historii, kreatywne podejście do życia jest w zasadzie jedyną gwarancją sukcesu, gdyż pomaga odnaleźć dla siebie rolę społeczną, zawód, czy sposób na życie na stale zmieniającym się rynku pracy. Zdaniem Robinsona kreatywni jesteśmy wszyscy (lub większość z nas) w dzieciństwie, a źle skonstruowany system edukacji zabija kreatywność w uczniach. Celem edukatorów i rodziców powinno być zatem przede wszystkim wspieranie wrodzonej umiejętności patrzenia interdyscyplinarnego, umiejętności łączenia różnych dziedzin, stawiania śmiałych hipotez i tworzenia.
4. „Wszystkie dzieci mają talenty, lecz dorośli je marnują”
Za tym stwierdzeniem kryje się po prostu przekonanie, że rolą dorosłych jest odkrycie indywidualnych predyspozycji każdego dziecka. Obecna szkoła nie spełnia tej roli, dążąc przede wszystkim do wyrównania szans i wykształcenia podobnych umiejętności u wszystkich. Robinson zwracał uwagę, że najwyżej cenione społecznie przedmioty, takie jak matematyka, języki i nauki przyrodnicze, niekoniecznie są najistotniejsze w rozwoju człowieka. Przedmioty artystyczne czy wychowanie fizyczne są traktowane jako mniej istotne w procesie edukacji, ponieważ nacisk jest kładziony na wiedzę teoretyczną. Cierpią na tym uzdolnieni artystycznie i humanistycznie. Dlatego ważne jest, by rozpoznać talent czy predyspozycje swojego dziecka i wspierać je poprzez odpowiedni profil edukacji. „Szekspir też kiedyś był siedmiolatkiem, chodził do kogoś na lekcje angielskiego. Czy sądzicie, że codziennie w szkole powtarzał sobie staraj się bardziej? Czy ojciec gonił go do łóżka: Idź spać! I odłóż ten ołówek? – tak Ken Robinson starał się wytłumaczyć, że w każdym człowieku drzemie potencjał, który można zdusić. Lub wręcz przeciwnie – pomóc mu rozkwitnąć.

5. „Wielu niezwykle utalentowanych, wspaniałych, kreatywnych ludzi myśli, że tacy nie są, bo rzecz, w której byli dobrzy, nie była w szkole ceniona, lecz tępiona”
Kluczem do zrozumienia tego cytatu jest przypomnienie sobie własnych szkolnych doświadczeń. Każdy z nas miał kiedyś kolegów nazywanych wprost lub aluzyjnie „głupszymi” czy mniej zdolnymi, albo przez nauczycieli, albo przez rodziców czy nawet rówieśników. Może nawet sami byliśmy takim uczniem, który szkołę przetrwał w poczuciu, że w czymś odstaje od kolegów i że czegoś mu brakuje? Zastanówmy się – czy nie jest tak, że nawet te rzekomo mniej zdolne dzieci były w czymś dobre? Czy kolega, który prawie nie zdał z polskiego, przypadkiem nie radził sobie doskonale w grze w piłkę, lub czy nie potrafił ekspresowo naprawiać nam łańcucha, który spadł w rowerze? Inteligencja jest szerokim i zdywersyfikowanym pojęciem, a zdaniem Robinsona tzw. kompetencja akademicka poważnie zdominowała nasze pojmowanie inteligencji, ponieważ uniwersytety stworzyły system edukacji na swoje podobieństwo. Tymczasem niektórzy z nas postrzegają świat obrazem, inni ruchem, jeszcze inni skojarzeniami lub liczbami. Istotne jest, by nie przykładać jednej miary do wszystkich dzieci. Nawet z pozoru doskonały uczeń ze świetnymi ocenami może mieć jakieś „deficyty inteligencji” – emocjonalnej czy poczucia humoru. A ktoś, kto nie radzi sobie z podstawą programową, może być geniuszem w innej dziedzinie. Cały szkopuł tkwi w tym, by dostrzegać zdolności w każdym z osobna, podchodzić do uczniów indywidualnie, i nie sztorcować dzieci za coś, co robią z pasją, tylko dlatego, że w tradycyjnej szkole nie jest to mile widziane.
