Ola to miłośniczka designu, krakuska, którą ciągnie w góry. Razem z mężem Michałem wystartowali z nową platformą zakupową skierowaną do wymagających rodziców, ceniących ekologię i zrównoważoną modę dla dzieci. Od czego zaczęła się historia I Made You?
Niektóre historie rodzinnych biznesów od razu wzbudzają uśmiech. Kto nie marzy o takiej wizji: życie w kamienicy, praca w gronie bliskich i zaprzyjaźnionych osób, realizowanie przy tym pasji w zgodzie z przekonaniami? Tak jest z I Made You, marką której pojawienie się nasza redakcja przyjęła z radością. Bo czy można nie cieszyć się z powstania platformy zakupowej ze stylową modą dla dzieci spod znaku ekologii i etyki? I Made You to nowy projekt Oli i Michała, rodziców dwóch słodkich bliźniaczek, pochodzących z Krakowa partnerów w życiu i biznesie. Ich sklep dopiero wystartował, ale ma zadatki stać się ogólnoeuropejskim internetowym centrum etycznej mody dla dzieci. Znajdziecie tam fantastyczną selekcję producentów ubranek, nie tylko miłych dla oka, ale też etycznie i ekologicznie wyprodukowanych. Zaglądamy do kolorowego krakowskiego domu twórców I Made You i wypytujemy o to, jak to jest prowadzić biznes we dwoje, z dziećmi, psem i doświadczeniem pochodzącym z nieco innej branży.
Rodzinny biznes – to była wasza strategia od dawna czy nowy pomysł, który pojawił się wraz z dziećmi?
Michał: Rodzinny biznes zawsze był moim marzeniem. Od 12 lat prowadzę firmę, która zajmuje się IT, i niemal od początku budowałem zespół w oparciu o relacje ludzkie. Nie była to jeszcze firma rodzinna, ale w moim zespole panują relacje zdecydowanie przyjacielskie. W naszej ekipie funkcjonuje nawet anegdota, że rekrutuję do współpracy wszystkich znajomych (śmiech). Marka I Made You to był kolejny krok – ten biznes budujemy wspólnie z Olą.
No właśnie, kim byliście przed I Made You i przed dziećmi?
Ola: Ja też od kilkunastu lat jestem związana z branżą IT. W pracy najbardziej lubię możliwość kreowania nowych aplikacji, które rozwiązują realny problem użytkownika lub odpowiadają na jego potrzeby – to mi się bardzo przydaje przy tworzeniu naszej modowej platformy. Dzięki wsparciu Michała i całej naszej rodzinny mogłam wrócić do pracy po urlopie macierzyńskim i połączyć bycie mamą z aktywnością zawodową. Pewnie zastanawiasz się, skąd u nas pomysł na sklep z ubrankami. Uwielbiam polski design. Poza tym tworzenie nowych produktów i technologia to wspólny konik mój i Michała. Od lat uczymy się od siebie, a IMY to szansa na sprawdzenie się w roli partnerów nie tylko życiowych, ale też biznesowych.
Pracujecie razem, macie wspólne wartości i zainteresowania. Powiedzcie, jak wygląda wasza praca na co dzień, jakie są zalety i wady układu, w którym funkcjonujecie?
Ola: Dla mnie czasem trudne jest pozostawianie spraw biznesowych poza domem. Zwłaszcza kiedy pojawiają się sytuacje stresujące.
Michał: Pracujemy razem w biurze, a właściwie to już teraz w pół-biurze, a pół-magazynie (śmiech). Obecnie jesteśmy tam sami z Olą przez większość czasu, bo cały zespół na tyle polubił pracę zdalną, że nie za bardzo kwapi się do powrotu. A nam to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie – to supersprawa, że każdy może pracować tam, gdzie chce. Jeśli chodzi o dziewczynki, to jesteśmy w niezwykle komfortowej sytuacji, bo przedszkole jest oddalone od naszego domu o 5 minut spacerkiem, a do tego „Stowarzyszenie Babć” bardzo nas wspiera (śmiech).
Dzięki takiej konfiguracji możemy skupić się na pracy, a zaoszczędzony czas poświęcić na aktywności z dziećmi. Głupio to mówić, ale wad nie widzę. Natomiast wiemy, jak ciężko mogłoby być, bo przez kilka tygodni w trakcie lockdownu byliśmy zdani tylko na siebie i wymagało to zdecydowanie dużo poświęcenia i precyzyjnej organizacji. Tak naprawdę najtrudniejsze jest w pracy z żoną to, że trzeba dać tzw. konstruktywny feedback (śmiech).
