Ola Pavoni-Mendel już raz gościła u siebie ekipę Ładne Bebe. Zaledwie cztery miesiące temu rozmawiałyśmy o tym, co wspiera komfort kobiety w ciąży. Dziś Ola jest mamą prawie dwumiesięcznej Livii. Cześć wyprawki zdążyła skompletować przed czasem izolacji, reszta dochodziła wraz z kolejnymi potrzebami. Całość jest możliwie prosta i praktyczna.
W ramach cyklu Moja wyprawka podglądamy, czym otaczane są nowo narodzone dzieci i jakie rozwiązania wspierają wygodę ich i ich rodziców w pierwszych miesiącach życia. Posłuchajcie, jak to jest być rodzicami Livii i jakie rozwiązania złożyły się na jej wyprawkę. Oddajemy głos Oli.
Początki rodzicielstwa wyobrażałam sobie zupełnie inaczej. Rodzina i znajomi cieszyli się razem z nami. Mówili, że idealnie jest rodzić wczesną wiosną – przed nami dwie ciepłe pory roku, stworzone do spacerów i spędzania ich towarzysko, blisko natury. Tymczasem życie miało inne plany. Podróż do moich rodzinnych Włoch jest wykluczona, wózek kurzy się w przedpokoju, a Livia po 2 miesiącach od narodzin nie poznała jeszcze nikogo ze swojej rodziny.
Gdyby nie izolacja Robert już dawno wróciłby do pracy poza domem. Urlop ojcowski niespodziewanie mu się wydłużył. Mamy ten luksus, że może projektować zdalnie, a ja dzięki temu zyskałam ogromne wsparcie w logistyce dnia codziennego. Sam zresztą mówi, że jest to dla niego nagroda za ograniczenia, które niesie ze sobą pandemia. Livia jest wyczekanym przez nas dzieckiem i teraz, gdy jesteśmy ze sobą przez 24/7, możemy w pełni się jej obecnością nacieszyć.
*
SEN LIVII
Pogodzenie opieki nad niemowlęciem ze skupioną pracą jest wyzwaniem. Kilka miesięcy przed zajściem w ciążę próbowałam swoich sił, pracując w piekarni, realizując tym samym marzenie o pracy z jedzeniem i zmiany zajęcia na bardziej manualne. Początki ciąży okazały się jednak trudne i wykluczyły stojącą pracę i dźwiganie, dlatego częściowo wróciłam do pracy jako fotografka. Mała przyszła na świat nieco wcześniej, więc ostatnie zdjęcia obrabiam teraz, gdy jest już na świecie.
W salonie stoi duże podwójne biurko. Tam Robert siada do projektowania i pracy nad projektami artystycznymi, a ja – do selekcji zdjęć i pracy nad zaległą książką kucharską. Ciężko pracować przy biurku z dzieckiem na ręku. Gdy byłam w ciąży, marzyło mi się noszenie małej w chuście, natomiast młoda okazała się przeciwniczką tego pomysłu, więc przydają nam się wygodne miejsca, gdzie możemy odstawić ją na krótką chwilę lub na dłuższą drzemkę. Dlatego kołyska Dreamer stoi tam, gdzie pracujemy. Stosujemy ją też jako łóżeczko dostawne lub jako bujak. By wprawić kołyskę w ruch, wystarczy delikatny poruszyć jednym palcem i Livia usypia w mig. Z przyjściem pandemii okazało się też konieczne kupienie przenośnego bujaka Babybjorn. Najczęściej wędruje ze mną do kuchni lub do łazienki, gdy chcę wziąć szybki prysznic, mając małą na oku.
Nocą Livia śpi z nami – korzystamy z dostawki Chicco. Ułatwia mi to wygodne karmienie piersią, nie muszę wstawać i budzę się wyspana. Do łóżeczka wkładamy kokon firmy Sleepyhead, który pożyczyła nam moja przyjaciółka Natalia. Po powrocie do domu ze szpitala mała bała się spać w obszernym łóżeczku. W kokonie udaje się jej spokojnie zasnąć. W ciągu dnia układamy go tam, gdzie mamy ochotę położyć Livię na drzemkę.
*
KARMIENIE
Początki karmienia były trudne, laktację rozkręcałam podwójnym laktatorem elektrycznym. Teraz, gdy wróciłam do karmienia piersią, ręczny laktator Lansinoh służy mi do ściągania pokarmu, aby dać sobie poczucie ulgi, gdy mała dłużej śpi. Z pewnością przyda się w przyszłości, gdy będę chciała ją zostawić z tatą na dłużej. Użyteczne są też woreczki do mrożenia mleka, jedną szufladę w naszej zamrażarce przeznaczyliśmy już na mleczne zapasy.
