Socjalizacja to proces, w trakcie którego dziecko uczy się wzorców zachowań odpowiednich w danej grupie czy społeczeństwie. Proces ten trwa właściwie większość życia, bo cały czas funkcjonujemy w jakichś utartych schematach dotyczących ról, które pełnimy.
Jedną z takich ról jest rola płciowa, czyli to, jakich zachowań oczekuje się od nas jako kobiet i jakich jako mężczyzn. Przy czym zachowania te nie są kwestią wrodzonych predyspozycji czy genów. Wynikają one w największej mierze z kultury, w której funkcjonujemy. Socjalizacja do wypełniania zadań przypisanych danej płci zaczyna się dużo wcześniej niż możemy przypuszczać.
Chłopiec czy dziewczynka?
Jeśli macie dzieci lub się ich spodziewacie, to sami być może nie raz słyszeliście pytanie „Chłopiec czy dziewczynka?”. To zupełnie zrozumiałe i normalne pytanie! Natomiast od razu pokazuje, jak bardzo jesteśmy przywiązani do binarnego podziału płci. Dodatkowo część z was być może uczestniczyła w przyjęciach przed porodem, których często głównym motywem jest kolor niebieski i różowy. Jeden odpowiednio dla chłopca, drugi – dla dziewczynki.
Skutek tego jest taki, że duża część dzieci rodzi się w rodzinach i domach odpowiednio przygotowanych na płeć, której spodziewają się rodzice. Zaczynając od koloru kocyka i śpioszków, po wybór gryzaków i pierwszych pluszaków czy innych zabawek.
Nie ma w tym niczego złego. Pokazuje jednak, że nasze przekonanie „jak to jest, że dziewczynka zawsze wybierze różowy kolor” jest bardzo złudne. Głównie dlatego, że większość z nas zapewnia dzieciom płciowo okrojony wybór. Choćby z tego względu, że sklepy jasno dzielą swoją przestrzeń na tę z zabawkami i ubraniami dla dziewczynek i na tę dla chłopców.
Płeć zabawek
W 2017 roku BBC przeprowadziło eksperyment. Posadziło w jednej sali chłopca w stroju dziewczynki, a w drugiej dziewczynkę w stroju chłopca. Przypadkowi dorośli mieli zadanie spędzić trochę czasu z jednym i drugim dzieckiem, mając do dyspozycji misie, rowerek, samochody, lalki, klocki, roboty itp.
Dorośli, zarówno mężczyżni jak i kobiety, podsuwali dziecku, które brali za dziewczynkę miękkie, różowe przedmioty, misie i lale. Dziecku, które brali za chłopca, dawali do zabawy przedmioty ćwiczące bardzo ważne zdolności przestrzenne. Czyli te związane z rozumieniem tego, co jest np. na górze, a co na dole. Różowe misie i lalki nie kształtują tego rodzaju zdolności.
Osoby, które wzięły udział w eksperymencie, powtarzały, że do tej pory uważały się za otwarte osoby, które nie kierują się stereotypami w życiu. A jednak w zadaniu kierowały się nimi jednoznacznie.
Nasze wybory dotyczące zabaw z dzieckiem i tego, w jaki sposób je ubieramy, wpływają znacząco na to, jak ono zaczyna postrzegać samo siebie. A jak się okazuje, często brakuje nam świadomości tego, że kieruje nami najprostsze, czyli stereotypowe postrzeganie świata. I ten rodzaj postrzegania powtarzamy w interakcji z dziećmi.
Bardzo mądra osoba
Jakiś czas temu magazyn „Science” opublikował badanie, w którym dowiedziono, że już sześcioletnie dziewczynki wierzą, że nie są tak mądre jak chłopcy. W trakcie badania czytano grupie 5-, 6-, i 7-letnich dzieci historię o bardzo mądrej osobie. Najmłodsze dzieci na pytanie o to, jakiej płci była ta osoba, odpowiadały, że takiej jak one. W grupie starszych dzieci wyniki się już różniły. Chłopcy wskazywali własną płeć, dziewczynki w większości przypadków płeć przeciwną.