Łatwo było tak się przebranżowić z IT na sprzedaż i modę?
Michał: Od zawsze kierowała mną chęć realizowania własnych pomysłów. Wspólnie z Olą spędziliśmy kilka lat za granicą, zbierając doświadczenia, które wykształciły w nas żyłkę przedsiębiorczości, ale i pokazały, że prowadzenie biznesu to niełatwa sprawa. Nauczyliśmy się pokory, cierpliwości i tego, że biznes nie jest celem samym w sobie, że istotne dla nas jest to, by zbudować fajny zespół, który dobrze się dogaduje. Chcemy podzielić się pracą i robić to w sposób etyczny, żeby cieszyć się tym, co robimy, czasem kosztem wyników finansowych.
Wybraliście branżę dziecięcą. Dzieci musiały dużo zmienić w waszym życiu?
Michał: Nasze uczucia związane z powiększeniem rodziny zmieniały się z czasem. Bardzo długo staraliśmy się zajść w ciążę, to był dla nas trudny czas okupiony rozczarowaniami, bo niestety nie było nam to dane od razu. Ale jak już nadszedł ten moment, to wszystko zaczęło się samo układać – nadszedł spokój, nadzieja i radość z każdej chwili. Najważniejsze, co we mnie się zmieniło od czasu pojawienia się dzieci, to zrozumienie – umiem teraz więcej wybaczyć (śmiech).
Ola: Tak, dzieci to przede wszystkim ogromna radość! Pozytywne nastawienie chyba mi przysłoniły wszelkie trudy związane z rodzicielstwem. Często żartujemy, że nasze bliźniaczki to wyjątkowo łatwe modele. Nadal dużo podróżujemy, jesteśmy aktywni – nasze życie stało się pełniejsze.
Co jeszcze robicie w wolnym czasie?
Ola: Ja lubię czytać, zwłaszcza reportaże, i spędzać czas na świeżym powietrzu, najlepiej w górach. Michał też kocha aktywnie spędzać czas, najlepiej całą rodziną. Kiedy jedziemy na wakacje, to kampingowo. Lubimy też sport we wszelkiej postaci.
Zdaje się, że lubicie też zwierzęta i traktujecie psa jako członka rodziny. Jest dla was ważny?
Michał: Tak, bardzo. Bobi to nasz synek (śmiech). Pojawił się u nas jeszcze przed dziewczynkami i dał nam dużo siły w okresie starania się o dzieci. Oprócz tego to nasz przyjaciel, który niemal wszędzie z nami jeździ i niesamowicie rozpycha się w łóżku!
Ola: Dodatkowo Bobi stał się kumplem dziewczynek od pierwszych dni. Nie odstępuje ich na krok, zwłaszcza jak coś jedzą (śmiech).
Wspomnieliście o etyce w biznesie, podkreślacie, że marki, które wybieracie jako partnerów na platformie IMY, to też moda etyczna. Czemu to dla was ważne?
Michał: Bo we mnie jest silna potrzeba robienia rzeczy etycznych – tak ogólnie. Nie tylko sprzedawania etycznej mody. Tak jak już wspominałem, jest to podwalina mojej działalności biznesowej, ale i w ogóle relacji międzyludzkich. Jak tylko pomyśleliśmy, że moglibyśmy stworzyć platformę z produktami dla dzieci, to automatycznie związane to było z etycznym podejściem – i cała idea I Made You ułożyła się niemal w jednej chwili.
Ola: Wybory, których dokonujemy, zwłaszcza teraz, będą mieć wpływ na to, w jakim świecie będą żyć nasze dzieci. Często słyszę od innych, że nie mamy na nic wpływu, że „przecież jesteśmy tylko trybikiem”. Ja wierzę jednak, że kropla drąży skałę, że codzienne małe wybory mają znaczenie. IMY to nasza cegiełka w promowaniu etycznych wyborów.
Czy myślicie, że pandemia ma wpływ na nową epokę dla branży odzieżowej? Czy może to bardziej zmiany klimatyczne?
Michał: Obserwując to, jak pandemia wpływa na różne branże, nie umiem w tej chwili powiedzieć, jaki będzie finalny efekt. Na pewno wiele osób, które nie były jeszcze przekonane do kupowania odzieży przez Internet, straciło takie obawy. Oprócz tego wydaje mi się, że zaczęliśmy wszyscy chodzić „luźniej” ubrani pod względem stylu i elegancji. Ale nie wiem, czy to długotrwały trend.
