wrześniowe debiuty wrześniowe debiuty 2022 współpraca reklamowa

Wyprawka ucznia i uczennicy

Co się przyda szkolnym debiutantom?

Wyprawka ucznia i uczennicy
Paulina Kania

Mleczaki wypadają, spojrzenie robi się śmiałe, a teksty, jakimi potrafi nas poczęstować, wyrywają nieraz z butów. Oto nasz mały szkolniak! Już za chwilę, za kilka dni, będzie okazja pierwszy raz założyć galowy strój podreptać na powitanie szkoły. Jesteście gotowi?

Witaj, planie lekcji, witajcie, dzwonki. Witaj, pani woźna, szkolna biblioteko i korytarze, które z radością froteruje się ubraniami podczas przerw. Nieważne, czy czeka na nas któraś ze szkół tysiąclatek, czy może placówka alternatywna, zaczynamy właśnie osiem lat szkolnej przygody. U jej kresu nasze dzieci będą kolorowymi, zbuntowanymi i całkiem nieźle ukształtowanymi nastolatkami.

Jak ten czas biegnie – to banał, ale spójrzcie na Zoję, córeczkę Marty Brylińskiej, mamy dwójki i twórczyni pysznej śniadaniowni Poranek w Koszalinie. Na tych zdjęciach są w tym samym wieku, może w podobnych emocjach? Zoja idzie 1 września do pierwszej klasy, a my wraz z nią kompletujemy wyprawkę ucznia i uczennicy.

Ale najpierw coś dla rodziców, żebyśmy się mogli odnaleźć w tej nowej rzeczywistości:

Mamo, tato,

  • Szkoła to obowiązki… jakie obowiązki?! Pragnę, owszem, przywilejów starszaka, ale już zdążyłem/am zrozumieć, że obowiązki to nic fajnego. Pewnie nieraz będziemy się o to ścierać.
  • Skończyły się czasy, kiedy polecenia dorosłych spełniam bez kwestionowania. Teraz lepiej na mnie działa: Chodź, zróbmy to razem albo: Bez ciebie nie dam rady, potrzebuję cię.
  • Moje ciało jest inne. Schował się dziecięcy brzuszek, nogi i ręce się wydłużyły, proporcje głowy do reszty ciała stały się bardziej „dorosłe”. Poruszam się z nową gracją, bardziej świadomie i po coś. Bieganie dla samej radości biegania zdarza mi się coraz rzadziej.
  • Kocham się wspinać i tego potrzebuję! Drzewa, murki, płotki, słupki… Chcę sięgnąć wyżej i wyżej! Powoli uczę się przyjemności z mierzenia się z samym/samą sobą. Wierzę, że mi się uda, lubię osiągać cel. Natomiast zabawy rywalizacyjne nadal są trudne dla mojej wrażliwości.
  • Wiesz, co zmieniło się jeszcze we mnie, w środku, czego jeszcze nie było? Jestem artystą/artystką! Kiedy mam czas na swobodne rysowanie, malowanie i lepienie z plasteliny, potrafię wyrażać to, jak postrzegam świat, co mi w duszy gra.
  • Wiele domowych zadań uczy mnie, jak się odstresowywać. Potrzebuję zajmować się rzeczami monotonnymi – obieraniem fasolki, drylowaniem wiśni, zamiataniem, przesypywaniem mąki z opakowania do słoika… Takie prace nie zagłuszają tego, co dzieje się we mnie. Po szkole potrzebuję ujścia dla uczuć, ale nie oderwania się od nich np. na zajęciach sportowych czy w grze na telefonie.
  • Szkoła szkołą, sport sportem, ale nadal bardzo potrzebuję swobodnego bawienia się. Dzięki zabawie, takiej, którą samodzielnie wymyślam, rozładowuję napięcia, o których nie wie nikt. Jeśli się nudzę lub sięgam po tablet, podsuń zabawę, która działa odstresowująco, na przykład rzucanie piłeczkami do celu, i zawsze – bitwa na poduszki w weekendowy poranek.
  • Umiem budować relacje z młodszymi dziećmi. Jeśli mam rodzeństwo, nie przeszkadzam mu, nie wyśmiewam go, kiedy czegoś nie umie, czasem zorganizuję mu zabawę. Bo już wiem, że nauka nowych rzeczy to coś, co każdemu przychodzi z czasem. Rozumiem, że młodsi będą jak ja, a ja – ja ci starsi, i to już niedługo.
  • Zaczynam mieć doskonałą pamięć. Przeczytaj mi wierszyk dwa razy, a jest duża szansa, że go powtórzę. Zapamiętuję wasze opowieści i… obietnice! Wiem, co było w szkole na obiad, rozumiem coraz bardziej pojęcia związane z czasem.
  • Uczę się tak, jak oddycham, naturalnie. Wystarczy ciekawa opowieść nauczyciela, wystarczy, że coś przeżywam, a zaraz to zapamiętuję.

