Z wizytą u Agnieszki Zielińskiej-Chmury - Ładne Bebe

Z wizytą u Agnieszki Zielińskiej-Chmury

asd

Mukaki to pierwszy w Polsce sklep z designem dedykowanym dzieciom. Dzięki niemu odkrywaliśmy kolejne zabawki projektowane jak obiekty sztuki.

Twórczyni Mukaków, Agnieszka Zielińska-Chmura, jest architektką i projektantką. Spod jej utalentowanych rąk wyszły filcowe jamniki czy ręcznie dziergane klosze do lamp. Dziś odwiedzamy Agnieszkę w jej ciepłym domu i pytamy o to, jak to jest, gdy design spotyka się ze zwykłą codziennością.

Historia Mukaków zaczęła się od szydełka. To prawda?

Tak, od szydełka i od filcu. A może zaczęła się już na zajęciach z designu, na studiach (Architektura na Politechnice Poznańskiej), gdy projektowałam filcową pufę? Spodobała mi się idea lekkiej pufy. Ta pierwsza była wypełniona granulatem styropianowym, ale kolejną zrobiłam dla dzieci, z wypełnieniem z pianki.

Czy to był już ten wyróżniony przez Elle Decoration jamnik?

Tak. W tym samym czasie powstawały abażury i poszewki na poduszki z wełny. Hiszpańską włóczkę zobaczyłam w sklepie i nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Najpierw ją kupiłam, a potem dopiero myślałam, co z niej zrobić.

Jak to się stało, że z tego pomysłu wykształcił się tak duży, kompletny sklep?

Uznałam, że chcę swoje rzeczy pokazać światu, a może nawet je sprzedać. Zaczęłam główkować: co jeszcze będzie pasowało do tych moich produktów? Chciałam mieć w sklepie to wszystko, czego szukałam projektując pokoje dla dzieci. Co mogłabym polecać swoim klientom. Bo zaczynając pracę jako architekt, gdy już wiedziałam, że największą frajdę sprawiają mi wnętrza, myślałam, że będę projektować tylko pokoje dla dzieci. Byłam wtedy młodą mamą i wciągał mnie dziecięcy świat.

Co Cię zaskoczyło przy prowadzeniu Mukaków?

Filcowy domek na zabawki miał czas takiej popularności, że nie nadążałam z szyciem, bo do dziś szyję go ręcznie. A wystarczy, że mam zamówienie na trzy domki w tym samym czasie, to potem przez tydzień nie mam czucia w opuszkach palców (od wbijania igły w gruby filc, bo nie umiem z naparstkiem pracować).


Bywały też takie produkty, za które dałabym sobie rękę uciąć, a nie zostały przyjęte z entuzjazmem podobnym do mojego. Dotyczy to np. francuskiej marki Mimil’ou, do której do dziś mam ogromną słabość, za subtelność w projektach. Podejrzewam, że największe natężenie produktów tej marki na metr kwadratowy w Polsce znajduje się w pokoju mojej córki Marianny. Gdy decydujemy ile plakatów zamówić z kolekcji Mrs Mighetto, zawsze już naradzamy się z Marianną!

Co Cię napędza do pracy?

Lubię ładne przedmioty. Łatwiej mi kupić coś do domu niż ubranie. Chciałabym mieć kiedyś w sklepie wszystkie marki, które mają w ofercie najładniejsze produkty dla dzieci. To takie marzenie, by móc je wszystkie zgromadzić i polecać.

A co jest Twoim ulubionym produktem? Czy jest jakiś przedmiot, który rzeczywiście dla Ciebie odmienił domową przestrzeń?

Najbardziej lubię ferm LIVING. Bardzo piękne i praktyczne są puszki tej firmy, bo ogarniają drobne przedmioty, które nam się mnożą w domu. W domu mamy puszki: na słodycze, na posypki do babeczek, na woreczki dla psa, na okulary przeciwsłoneczne, itd… A przez fascynację dywanami KELIM, zapisałam się na kurs i zrobiłam swój pierwszy kilim! Dzięki tym dywanom oraz kolorom, które ferm living tak pięknie łączy, zamieniłam swoją wieloletnią sympatię do szarości w domu na morski granat, a nawet ochrę!

Pracujesz jako architektka wnętrz, jesteś matką. Jak wygląda Twój dzień?

Jestem ogólnie często zabiegana. Wtedy przy sklepie pomaga cała rodzina. Czasem szykujemy wysyłki do późnego wieczora. Tak samo z przyjęciem towaru, wprowadzeniem produktów do sklepu. W tygodniu zdarza się, że brakuje na to czasu. Wtedy mój mąż idzie z Marianną do kina, bym w weekend miała czas na pracę przy sklepie lub przy projektach.


Są sytuacje, że cały dzień pracuję poza domem, więc wpadam przed jakimś zebraniem w szkole, żeby jeszcze spakować towar i zawieźć do firmy kurierskiej, dzwoniąc do męża albo córki, żeby zamówili pizze. Teraz mam już prawie nastolatkę, więc jest łatwiej. Marianna też pomaga – najbardziej lubi doradzać przy zamówieniach, wtedy oczywiście połowę produktów chciałaby mieć w swoim pokoju. A wierzcie mi, na ścianie nie ma u niej już miejsca na powieszenie czegokolwiek nowego.

Natomiast w weekend uwielbiam wstawać późno. Śmieją się ze mnie, że w tygodniu rozbudzam się koło południa, do tego czasu snując się z wielkim kubkiem kawy. Projekty lubię robić wieczorem, a nawet w nocy, gdy domownicy już śpią. Ale lubię swoją pracę. Bardzo!

Dziękuję za rozmowę.

A po więcej designu okiem Agnieszki zapraszamy Was do Mukaków.

   

Powiązane