*
SZAFA LIVII
Nasze wybory przy kompletowaniu wyprawki niewiele się różnią od tego, co kupujemy dla siebie samych na co dzień. Gdy możemy, unikamy sieciówek, kupujemy rzeczy z drugiej ręki lub wspieramy lokalne marki. Dlatego 90% garderoby Livii stanowią używane ubranka podarowane nam przez przyjaciół i takie, które wyszperałam w lumpeksach i na Vinted. Zależało nam, aby zminimalizować ilość nowych rzeczy, szczególnie, że w pierwszych miesiącach używane są tak krótko. Szukałam rzeczy w stonowanych barwach, z oddychających tkanin. Sporo tetry i otulaczy dostaliśmy w prezencie. Kolekcję uzupełniają pieluszki Lassig z bambusowego muślinu i piękny otulacz Anemoon w roślinny wzór. Teraz, w czasie izolacji stacjonarne zakupy są wykluczone dlatego będziemy stawiać na zakupy online od lokalnych marek i ubranka i tekstylia wykonane z trwałych i zrównoważonych tkanin – wiskozy bambusowej, lnu, wełny i bawełny organicznej.
*
POKOIK I ZABAWA
Gdy byłam w ciąży, urządziliśmy też osobny pokoik dla Livii na czas, kiedy podrośnie i będzie na niego gotowa. Założyliśmy, że gdy Liwka będzie już na świecie, raczej nie znajdziemy na to czasu i energii. Zdecydowaliśmy się na łóżeczko Woodies, które dzięki wyjmowanym szczebelkom posłuży jej długo. Chcieliśmy, aby pościel Liwki była miękka i estetyczna. Wybraliśmy piękną lnianą pościel Anemoon i mięciutkie prześcieradła bambusowe Layette. Kolorowa kołderka Tolie Yulie dubluje też jako piękna mata do zabawy.
Pokoik udekorowaliśmy obrazem Roberta, kilkoma ręcznie robionymi ozdobami, drewnianymi zabawkami i książeczkami. Przez pokój przewijają się też kocie motywy. Nie mogło ich zabraknąć – mamy w domu 3 koty. Na półkach obok bajek trzymamy notes Luxnote, który dyscyplinuje nas w konsekwentnym dokumentowaniu życia Liwki.
Minie jeszcze chwila zanim mała zainteresuje się zabawkami, ale nie mogliśmy odmówić sobie przyjemności kupienia jej kilku pięknych rzeczy. Mamy słabość do pluszaków Jellycat i drewnianych zabawek. Robert od kilkunastu lat surfuje, więc – póki co chyba bardziej dla siebie – kupuje małe drewniane samochodziki z deskami surfingowymi. Oboje fotografujemy i do kolekcji zabawek Liwki musiał dołączyć mały aparat fotograficzny z kalejdoskopem zamiast obiektywu. Na wyrzynające się ząbki wybraliśmy brelok z gryzakami i sensorycznymi zabawkami Lilliputens. W pudełku cierpliwie czeka też zbiór zabawek podarowanych nam przez bliskich.
*
PIELĘGNACJA
Kosmetyki Liwki są właściwie też naszymi kosmetykami, najchętniej sięgamy po te bezzapachowe, z krótkim i naturalnym składem, nie lubimy też, gdy kosmetyczka pęka z nadmiaru. Do kąpieli używamy delikatnego żelu Baby Anthyllis Zero, który stosujemy też do mycia twarzy. Lekki balsam tej samej firmy funkcjonuje jako balsam do twarzy i ciała dla naszej trójki. Olej ze słodkich migdałów służy jako emolient do kąpieli. Małą kąpiemy w wanience Stokke Flexi Bath. Podpatrzyliśmy ją u dzieciatych przyjaciół i okazało się to najlepszym rozwiązaniem w naszej łazience bez wanny. Składa się na płasko, dzięki czemu nie zajmuje dużo miejsca i nie zagraca niewielkiej przestrzeni.
Przed odparzeniami bezbłędnie chroni zasypka Sylveco. Na wszelki wypadek mamy też w kosmetyczce Linomag i treściwszą maść lawendową Kasi Mandarynki. Włoski Livii czeszemy szczotką z miękkim włosiem od Nested, czasem wykorzystujemy ją też do delikatnego masażu ciała, co relaksuje Livię przed snem.
*
PRZEWIJANIE
Temat ekologii jest nam bliski i zależało nam, aby z przyjściem małej na świat nie generować tony niepotrzebnych śmieci. Na ile jest to możliwe, unikamy też plastiku. Teraz korzystamy głównie z biodegradowalnych pieluch jednorazowych Bambo Nature, ale zaczynamy eksperymentować z pieluszkami wielorazowymi. Póki co sprawdzają nam się pieluszki Yeyu, Magabi, Puppi czy Blueberry.
Wiedziałam, że przewijak to przedmiot, na który będziemy patrzeć wiele razy dziennie i chciałam, aby cieszył oko. Wybraliśmy przewijak Layette w leśne wzory, które ostatnio też wzbudzają ciekawość Livii.
*
Dziękujemy Oli, Robertowi i małej Livii za to spotkanie na odległość i za piękne zdjęcia, które pozwoliły nam zajrzeć do nich w czasie kwarantanny.
*
Publikacja powstała przy współpracy z Luxnote, Lansinoh, Lassig, Anemoon, Lilliputiens, Woodies, Tolie Yulie i sklepem Kołyska.





















































