asd
Kasia i Abel poznali się w Warszawie, w Barcelonie założyli rodzinę, a od 3 lat mieszkają i pracują w Prowansji. ich rezolutna dwójka Ivan i Ada (3,5 lat) dzielnie im towarzyszą w bliższych i dalszych wyjazdach, które Kasia opisuje na blogu Kids & Go. Dziś zabiorą nas w podróż na wybrzeża Francji. To idealny kierunek na zbliżającą się jesień!
***
Kiedy i dokąd wyjechaliście? Dlaczego taki wybór?
W sierpniu wyruszyliśmy z Prowansji na prawdziwe Tour de France i trochę Vuelta de España. Przez Loarę dojechaliśmy do Normandii i Bretanii, aby potem via Bordeaux dotrzeć przez Pireneje do dziadków w la Manchy. Już od dawna mieliśmy ochotę poznać północ Francji i w tym roku postanowiliśmy zostać na część wakacji w naszym przyszywanym kraju.
Jaka pogoda na Was czekała w Normandii?
Mieliśmy prawdziwe szczęście jeśli chodzi o pogodę. Ani razu nie padało, było słonecznie, trochę wietrznie.
Jak dojechaliście i czym się przemieszczaliście?
W podróż wyruszyliśmy własnym samochodem – tak jest nam najwygodniej. Na tak różne pod względem klimatu miejsca musieliśmy mieć zapas ciepłych ubrań na wietrzną północ, coś na wypadek deszczu i letnie sukienki na upalne centrum Hiszpanii. W samej Normandii byliśmy zawsze gotowi na wszystkie opcje – w bagażniku woziliśmy torbę z bikini, plażowymi gadżetami i ciepłymi swetrami. Praktycznie codziennie korzystaliśmy z całej jej zawartości.
Gdzie mieszkaliście?
Zazwyczaj wynajmujemy pokoje we francuskim odpowiedniku B&B, czyli Gîtes de France. Tak też było w Normandii. Lubimy podpytać gospodarzy o okoliczne atrakcje – zawsze weryfikują trochę informacje podawane przez przewodniki i dorzucają swoje ulubione miejsca. A do tego zawsze można liczyć na przepyszne śniadania z domowymi konfiturami, świeżymi bagietkami, naleśnikami czy brioszkami.
Niezapomniane smaki?
Wspomniane domowe konfitury z najróżniejszych owoców i oczywiście mule z frytkami i ostrygi z białym winem. Ale także pikniki na plaży – kanapki dla dzieci, dla nas bagietka i ser, a na deser obowiązkowo (prowansalskie) melony.
Co zrobiło na Was największe wrażenie?
Oboje pochodzimy znad morza i nie umiemy bez niego żyć, dlatego wakacje zazwyczaj spędzamy nad morzem i szukamy wybrzeża idealnego. Plaże Normandii niewątpliwie nas zachwyciły. Są takie, jak sobie wyobrażałam – niekończące się, bez agresywnej zabudowy, bez tłumów ludzi, przepięknie szumiące. Poza tym Abel interesuje się historią II wojny światowej, więc z zaciekawieniem odwiedzał miejsca związane z D-day.
Co warto spakować do walizki wybierając się do Normandii?
Trzeba się przygotować na spore zmiany temperatur, nie może zabraknąć ciepłych swetrów na wietrzne wieczory.
Jak spędzaliście czas?
Postanowiliśmy ograniczyć zwiedzanie do najbliższych okolic. Ponieważ i tak zrobiliśmy dużo kilometrów w czasie całej podróży, na miejscu chcieliśmy odpocząć od samochodu. Praktycznie wszystkie dni wyglądały podobnie – rano wycieczka do pobliskich miejscowości lub w miejsca związane z bitwą o Normandię, a następnie leniwe popołudnia na plaży. Na koniec dnia nie mogło zabraknąć karuzeli – na nieszczęście rodziców w każdym, najmniejszym nadmorskim miasteczku w najbardziej widocznym dla malucha miejscu zawsze stoi karuzela.
5 miejsc, które trzeba zobaczyć/rzeczy, które trzeba zrobić w Normandii:
1. Spędzić popołudnie na jednej z niekończących się plaż i obejrzeć zachód słońca na którymś z klifów.
2. Pospacerować w jednym z typowych nadmorskich kurortów lub porcie rybackim.
3. Zwiedzić jeden z imponujących zamków – Château de Colombières, Château de Falaise czy zamek w Caen.
4. Odwiedzić miejsca związane z bitwą o Normandię – jest tego naprawdę sporo, myślę, że spokojnie można poprzestać na 2-3, aby wyobrazić sobie ogrom tego wydarzenia. Na nas zrobił duże wrażenie film wyświetlany w Cinéma Circulaire 360 w Arromanches i Pointe du Hoc.
5. Zobaczyć Mont Saint Michel – co prawda dojście do sanktuarium przypomina park tematyczny, jednak już w samym klasztorze turystów ubywa i można zachwycać się architekturą i klimatem tego miejsca.
Czy przywieźliście jakieś pamiątki z podróży?
Muszelki, komiks o D-Day, magnes z latarnią morską w Gatteville
Jaka piosenka oddaje klimat tego wyjazdu?
Il est où le bonheur? (Szczęście, gdzie ono jest?) Christophe’a Maé. To jeden z tegorocznych przebojów we Francji – dzieciaki nucą już refren, a nas zmusza do refleksji nad tym, co tak naprawdę czyni nas szczęśliwymi …