dzikie dzieci patchworkowa rodzina Warszawa

Zróbmy sobie ognisko z przyjaciółmi

5 grudnia

Zróbmy sobie ognisko z przyjaciółmi

To jest dobry moment żeby ocieplać wyziębione kontakty, inwestować czas i energię w przyjaźnie. Nieobliczalnie i po wariacku zatracić się w kumpelskich relacjach, zaufać, pójść na mróz, zabrać ze sobą gawiedź i przeżyć wspólnie coś pięknego.

Na przykład piknik nad rzeką. Wyjść do ludzi, których się lubi, jest stosunkowo łatwo. Wpadasz na pomysł, rozgłaszasz wieść i tak zbiera sie sympatyczna gromada ochotników, gotowych do wspólnego przebywania, podpalania suchych gałązek i wpatrywania się w żar. Na pomysł wpadła nasza dobra znajoma, fotografka Kasia Marcinkiewicz, mama 8-letniej Alicji, a ideę podchwycili jej przyjaciele, ludzie rozmaici, których poznała odprowadzając Alkę do przedszkola, potem do szkoły, ale też załatwiając codzienne sprawy na Ochocie. Okoliczności zapoznania wcale nie musza mieć w sobie fajerwerków, mogą być takie sobie prozaiczne, bo ważne jest jedynie to, jak dbamy o kiełkowanie relacji i o siebie nawzajem. Niech spontaniczne wyjście z przyjaciółmi będzie piątym postanowieniem w naszym kalendarzu świątecznych inspiracji. Przeczytajcie rozmowę z Kasią o  troskliwym, uważnym podejściu do przyjaciela i o wspieraniu dziecka w budowaniu własnych przyjacielskich relacji.

*

Fajna z was banda, i dużo was. Jak często spotykacie się w tym składzie, w jakim spotkaliście nad Wisłą?

 

Z moim partnerem Michałem mamy swoistą towarzyską „dwubiegunówkę”. Bywają długie okresy, kiedy spędzamy czas tylko ze sobą, książkami i filmami oraz takie, gdy non stop jesteśmy z ludźmi, a drzwi do naszego domu się nie zamykają. Lubimy też spontanicznie coś zorganizować. Ponieważ pochodzimy z dwóch różnych światów i pokoleń, to krąg naszych znajomych nie jest jednolity. Nie mamy swojej „paczki”, z którą zawsze spędzamy czas. Mamy wielu życzliwych i kochanych ludzi wokół siebie, cudownych sąsiadów, rodzinę, doceniamy też nowe znajomości.

 

Ognisko to zawsze dobry pomysł i ja to rozumiem, ale i tak jestem ciekawa, co was skłoniło do jego zorganizowania.

Lubimy naturę, a nie zawsze mamy możliwość ucieczki z miasta, więc szukamy prostych rozwiązań. Poprzedniego dnia wpadłam na pomysł ogniska, a mój chłopak, zapalony „pogodynek” orzekł, że to może być ostatni ciepły weekend. Napisałam na Facebooku, że jedziemy nad Wisłę i spontanicznie uzbierało się cudowne grono przyjaciół, wyposażonych w kiełbasy, bułki i pycha sałatki.

 

Na ognisku roiło się też od dzieci. Jak im się podobało?

 

Dużo dzieci i psów to nasza codzienność. Nasze dzieciaki często spędzają z nami czas analogowo, więc dla nich to jest część życia. Ogniska, spacery, pikniki w parku,  to jest dla nich norma i bardzo to lubią.

 

 

Czy to znaczy, że często udaje ci się przeforsować tego rodzaju scenariusze spotkań  Alki z jej koleżankami ze szkoły? Że zamiast imprez w hipermarketach i bawialniach dzieje się coś spontanicznego, z pomysłem?

 

Urodziny mojej córki przypadają w grudniu, więc co roku mamy nie lada wyzwanie, żeby zorganizować coś ciekawego. Bardzo rzadko bywamy w salach zabaw, chyba tylko na innych kinder balach i mimo, że Alka co roku przebąkuje, że chciałaby tam mieć przyjęcie jak inne dzieci, my i tak staramy się wymyślić coś oryginalnego. I zawsze jest zadowolona, a impreza zapamiętana na długo. W tym roku dzięki uprzejmości właścicieli skorzystaliśmy z przestrzeni Królestwa WWA w Teatrze Ochoty. Bardzo lubimy to miejsce i mimo, że nie jest typowo dziecięce, ma fajny kącik dla dzieci i część z Dj’ką, gdzie odbyły się zajęcia plastyczne i sesja zdjęciowa. Wszystko wyszło super. Mój partner zadebiutował wypiekiem tortu, który same ozdabiałyśmy.