WYPRAWKA DO SZKOŁY

  1. PRIMO, WIADOMO – PLECAK

W naszych przeglądach najfajniejszych plecaków do szkoły tornistrowa marka Jeune Premier pojawiała się zawsze. Bo belgijskie Jeune Premier to klasyk – tornistry z klapką zamykaną na magnetyczne zapięcia, pojemne komory główne, a jednocześnie, przy tym całym retro stylu – ergonomiczne plecy i pasy oraz nowoczesne, łatwe w czyszczeniu tkaniny. Zoja będzie miała przesłodki model Miss Daisy, dostępny w sklepie Kolibelek.

A na wycieczki, kiedy wystarczy mały, lekki plecaczek, weźmie ze sobą plecak Lassig w kształcie świnki. Jest dość pojemny, bardzo wygodny i trwały, a małe uczennice lubią świnkę za jej uroczą mimikę, z którą można się bawić dzięki ukrytym w łapkach i oczach magnesom.

2.  A DO PLECAKA…

Oto dział, w którym wiele z nas potrafi przepaść na kilka kwadransów: papiernik. Zeszyty o pięknych okładkach, gumki o różnych kształtach, długopisy ścieralne.. Cieszmy się tym, zanim papier zostanie wyparty przez elektronikę. Po śliczne zeszyty i dodatki w stylu skandynawskim możemy zajrzeć do Bebe Friends, polskiej marki należącej do firmy INTERDRUK, która jest dostępna między innymi w sieci Empik. Dostaniemy tu też ołówki, kredki, papierowe teczki i zakładki, wszystko spójne stylistycznie i w dobrej cenie.

Wspomniane pachnące gumki znajdziemy w pełnym świetnych gadżetów sklepie Baby and Travel. Te mają kształt lodów na patyku i tak, są piękne, i na tym się nie kończy, bo – w odróżnieniu od wielu gumek z oferty kioskowej – rzeczywiście dobrze wycierają ołówek. W tym samym sklepie znalazłyśmy drewnianą linijkę-żyrafę Rex London i kilka innych pomocy naukowych. Co powiecie na ścieralne karty do nauki pisanych liter? z doświadczenia wiem, że żmudne ćwiczenie rączki jest potrzebne – z tymi kartami staje się milsze, a przy okazji mamy kurs angielskiego. Ciekawą zabawką, a przy okazji nadającym profesorskiej powagi elementem dekoracji, jest niewielki model szkieletu marki Rex London. Pierwsi pacjenci mogą ustawiać się w kolejce.

