asd
Kameralne, zlokalizowane na warszawskiej Woli małe studio manicure i pedicure – przeciwieństwo dużych salonów piękności, w których jesteś tylko kolejnym bezimiennym klientem. Bliskie naturze i w duchu less waste, a w dodatku założone przez mamę dwójki.
Tutaj zregenerujesz siły, napijesz się dobrej kawy i ruszysz przed siebie z nową energią na resztę dnia. Zabieramy was dzisiaj do salonu Trzy wiosny, gdzie poznałyśmy pełną optymizmu Kamilę. Zainspirowana prostotą i jakością małych salonów spa, które odwiedzała w Kalifornii, otworzyła swoje miejsce na mapie wielkiego miasta.
*
Kamila, jak to się zaczęło? Skąd pomysł na Trzy wiosny?
Od kilku lat całą rodziną staramy się żyć świadomie, krok po kroku. To przekłada się na wszystkie sfery naszego życia. Jeśli chodzi o kosmetyki i zabiegi kosmetyczne, lubię w tym zakresie proste rozwiązania i wysoką jakość. Uwielbiam mieć zadbane ręce i stopy, ale brakowało mi miejsca w Warszawie, które byłoby zgodne z moimi wartościami i spełniałoby moje oczekiwania. Często nie odpowiadała mi estetyka wnętrz salonów, wybór lakierów, jakość produktów używanych do zabiegów, styl wykonywanych zdobień, brak profesjonalizmu, atmosfera w salonie albo rotacja pracowników, która mi nie pozwalała na stałe wybrać sobie konkretnej stylistki. Lubiłam chodzić na manicure, ale nie mogłam znaleźć miejsca, do którego naprawdę chciałabym wracać. I tak zaczął kiełkować pomysł na salon.
Podróż do USA miała wpływ na twój koncept?
W Los Angeles poznałam markę NCLA, zaczęłam śledzić nailbary w Kalifornii, które stały się dla mnie inspiracją. Tamtejsze miejsca proponowały zabiegi oparte często na pomysłach rytuałów prosto z Hawajów, pedicure z wykorzystaniem naturalnych peelingów, olei i maseł. Zachwyciłam się tą prostotą i jakością. Choć naturalnymi kosmetykami interesowałam się od lat, pozostawała jedna znacząca przeszkoda. Zupełnie nie znałam się na wykonywaniu zabiegów. Wtedy na mojej drodze stanęła Gosia, która ma ogromne doświadczenie zawodowe, również jako manager salonu. Po 10 minutach rozmowy intuicyjnie czułam, że absolutnie nadajemy na tych samych falach i mamy podobną wizję. Połączyłyśmy siły i tak powstał Salon Trzy wiosny.
Wydawałoby się, że idea lakierów do paznokci i bycia eko są nie do pogodzenia.
Może nie jest to oczywiste połączenie, ale jestem przekonana, że można połączyć te dwa światy. Bardzo dbamy o jakość każdego używanego przez nas produktu, sprawdzając jego skład i pochodzenie. Pracujemy na wegańskich lakierach, które mają najwyższą formułę bezpieczeństwa, są pozbawione formaldehydu, który jest najbardziej powszechnym, jednocześnie najbardziej szkodliwym i alergizującym składnikiem w tego typu kosmetykach. Do zabiegów manicure i pedicure używamy polskich naturalnych peelingów, olei i maseł. Staramy się prowadzić salon w duchu less waste. Nie ma zdefiniowanego przepisu na prowadzenie ekosalonu, więc ciągle się uczymy, inspirujemy i wprowadzamy nowe rozwiązania. Kupujemy zbiorcze opakowania i używamy szklanych butelek i pojemników. Dla każdej z naszych klientek przechowujemy w papierowych torbach zestaw indywidualnych pilników do kolejnej wizyty. Kupujemy ręczniki papierowe z recyklingu. Zrezygnowałyśmy z wody w plastikowych butelkach, na rzecz stosowania filtrowanej. Zwracamy też uwagę na to, jak wytwarzane są produkty, których używamy do zabiegów.
Prowadzicie również na miejscu sklep – jak dobieracie produkty, które można u was kupić?
Jeśli chodzi o sklep, postawiłyśmy zdecydowanie na polskie marki. Wierzymy, że lokalni producenci, działający w skali mikro, mają olbrzymią przewagę jakości. Ich wielkim atutem jest to, że produkcja odbywa się lokalnie, łańcuch dostaw jest krótki, a producenci sięgają po lokalne surowce. To powoduje, że stosunek jakości do ceny jest bardzo rozsądny. Uwielbiamy też pracę z ludźmi, którzy stoją za poszczególnymi brandami, ich energię i pasję. Staramy się dostarczać naszym klientom szeroki wybór kosmetyków, z najwyższej jakości surowców. Okazuje się, że jeśli chcemy zmienić nawyki w zakresie wyboru kosmetyków ekologicznych, nie musimy dokonywać dużych wyrzeczeń. Chciałybyśmy szerzyć świadomość tego, czym są odpowiedzialne i zrównoważone kosmetyki, oraz tego, że można pozwolić sobie na manicure i pedicure w wersji eko.