6. „W edukacji zawsze chodzi o relacje. Wspaniali nauczyciele to nie tyko dobrzy instruktorzy czy administratorzy testów. To mentorzy pełniący rolę życiowej inspiracji dla swoich uczniów”.
Spojrzenie, które możemy wykorzystać, nie tylko szukając nauczyciela dla swojego dziecka. Warto odnieść je też do siebie jako rodzica. W końcu to my przebywamy z naszymi dziećmi najwięcej, i to my jesteśmy ich pierwszymi nauczycielami. Nie wystarczy udzielać instrukcji, a następnie sprawdzać, jak sobie dziecko radzi z ich wypełnianiem. By być skutecznym nauczycielem, należy stworzyć z podopiecznym relację, tak w domu, jak i w placówce. Ken Robinson podkreślał to wielokrotnie, że nauczyciel dla ucznia powinien być jak ogrodnik dla kwiatów: dbać o nie i stworzyć im dogodne środowisko do wzrostu.
7. „Większość przyswajania wiedzy dokonuje się w grupach. Współpraca jest istotą rozwoju”.
Cytat, który może dać do myślenia osobom przekonanym o tym, że szkoła wyłącznie szkodzi. Warto pamiętać, że dzieci rozkwitają w grupie. Placówki to mikroświaty, które przygotowują nasze dzieci do życia w społeczeństwie. I choć Ken Robinson chwalił systemy edukacji, w których dominuje indywidualne podejście do ucznia, i mniejsze klasy, to był także wielkim propagatorem edukacji teatralnej opartej na grupowych doświadczeniach. Teatr – jak wiadomo – jest spotkaniem aktorów i widzów. Warto pamiętać, że odpowiednia grupa rówieśników może wspomóc rozwój naszego dziecka, zatem poszukujmy dla nich przestrzeni, by mogły robić to, co lubią i robią dobrze, w towarzystwie kolegów o podobnych zainteresowaniach.


8. „Wśród wielu powodów, dla których dzieci przestają się chętnie uczyć, mogę wymienić to, że szkoła nie posługuje się wystarczająco dobrze językiem wewnętrznego świata dzieci. Uczniowie czują, że nie mają nic wspólnego z tym, czym szkoła jest i co się w niej dzieje. Sprawia, że czują się głupsi. Odbierają naukę jako bezsensowną lub nudną”.
Kolejny cytat, który każe nam zajrzeć w głąb siebie i przypomnieć sobie niektóre sytuacje z wczesnych lat edukacji. Czy nie jest tak, że najlepiej wspominamy przedmioty, których uczyli „fajni nauczyciele”? Albo te, które po prostu nas interesowały? Jeśli twoje dziecko nie lubi szkoły i nie chce się uczyć – doszukuj się przyczyny. Być może na jego samopoczucie wpływa krytyka nauczyciela, być może aktualnie przerabia zagadnienie, które je śmiertelnie nudzi, być może pedagog jest zbyt zdystansowany i nie umie dotrzeć do twojego dziecka? Przyczyny mogą być różne, jednak nie zakładaj, że to z twoim dzieckiem jest coś nie tak. W końcu żyjemy w czasach, gdzie (zdaniem Kena Robinsona) szkoła nadaje się do kompletnego przewartościowania.
9. „Rodzice mają więcej wpływu na wydarzenia i więcej wyboru w sferze edukacji swoich dzieci, niż może im się wydawać. Mogą pracować nad zmianami w aktualnym systemie edukacji na poziomie szkoły, mogą naciskać na zmiany systemowe wyżej, albo mogą edukować dzieci samodzielnie, w ramach istniejącego systemu. Tym, co na pewno mogą zrobić, jest też złagodzenie u uczniów stresu, który wynika z nadmiernej ilości testów i prac domowych”.
