Z wizytą u Eclectic Living

asd

Nigdy nie znudzą nam się historie o spełnianiu marzeń. O pasji, która dyktuje kolejne kroki. Lubimy spotykać kreatywnych ludzi, dlatego spotkanie z Magdaleną Głodek, twórczynią Eclectic Living, sprawiło nam dużo przyjemności.

Magdalena połączyła pasję z pomysłem na biznes, z tej mieszanki powstała marka Eclectic Living, pod szyldem której, realizuje autorskie pomysły, a tych jej nie brakuje. W wielu domach gości już lusterko Bunny, jej tapety i naklejki. Jeśli lubicie bajkowe ilustracje, najnowsza kolekcja Magic Forest, z pewnością skradnie wasze serca. Przeczytajcie, co Magda mówi o swojej pasji, jak pracuje, z czym mierzy się na co dzień i jak to się wszystko zaczęło.

Poznajmy się lepiej, czym jest Eclectic Living i kto stoi za tym pomysłem?

Na początku była Domowa Sowa, trzy lata temu, projektowałam plakaty, tapety i naklejki – głównie do dorosłych przestrzeni. Potem spotkałam Olę i Karolinę, które były zakochane w świecie tkanin i pokazały mi, jak wiele jest możliwości wyrazu i przełożenia projektów. Postanowiłyśmy zrobić coś razem, a ponieważ nasze projekty różniły się klimatem, wpadł mi do głowy styl eklektyczny. Nazwę miałam już jakiś czas zapisaną w notesie: Eclectic Living i teraz pasowała idealnie. Po pewnym czasie nasze drogi się rozeszły, a ja ze swoimi projektami chciałam działać dalej i wtedy przygoda zaczęła się już na dobre, na wysokich obrotach.

Opowiedz proszę o tym. 

Obecnie marka się rozrosła i podzieliłam ją na 3 gałęzie, które wyrastają z jednego drzewa – mnie. Tak łatwiej było mi nad tym zapanować. Eclectic Living stało się miejscem, które trochę pomogło mi odkryć siebie – na blogu eclecticloveit.pl pokazuje swoje pomysły wnętrzarskie z wykorzystaniem moich produktów dziecięcych i dorosłych, czasami piszę też krótkie przemyślenia. Odrębne stało się Eclectic Living Kids, gdzie poświęcam się tylko tematyce dziecięcej, to kolekcje dla dzieci są najbardziej lubianymi projektami. Trzecią gałęzią jest Głodek Design, to malowanie obrazów, tworzenie grafik i ilustracji dla dorosłych oraz współprace z firmami, dla których realizuję zlecenia indywidualne (projekty graficzne, ilustracje, wzory na licencji).

Skąd przyszedł pomysł?

Zrodził się przypadkiem i ewoluował. Spotkałam na swojej drodze fantastycznych ludzi, którzy pomogli mi uwierzyć w siebie i w moje pomysły. Pierwsze projekty i dziecięce ilustracje powstały do akcji Design dla Zwierząt, chciałam coś podarować na aukcje, a ponieważ kocham zwierzęta i rysowanie, zrobiłam kilka ilustracji. Spotkały się z bardzo pozytywnym odzewem i to zmotywowało mnie do dalszego działania, malowałam kolejne postaci, dobierałam kolorystykę i produkty. Potem już poszło, wkręciłam się na maksa w tworzenie nowych kolekcji i produktów. I wreszcie odnalazłam moje miejsce na ziemi. Czuję, że to mnie nigdy nie znudzi, że mogę się realizować i jest to doceniane przez innych. Sprawianie radości ludziom to bardzo fajne uczucie.

Długa jest droga od projektu do gotowego produktu?

Ponieważ mam swoje zaplecze techniczne, jest mi łatwiej eksperymentować na etapie produkcji. Projekt trzeba sprawdzić w użyciu i dopiero wiemy, czy jest dobry. Po moich doświadczeniach już wiem, co się sprawdza, to przyspiesza cały proces. Ostatnia kolekcja Magic Forest powstawała około 2 miesięcy, ale to dlatego, że po namalowaniu dwóch postaci nagle miałam wyrwę, pustkę. Był plan: chcę mieć 4 bohaterów historii, miałam w głowie las, magiczne historie, ale nie mogłam przebrnąć dalej. Narysowałam Alę i Milę, Leona i Teodora, i potem nic nie było wystarczająco dobre, żeby do nich pasowało. W końcu, po 3 tygodniach – trach! W jeden wieczór stworzyłam kolejne postaci: Polę i Lolę oraz Krzysia i Rysia. Myślę ,że wszyscy czasem mają taki mały zastój twórczy. Zdarza mi się to też przy malowaniu obrazów.

Wszystkie ilustracje są twojego autorstwa? 

