Chłopaki nowej ery - Ładne Bebe

Chłopaki nowej ery

asd

Widzicie tych dwóch chłopaków na zdjęciu powyżej? Przyjrzyjcie im się z uwagą, bo oto duet muzyków, którzy mają odwagę zmieniać zastaną, szaroburą i niespecjalnie ambitną ofertę muzyczną dla dzieci w coś bardzo bardzo ciekawego.

Jerzy Rogiewicz i Igor Nikiforow to prawdziwi innowatorzy. Tworzą wysublimowaną muzykę dla zabawy, z ciekawości i w całkowitej skromności. ,,Coś tam sobie wymyślają” a w efekcie tych poszukiwań rodzą się kawałki, od których ani my, ani nasze dzieci uszu nie możemy oderwać.  Jak to się dzieje, co zyskują i ile ich to kosztuje, dowiecie się z naszej rozmowy z Jerzym – połową duetu Jerz Igor.

ji4

Jerz Igor niedawno skończył 3 lata, jak świętowaliście?

Z okazji naszych trzecich urodzin zagraliśmy trzy koncerty: w Warszawie, we Wrocławiu i w Łodzi. W tym roku w Dzień Dziecka staraliśmy się wyjątkowo nie grać za dużo, ponieważ akurat 1 czerwca był planowaną datą porodu mojego młodszego syna. Nie chciałem więc za bardzo odrywać się w tym czasie od domu. Julek wybrał jednak na swoje urodziny datę 21 maja, co było o tyle fajne, że mógł posłuchać swojego pierwszego koncertu mając zaledwie dwa tygodnie.

Gratulacje! Wasz projekt muzyczny jest spójny i przemyślany: od pomysłu na zespół po okładkę płyty. To musi być ogrom pracy, więc zdradź koniecznie, jak to wszystko ogarniasz?

Jak większość tego typu przedsięwzięć, Jerz Igor to ciągłe balansowanie na granicy totalnego chaosu. Nie mamy za sobą potężnej wytwórni, PR-owców i dystrybutora nagrań, co z jednej strony daje ogromną swobodę artystyczną, a z drugiej nakłada na nas dwóch spory zakres obowiązków. Jednocześnie jesteśmy aktywni w innych projektach muzycznych: ja piszę piosenki, muzykę do filmów i teatru, Igor przez bardzo długi czas przede wszystkim zajmował się organizowaniem koncertów i festiwali.

Jest stres?

Im dłużej się tym zajmujemy, tym spokojniej i z większą cierpliwością podchodzimy do rozmaitych kwestii. Jednocześnie mamy szczęście pracować po prostu z bardzo fajnymi ludźmi, zarówno jeśli chodzi o kolegów z wydawnictwa Lado ABC, jak i graficzki z Acapulco Studio, realizatorów teledysków, oraz oczywiście wspaniałych muzyków, z którymi gramy na co dzień. Zaangażowanie tych wszystkich osób składa się na to, czym jest nasz projekt w praktyce.

jerzigor_ladnebebe5

jerzigor_ladnebebe2

Potraktowanie małego człowieka poważanie to jedno, ale nagranie dla niego dwóch bardzo dobrych płyt to już spory sus od planu do realizacji. To też bardzo innowacyjne i mocno was wyróżnia, bo sprawia, że w zasadzie nie macie żadnej konkurencji. Czy to poczucie jest krępujące czy uwalniające?

W ogóle nie zastanawiamy się nad tym, po prostu coś tam sobie wymyślamy i staramy się to realizować na tyle, na ile to jest możliwe.

Co sprawia Ci największą frajdę w pracy muzyka?

Wymyślanie muzyki, nagrywanie, a potem granie jej na żywo. To jest świetne.

A co jest jej najsłabszym elementem?

Bolesne są wszystkie sprawy po drodze od wymyślenia i nagrania muzyki do etapu gotowej płyty. Zarządzanie projektem, administracja, księgowość i tego typu sprawy, wiadomo.

Jak przebiega u was proces wymyślania, szukania nut, rytmu? Czym się inspirujecie?

Jest to rzecz wielce tajemnicza, choć jednocześnie banalna. W zasadzie po prostu siadamy i robimy to. Dobrze nam się wymyśla rzeczy we dwóch. Czasem ja coś przyniosę, czasem Igor i dumamy nad tym, kombinujemy. Bywa tak, że coś wymyślimy razem od początku do końca, ni stąd ni z owąd. Tak było z Królewiczem, który po prostu sam się wymyślił, podczas kiedy siedzieliśmy sobie w sali prób.

Jaka muzyka cię ukształtowała?

Najmocniej wpłynęła na mnie muzyka Queen, Kabaretu Starszych Panów, Iron Maiden, Prokofiewa. Tego lubiłem słuchać, jak byłem mały.

Grasz na wielu instrumentach, czy snuje ci się jednak mimo to po głowie myśl, żeby spróbować jeszcze z czymś nowym? I to prędko?

Chciałbym w końcu nauczyć się grać na gitarze. Choćby najprostsze rzeczy.

Jak ci się pracowało z Marcinem Maseckim?

Poznaliśmy się już jakiś czas temu i wciąż coś robimy razem. To wielka radość móc działać z kimś o tak jasnej i konkretnej wizji tego, co robi.

Przy pierwszej płycie spróbowaliście crowdfundingu, jak to wspominasz?

Dzięki crowdfundingowi uruchomiliśmy w sobie zasoby przedsiębiorczości, z jakich w ogóle nie zdawaliśmy sobie sprawy. To była wspaniała lekcja biegać po Polach Mokotowskich z płytami CD-R Jerza ze ,,Snem” i ,,Królewiczem”, namawiając przypadkowych ludzi do inwestowania w nasz projekt. Dotarliśmy do ogromnej liczby osób, którzy w innym przypadku nigdy by o nas nie usłyszeli.

„Mała płyta” zaczęła się od Tadzika, zima przyniosła drugą. Teraz jest Julek, więc może czas na trzecią?

Myślimy o czymś na przyszły rok.

Regularnie koncertujecie. Jak na waszą muzykę reagują dzieci?

Wspaniale. Czasem siedzą zasłuchane, czasem biegają dookoła albo zasypują nas gradem pytań. Początkowo w ogóle nie planowaliśmy koncertów, teraz bardzo cieszymy się ilekroć mamy okazję grać dla dzieci.

ji ji3

Co Cię najbardziej drażni w naszej rodzimej ofercie kulturalnych rozrywek dla dzieci, a na co reagujesz pozytywnie?

Książki bywają wspaniałe. Środków drażniących unikamy.

***

Rozmawiała: Dominika Janik

Zdjęcia dzięki uprzejmości zespołu Jerz Igor.

 

 

Powiązane