3. DRUGIE ŚNIADANIE

Jedzenie w szkole to megatemat, a nudna prawda o dobrych nawykach ma tu realne zastosowanie. Fajna śniadaniówka z dobrą przekąską w środku to większa szansa, że nasze dziecko będzie mniej entuzjastycznie sięgać po batoniki i słodkie napoje. Marta zna się na gotowaniu jak mało kto i wie dobrze, jak przygotować wartościowe śniadania dla Zoi. Jej zestaw pudełek i bidonów jest imponujący. Zacznijmy od lunchboxa i butelki na wodę z Tritanu marki Lassig. Pudełko ma dwie części: dolna pomieści kanapki czy krakersy, a górny pojemnik przyjmie pestki, warzywa i owoce. Zarówno pojemnik jak i butelka są lekkie, a przy tym solidne i szczelne – nie pękają nawet podczas dzikich szkolnych zabaw na przerwie.

Ze sklepu Baby and Travel pochodzą natomiast butelka termiczna ze słomką i lunchbox z różową pokrywką – rozwiązania marki b.box. Butelka termiczna ma wygodnie otwierany ustnik, świetnie się nada w chłodne dni, kiedy dajemy dzieciom ciepła wodę z ziołami i imbirem. Jest bezpieczna, wytrzymała i nie ma ryzyka, że maluch ochlapie się zawartością przy otwieraniu. Duży lunchbox b.box ma ruchome przegrody – do niego możemy spakować na przykład sałatkę, ma też miejsce na wkład chłodzący – patent na lato. A silikonowe uszczelki gwarantują, że nic nie wyleje się na zeszyty i rysunki.

Ze sklepu Pandawanda Marta wybrała woskowijki z rolki, które samodzielnie przycina się do upragnionego rozmiaru. To coraz popularniejsze rozwiązanie jest idealnym ekopatentem – kanapki maja kontakt tylko z bawełną i naturalnym woskiem – tu roślinnym. Żadnej chemii. Co więcej, woskowijek nie trzeba prać, wystarczy im wilgotna ściereczka, łatwo jest je też odświeżyć. I… jeszcze jedna butelka termiczna. Tym razem taka bez ustnika, trochę „doroślejsza”. Zoja ma młodszą siostrę i butelek w tym domu nigdy dość. Butelka termiczna Qwetch Skate Ice Cat ma dużą pojemność (500 ml), sprawdzi się przy dłuższych pobytach poza domem. Jest też ekstremalnie skuteczna – to jedna z tych butelek, które otwierasz następnego dnia, a picie nadal jest ciepłe.

Na koniec jeszcze rozwiązanie, które jest przysmakiem pokolenia naszych dzieci: musy owocowe i warzywne. To ratunek zawsze wtedy, kiedy nie mamy czasu przygotować śniadania, a chcemy dziecku dorzucić jedną z porcji warzyw i owoców. Żeby ta porcja była rzeczywiście wartościowa, stawiamy na ekouprawy. Markę Loulouka znajdziecie w sklepie Mlekolandia, który wspiera zdrowe karmienie dzieci. Co powiecie na smak Jabłko, Banan i Marchewka albo Banan, Jabłko, Pomarańcza i Mandarynka?

Pamiętam małą Zoję jako pożeraczkę domowych lodów i fankę nietypowych smaków. Była całkiem malutka, kiedy piła zarówno zakwasy, jak i połykała olej z czarnuszki. Nic więc dziwnego, że w kuchni Marty nie brakuje produktów Olini, które – zwłaszcza przed nadchodzącym sezonem chorobowym – wspierają dziecięcą odporność.

To, co tu prezentujemy, to zdrowotna bomba. Po kolei: soki z rokitnika i z jagody kamczackiej to potężne przeciwutleniacze i źródła naturalnej, dobrze przyswajalnej witaminy C. Można je pić na co dzień albo w dawkach uderzeniowych przy infekcjach. Sok z rokitnika Olini to pyszny, kwaśny szot, dobrze pasuje też do do domowych smoothies. Z kolei sok z jagody kamczackie zawiera bombę rozmaitych witamin i polifenoli, korzystnie wpływa na wchłanianie żelaza i jest polecany osobom z wadami wzroku. Są badania, które wskazują na to, że może zatrzymać lub zmniejszyć rozwijanie się wad wzroku u dzieci. Sok z jagody kamczackiej ma w Olini swoją wersję dla łakomczuszków i tych, którzy nie przepadają za kwaśnym smakiem. Oto miód rzepakowy z domieszką jagody kamczackiej – zdrowy słodycz, proszę bardzo! Innym sposobem na przemycanie witamin łasuchom jest Miodek Olini – to połączenie kremowego miodu rzepakowego z liofilizowanymi owocami – jagodami kamczackimi, truskawkami i malinami. Absolutna pycha!