Ola: Ja myślę, że pandemia przyspieszyła trendy, które można było zaobserwować od kilku lat. Odchodzenie od mody jednego sezonu. Stawianie na zrównoważone wytwarzanie produktów, związane z większą świadomością dotyczącą ekologii. Dodatkowo popularyzacja zakupów przez Internet umożliwi konsumentom łatwiejsze trafienie na małych wytwórców.
Z jednej strony mamy etykę, z drugiej potrzebę dobrego stylu. Zastanawiam się, czy modę rozumianą jako sezonowość w ogóle da się pogodzić z etycznymi wyborami konsumenckimi?
Ola: Pytasz, czy ważniejszy jest styl, czy etyka? Styl nigdy nie powinien dominować nad wyborami i wytycznymi. Moim zdaniem etyka jest na pierwszym miejscu, a styl powinien powstawać w oparciu o to, co jest możliwe do wykonania bez zbyt dużych kompromisów. Szczęśliwie w Polsce mamy bardzo duże zaplecze małych i większych firm produkcyjnych, które są wysoko wyspecjalizowane i potrafią dostarczać świetną jakość.
Skoro mówimy o etyce i o sezonowości w modzie, szczególnie dziecięcej – od początku nurtuje mnie kwestia kosztów etycznej produkcji i tego, na ile jest ona w stanie konkurować z sieciówkami, które produkują w dalekich krajach, płacąc grosze za pracę ludzi. Powiązane z tym jest pytanie o to, kto może sobie pozwolić na etyczne zakupy, bo niestety nie wszyscy. Jednak odpowiedzią na to pytanie są marki – jak obecna na naszej platformie Lamama – których produkty są proste, jednocześnie ponadczasowe i do tego w bardzo przystępnych cenach. Da się to wszystko pogodzić – modę, styl, etykę i koszty, jednak potrzeba również edukacji i promocji, żeby przebić się z tymi produktami do większej grupy odbiorców. I właśnie po to powstało I Made You.
Mieszkacie w krakowskiej kamienicy, to takie marzenie wielu. Lubicie stare domy, miejsca z duszą?
Ola: Zdecydowanie tak… Od 15 lat mieszkamy w kamienicach, a od prawie 10 lat w tych zlokalizowanych na Starym Podgórzu w Krakowie. Pokochaliśmy tę dzielnicę, pełną historii, niepowtarzalnego klimatu, ale również zieleni i natury.
Jakimi rodzicami jesteście? Raczej bliżej wam do wolności czy lubicie dobrze ustalone zasady i wyraźne granice?
Michał: Słowo klucz to balans. Musi być równowaga pomiędzy wolnością a zasadami. Ja jestem wolnościowcem, ale poprzez doświadczenie życiowe nauczyłem się, że bez wprowadzania zasad czasem ciężko jest zrobić krok naprzód, ciężko się rozwinąć. Dlatego jest to proces ciągłego balansowania pomiędzy podejściem pełnym zasad a wyluzowanym rodzicielstwem. Jednocześnie zawsze powtarzam, że zasady trzeba często weryfikować i nie trzymać się ich kurczowo, bo czasem po prostu się dezaktualizują, szczególnie kiedy mały człowiek rośnie, rozwija się, coraz więcej rozumie i jest coraz bardziej samodzielny.
Ola: Tak, balans przede wszystkim, chociaż w naszej drużynie ja jestem specjalistką od rutyny i zasad, a Michał od rozpieszczania (śmiech). Dobrze się uzupełniamy w tej kwestii.
Jakie macie dalsze plany i pomysły na rozwój I Made You?
Michał: Plany na najbliższy okres to poszerzenie oferty o kolejnych partnerów. Do tej pory zadziwia mnie to, jak dużo jest fajnych, małych firm, które wytwarzają świetnie produkty. Mamy ich całą listę! I Made You od początku miało być platformą europejską i będziemy skupiać się na tym, żeby pojawiły się u nas ciekawe produkty również z innych krajów, dlatego zachęcamy do śledzenia nas. Niedawno otworzyliśmy się na Niemcy i Hiszpanię – będziemy promować platformę i produkty w tych krajach. Mamy nadzieję, że pomoże to rozwinąć skrzydła polskim markom, które już mamy w ofercie. Oprócz tego pracujemy obecnie nad dopracowaniem naszego bloga, który docelowo ma nieść ze sobą walory edukacyjne.
Mocno trzymam kciuki za wasz pomysł i za rozwój platformy! Mieliście superpomysł – kibicuję wam z całego serca.
strona internetowa / Facebook / Instagram
Materiał powstał we współpracy z platformą I MADE YOU




