Wielu z nas nie poddaje pod wątpliwość paradygmatów edukacji, żyjąc w przekonaniu, że to dziecko musi dostosować się do szkoły, a nie szkoła do dziecka. Eksperci jednak są zgodni, że współcześnie system oświaty zdecydowanie „ma zaległości” i wymaga gruntownej reformy, jeśli wręcz nie całkowitego przewartościowania. To pogląd rozpowszechniony przez Robinsona, ale powielany już w wielu środowiskach. Zgadzając się na opresyjne metody nauczania i oceniania, obciążanie dzieci ogromną ilością żmudnych prac domowych i frustrujących testów, nie dajemy nikomu sygnału, że system jest zły. Psychologowie biją na alarm – w wielu badaniach, m.in. prowadzonych przez Instytut Edukacji Pozytywnej pojawia się wniosek, że objawy „wypalenia uczniowskiego” (wyrażanego przez spadek motywacji, odczuwanie długotrwałego stresu i spadek samooceny) pojawiają się aż u 73% dzieci. Kto jest rodzicem ucznia, ten z pewnością słyszał niejednokrotnie historie o nastolatkach, którzy nie radzą sobie ze szkolnym napięciem. Robinson apelował, by działać oddolnie na rzecz zmian. A w domu – ułatwiać dzieciom radzenie sobie ze stresem.
10. „Edukując dzieci, skupiamy się na ich głowach. Nie istnieje żaden system edukacji na świecie, gdzie np. taniec jest przedmiotem nauczanym tak intensywnie jak matematyka. Ja uważam, że jest tak samo istotny”.
Mówiąc te słowa, Robinson odnosił się do historii Gillian Lynne, która była ruchliwym, wiercącym się dzieckiem z problemami edukacyjnymi, pierwotnie skazanym na terapię lekami i szkołę specjalną. Dzięki wsparciu matki odkryła w sobie jednak pasję do tańca, ostatecznie stając się światowej sławy choreografką. Warto pamiętać, że Robinson sam marzył o karierze piłkarza, którą uniemożliwiła mu niepełnosprawność wywołana przechorowaniem polio. Kultura fizyczna, ruch – to rzecz często niedoceniana we współczesnych szkołach, a przecież niezwykle ważna. Powinniśmy uczyć się od Skandynawów (Robinson często przywoływał fiński system edukacji jako najbardziej zbliżony do ideału). W Skandynawii dzieci każdą przerwę w lekcjach spędzają na szkolnym boisku lub lodowisku, niezależnie od pogody. Ruch, taniec, sport – to sfery, bez których nie można mówić o pełnym rozwoju dziecka. Mają ogromne znaczenie nie tylko w kontekście rozwoju mózgu i ciała, ale też profilaktyki chorób. Nie zapominajmy o tym! „Nie możesz być kreatywnym umysłem, jeśli nie stymulujesz swojego mózgu, tak jak nie możesz być olimpijczykiem, jeśli nie trenujesz systematycznie” – powiedział kiedyś Robinson.
Sir Kenneth Robinson – urodzony 4 marca 1950, zmarł 21 sierpnia 2020. Światowej sławy brytyjski mówca, doradca, ekspert w dziedzinie rozwoju kreatywności, edukacji i zasobów ludzkich. Pisarz, autor wielu książek z listy najlepiej sprzedających się autorów New York Times. Współpracował m.in. z rządami USA, Wielkiej Brytanii, Radą Europy, UNESCO, Royal Shakespeare Company, Royal Ballet czy Hong Kong Academy of Performing Arts. Z wykształcenia doktor edukacji teatralnej, Profesor Kształcenia Artystycznego na Uniwersytecie w Warwick. Otrzymał honorowe tytuły naukowe m.in. od Open University and the Central School of Speech and Drama, Birmingham City University, Rhode Island School of Design, Ringling College of Art and Design oraz Liverpool Institute for Performing Arts. Prelekcję zatytułowaną „Czy szkoły zabijają kreatywność”, którą wygłosił na konferencji TED w 2006 roku, obejrzało ponad 350 milionów ludzi z całego świata i pozostaje ona od lat najpopularniejszą mową w historii TED.
Ilość komentarzy: 2!
Był bardzo inspirującym człowiekiem.
wielokrotnie obejrzalem wyklad/mowe Robinsona i az nie moge uwierzyc w to ze w Polsce tak trudno jest spotkac taka osobowosc. Dlaczego? Gdzie u nas zabijana jest kreatywnosc?