A na koniec – zakwasy. To one dbają o nasze jelita, a co za tym idzie, o odporność, najskuteczniej. Zadbana, prawidłowa flora bakteryjna to brak reakcji alergicznych, rzadsze infekcje, lepszy sen. Zakwasik dla dzieci ma łagodniejszy smak niż zakwasy dla dorosłych – lekko musuje, jest troszkę kwaśny, ale nie ma w nim nuty czosnku czy innych ostrych przypraw. Interesująca jest też wersja marchewkowa – łagodna, słodkawa, pyszna. Polecana jest jako wersja dla debiutantów, tych, którzy zaczną dopiero smakować zakwasy.

4. SZKOLNA GARDEROBA

Komu dziecko urosło przez wakacje o dwa rozmiary? Końcówka sierpnia to uzupełnianie braków i rozglądanie się za nowościami do szafy naszych uczniów. Zaczynam od cudów ze sklepu Kolibelek: romantycznej sukienki Konges Slojd, która sprawdzi się w piękną złotą, polską jesień, zwłaszcza zestawiona z alpakowym sweterkiem. Lekka sukienka ma krój, który pozwala kupić rozmiar na wyrost i cieszyć się z niej kolejne trzy sezony. A sweterek – sami wiecie, jak to jest z alpaką. Jest rozkosznie miła dla skóry, nie uczula, grzeje, ale nie da się w niej przegrzać. To luksusowe ubranko nie będzie się mechacić ani drzeć, będzie natomiast ukochanym elementem garderoby.

Kto lubi romantyczny styl, odrobinę klasyki i wysoką jakość, ten pewnie już słyszał o elfamily – concept storze, który ma niezwykłą selekcję unikatowych, głownie koreańskich i australijskich marek. Dużo tu modeli oversize i ubierania się warstwowo – dzieci to lubią, dzieciom w tym wygodnie. Elfamily ma dużo ubranek uniseksowych, a właścicielka sklepu przykłada ogromną wagę do kwestii jakości i etycznej produkcji. Marta Brylińska wybrała tu sukienkę oraz pełne wiśni bluzę i dresowe spodnie.

Wesoła sukienka z muślinu ma długi rękaw, z chłodniejsze jesienne dni będzie można ją nosić z podkoszulką i ciepłym kardiganem, albo z bluzą na wierzchu. Wygodne, dresowe komplety mają podobny, radosny charakter. Szarość jest w modzie dziecięcej w odwrocie – na rzecz kolorów i nadruków wprost musujących energią. To nam bardzo odpowiada, bo polskie ulice i wiele jesiennych dni potrzebuje takiego właśnie ożywienia. Ubrania z elfamily można kupić online lub w butiku na warszawskim Wilanowie.

Wesołe ubrania polskiego crazy legs to legginsy i spódnice szyte z koła. Bawełnianą dzianinę pokrywają autorskie printy, za które tak lubimy tę markę! Do biegania, do skakania – niech nam pokolorują codzienność, kiedy wgryza się do niej szarość. Modele legginsów, które ma Zoja, znajdziecie tutaj i tu. A spódnica crazy legs w szalone printowe zwierzaki czeka tu.