 

Brzmi jak super urodziny. A powiedz czy czujesz, że od kiedy jesteś mamą masz też wokół ciebie więcej przyjaciół? Jak widzisz te zależności? 

 

Śmieję się, że życie towarzyskie mojej córki zdominowało nasze, i trochę tak jest. Kinder bale, nocowanki, zajęcia plastyczne – sama widzisz, jak nasze weekendy są zależne od jej planów. Na szczęście fajne dzieci mają fajnych rodziców i jej spotkania są również dla nas miłymi spotkaniami.

 

Opowiedz o tym, jak Alka nawiązuje przyjaźnie. Z kim trzyma sztamę w szkole?

 

Bardzo długo funkcjonowała w ulubionej opcji jeden na jeden. W większej grupie było jej trudno się odnaleźć, więc od najmłodszych lat budowała bardzo ścisłe relacje. W wieku trzech lat poznała w Dębkach Jagnę i ta ich przyjaźń trwa cały czas mimo, że Jagna nie mieszka po sąsiedzku, jest pod Warszawą. Ale dziewczyny sobie z tym radzą: dzwonią do siebie, nocują, piszą, gadają przez skype, odwiedzają się wzajemnie. Jeśli długo się nie widzą, tęsknią, a gdy już się spotkają – od razu wpadają w swój świat. Mają swoje tajemnice, swoje zajęcia, nieomal swój język. Dzięki szkole Alka nauczyła się działania w grupie i bardzo szybko nawiązuje nowe znajomości. Mamy fajną lokalną społeczność w naszej dzielnicy, bandę dzieciaków, które znają się z przedszkola, a teraz też super ludzi w szkole.

 

Ze zdjęć bije dobra energia, widać, że dobrze się ze sobą czujecie. Co was wszystkich ze sobą połączyło? 

 

Różni ludzie dają nam różne rzeczy. Jedni są do tańca, inni do przysłowiowego różańca. Ponieważ krąg naszych znajomych jest bardzo liczny ważne jest, żeby dbać o najważniejsze relacje. Bywa tak, że w pędzie o tym zapominamy, a to trochę jak w związku. Jak przestajesz się starać, to zaczynamy się od siebie oddalać. Chociaż z przyjaźnią jest chyba łatwiej, bo z moimi najlepszymi przyjaciółkami mogę nie rozmawiać tygodniami, a kiedy się zobaczymy to jakby nic się nie zmieniło.

 

Co było najfajniejsze w wyjściu z domu i spotkaniu się nad rzeką?

Kontakt z naturą zawsze wnosi coś pozytywnego dla nas mieszczuchów. Myślę, że warto tego kontaktu szukać. Poza tym uważam, że najprostsze aktywności, pozbawione wielkich przygotowań, więc również oczekiwań, dają nam pewien rodzaj wolności, która na pewno przyda się po tygodniu kieratu. Nasze dzieci są przebodźcowane, więc możliwość popatrzenia na rzekę, ogień, las, zabawa patykiem, w której muszą używać wyobraźni, jest dla nich bardzo cenna.

 

 

 

Co, twoim zdaniem,  jest w przyjaźni najważniejsze? 

 

Empatia. Staram się nie oceniać wyborów moich najbliższych. Nawet jeśli ich nie rozumiem czy się z nimi nie zgadzam. Jesteśmy różni i szacunek do tej inności jest najważniejszy w każdej relacji, nie tylko przyjacielskiej.

 

Czy zamierzasz przeznaczyć jeden ze świątecznych dni na spotkanie z przyjaciółmi?

Jeszcze nie wiem. Moi rodzice nie żyją, więc święta to jest dla mnie trudny czas. Zazwyczaj u nas jest Wigilia, spędzamy ten dzień z synami i mamą mojego partnera. Ponieważ rodzina jest patchworkowa, to często chłopaki mają swoje zobowiązania. Czasem spotykamy się z przyjaciółmi, czasem wolimy pobyć sami. Zobaczymy jak będzie w tym roku.

*

Zdjęcia: Kaśka Marcinkiewicz
Rozmawiała: Dominika Janik