asd
Wiemy, że uwielbiacie ich barwne kimona, w których chce się chodzić cały dzień. My też! I dziś przypatrujemy się, jak powstają. A wszystko w Yellow Meadow zaczęło się od marzeń o stworzeniu czegoś własnego i pięknego. Od snów – o tak! – o kobiecym biznesie, który będzie pozwalał iść przez codzienność własną drogą. Pomysł na kolorowe kimona przyniosło samo życie. Poznajcie dziewczyny z Yellow Meadow!
Yellow Meadow to dwie siostry, które pięknie skumulowały kobiecą energię. Marta jest mamą trojga dzieci – 6-letniej Basi, 4-letniej Hani i półtorarocznej Karolinki. Basia to mama 2-letniej Poli i mającej pojawić się niedługo na świecie drugiej córeczki. Zaprosiły nas dziś do świata kwiecistych, radosnych szlafroków Yellow Meadow. Świata delikatności i subtelności, obok którego trudno przejść obojętnie.
Dziewczyny, jak to się zaczęło? Szlafrokowa firma to chyba nisza na rynku?
Yellow Meadow to marka rodzinna założona przez nas, dwie siostry. Zaczęło się od marzeń o tworzeniu czegoś własnego i pięknego, snów o kobiecym biznesie, który będzie pozwalał nam iść przez życie własną drogą. Pomysł na kolorowe kimona przyniosło samo życie. Śluby, ciąże, porody, urlopy macierzyńskie to nasze doświadczenia życiowe ostatnich lat i na każdym z tych etapów pojawiała się potrzeba szlafroka, ale nie zwykłego szarego czy w kolorze pasty do zębów, nie kusiły nas też nigdy satynowe podomki. Chciałyśmy czegoś naturalnego wygodnego, a jednocześnie pięknego, jak najlepsza wyjściowa sukienka. Uznałyśmy więc, że skoro nam wydaje się tak niezbędny, a nie ma go na rynku, to po prostu musimy go stworzyć. Jak się okazało, kobiety na niego czekały.
Obydwie jesteście mamami, które łączą pracę z macierzyństwem. To musi być trudne!
Od początku działamy w naszym siostrzanym tandemie. W pierwszym roku podział obowiązków w zasadzie nie istniał, wszystkie decyzje podejmowałyśmy wspólnie, każda z nas zajmowała się wszystkim naraz. Kolejny rok pokazał nam, że zadań robi się tak wiele, że bez dobrej organizacji i podziału pracy nie damy rady. Wtedy też przyszedł czas na zastanowienie się nad tym, co która chce robić, a co robić trzeba, mimo że żadna nie ma na to ochoty. I tak powstał podział, w którym Basia stoi za komunikacją na Instagramie, kontaktem z klientkami oraz wysyłkami paczek, a Marta zarządza Facebookiem, reklamą, administruje sklepem online oraz odpowiada za sprawy księgowe. Projekty takie jak nowe wzory, tkaniny czy sesje zdjęciowe prowadzimy nadal wspólnie – ta część Yellow Meadom daje nam najwięcej przyjemności.
Co jest najprzyjemniejsze w waszej pracy?
Najwięcej przyjemności i energii dają nam zawsze okresy twórcze: tworzenie nowego wzoru, planowanie i organizacja sesji fotograficznej. Teraz jesteśmy totalnie wkręcone w tworzenie filmu wizerunkowego. Ogromnie przyjemna jest też elastyczność, którą mamy, prowadząc własną firmę – to dzięki niej cały czerwiec spędziłyśmy z dziećmi nad morzem. Nasze życie pracowo-dzieciowe można podglądać na Instagramie, tutaj.
Wzory namalowane na tkaninach zachwycają. Jak powstają?
Od początku wiedziałyśmy, że nasze wzory to będzie coś wyjątkowego, unikalnego. Mają zachwycać i uwodzić. Mają sprawiać, że w naszym kimonie kobieta będzie czuła się obłędnie, jak w ukochanej sukience. Tworząc, inspirujemy się światem przyrody i sztuki. Nasze printy to wyjątkowa artystyczna przygoda. Miałyśmy to szczęście, że los postawił na naszej drodze Ankę Stefańską, megautalentowaną artystkę, która słowa zamienia w obrazy. Najpierw rozmowy, potem malowanie, wycinanie, rysowanie. Dopiero później siadamy przed komputerem, gdzie przez wiele godzin układamy elementy i szukamy najpiękniejszych zestawień kolorystycznych, które złożą się na jedyny w swoim rodzaju wzór.
Dla kogo powstają cuda Yellow Meadow?
Tworzymy nasze kimona z myślą o kobietach w każdym wieku i o każdym typie urody. Każda z nas jest piękna i każda z nas zasługuje na to, by czuć się jak bogini w swoim domu. Dużo komunikacji kierujemy do młodych mam, bo to one w ciąży i w pierwszych miesiącach po pojawieniu się maluszka na świecie dużo czasu spędzają w domu. Nasz wzorzysty energetyczny szlafrok staje się dla nich ratunkiem w świecie szarych dresów i rozciągniętych T-shirtów. Mamy poczucie, że kategoria ubrań homewear jeszcze w Polsce raczkuje i my chcemy ją tworzyć i pokazywać dziewczynom, jak przyjemnie jest pięknie wyglądać w domu. Szykujemy się też do powrotu koszul nocnych, jednak w nowej odsłonie. W naszej ofercie mamy również bambusowe otulacze dla maluszków.
Czyżby to był początek nadchodzących nowości dla dzieci?
W Yellow Meadow chcemy tworzyć homewear dla kobiet. Pomysłów mamy pełne głowy, jednak ręce pełne macierzyńskiej codzienności, która jest dla nas największym szczęściem i priorytetem. Wierzymy, że na nowe projekty przyjdzie czas i przestrzeń. Nie mówimy „nie”.
Zdradzicie nam plany i marzenia Yellow Meadow?
Och, to nasz ulubiony temat, szczególnie przy ognisku pod gwiaździstym niebem! Widzimy wtedy oczami wyobraźni miliony kobiet na całym świecie, które rozpoczynają swoją macierzyńską przygodę w szlafroku Yellow Meadow, otulają swojego nowo narodzonego maluszka bambusowym otulaczem, biorą go na ręce i nic na całym świecie się dla nich nie liczy, poza tą kiełkującą w ich sercach miłością.
Tego więc wam życzę! Dziękuję za rozmowę!
Dziękujemy.
*
Publikacja powstała we współpracy z marką Yellow Meadow, której nowości na co dzień możecie podglądać tutaj.