Wszystkie projekty to moje autorskie ilustracje, kiedy na kartce jest gotowy rysunek przenoszę go do komputera i dopracowuję kolorystykę, dodaję elementy do projektu. Potem przygotowuję do druku na plakaty, naklejki, tapety. Do kolekcji stworzyłam również drewniane dekoracje, które nawiązują do motywów: lustra, zawieszki personalizowane. Projektowanie i rysowanie, to moje królestwo, bardzo nie lubię, kiedy ktoś chce ingerować w moje prace. Kolekcje tworzę spójnie, jeśli ktoś pokocha dany motyw, może urządzić wnętrze od tkanin po tapetę, naklejki, dekoracje i personalizacje.

Co było pierwszym produktem?

Pierwszy był Król na Zamku (śmiech). Ilustracja King of the castle, uroczy jamniczek w koronie, to była pierwsza ilustracja dziecięca. Niewątpliwie ujmuję swoimi słodkimi oczętami.

Mój syn straciłby dla niego głowę… Co okazało się bestsellerem?

Bestsellerem jest absolutnie lustro Bunny. Pokochały je dzieci, ale też dorośli reagują na nie bardzo pozytywnymi emocjami – mamy je uwielbiają. To mnie mega cieszy, że ktoś docenia moją pracę i pomysły. Absolutnym hitem jest również tapeta mural Pastelowe Góry – jest neutralna, pasuje zarówno do pokoju dla dziewczynek, jak i chłopców. No i naklejka szop Indianin – był taki czas, kiedy codziennie sprzedawała się tylko ta naklejka.

Co jest twoim ulubionym produktem?

Hmm. Chyba nie mam jednego ulubionego, ze wszystkimi jestem związana i ciężko mi było, kiedy część projektów, ze względów ekonomicznych, musiałam na razie schować do szuflady. Uwielbiam szopa, jest słodki, ale i trochę szelmowski, Królik hipnotyzuje, Pan i Pani Lama małżeństwo idealne! No i bardzo lubię moją nową kolekcję Magic Forest, zabiera mnie w trochę inny świat.

Jak wygląda twój dzień pracy?

Zawsze zaczynam dzień spacerem z naszym ukochanym psiakiem Goldie, potem śniadanie – już przed komputerem, sprawdzam maile, zamówienia i terminy wysyłek. Jestem na razie małą manufakturą, pakuję zamówienia, czasem mam pomoc, jeśli jest ich bardzo dużo. Potem dbam o social media, planuję z Kasią, która mi pomaga, działania marketingowe. Każdy dzień jest inny, jednego maluje obrazy, drugiego boksuje się z urzędami, a trzeciego robię projekty wnętrz albo aranżacje do zdjęć. Często też zaglądam do pracowni wieczorem, bo akurat naszła mnie ochota na malowanie albo wpadł mi do głowy jakiś pomysł, ale równie często siedzę w salonie z mężem i rozmawiamy, a ja rysuje. Jestem nierozerwalnie związana z ołówkiem i kartką.

Gdyby nie boksowanie z urzędami, wszystko brzmi przyjemnie. Rozumiem, że proces twórczy to twoja ulubiona część pracy?  

Tak, lubię robić coś nowego. Uwielbiam jak na czystej kartce pojawiają się nowe kreski, często fotografuje etapy pracy i efekt końcowy, to mi daje poczucie, że staje się lepsza. Uskrzydlają mnie wiadomości od klientów, że któryś z produktów wzbudził ich zachwyt, czuję, że cieszy ich to tak samo, jak mnie tworzenie i to jest superfajne uczucie. Projektuje też przestrzenie dziecięce, klientki często proszą o pomoc i inspiracje, to również bardzo jasna strona tej pracy.

Co znajdziemy wśród nowości?

Od kwietnia w sprzedaży jest kolekcja Magic Forest skierowana do przedszkolaków. Historia Magicznego lasu daje otwarte pole do rozmów rodziców z dziećmi do pobudzania wyobraźni. Malowane akwarelą ilustracje przeniosłam na ilustracje, tapetę, przytulanki i matę do zabawy. Każdy bohater ma swoją historię, a razem tworzą historię Magicznego Lasu.

 

 

Są piękne, faktycznie bardzo inspirujące. Zaradzisz nam, co robisz po pracy? Jakie masz pasje?

Trudno to rozdzielić, bo praca jest moją pasją. Więc po obowiązkowych, sprawach do załatwienia, projektach do skończenia, myślę np. o nowych obrazach, które mam w głowie, idę na spacer z psem, maluje dla przyjemności. Ostatnio trochę wkręciłam się w kwiaty i planuję założyć ogródek warzywny.

Marzę o takim! A tobie, co się marzy?

Marzą mi się dwa tygodnie spokojnego urlopu, gdzieś na Mazurach, w chatce, gdzie mogłabym wyłączyć telefon, malować i spędzić spokojny czas z mężem. Nie martwić się absolutnie o nic.

Życzę ci, byś znalazła je w swoim kalendarzu! Dziękuję za rozmowę. 

Kolekcję Magic Forest i inne wzory kupicie tu.

Fot. Kasia Rękawek. 

Rozmawiała: Paulina Filipowicz

 

 

 

Powiązane