Na koniec wątku ubraniowego – słówko o niegubieniu rzeczy w szkole. Przez pierwsze lata tylko niektóre dzieci są w stanie rzeczywiście upilnować swój dobytek i nie wracać do domu bez bluz czy ze zdekompletowanym piórnikiem. Nie jest to kwestia złej woli – to raczej często efekt tego, jak chętnie się ze sobą wszystkim dzielą. Wspierajmy je w tym. Odnajdywanie się rzeczy bardzo ułatwi podpisywanie ich naklejkami. Wtedy inne dzieci, personel sprzątający i nauczyciele wiedzą, w czyje ręce oddać znalezione bidony, plecaczki i ubrania. Zoja ma zestaw imiennych naklejek ze sklepu Stikets. Są takie na ubranka i takie na szkolne przybory. A w sklepie Stikets znajdziecie wiele personalizowanych rozwiązań, jak worki na kapcie, które ułatwią wam codzienność.

5. BUTY

W czym pójść do szkoły? Marta znalazła rozwiązanie, które sprawdzi się i na galowy 1 września, i w bardziej zwyczajne dni. Chodzi o kultowe superstary, oczywiście. Na stronie eobuwie.pl znajdziecie wiele modeli, które łączą codzienną wygodę dziecka ze streetwearowymi trendami. Takie, w których można biegać po podwórku i wskoczyć na hulajnogę, a jednocześnie pasują praktycznie do wszystkiego. Dodamy, że ich ceny są często atrakcyjne: na eobuwie.pl jest dużo promocji i obniżek, więc można bez trudu wybrać coś, co jest dobrej jakości i w czym stopa ma się dobrze!

Szkoła to także buty na zmianę, te fajne, lekkie i co ważne, oddychające znajdziecie w sklepie polskiej marki Befado. Półbuty dziewczęce boogy to bardzo lekka, materiałowa para zapinana na wygodny rzep. Ich zaletą jest przyczepność, elastyczność i niewielka waga.

6. NO TO W DROGĘ!

Niech wasze drogi do i ze szkoły będą wesołe, bez nerwów. Niech poranki upływają na przyjemnym spacerze do placówki, a powroty niech będą pełne relacji o tym, co fajnego zdarzyło się w klasie. Tyle sielanki – ona oczywiście jest możliwa. A co się może wydarzyć z całą pewnością, to to, że sprawnie dotrzecie na czas, że uda wam się w drodze trochę poruszać i nałykać świeżego powietrza. Rowerki i hulajnogi są dużym porannym i popołudniowym wsparciem, kiedy dotrzeć trzeba na czas. Hulajnoga Highwaykick 5 LED Scoot and Ride to jest ten model, na którym do szkoły pojedzie twoje dziecko, a potem ty na nim do pracy lub na zakupy. Lekki, łatwo regulowany i ultrawytrzymały, da sobie radę w zmiennych warunkach i na polskich chodnikach. Doceniamy jego ledowe kółka, które jazdę czynią znacznie bezpieczniejszą, wreszcie jesteśmy odpowiednio widoczni.

Zoja do swojej hulajnogi zakłada stalowy kask Scoot And Ride. Jest tak lekki, że praktycznie nie czuć go na głowie. Ten model rośnie razem z dzieckiem, ma regulowany nie tylko podbródek, ale też obwód głowy. Podoba nam się też, że tu również jest światełko led, które przyda się całą jesienno-zimową porą.

Wszystkim szkolniakom życzymy pięknych debiutów, fajnych szkół i tego, żeby miały jeszcze czas pobyć sobie małymi dziećmi, kiedy tego potrzebują.

Poniżej znajdziecie linki do publikacji w temacie szkoły – mogą wam się przydać:

O szkole z Agnieszką Stein

O szkole z Przemkiem Staroniem

Jak odrabiać razem lekcje

Jak radzić sobie z przemocą w szkole

O edukacji domowej 

Szkolna adaptacja

*

Materiał powstał we współpracy z markami i sklepami: Baby and Travel, Befado, Scoot And Ride, eobuwie.pl, Pandawanda, crazy legs, elfamily, Stikets, Mlekolandia, Kolibelek, Olini, Lassig, Bebe Friends

Dodaj komentarz