Amerykańska psycholożka, autorka książki „Parenting beyond pink and blue” wyraźnie zaznacza, że dziewczynki mają przekonania dotyczące własnej pracowitości, ale jednocześnie wierzą, że nie są zbyt mądre „z natury”. Warto przy tym zauważyć, że nie chodzi o to, że są to za każdym razem jakoś jasno wyrażone myśli. Bardzo często są one na tyle ukryte, że owszem, wpływają podświadomie na wybór szkoły, studiów czy pracy, ale nie pojawiają się w głowie w postaci jasno wyartykułowanego zdania „Jako dziewczyna jestem gorsza z matematyki”. Z takim zdaniem być może łatwiej byłoby dziewczynkom walczyć.
To pokazuje, że przeważająca liczba mężczyzn wykonujących dobrze płatne zawody techniczne nie bierze się z „męskich”, wrodzonych zdolności matematycznych. Mężczyźni nie mają ich więcej z racji płci. Raczej jest to wynik głęboko zakorzenionych przekonań o sobie i swoich możliwościach.
Internalizacja
Jeden z mechanizmów umożliwiających socjalizację polega na przyjęciu zewnętrznych wartości, norm czy poglądów jako swoje własne. Jest to bardzo przydatny mechanizm. Wspomaga rozwój. Niemniej warto mieć świadomość, że internalizujemy, czyli uwewnętrzniamy nie tylko wszystko to, co dobre i pozytywne, ale również te informacje na swój temat czy na temat świata, które mogą być szkodliwe.
Tak jak właśnie niektóre przekonania na temat płci.
Być może spędzacie lub spędzaliście jakiś czas na placach zabaw, gdzie bardzo prosta obserwacja pozwala zobaczyć, o ile częściej to do dziewczynek rodzice czy opiekunowie kierują słowa „uważaj, bo upadniesz”, „nie upadnij”, „nie biegnij tak szybko”, „dziewczynki się tak nie zachowują, dziewczynki są miłe”, „usiądź grzecznie”, „uśmiechnij się”, „pobrudzisz sukienkę”, „nie zabrudź spódnicy”…
Wszystkie te hasła powtarzane codziennie mogą przyczyniać się do zinternalizowania takiego przekonania na swój temat, które mówi „Jestem słabsza”, „Nie poradzę sobie”, „Nie dam rady.” Nie dlatego, że tak jest w rzeczywistości, ale dlatego, że wszystkie uniemożliwiają swobodną zabawę. A przy tym eksplorację, popełnianie błędów, rozwijanie umiejętności ruchowych, rywalizację.
I gdyby te przekonania przenosiły się wyłącznie na siły fizyczne, to nie miałoby to może aż takiego znaczenia, ponieważ statystycznie mężczyźni i tak są silniejsi niż kobiety. Choć przy okazji oczywiście warto zaznaczyć, że „statystycznie” nie oznacza „każdy mężczyzna” i „każda kobieta”. Ale niestety przenoszą się one też na postawy wobec podejmowanych działań, pracy, zadań czy motywację. A więc na wszystko to, gdzie wymagana jest po prostu sprawczość. Poczucie sprawczości i możliwości działania.
„Jaka śliczna dziewczynka”
Małym dziewczynkom dodatkowo oprócz „Uważaj” często powtarza się, że są piękne, że pięknie wyglądają, że ślicznie coś robią. Możemy zastanowić się, kto w naszej kulturze jest piękny. Sądząc po reklamach, jest to ktoś, kto nie ma „zbędnego” owłosienia, ktoś, kto jest modnie ubrany, uczesany, w doskonałym makijażu. Ktoś, kto jest idealny.
A właśnie poczucie, że muszę być idealna często utrudnia podejmowanie działań. Trudno jest zaczynać coś robić z myślą, że wynik tego działania ma być doskonały, inaczej w ogóle nie zostanie zauważony.
Inny ważny aspekt związany z „Uważaj!” i „Dziewczynki się tak nie zachowują”, to ten dotyczący samodzielności. Znowu – trudno być samodzielnym, jeśli ktoś ciągle hamuje nasze pomysły. Narzucając przy tym jakieś zachowanie, które uważa, że są dobrze widziane z racji tego, że jesteśmy dziewczynkami.