Czy mamy w ciąży też znajdą coś dla siebie? A może odwiedzają Was również tatusiowie?
Nasza oferta jest skierowana absolutnie do wszystkich, szczególnie do tych osób, dla których bliskie są nasze wartości. Oferujemy zabiegi dla kobiet i panów również. W związku z tym, że stosujemy bezpieczne, ekologiczne produkty, przyszłe mamy i mamy w okresie laktacji mogą poczuć się u nas w 100% bezpiecznie.
Jesteś mamą i to na dodatek pracującą na etacie i prowadzącą własną firmę, jak to godzisz?
Nie jest to proste, ale daję radę. Ciągle moją najważniejszą rolą życiową jest rola matki, jednak rozwijam swoje zainteresowania i twórczą pracę, żeby chłopaki mieli szczęśliwą i inspirującą mamę. Lubię ten moment, kiedy zmęczona, ale spełniona kładę się spać. Jak typowa mama pracująca balansuję pomiędzy zadaniami. We wszystkim, czego się podejmuję, bardzo wspiera mnie mój partner – bez jego zaangażowania i pomocy byłoby dużo trudniej. Jesteśmy fanami minimalizmu. W swoim życiu skupiamy się na rzeczach, które dają nam satysfakcje, tj. kreatywna praca, zabawy z dziećmi, spacery, wspólne podróże, wartościowe rozmowy, a pozbyliśmy się tych, które odbierały nam energię, takich jak oglądanie telewizji czy odwiedzanie hipermarketów. Jesteśmy na diecie informacyjnej, jednocześnie kierujemy swoją uwagę na rzeczy, na które możemy mieć realny wpływ. Tego też staramy się uczyć naszych chłopaków, wrażliwości na to, co dzieje się wokół, i podejmowania działania wobec tego, co im się nie podoba, co chcieliby zmienić. Wychowałam się w domu, w którym zawsze powtarzano mi, że to my sami kreujemy świat, w którym chcemy żyć. Moi rodzice do dziś zaskakują mnie swoimi pomysłami. Niedawno moja mama razem z grupą koleżanek zdobyła Kilimandżaro, a mój tata zdobył wicemistrzostwo polski w trójboju siłowym, w kategorii Weteranów.
Można więc połączyć pasję z pracą zawodową?
Oczywiście, nie wyobrażam sobie inaczej. Praca bez pasji musi być potwornie męcząca i frustrująca. To, co robię na co dzień, generuje nową energię i nowe pomysły. Salon powstał z potrzeby serca i moich poszukiwać ekologicznych alternatyw w życiu. Moją kolejną pasją są nowoczesne technologie, wierzę, że są nierozerwalne z naszym życiem. Inspirują mnie nowoczesne rozwiązania, które znacząco zmieniają jakość naszej codzienności. Dają realną szansę zmierzyć się z największymi wyzwaniami związanymi z ochroną środowiska, ułatwiają nam dostęp do wiedzy i znacząco wyrównują szanse różnych regionów świata. Tempo zmian technologicznych w ostatnim czasie jest olbrzymie, łatwo zaobserwować to szczególnie po dzieciach. Wierzę, że na nas spoczywa też odpowiedzialność etyczna za kierunek tych zmian. Chcę mieć wpływ na zmieniający się świat, chcę być częścią tej zmiany, dlatego pracuję w firmie, która globalnie wprowadza największe technologiczne innowacje, której misją jest pomóc każdemu zrealizować swój prawdziwy potencjał. Praca w polskim oddziale Microsoftu daje mi dużo satysfakcji. Najbardziej cenię sobie zespół, z którym pracuję, otwartość i kreatywną atmosferę, która pozwala nam niestandardowo podchodzić do wielu tematów. U nas nie ma rzeczy niemożliwych.
A gdy jesteście razem w domu, jak najchętniej odpoczywacie?
Lubimy spędzać czas rodzinnie. W weekendy zdecydowanie zwalniamy i cieszymy się codziennością. Staramy się planować wspólne wyjazdy dwa, trzy razy w roku i jest to superekskluzywny czas tylko dla nas. Odkąd mamy dzieci, najtrudniej jest z tym czasem tylko we dwoje, ale w tym roku planujemy wyjazd na przedłużony weekend do Nowego Jorku. Bilety kupione, to będzie nasz pierwszy od czterech lat wypad bez dzieci.
Plany, marzenia?
Hmm, jestem z tych, którzy mają tysiąc pomysłów na minutę. Lubię się uczyć i ciekawi mnie strasznie dużo rzeczy. Najczęściej mam problem z tym, żeby skupić się na czymś konkretnym, bo świat jest dla mnie ciągle jak wielki sklep ze słodyczami, a ja chciałabym spróbować wszystkiego. Krótkoterminowo, na tapecie jest nowy projekt, nad którym pracuje. Myślę, że na jesieni będę mogla zdradzić więcej szczegółów. A marzenia? Uwielbiam sentencję trenera mentalnego kadry polskich siatkarzy Kuby Bączka: „Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia”.
Życzę więc siły w ich spełnianiu i dziękuję za rozmowę!
Dziękuję!