asd
Cała gama odcieni zieleni, czytelne odwołania do natury i przyjemność płynąca z bliskich kontaktów z przyrodą. Oto naczelne motywy wiosenno-letniej kolekcji marki Efvva.
Czasy mamy takie, że zwykła rzecz urasta do rangi zjawiska. Tak też się stało z naturalną potrzebą obcowania z przyrodą – zamiast wpisywać się w naszą codzienność, biofilia stała się trendem. Jako pierwszy wspominał o niej amerykański biolof i zoolog Edward O. Wilson w 1948 roku. Nie przypuszczał wtedy, że pół wieku później ludzie tak bardzo się od niej odsuną. Na co dzień nie myślimy o przyrodzie szczególnie dużo, chyba że poczujemy jej dojmujący brak. Choćby teraz, kiedy wiatr gra w kominie, a szyby pobłyskują malunkami w kolorze mrozu. Niezbity dowód tej tęsknoty, w dodatku bardzo urodziwy, znajdziecie w kolekcji Efvva na sezon wiosenno-letni.
Zielenie w głębokich odcieniach i te zupełnie delikatne, zostały połączone z białymi, żółtymi i błekitnymi akcentami. Tworzą w ten sposób bawne esy-floresy, a to świetny kamuflaż dla młodocianego eksplorera wysokich traw, lasów i sadów. W trawiastych koszulkach i wielobarwnych chustach na głowie można, bez lęku o bycie dostrzeżonym, podglądać przez lornetkę mieszkańców gniazd i nadrzewnych śpiewaków.
Ewa Wróbel-Hultqvist, założycielka marki, przyznaje się także do silnych fascynacji twórczością niemieckiego malarza i ikony renesansu, Albrechta Dürera. Artysta wnikliwie obserwował rośliny i zwierzęta, czyniąc z nich bohaterów swoich najsłynniejszych prac. O tych inspiracjach można czytać z lookbooka jak z książki. Przyjemna lektura, zgodzicie się?
*
Tekst: Dominika Janik