Podróże z dziećmi to pasmo trudu i udręki.
Gdy ty chcesz iść do przodu,
to jedno dziecko chce iść do tyłu,
a drugie zostać w miejscu.
Ciągle chce im się lodów, baloników, picia.
Chce im się pływać, huśtać albo uciekać.
Nie smakuje im zamówione za 10 euro jedzenie!
Ciągle pytają, kiedy pójdą na basen, na plażę, albo co gorsza – na plac zabaw.
Bolą je nogi, ząbkują, gubią coś cennego.
Kłócą się bez przerwy o jakiś chwilowy przedmiot najwyższego pożądania,
czyli na przykład jeden z miliona kamyków znalezionych na kamienistej plaży.
Jeżeli przez chwilę nie walczą ze sobą na śmierć i życie,
to zawierają przymierze, którego ewidentnym celem
jest zagłada całego wszechświata.
Demolują wszystko, emitując jednocześnie nieskończone wartości w decybelach.
W środkach lokomocji albo im się nudzi, albo chce im się wymiotować.
I dzieje się to zawsze wtedy, gdy zawodzi nawigacja,
korek, w którym stoimy, zdaje się nie rozładować nigdy,
a zepsuta klimatyzacja ignoruje temperaturę powyżej 30 stopni Celsjusza.
W pociągach z niedziałającą toaletą robią w pieluchę.
I to w tak spektakularny sposób,
że zawartość wycieka wszystkimi szczelinami ich ubrania.
W samolotach kładą się w przejściu między siedzeniami,
drą się w niebogłosy, wylewają na siebie (i pasażera obok) sok pomidorowy,
albo w najlepszym razie wpadają na pomysł,
żeby wyjrzeć przez każde okno po kolei.
Do tego zawsze coś się dzieje.
Jak nie ospa, to infekcja,
jak nie infekcja to zatrucie.
Jak nie zatrucie, to mgła, deszcz, strajk kolejarzy.
Sytuacje i zachowania tego typu można wyliczać bez końca.
Do nich dochodzą tony bagażu.
Słoiczki, pieluchy, pieski, samochody, smoczki, łóżeczka i namioty turystyczne.
A w naszym przypadku dodatkowe kilkanaście kilogramów sprzętu medycznego.
Ilość komentarzy: 14!
3 tygodnie temu wróciłam z Izraela i Jordanii – była to zorganizowana wycieczka, 44 osoby w tym 2 dzieci. Dorośli wiecznie coś gubili … np. telefon w Petrze lub paszport w samolocie … z dziećmi nie było żadnego problemu 🙂
42 dorosłych – najgorzej :)))
Magdo,
znam Cię oczywiście z Leobloga.
Nawet nie wiesz, jaką jedność z Tobą poczułam, gdy przeczytałam Twoje słowa „Nie będę ukrywać, że czasem dopada mnie zwątpienie. Czy podróżowanie z dziećmi ma sens? Czy to w ogóle jest odpoczynek? Dla nich? Dla nas? Po co sobie taką katorgę fundujemy? Pierwsza fala kryzysu nadchodzi z chwilą podjęcia próby spakowania się na wyjazd.”
U nas dokładnie to samo – tyle, że my zawsze w zimno, zawsze na północ. I te namioty, odzieże termalne, merinokominiarki, nosidła, buty zimowe ( cholera wie, czy w takie wakacje nie zrobi się około 0 stopni), buty goretex, pianki do pływania w morzu, no i na tę całą termo-kupę – weki! Bo jak sie chce jechać w Skandynawię, a zarabia PLN, a chce sie tam zwiedzać i podróżować w cztery osoby przez 2-3 tygodnie, to gdzie „kocyk” za krótki. Więc cały miesiąc kombinowania pożywnego jedzenia do zapakowania, żeby szybko dało się odgrzać na kuchence gazowej w kucki, żeby dzieci zjadły, żeby trochę zaoszczędzić, bo skandynawskie wakacje jednak kosztują (lepiej wydać na oglądanie wielorybów niż na coś, co można w aucie upchnąć i z Polski wziąć). I tak – najpierw sie umorduję szykowaniem wyprawy, potem na wyprawie jednak nie wypocznę, po powrocie muszę odetchnąć po takich wakacjach. Ale, Magdo – jakie potem są wspomnienia! Nieprawdaż..? 🙂
Cudownie!!! I cieszę się, że nie tylko ja tak czasami cierpię 🙂
Tzn nie cieszę się z cudzego cierpienia, ale z faktu, że to jednak normalne cierpieć w takich okolicznościach 🙂
wspaniale
Cudnie 🙂 czytam z przyjemnością.
Ps. Linii najmniejszego oporu 🙂
Nigdy się nie nauczę :))
Magda & chłopaki, podróżująca rodzino, uwielbiam was czytać i cieszyć się z waszej innej perspektywy na świat. podziwiam was za waszą odwagę i gotowość do przełamywania stereotypowego myślenia.
czekam z ciekawością na kolejne wpisy.
wszystkiego dobrego.
Dzięki za miłe słowa! Nowy wpis już wkrótce 😉
Te słowa to o nas.Właśnie wróciliśmy z miesięcznego pobytu w Szkocji. Umęczeni,ale szczęśliwi.Lubię Twoje pióro.Czekam na każdy wpis jak kania na deszcz.
<3
Magdo, znam Ciebie z Leobloga, to zreszta jedyny blog, ktory przeczytalam od poczatku do konca. Nie znajac Ciebie i Twojej rodziny czekalam na wpisy na blogu o Leo . Twojej wpisy o podrozach sa przepiekne, widzisz swiat w wyjatkowy sposob. Wpis o balkonie i o podrozach z dziecmi przeczytalam wiele razy, czekam na nastepne!
Kasiu, Magda przemierza teraz Saharę i pewnie odczyta te piękne słowa po powrocie. My tylko zapewnimy, że jej kolejny wpisy na pewno się pojawią 🙂