Czy Afganki wrócą do szkoły? – odpowiedź na to pytanie wydaje się w obecnej sytuacji boleśnie jednoznaczna. Po wycofaniu się wojsk amerykańskich z Kabulu, niedzielnej operacji wojskowej i ucieczce prezydenta Aszrafa Ghani z Afganistanu, w kraju panuje chaos, strach i niepewność wobec dalszych posunięć Talibów. Edukacja dziewcząt, która dopiero od 2 dekad funkcjonowała na zasadzie równości, znów jest w zagrożeniu.
Czy Afganki wrócą do szkoły?
Talibowie zaapelowali do nauczycieli, aby nie przerywali pracy, jednak tylko niewielu z nich wierzy w ich słowa, kierując swoją uwagę raczej ku ewakuacji z zaatakowanego kraju. Na pewno widzieliście dantejskie ujęcia rozpaczliwych prób ucieczki Afgańczyków tłumnie zgromadzonych na lotniskach, jedynym kontrolowanym jeszcze przez Amerykanów obszarze kraju.
Komu wierzyć?
Rzecznik Talibów, Suhail Shaheen, obiecał, że drastyczne kary stosowane za przestępstwa, czyli na przykład za niepodporządkowanie się szariatowi, typu: ukamienowanie, egzekucja czy amputacja, będą stosowane jedynie w efekcie wyroku sądów. Co do kobiet, będą one mogły wychodzić na zewnątrz bez towarzystwa mężczyzny, także do szkół czy miejsc pracy. Czyżby? Najnowsze wiadomości mówią o 21-letniej kobiecie, która zginęła z rąk Talibów tylko dlatego, że wyszła z domu bez męskiego krewnego i w ,,za ciasnej burce”.
Malala waleczna
Wiadomo jednak, że większość osób będzie musiała zostać i żyć w opanowanym przez Talibów kraju. W kwestii edukacji sytuacja jest szczególnie dramatyczna dla kobiet, bowiem istnieje duże prawdopodobieństwo przywrócenia prawa szariatu, które w praktyce oznacza utratę przez nie wszelkich praw, także tego do nauki. Ten lęk jest w pełni uzasadniony – wszak cały świat zna historię Malali Yousafzai, aktywistki i laureatki Pokojowej Nagrody Nobla, która jako 11-latka, pod pseudonimem, w rodzinnym Pakistanie prowadziła bloga, na którym pisała o prawie kobiet do edukacji i wolności. W 2012 r. została postrzelona w głowę i szyję przez Talibów, wracając ze szkoły w dolinie Swat.
Co było kiedyś?
I pomyśleć, że w dwudziestoleciu międzywojennym Afganistan był ostoją feminizmu! Królowa Soraya Tarzi została ministrą edukacji, studia zagraniczne fundowało Afgankom państwo, a organizacje feministyczne były wspierane przez władzę. Zresztą, już na przełomie XIX i XX wieku Abdur Rahman Khan zwolnił wdowy z obowiązku poślubienia najbliższego męskiego krewnego zmarłego męża, podniósł minimalny wiek, w jakim dozwolone było małżeństwo oraz dał kobietom prawo do rozwodów.
Co jest teraz?
Na chwilę obecną Afgańczycy próbują przedostać się z rodzinami poza granice kraju, jednak w pierwszej kolejności ewakuowani są obywatele amerykańscy. W międzyczasie Talibowie uwalniają z więzień kolejnych członków ugrupowania terrorystycznego Al-Kaida. Wszystko to jest bezpośrednią konsekwencją decyzji prezydenta USA Joe Bidena, który poparł plan Donalda Trumpa i zgodził się na wycofanie po 20 latach obecności wojsk amerykańskich, wspierających dotychczasową władzę. Jak napisały dziennikarki newsme w swoim newsletterze (uwielbiamy!): Zachód 20 lat temu obiecał coś Afgańczykom. Obiecał Afgankom. I zawiódł po całości.
Lepszego komentarza nie znajduję. O 45 wizach humanitarnych, wystosowanych przez polski rząd, aż przykro wspominać.
*
Źródło zdjęć: nytimes.com
Polecam Wam zapoznanie się z raportem pt. ,,Kobiety w Afganistanie”, przygotowanym pieczołowicie przez reporterów Outriders.
Zachęcamy także do przejrzenia naszych artykułów odwołujących się do wolności.