A przecież samodzielności nie można nauczyć się inaczej niż poprzez… samodzielność. To znaczy, że dziecko musi mieć zostawioną swobodę tak dużą, jak to możliwe, żeby móc się trenować w podejmowaniu własnych decyzji, testowaniu własnych koncepcji, a także w przeżywaniu konsekwencji własnych działań.
Czy socjalizacja do ról płciowych jest potrzebna?
Kiedy mówię o tych wszystkich aspektach związanych z chowaniem dziewczynek i chłopców, nie mam na myśli konieczności zachowywania się wobec nich bezwzględnie tak samo i neutralnie płciowo.
Wszyscy mamy swoje przekonania, swoje prawdy i swoje potrzeby względem siebie i dzieci. Dla kogoś wygląd zewnętrzny może być autentycznie dużą wartością. A nawet jeśli nie jest bardzo dużą, to wciąż może być jakoś ważny. Dlatego nie ma niczego niestosownego w komunikatach „Jesteś piękna” czy w kupowaniu tiulowych spódniczek na zmianę z książeczkami o królewnach.
Warto jednak poszerzać własną świadomość i różnicować oceny, którymi raczymy dziecko. Jeśli cała rodzina i wszyscy wkoło skupiają się na wyglądzie i ubraniach córki, to warto zauważyć i docenić co robi, jak robi, czym się zajmuje, interesuje, co ciekawego mówi i czemu to mówi. Jednym słowem, zwrócić uwagę na motywację i ćwiczenie się w sprawczości i samodzielności.
Dziecko uwewnętrzni nasze przekazy. Dobrze, żeby mogło uwewnętrznić również te pozytywne dotyczące własnej inicjatywy. Przy okazji warto zaznaczyć, że często ważna jest właśnie sama inicjatywa, a nie efekt końcowy.
Koronkowe spódniczki
Misie w koronkowych spódniczkach czy brokatowe lakiery do paznokci dla małych dziewczynek wcale nie są takie niewinne jak się mogą wydawać. Szczególnie jeśli pojawiają się jako jedyna albo najczęstsza alternatywa dla dziewczęcych zabaw.
Argument w postaci „Ale przecież dziewczynki i chłopcy się różnią! Jak dbać o te różnice?” Tak, różnią się. Ale różnią się na tak wielu poziomach i płaszczyznach niezwiązanych z płcią, że podkreślanie płci zamiast wydobywania realnych zainteresowań i motywacji jest swego rodzaju podcinaniem skrzydeł. Za każdym razem, gdy Wasza córka wybierze lalkę, a syn robota, zastanówcie się, jak autentycznie okrojony wybór miały od pierwszych dni życia. A tak naprawdę od okresu ciąży.
Zauważanie i chwalenie zewnętrznego wyglądu dziewczynek przychodzi nam często łatwiej niż wspieranie ich sprawczości, umiejętności, zaangażowania, chęci. Nie musimy rezygnować z tego pierwszego. Jednak ćwiczymy się w tym drugim.
Materiał jest opatrzony zdjęciami Oli i Łukasza z Pixel Heart – to dwójka czujnych fotografów i rodziców dwóch dziewczynek. Jak mówi Ola: W naszym domu staramy się nie narzucać ról płciowych, przynajmniej w takim patriarchalnym rozumieniu tego słowa. Jako dziecko dużo się nasłuchałam komentarzy na temat tego, jaka dziewczynka powinna być miła, grzeczna i porządna, wiązało się to oczywiście z odpowiednio większą ilością obowiązków domowych w stosunku do mojego brata. U nas na przykład Łukasz rządzi w kuchni, więc dziewczynkom raczej nie grozi wzorzec matki przy garach. Z drugiej strony jako społeczeństwo mamy jeszcze sporo do przerobienia, więc razem z rozpoczęciem przedszkola zaobserwowaliśmy segregowanie zabaw na „dziewczyńskie” i „chłopackie”, ale bierzemy to na klatę. To też fajna rzecz, że się różnimy, a najważniejsze dla nas jest wychowanie mądrych, empatycznych i samodzielnych ludzi.













